Strony

sobota, 26 kwietnia 2014

Vampire Night: rozdział XXX - „Pan nieidealny”

      - Nie rozumiem, jak ktoś taki jak ty śmie się nazywać wampirem - rzucił jadowitym tonem Daiki, łapiąc ręką podbródek wyraźnie przestraszonej Yuzuki Umaby, wampirzycy Klasy D. Obok stali przyjaciele arystokraty - Mei i Kousuke.
      - Przestańcie… - szepnęła błagalnie. Żałowała, że akurat tej nocy wracała sama do Księżycowego Akademika. Zapomniała czegoś i się wróciła, prosząc swojego chłopaka, żeby poszedł przodem. Akio mógłby jej jakoś pomóc, w końcu sam był arystokratą, ale w obecnej sytuacji czuła się przegrana. Nie miała sił ani odwagi przeciwstawić się tej trójce. Tymczasem Daiki Muramatsu zaczął ją oplatać swoją magiczną siecią, przez którą miała coraz bardziej skrępowane ruchy.
      - Przecież nie jesteś w stanie nic nam zrobić - zauważył Kousuke, patrząc na nią z góry. - Jesteś tyle warta, co zwykły człowiek - powiedział zniesmaczony.
      - Puśćcie mnie… Jestem takim samym wampirem jak wy, tylko nie urodzonym w tak przesyconych jadem rodzinach - przyznała, siląc się na odrobinę odwagi. Daiki zaśmiał się jej prosto w twarz. Po tych słowach podeszła do niego Mei i odciągnęła go od dziewczyny.
      - Masz rację, maleńka, jesteś wampirem takim jak my, więc żadne prawo cię nie broni - zacmokała z dezaprobatą, machając ręką na Muramatsu, który przedłużył swoją nić aż do twarzy Yuzuki tak, że nie mogła się już odezwać. Patrzyła więc na nich wszystkich z przerażeniem. Mei zbliżyła się do jej twarzy i delikatnie przejechała po jej policzku palcem, na którym wytworzyła się minimalna ilość substancji żrącej, która momentalnie zaczęła wypalać skórę Umaby. Gdyby mogła, krzyczałaby z całej siły, niestety w obecnej sytuacji stać ją było tylko na cichy jęk bólu. Arystokratka powoli kierowała się coraz niżej, patrząc, jak skóra dziewczyny powoli się regeneruje. Ta szarpała się, jednak na darmo. Po chwili poczuła, jak Mei zlizuje z jej twarzy strużkę krwi.
      - Podziel się, Mei - zirytował się Daiki, odsuwając wampirzycę. Chociaż krew wampirów nie smakowała mu w równym stopniu co ludzka, czymś trzeba było się zaspokoić. Nie mieli już większej ochoty na tabletki. Mei Katou czasem żywiła się przyjaciółmi, ale sama pozwalała się gryźć tylko przewodniczącemu, który czasem miewał podobne zachcianki.
      Nagle Kousuke zniknął z pola widzenia. Mei natychmiast przestała wytwarzać substancję, a Muramatsu cofnął z Yuzuki sieć. Dziewczyna krzyknęła od razu, gdy zwolnił ją z uścisku. Wydała z siebie jednak tylko jeden krótki dźwięk, a następnie stanęła jak wryta. Daiki uśmiechnął się pod nosem.
      - Co tu się wyrabia? - spytała Hanashi, która wyłoniła się nagle zza drzew. W rękach trzymała jeszcze książkę o historii Łowców, bowiem niedawno skończyła zajęcia, a w budynku szkolnym została chwilę dłużej. Gdy chciała wracać, usłyszała dziwne jęki i krótki krzyk, więc odruchowo udała się w kierunku owych odgłosów.
      - Oczywiście, że nic, sensei - rzucił Daiki, oblizując język i szczerząc się do niej. Dziewczyna wykręciła tylko oczyma, kierując swój wzrok na Yuzuki.
      - Umaba-san, wszystko w porządku? To ty krzyczałaś? - spytała zmartwiona. Wampirzyca wyglądała dość nieswojo i w żadnym wypadku nie zdawała się trzymać z tą szajką, więc Hana zastanawiała się, co może tu robić razem z nimi.
      - Hai, sensei. Gomen, wracałam z zajęć sama i przestraszyłam się, widząc tę dwójkę - powiedziała ze speszonym uśmiechem. - Nie chciałam sprawiać kłopotów - mruknęła.
      - I ze strachu się zraniłaś? - powiedział jakiś głos, który okazał się należeć do przewodniczącego Nocnej Klasy.
      - Shouta-sama… - szepnęła cichutko Yuzuki. - Upuściłam książkę i zraniłam się w palec - powiedziała, podnosząc tom z ziemi. Hanashi patrzyła na tę scenę z lekkim niedowierzaniem, Mei i Daiki z widocznym rozbawieniem, a Shouta z zawodem.
      - Naprawdę? Z tak błahego powodu musiałem wychodzić? - spytał, podchodząc do Umaby i dotykając delikatnie jej czoła. Od razu usunął jej wspomnienia dotyczące całego zdarzenia tak, aby po przebudzeniu wydawało jej się, że bezproblemowo wróciła do pokoju. - Wszystko w porządku - powiedział, jakby potwierdzając wersję arystokratów, żeby nie było podejrzeń. - Natychmiast wracajcie do akademika i postarajcie „nie ranić się przypadkiem” po drodze - zaakcentował. - Wszyscy - dodał jadowitym tonem. Cała trójka pędem ruszyła w stronę Księżycowego Dormitorium. Kiedy byli odpowiednio daleko, Yuzuki padła na ziemię, a po kilku minutach dołączył do nich Kousuke, który od momentu uwolnienia wampirzycy za pomocą swojej mocy kontrolował jej ciało.
      - Twoi podopieczni nie wydają się być szczególnie karni - zauważyła Hanashi, gdy została sama z przewodniczącym, który doskonale zdawał sobie sprawę, co faktycznie się tu działo z uwagi na to, że sam pozwolił im się w jakiś sposób dokarmiać, póki nikt ich nie nakryje. A żywienie się na tak nieśmiałej wampirzycy było mniej groźne od ataku na jakąś ludzką istotę.
      - To gówniarze - rzucił, wzruszając ramionami.
      - Są pewnie starsi ode mnie - zaśmiała się, zastanawiając się, jak jest w istocie. - To kwestia wychowania, nie wieku.
      - Ich życie będzie długie i nużące, znudzi im się w końcu takie zachowanie - mruknął. - Możesz się cieszyć, że nie otrzymałaś wiecznego życia, sensei. - Z przekornym uśmieszkiem zaakcentował ostatnie słowo. Hana spojrzała na niego z ukosa.
      - Z tego, co wiem, jesteś najstarszym z młodszego pokolenia Hanadagi, zresztą nie minęło tak wiele czasu, odkąd zbudziliście się z ponad stuletniej drzemki. Podejrzewam więc, że… nie jesteś pierwszej młodości, mimo swojego wyglądu - powiedziała dobitnie, choć nie chciała, żeby zabrzmiało to aż tak dosłownie. - Znudziłeś się już? - spytała. - Uspokoiłeś i przeszedłeś w „stan melancholii”? -  Wampir zaśmiał się lekko. - No właśnie, więc wydaje mi się, że tych troje też się nie zmieni - rzekła, mając na myśli Mei, Daikiego i Kousuke.
      - Ja mam jeszcze przed sobą aż nadto lat, więc muszę sobie szukać sposobów na nudę - zauważył, schylając się ku Hanashi. Nie ruszyła się z miejsca, próbując odczytać intencje wampira wpatrującego się w nią swoimi jadowicie zielonymi tęczówkami. - I będę powoli realizował wszystkie swoje plany, chyba że jakiś przemieniony Łowca pokroju Kiryuu zechce zakończyć mój zacny żywot - rzucił, uśmiechając się lekko. Ich twarze dzieliły centymetry, dziewczyna czuła już oddech wampira na swoim policzku. Kiedy chciała mu odpowiedzieć jakąś ciętą ripostą, ktoś jej w tym przeszkodził.
      - Nie tylko przemieniony Łowca jest w stanie zabić czystokrwistego - wtrącił kasztanowowłosy wampir, przenikliwie wpatrując się w Shoutę. Dziewczyna od razu odwróciła się, zaskoczona tym jakże znanym jej głosem.
      - Suzaku? - powiedziała, czując, że na jej twarzy pojawia się uśmiech.
      - Święte słowa, Shoutou - odparł Hanadagi, przegryzając wargę z radości na takie spotkanie. Odkąd otwarto nową Nocną Klasę, już kilka razy wyczuł go na terenie Akademii Kurosu, ale jeszcze nie miał okazji się z nim zobaczyć. - Co nie zmienia faktu, iż za moich czasów żaden Łowca nie był aż tak silny. Dlatego bardzo interesują mnie zajęcia prowadzone przez Hanashi - powiedział spokojnie, po raz pierwszy zwracając się do niej po imieniu. Suzaku lekko się zdenerwował, a dziewczyna uśmiechnęła się, mimo zdziwienia. - Kto by pomyślał, że sami umiemy stworzyć broń, która będzie nas w stanie zabić - rzucił ku Suzaku.
      - To nie broń, a normalni ludzie, których skazuje się na cierpienie - zauważył wampir, przeszywając Shoutę wzrokiem. - Nie powinno się tak zmieniać natury człowieka, który został stworzony do zabijania wampirów.
      - Czy przypadkiem w każdym Łowcy nie ma odrobiny wampira? - spytał Hanashi, pamiętając ostatnie zagadnienia z zajęć. Ta jedynie kiwnęła głową. - Rozumiem, że byłoby wygodniej osiągać swoje cele, gdyby nie istniały takie przeszkody - powiedział dobitnie. Pamiętał, jak wgłębiał się w przeszłość dziedzica Shoutou i zobaczył jego miłość do Ayi oraz niechęć do największego wroga, który zawładnął sercem czarnowłosej. Gdyby Kiryuu został zabity w młodości, zapewne Suzaku byłby teraz mężem Ayi. Miałby też większe szanse na zdobycie jej, gdyby Zero nie był wampirem i żyłby krócej. - Aczkolwiek ta wiedza jest niebezpieczna w obliczu zagrożenia.
      - Nie każdy przemieniony Łowca byłby tak silny jak wujek - wtrąciła Hanashi. - Wiele zależy od genów, cech charakteru i nastawienia przemienionego. Nie każdy może pochwalić się takim rodowodem jak Kiryuu.
      - Z tego, co wiem, to twoje geny wzmacnia jeszcze więź z Kurosu. Były dyrektor tej placówki przez długi czas uznawany był za najsilniejszego Łowcę. Idealne połączenie, aż nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jaki poziom prezentujesz - przyznał ucieszony Shouta, wpatrując się w lekko zaróżowioną dziewczynę.
      - Dziękuję, ale do dziadka jeszcze sporo mi brakuje - przyznała. Widząc wampiry przeszywające się wzrokiem, nie wiedziała, jak się zachować.- Suzaku, tak właściwie to co cię tu sprowadza? - zmieniła więc temat.
      - Mam dla Deia list od Nowej Rady. W dodatku Shigeru-san prosił przekazać, że ucieszyłyby go twoje rychłe odwiedziny w domu - zwrócił się do chłopaka. - Najprawdopodobniej chce omówić szczegóły związane ze ślubem. To będzie niesamowite wydarzenie dla całej naszej społeczności, zapewne już nie możesz się doczekać - rzucił Suzaku z delikatnym, pozornie serdecznym uśmiechem. Shouta chciał się zaśmiać, czując błyskawice, które wysyłało mu spojrzenie młodzieńca.
      - Szczerze powiedziawszy, to mam jeszcze kilka ciekawszych planów, nim wkroczę na „nową ścieżkę życia” - odparł zgodnie z prawdą, dezorientując rozmówców. - Ale wszystko w swoim czasie - dodał z uśmiechem, patrząc na Hanashi.
      - A propos czasu, późno już, więc pozwólcie, że udam się do siebie - powiedziała, siląc się, żeby nie ziewnąć. - Ta atmosfera zaczyna mnie przygniatać - dodała jeszcze z niekrytym uśmiechem, starając się jakoś odciągnąć tych dwóch od siebie.
      - Odprowadzę cię, Hana-chan - zaproponował Suzaku, a dziewczyna podziękowała delikatnym uśmiechem. - Zatem pójdziemy już - dodał, podchodząc do Łowczyni.
      - Do zobaczenia - szepnął tylko Shouta. Kiedy patrzył na powoli oddalającą się parę, stwierdził, że z młodego Shoutou mógłby być dobry sojusznik, gdyby tylko na swej drodze nie spotkał Hiou i pozostałby takim, jakim widział go we wspomnieniach.

      Suzaku szedł dość szybko, jakby chcąc pokonać konieczną odległość w jak najkrótszym czasie.
      - Coś ty taki nerwowy? - spytała Hana, zatrzymując się nagle. Nie chciało jej się dłużej gonić wampira. Ten, jakby wyrwany z zamyślenia, również stanął. Zorientowawszy się, że całkowicie pogrążył się w myślach, zrobiło mu się głupio.
      - Gomen, zamyśliłem się - przyznał, jak zawsze w takich chwilach targając się po włosach. Dziewczyna uśmiechnęła się, widząc go takiego jak zwykle, z odrobinę zmieszanym uśmiechem.
      - O czym tyle myślisz? - zastanawiała się radośnie, podchodząc do wampira i wpatrując się w niego badawczo.
      - Ten cały Hanadagi mi się nie podoba - mruknął. - Co on się tak ciebie uczepił? - zapytał, zaciekawiony, czy mają jakieś bliższe relacje.
      - Rozmawiamy czasem - zachichotała słodko, widząc niepewną minę przyjaciela. - Jest bardzo zainteresowany historią Łowców, więc udzielam mu różnych ciekawych informacji. Wciąż chyba nie rozumie, jak tak bardzo świat mógł się zmienić przez tych sto ileś tam lat - zauważyła. - Dzięki niemu przynajmniej czuję, że to, co robię, nie jest takie bezsensowne. Wiesz, jak ciężkimi uczniami bywają wampiry - powiedziała, podnosząc lekko brew. Rozmówca uśmiechnął się porozumiewawczo, nie mogąc zaprzeczyć.
      - Tak czy inaczej, obiecaj, że będziesz na niego uważać, zgoda? - poprosił z widoczną powagą.
      - Dlaczego wszyscy się tak zamartwiają? Jestem dorosła i poradzę sobie - odparła. - Zresztą on nie wydaje się taki zły, za jakiego go mają - przyznała, nie mając póki co podstaw do takiej złej opinii. - Jest diabelnie inteligentny, więc nie zrobiłby nic, co przyniosłoby mu straty.
      - „Diabelnie” to w tym przypadku odpowiednie słowo - zaśmiał się, a dziewczyna go szturchnęła.
      - Nie czepiaj się słówek. - Wytknęła język, po czym ruszyła przed siebie. Wampir jednak zastąpił jej drogę i łapiąc ją za ramiona, spojrzał jej głęboko w oczy. Doskonale usłyszał, jak serce prawie podskoczyło jej do gardła.
      - Obiecaj - poprosił poważnym tonem. Hanashi nie wiedziała, jak się zachować. Tak dawno nie czuła tych znajomych dreszczy w jego otoczeniu… Nerwowo się uśmiechnęła.
      - Czyżbyś był zazdrosny? - spytała lekko kokieteryjnym tonem, chcąc zakończyć temat i ich aktualną bliskość. Podziałało natychmiastowo. Wampir odsunął się i lekko spuścił głowę.
      - Hana, myślałem, że my już sobie… - zaczął zasmuconym tonem.
      - Wiem. Żartowałam - wtrąciła się, szybko odwracając wzrok. Dlaczego czuła się taka zawiedziona? Przecież właśnie taki cel chciała osiągnąć. Sprawić, by zrobiło mu się głupio, że wydaje się dawać jej nadzieję i przez to odciągnąć go od tej dręczącej jej serce bliskości. Dlaczego jednak kryła w sobie małą iskrę nadziei, że odpowie inaczej? Dlaczego jej serce zdawało się po raz kolejny boleć?
      - Ja… Nie chciałem… - zaczął, wyciągając ku niej dłoń, jednak nim dotknął dziewczyny, cofnął ją, nie wiedząc, czy taki gest byłby na miejscu. Nie miał pojęcia, co dzieje się w sercu Hanashi. Kiedyś co prawda deklarowała mu wieczną miłość i faktycznie uważał, że czuła do niego to, co on do Ayi, jednak po śmierci Mariko wiele się zmieniło, dziewczyna dojrzała i zawsze zastanawiał się, czy udało jej się przezwyciężyć to ciężkie dla siebie uczucie. Nie chciał dawać jej jakichś nadziei, jeśli faktycznie by jej jeszcze nie przeszło. Chociaż od jakiegoś czasu zachowywali się jak normalni przyjaciele, zdarzały się momenty, w których słyszał przyspieszone bicie jej serca. Czy więc przeszło to w taką relację, jaką on utrzymywał z Ayą? Stwierdzenie, iż bolesna, bliska przyjaźń będzie lepsza niźli strata tak ważnej osoby? Nie miał pojęcia, co myśleć.
      - Nie ma sprawy, dlaczego miałbyś być? - zaśmiała się lekko nerwowo, starając się nie dać po sobie poznać, że coś jest nie tak. - Pójdę już - poinformowała, jako iż byli już niedaleko skrzydła nauczycieli. Posłała jeszcze chłopakowi ciepły uśmiech i ruszyła w kierunku budynku, czując, jak łzy napływają jej do oczu. Starała się je powstrzymać, gdy poczuła, że ktoś łapie ją od tyłu, przytulając się. Wampir oparł policzek na głowie Hanashi tak, że czuła jego ciepło.
      - Po prostu nie chcę, żeby coś ci się stało - szepnął. Widział, że Łowczyni nie jest w najlepszym stanie. Było mu ciężko z faktem, iż to przez niego i nie wytrzymał, musiał jakoś ją wesprzeć. Stali tak chwilę, aż serce dziewczyny całkowicie się uspokoiło. Wtedy odwróciła się do niego i spojrzała w jego wielobarwne tęczówki.
      - Będę na siebie uważać, obiecuję - powiedziała z uśmiechem, który wyrażał dozgonną wdzięczność. - Miłej nocy, Suzaku - dodała jeszcze cicho i ruszyła w stronę budynku. Podświadomie wiedziała, że właśnie on jest jedyną osobą, która otrzymała klucz do jej serca. Nie chciała jednak nikogo ranić, więc zamknęła tę wiedzę głęboko w sobie, mając nadzieję, że nieszybko znów się o niej przekona.
***
      - Warto było? - spytał Tamaki, patrząc na świeżo zasklepioną ranę na przedramieniu siostry. Z tyłu dochodził gwar reszty wycieczki. Dzięki najlepszym wynikom w nauce cała klasa prefekta mogła wyjść na jedno popołudnie do miasteczka. Wszyscy z entuzjazmem zareagowali na ten pomysł, ciesząc się na myśl o zakupach czy po prostu o wyrwaniu się z murów Akademii. Sam fakt, że mogą zrobić coś, co na co dzień jest niedozwolone, sprawiał, iż satysfakcja rosła.
      Opiekunem grupy została Hanashi, która, chcąc wyrwać się na miasto, poprosiła Deia o ten zaszczyt. Deichi zgodził się, jako że niewielu nauczycieli chciałoby poświęcić swoje popołudnie na chodzeniu dokądkolwiek z tak rozentuzjazmowaną klasą.
      - Wiesz, czasem trzeba coś poświęcić, żeby osiągnąć cel. W każdym razie wygrałam i nikt nie będzie mi się rzucał - powiedziała, mając na myśli swoją walkę z Daikim Muramatsu. Nie mogąc doczekać się starcia z nauczycielką, zdobył czwarty wynik w klasie, zaraz po Kairenie, Kanaru i Shoucie. Jak się jednak okazało, walka w zwarciu nie była jego mocną stroną. Całą szalę postawił na swoją moc, której nie był w stanie właściwie spożytkować z powodu dekoncentracji załatwionej przez ataki przeciwniczki. W rezultacie zdołał tylko szarpnąć pazurami ramię dziewczyny, która celowo je wystawiła, żeby wampir zbliżył się do niej, dzięki czemu przystawiła mu lufę Black Butlera prosto do gardła. Tak oto Daiki został upokorzony przy niemal całej Nocnej Klasie, która jednak bardziej zwróciła uwagę na ranę dziewczyny, ponieważ krew z niej wypływająca pobudziła zmysły stęsknionych za jej smakiem krwiopijców.
      - Kiryuu-kun, to naprawdę niesamowite, że właśnie nasza klasa doznała tego zaszczytu! - ucieszyła się Yasu Mori, z uwielbieniem patrząc na prefekta i odciągając go od siostry.
      - Hai, hai, myślałem o odwiedzeniu tej najlepszej cukierni, ponoć mają świetne ciastka, prawda, Kiyoshi? - spytał swojego rudowłosego kolegę z klasy, z którym ostatnimi czasy blisko się zakolegował. Jako iż Hagiwara był bardzo towarzyski i otwarty, chłopacy szybko znaleźli wspólny język.
      - Nie mogę się doczekać! - krzyknął szczęśliwy, szczerząc się wesoło.
      - My również chciałyśmy się tam wybrać, co za zbieg okoliczności, co nie, Fumi? - rzuciła Yasu do przyjaciółki, która akurat rozmawiała z inną koleżanką i nie do końca orientowała się w temacie.
      - Nie chciałaś koniecznie odwiedzić tego nowego butiku? - spytała zdziwiona, a Yasu zarumieniła się ze wstydu, tłumacząc się chłopcom i zabierając przyjaciółkę na bok, żeby wszystko jej wyjaśnić.
      Blisko chłopców trzymały się też przewodnicząca klasy Kiriko Haraguchi i Hotaru Shimasaki, która przyjaźniła się z Kiyoshim od podstawówki. Gromadka wesoło wspólnie gawędziła, beztrosko wykorzystując w ten sposób drogę do miasteczka.
      Nieco dalej szły razem Misaki i Aika, które wyraźnie odłączyły się od grupy, pogrążone w rozmowie. Od czasu kłótni Aiki z Tamakim minęły dwa tygodnie, a ten nie odezwał się do niej ani razu, traktując ją jak powietrze. Dzień po tym zdarzeniu przyszedł na zajęcia jak gdyby nigdy nic, zachowując się, jakby dziewczyna po prostu nie istniała. Nie uraczył jej nawet jednym nachalnym czy smutnym spojrzeniem. Podczas patroli Misaki kilka razy próbowała podjąć temat, jednak chłopak za każdym razem go ucinał, nie mówiąc nic konkretnego. Przez pierwsze dwa dni Aika czuła się, jakby jej wolność została nagle cudem zwrócona. Nie czuła na sobie niczyjego wzroku, nie musiała już nieustannie spławiać chłopaka i denerwować się jego zachowaniem. Co prawda nie była dumna ze sposobu, jakim osiągnęła sukces, ale nie dała tego po sobie poznać - nawet przed sobą nie umiała do końca przyznać się do błędu. Z czasem jednak wyrzuty sumienia zaczynały przybierać na mocy, a w dodatku fakt, iż ponoć zadurzony w niej chłopak zachowuje się, jakby jej nie było, coraz bardziej ją irytował.
      - Wygląda na to, że już totalnie przeszło mu to zakochanie - rzuciła Misaki, patrząc na Tamakiego rozmawiającego radośnie ze znajomymi.
      - To raczej niemożliwe - odpowiedziała zirytowana Aika, niechętnie spoglądając w stronę grupki. - Oczywiście chciałabym, żeby tak było - poprawiła się szybko, gdy przyjaciółka spojrzała na nią z ukosa.
      - Popatrz na niego, jest taki wesoły! Nie wygląda, jakby dręczyła go ta sytuacja - powiedziała spokojnie blondynka, świadomie prowadząc rozmowę właśnie w ten sposób.
      - Żartujesz? Od tej całej kłótni chodzi przygaszony, nawet jak na niego. Nie cieszy się już tak dużo, zdarzają mu się zawieszki, a te wszystkie uśmiechy są sztuczne - stwierdziła zdenerwowana, nie rozumiejąc, jak Misaki mogła tego nie zauważyć. Ta zaś zaśmiała się, nie wytrzymując rozbawienia.
      - Czyli jednak trochę go obserwujesz? - spytała, przeszywając Aikę wzrokiem, przez co ta się zarumieniła.
      - Głupi by zauważył - rzuciła tylko. - Choć uważam, że to przesada, nawet jak na niego.
      - Więc wolisz, żeby zatruwał ci życie chociaż trochę?
      Misaki nie mogła do końca zrozumieć infantylności tej dwójki. Od początku widziała, że Tamaki chodzi zgaszony, ale stara się nie dać tego po sobie poznać. Aika za to próbowała ukryć swoje wyrzuty sumienia i fakt, że jednak przeszkadza jej zupełny brak zainteresowania jej osobą. Chociaż zachowywali się jak dzieci, wiedziała, że muszą sami jakoś rozwiązać tę sprawę. Mogła jedynie wysyłać lekkie znaki, tak jak w tym momencie.
      - To nie tak… - szepnęła Aika, gubiąc się już we własnych myślach i uczuciach.
      - Nie uważasz, że już wystarczy? - spytała spokojnym tonem jej przyjaciółka.
      - Nie umiem przepraszać, nie lubię - naburmuszyła się. Nie znosiła przyznawać się do winy i dawać satysfakcji tej drugiej osobie, która tylko na to czekała. Było to dla niej niejako poniżenie się, utrata dumy. W dodatku przed kimś, kto wciąż ją denerwował i w sumie po części zasłużył sobie na taki los… Zdawała sobie sprawę, że wciąż jest mu przykro, ale nie chciała, żeby myślał, że jest jej go żal.
      Resztę drogi do miasteczka dziewczyny przebyły w ciszy, każda zamknięta w swoich własnych myślach. Gdy byli już przy rynku, z zmyślenia wyrwał je czyjś pisk radości. Aika podniosła głowę, żeby zobaczyć, która z koleżanek tak się zachowała, jednak ze zdziwieniem odkryła, że to nikt inny jak ich nauczycielka, siostra Tamakiego. Ruszyła biegiem w stronę jakiejś grupki z małą dziewczynką. Od razu w oczy rzucił się mężczyzna, który był męską kopią nauczycielki.
      - Oni…? - zaczęła Aika, nie mogąc wyjść ze zdziwienia, jak bardzo są podobni.
      - To rodzeństwo Tamakiego, bliźniaki - rzuciła Misaki, patrząc na dorosłych. Hanashi standardowo rzuciła się na Keia, uprzednio jednak witając się z Miyako. Z nimi byli także Katsumi i Matsuo, którzy zajmowali się tego dnia małą, póki Kei nie wrócił z pracy. Hana uściskała przyjaciół, nie mogąc uwierzyć, że tak długo się nie widzieli.
      - Macie czas wolny, ja muszę koniecznie coś załatwić! - krzyknęła do klasy, która z zapałem obserwowała scenę.
      Tamaki podszedł na chwilę do rodzeństwa, a Miyako, która już wcześniej go zauważyła, wybiegła mu na przywitanie, krzycząc radośnie „Tama, Tama!”. Jak tylko do niego dobiegła, ten wziął ją na ręce i zaczął podrzucać, przez co rudowłosa nie mogła powstrzymać słodkiego chichotu. Po krótkiej zabawie dziewczynka wczepiła małe dłonie w jego blond włosy i zaczęła je szamotać. Chłopak zaśmiał się uroczo, mówiąc coś do niej.
      - W przyszłości będzie świetnym ojcem - westchnęła Misaki, patrząc z rozczuleniem na przyjaciela. Aika też uśmiechnęła się delikatnie pod nosem. Trzeba było przyznać, że na ten widok każdemu robiło się ciepło na sercu.
      - Na pewno nie moich dzieci - powiedziała po chwili, na powrót stając się oschłą, jednak nie odwracając wzroku od rodziny, która wydawała się naprawdę zżyta i szczęśliwa.
      - Musiałabyś ustawić się w kolejce - szepnęła Misaki, szturchając przyjaciółkę i pokazując jej resztę koleżanek z klasy, które pełne wzruszenia śledziły każdy ruch chłopaka.
      - Chodźmy już, mamy w końcu czas wolny - odparła szatynka, chcąc już kupić sobie jakąś nową książkę. Nim jednak się zebrały, Tamaki pożegnał się z rodziną i wrócił do klasy. Niektóre dziewczyny od razu udały się na zakupy, większość chłopców też gdzieś się rozeszła. Blondyn oznajmił, że razem z Kiyoshim idą do cukierni, z nimi postanowiły iść także Kiriko i Hotaru oraz Fumi i Yasu.
      - Tamaki! - krzyknęła za przyjacielem Misaki, przez co Aika miała ochotę wydłubać jej oczy. - Mają tam czekoladę, prawda? - spytała radośnie.
      - Hai! Najlepszą w mieście - odparł chłopak, przyjacielsko się uśmiechając.
      - Zatem my też idziemy - oznajmiła, biorąc szatynkę pod ramię i prowadząc w stronę grupki. - Obiecuję ci, że potem pójdziemy po książki, ale muszę spróbować tej czekolady - szepnęła do niezadowolonej Aiki.
      Cała grupa udała się więc do kawiarni, zajmując jeden z największych stolików. Każdy zamówił dla siebie jakieś łakocie i coś do picia. Kiyoshi opowiadał wszystkim zabawne anegdotki z czasów, kiedy chodził razem z Hotaru do klasy w podstawówce. Dziewczyna starała się go zatrzymać, rumieniąc się na myśl o swoich dziecinnych wybrykach. W czasie okresu dojrzewania zdecydowanie się uspokoiła i zmądrzała, zaczęła też tańczyć, dzięki czemu miała gdzie wyładować swoją energię i się zrelaksować. W dzieciństwie była za to wielką niezdarą, przez co jej przyjaciel, który wtedy zawsze jej pomagał, teraz z rozbawieniem przekazywał te żenujące historie innym. Młodzież miło spędziła popołudnie, rozkoszując się przepysznymi słodyczami. Jedynie Aika niezbyt udzielała się w towarzystwie, czując, że tyle osób to dla niej już przepych.
      - Kim była ta przeurocza mała dziewczynka? - spytała wreszcie Yasu, nie mogąc się powstrzymać.
      - To moja bratanica, Miyako-chan. Prawda, że jest słodka? - rzucił rozradowany, promiennie się uśmiechając. Dziewczyny zgodnie pokiwały głową.
      - I te rude loki! Z pewnością dodadzą jej w przyszłości charakteru! - zachwycała się Fumi, a Kiriko jej przytaknęła.
      - Razem z włosami odziedziczyła po matce też urodę. Twój brat ma śliczną żonę! - zauważyła Yasu, myśląc o Katsumi. Widząc, jak wyraz twarzy chłopaka ulega zmianie, Misaki spojrzała zatroskana w jego stronę, ale blondyn westchnął i z delikatnym uśmiechem wyjaśnił sytuację.
      - To nie była jej matka. Niestety, żona mojego brata zmarła niedawno… To była przyjaciółka rodziny - powiedział spokojnie i nagle przy stoliku nastała niezręczna cisza. Aika spojrzała na Tamakiego, od którego praktycznie wszyscy odwrócili wzrok, nie do końca wiedząc, jak się zachować. Ich spojrzenia na moment się zetknęły, dziewczyna chciała jakoś okazać wyrazy współczucia, ale w tym momencie Yasu zaczęła przepraszać i gadać od rzeczy, chcąc, żeby chłopak jej wybaczył. Ten zaśmiał się lekko i stwierdził, że nic się nie stało.
      Po kilkunastu minutach grupa rozdzieliła się i Misaki z Aiką poszły na małe zakupy do księgarni. Nie miały zbytnio nastroju do rozmów, ponieważ blondynka przypomniała sobie o śmierci Kiran i zaczęła myśleć o Akihirze, Aika natomiast pogrążyła się we własnych myślach, zastanawiając się, czy przypadkiem nie przykleiła Tamakiemu etykietki człowieka bez zmartwień i problemów. Zawsze wydawał jej się zbyt idealny, a kiedy okazało się, że jak każdy człowiek zmaga się z jakimiś problemami, stał się nagle nieco bardziej przyziemny.
      Wieczorem cała wycieczka wraz z Hanashi wróciła do Akademii tak, aby zdążyć jeszcze na wymianę, ponieważ oboje prefektów było akurat w tej klasie. Większość uczniów była zmęczona i odpuściła sobie tę przyjemność, przy siłach zostały tylko Yasu i Fumi, które nie mogły na nią nie iść.
      Misaki wróciła do akademika, żeby przebrać się z powrotem w mundurek i ruszyć na wymianę. Ku jej zdziwieniu, Aika postanowiła przejść się tam razem z nią. Blondynka stwierdziła, że to nie jest najlepszy pomysł, dolewać tak oliwy do ognia, ale nie mogła decydować za przyjaciółkę.
      Po przyjściu na wymianę pani prefekt pożegnała się z szatynką i udała się bliżej wrót, gdzie czekał już Tamaki. Natychmiast zgarnął ją na bok, wyraźnie zestresowany.
      - Co ona tu robi? - szepnął, patrząc na Misę z przerażeniem.
      - Och, więc ona jednak istnieje? - rzuciła. - Nie mogłam nic zrobić, przecież nie przywiążę jej do krzesła… - zauważyła, widząc, że Tamaki rozważałby jednak taką opcję. - Spokojnie, zaufaj mi - powiedziała cicho, kładąc mu dłoń na ramieniu i wysyłając pogodny uśmiech. Ten uśmiechnął się półgębkiem i wrócił na swoje stanowisko, w myślach przeklinając wszystko i wszystkich. Przecież nie chciał doprowadzić do takiej sytuacji. Fakt, jeśli ktoś dogłębnie go zrani, jest w stanie traktować tego kogoś jak powietrze, ale przecież nie zmieniało to faktu, że martwił się o tę osobę tak jak wcześniej, tylko nie chciał jej tego pokazywać. Chciał, żeby dostała to, czego pragnęła i zatęskniła za nim, nawet jeśli szanse na to były minimalne. A teraz czuł się jak w najgorszym koszmarze, obawiając się, że kiedy Aika zobaczy Kairena, to tylko potwierdzi sens słów, które wypowiedziała przez przypadek w kłótni.
      Przez całą wymianę blondyn nie spojrzał w jej stronę, nie chcąc widzieć jej wyrazu twarzy na widok człowieka idealnego. Wykonywał swoją pracę, nie mając nawet siły na wymuszenie uśmiechu. Nawet gdy Kanaru go zaczepiła, odpowiedział pokrótce i odwrócił się. Żałował, że tak się zachował i gdyby mógł, zmieniłby wszystko.
      Nawet nie zauważył, kiedy Nocna Klasa zniknęła, a uczniowie się rozeszli. Był jak w amoku, zrezygnowany i wściekły zarazem. Spostrzegł tylko, że Misaki nie ma blisko, ale niezbyt się tym przejął, idąc w tylko sobie znanym kierunku.
      - Kiryuu! - usłyszał za sobą i odruchowo przystanął na dźwięk tego głosu. Odwrócił się, widząc za sobą lekko zażenowaną Aikę.
      - Chyba pomyliłaś osoby - odparł i odwrócił się, chcąc uciec jak najdalej stąd, ale przeszedł tylko kilka kroków.
      - Tamaki… - powiedziała cicho, będąc wyraźnie zirytowana i jednocześnie zawstydzona tym, że musi zwrócić się do niego po imieniu. To jednak zadziałało i zdziwiony blondyn przystanął. - Musisz zawsze wszystko utrudniać? - spytała bardziej samą siebie.
      - Nic nie musisz mówić, rozumiem. Proszę, oszczędź mi tego, dobrze? - szepnął podłamany.
      - Przyszłam cię przeprosić, idioto - wkurzyła się, widząc jego wyraz twarzy. Denerwowała się na samą myśl o tym, że było jej żal jego smutnej miny. - Przesadziłam, przyznaję, chociaż oczywiście nie doszłoby do tego, gdybyś nie zachowywał się jak ostatni kretyn - dodała, nie mogąc się powstrzymać.
      - W takim razie po co przyszłaś na wymianę? - spytał, jakby jej nie dowierzając. Patrzył na nią uważnie, jak gdyby starał się znaleźć jakiś haczyk.
      - Głupim byłoby przyznanie się do błędu po tym, gdy stwierdziłam, że twój kuzyn jest o wiele lepszy od ciebie, nawet tego nie sprawdzając - wyjaśniła, mając nadzieję, że nie będzie musiała już nic więcej tłumaczyć, ponieważ już czuła się zażenowana do granic możliwości. Chłopak jednak wyraźnie czekał na kontynuację wywodu. Aika wykręciła oczyma. - Jest idealny - stwierdziła. - Zapewne wszyscy tak stwierdzą. I pewnie jesteś bardziej wkurzający, irytujący i gadatliwy niż on, ale przynajmniej masz jakieś wady. Nie znoszę ludzi, którzy chcą być bez skazy - odparła. - Mam już dość tłumaczeń, więc mam nadzieję, że zrozumiałeś - rzuciła, patrząc gdzieś w bok i czując, jak wzrok blondyna zaraz wywierci w niej dziurę.
      - Arigatō - powiedział, wysyłając jej prawdziwie serdeczny uśmiech. Aika podniosła wzrok ze zdziwienia.
      - Dziękujesz mi, że cię przeprosiłam? - spytała dla pewności, nie wierząc własnym uszom.
      - Uhm - przytaknął radośnie. - Przepraszam, że doprowadziłem do takiej sytuacji - dodał jeszcze spokojnym tonem.
      - Zdarza się - rzuciła, czując, że zaczyna się robić dziwnie. Chłopak, którego dogłębnie zraniła, nie dość, że jej podziękował, to jeszcze przeprosił i wlepiał w nią to swoje niewinne spojrzenie. - Wrócę już - oznajmiła, odwracając się.
      - Odprowadzę cię, Ai-chan! - zaoferował od razu radośnie, biegnąc za nią.
      - Nie trzeba - zapewniła, przyspieszając, ale nic to nie dało. - Tylko bądź cicho - poprosiła, nie chcąc wdawać się w dyskusję. Przez kilkadziesiąt sekund faktycznie udało mu się nic nie mówić.
      - Wiesz co, jestem zupełnie nieidealny - zaczął. - Jestem leniwy, czasem niezdarny, nie umiem spokojnie jeść, pożerając wszystko, co mam pod ręką. W dodatku do gimnazjum myliły mi się kierunki świata, rodzina chciała mnie przez to wydziedziczyć - zaśmiał się. - Kiedyś, w piątej klasie… - opowiadał dalej, wywołując na twarzy dziewczyny niepohamowany uśmiech. Wciąż strasznie ją denerwował, ale postanowiła dać mu jeszcze jedną szansę do zakolegowania się. Może nie powinna była oceniać książki po okładce? Nawet jeśli była tak jaskrawa i irytująca jak ta…

      Wracając późną godziną do skrzydła dla nauczycieli, Hanashi wyczuła w powietrzu coś dziwnego. Zacisnęła mocniej palce na katanie, którą tej nocy pokazywała Nocnej Klasie podczas zajęć. Przystanęła, spoglądając w ciemny las, ale nie widząc nic konkretnego. Nie zdziwiła się jednak, gdy sekundę później pojawili się przed nią Kousuke i Mei.
      - Nie podoba nam się, że sensei tak poniżyła Daikiego. Chłopakowi ciężko się po tym pozbierać - rzuciła pozornie miłym tonem Mei Katou.
      - Cóż, pozwólcie, iż nie udam, że mi przykro i wrócę do pokoju po ciężkim dniu - powiedziała od niechcenia, wymijając wampiry, które jednak zastąpiły jej drogę. - Nie chciałabym przypominać, jakie kary obowiązują za złamanie regulaminu - rzekła dosadniej, patrząc bezuczuciowo na kpiącą minę wampirzycy.
      - Chyba jednak umknął mi ten punkt - usłyszała za sobą głos Daikiego i nagle poczuła, jak cała jej dłoń scala się z kataną za pomocą jakiejś silnej nici, która blokowała ruchy jej całej ręki, a jednocześnie niemiłosiernie ją ściskała.
      W ułamku sekundy wyciągnęła Black Butlera i nie zastanawiając się, odwróciła się, wymierzyła lufę w ramię Muramatsu i pociągnęła za spust. Głuchą ciszę przerwał strzał i jęk ofiary. Cała trójka wampirów spojrzała z lekkim przerażeniem w stronę Łowczyni, niedowierzając, że bez mrugnięcia okiem odważyła się zranić jednego z nich łowiecką bronią.
      - Teraz pamięć ci się odświeżyła? - spytała Hana z jadowitym uśmieszkiem.
      - Ty… Oszalałaś?! Jak śmiesz! - wrzasnął, kuląc się z bólu.
      - W razie ataku wampira na człowieka możliwa jest natychmiastowa reakcja. Tak się składa, że jestem człowiekiem, więc prawo cię obowiązuje - rzuciła, wykręcając oczyma. - Nie łatwiej było po prostu znieść porażkę niż teraz na nowo tłumaczyć wszystkim, skąd się nagle wzięło to zadrapanie? - spytała, podnosząc jedną brew. Mei i Kousuke zdecydowali się nie interweniować. Nie chcieli oberwać, bo, widząc przyjaciela, domyślali się, jak wielki ból przynosi cios zadany łowiecką bronią.
      - Pożałujesz tego…! - krzyknął w furii, wyrywając się ku dziewczynie, która przygotowała katanę, nad którą odzyskała kontrolę po zranieniu wampira. Kiedy ten ruszył w jej stronę, przez moment straciła panowanie nad swoim ciałem, przez co chłopak zacisnął dłoń na jej mieczu, kalecząc się, ale zdołał dzięki temu szarpnąć ponownie jej rękę. Gdyby ta się nie osłoniła, w ostatnim momencie odzyskując sprawność, mogłaby oberwać pazurami w twarz. Ułamek sekundy później Daiki został zatrzymany przez przewodniczącego, który złapał go za mundurek i rzucił o drzewo. Wampir wydał z siebie pisk bólu, ale szybko skłonił się mężczyźnie, czując wyraźny strach przed nim.
      - Shouta-sama, ja… - zaczął powoli, zniżając głowę, jak tylko mógł. Jego przyjaciele również się pokłonili, szczerze już żałując, że tu przyszli.
      - Zejdźcie mi z oczu - powiedział takim tonem, iż arystokraci momentalnie poczuli się nikim. - We troje zakradać się do kogoś jak tchórze? Nie jesteś w stanie znieść swojej porażki? - zwrócił się do Daikiego. - Jesteście żałośni, policzę się z wami jutro - zdecydował, a uczniowie patrzyli na niego, jakby wyznaczył im datę egzekucji. - Spadać, natychmiast - zdążył powiedzieć, gdy w mgnieniu oka cała trójka zniknęła.
      - To się nazywa szacunek - rzuciła z niekrytym podziwem Hanashi. - Szkoda tylko, że trzeba urodzić się czystokrwistym, żeby go wzbudzać - zaśmiała się, podnosząc katanę z ziemi. Wampir uśmiechnął się półgębkiem i podszedł do dziewczyny, spoglądając na jej ramię, z którego wypływała pojedyncza strużka krwi. Shouta wpatrywał się w nią, wyraźnie zamyślony. - Chyba nie rusza cię ten widok? - spytała zdziwiona, wątpiąc, iż wielki czystokrwisty mógłby stracić nad sobą panowanie przez jedną małą ranę.
      - Mogę pomóc ci to wyleczyć albo chociaż sprawić, że nie będziesz czuła bólu - powiedział cicho, łapiąc jej rękę i delikatnie ocierając palcem zakrwawione miejsce. Dziewczyna skrzywiła się lekko, czując tępy ból w ramieniu.
      - To tylko zadrapanie - skłamała, bo od razu było widać, że rana jest większa niż standardowe skaleczenie. - Zresztą symbolizuje wygraną walkę, więc warto trochę pocierpieć - uśmiechnęła się. - To nie będzie moja pierwsza blizna - zauważyła.
      - Jak chcesz - rzucił wampir, oblizując palec, który pobrudził krwią Łowczyni. Ta zerknęła na niego zdziwiona. - Myślę, że możemy mówić sobie po imieniu, Hanashi - dodał po chwili zastanowienia, po czym został zmierzony jeszcze bardziej dosadnym spojrzeniem.
      - Z jakiej to nagle okazji? - spytała, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Cała sytuacja wydawała jej się co najmniej dziwna.
      - Skoro już posmakowałem twojej krwi, nasza znajomość wkroczyła na nowe tory - stwierdził z dziwnym uśmieszkiem.
      - Nieprawda! - oburzyła się, wybuchając śmiechem. - Zresztą uważaj, żebym cię nie ukarała za łamanie regulaminu - dodała i wytknęła język, pokazując katanę.
      - Skąd ty bierzesz ten entuzjazm? - spytał, nie mogąc wyjść ze zdziwienia, że ta dziewczyna zawsze była gotowa do akcji.
      - Mam to po mamie - przyznała z uśmiechem, wspominając opowieści Kaori z czasów jej świetności. - A ty? - zapytała. - Odziedziczyłeś coś po swojej?
      Wampir, z początku lekko zbity z tropu, uśmiechnął się zagadkowo pod nosem, przez chwilę nie udzielając odpowiedzi.
      - Myślę, że raczej niewiele - rzucił spokojnie, spoglądając na tonący w czerni las i zatapiając się w tylko sobie znanych myślach.
***
      Spokojny i całkiem przyjemny sen brutalnie przerwała krótka, nie do końca jednoznaczna wizja.
      Znalazła się w okropnym miejscu do złudzenia przypominającym lochy, których opisów trochę się już naczytała w niektórych z książek, które wpadły jej w ręce. Czy to było więzienie? Nie wiedziała, zdała sobie za to sprawę z tego, iż niemalże czuje charakterystyczny dla takich miejsc zapach stęchlizny, co oczywiście nie było możliwe naprawdę. Bądź co bądź to tylko - a może aż - sen. Ale nie taki zwykły, miała tego świadomość, mimo że zwyczajnie spała. Przecież nieraz już miewała podobne wizje. Czasem przyszłość ukazywała się, gdy wykonywała normalne codzienne czynności, innym razem - tak jak teraz - przybierała formę snu.
      Nie zdążyła się dokładnie rozejrzeć, wizja była doprawdy krótka. Niemniej jednak, tuż przed jej zakończeniem, udało jej się dostrzec skuloną w kącie celi kobiecą postać. Kim była, jak się tam znalazła? Nie umiała odgadnąć. Jednakże tych kilka, maksymalnie kilkanaście sekund, podczas których na nią patrzyła, wystarczyło, by jej wrażliwe serce zalała fala współczucia dla tej biednej, żałosnej istoty i rozpacz, jaką nie do końca mogła pojąć.
      Mayumi obudziła się gwałtownie, drżąc niczym w gorączce. Miała wrażenie, że wręcz boli ją serce… Automatycznie przyłożyła ręce do rozgrzanej twarzy. Pod palcami wyczuła strumyczki własnych łez.




***
      Witamy!
      Ostatnio wspominałyśmy, że liczymy na okres świąteczny w kwestii dokończenia dzisiejszego rozdziału (który dedykujemy Andzikowi-Aice, z wiadomych dzisiaj względów ^^). Nie dość, że to nam się udało, to jeszcze wyprodukowałyśmy kolejne trzy! Jesteśmy z tego powodu bardzo zadowolone. Co prawda przez to w ogóle się nie uczyłyśmy, ale trudno, są rzeczy ważne i ważniejsze. xD
      Dziękujemy za Wasze opinie, które niezmiennie dodają nam sił i weny, a także sprawiają, że trudno nam się nie uśmiechać. Naprawdę nie macie pojęcia, jak bardzo się cieszymy, że komuś podoba się to, co piszemy i że wciąż z nami jesteście (niektóre osoby znamy już przecież ładnych parę lat!).
      Maturzystom życzymy powodzenia w nadchodzących egzaminach oraz - już na zapas - w dostaniu się na wymarzone studia. Trzymamy kciuki! ^^
      Pozdrawiamy Was serdecznie!

22 komentarze:

  1. Przeczytałam! I jestem z siebie głupio dumna ^^

    To trio wampirów mnie na serio wkurza. Nie ma to, jak wyżywać się na słabszych! Bo po copomyśleć o konsekwencjach? Hana ratuje sytuacje ;>. Shouta też. Ogólnie, to ta dwójka tworzy bardzo ciekawy duet.

    Aika w końcu się w sobie zebrała i przeprosiła Tamakiego. Miałam nadzieję, że to się wydarzy. Kto by pomyślał, że jednak będzie jej brakować tej jego nachalności i wiecznego entuzjazmu?

    Eh.. Relacje Suzaku i Hanashi nadal tkwią w martwym punkcie. Swoją drogą, to wybór pomiędzy bolesną przyjaźnią, a zupełną stratą jest dość prosty, prawda?

    Daiki nie umie się pogodzić z poraszką i musi napadać na Hanę, nie? Co za dzieci.. -.-'
    Jestem pewna, że są starsi ode mnie, a zachowują się jak rozpieszczone bachory, którym ktoś zabrał lizaka.
    Ta interwencja Shouty była piękna *__*
    I ten jego tekst: "Skoro już posmakowałem twojej krwi, nasza znajomość wkroczyła na nowe tory". Cudo *w* Lubię go coraz bardziej ;)

    Boże, ta wizja Mayu była niepokojąca... Ciekawe, co to była za kobieta. Będzie mnie to teraz dręczyć xD

    Weny Wam życzę!

    Ps: Jestem na telefonie, więc z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy.

    Wikuś Chan






    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje :P
      Ech, mnie też oni irytują, okropne trio!
      Osobiście bardzo lubię relacje pomiędzy Aiką i Tamakim ^^ Są uroczy na ten swój denerwujący sposób!
      Czy ja wiem, czy to taki prosty wybór? Nie wiem, czy osobiście nie wolałabym po prostu odciąć się od tej osoby i marzyć o tym, by się z niej wyleczyć.
      Heh, Shouta jest z tych postaci, które raczej się lubi, mimo tego, że sporo można im zarzucić...
      No to podręczy Cię to jeszcze przez dłuższy czas ^^'
      Dziękujemy serdecznie za odwiedziny i komentarz! :)

      Usuń
  2. Dobra Suzu-chan bierze się za komentarzyk… Nie wiem czy uda mi się go skończyć ale dobra…

    Matko jak mnie ta diabelska trójka wnerwia >.< A szczególnie Daiki (choć mam jakąś dziwną słabość do niego x_x Jeny no ostatnio chyba za bardzo pociągają mnie niegrzeczni chłopcy…. ) T^T Jeny noo najchętniej bym ich rozszarpała na szczepy za to co chcieli zrobić i co zrobili tej biednej dziewczynie >.< Pfff „Jesteśmy wielkimi wampirami a ty jesteś robakiem więc możemy robić z tobą co chcemy” jak mnie to wnerwia T^T (tak, tak wiem u siebie mam bardzo podobnie po za tym po nie kont zrobiłam z siebie jeszcze większą męczennice i nawet polubiłam takiego drania, bezdusznika i nie powiem kogo jeszcze jak Dan ale jak czytam coś w tym stylu nie o sobie i nie u siebie to mnie chce coś trafić >.<) A najbardziej nie znoszę tej idiotki Mei … Jeny ona mnie do szewskiej pasji doprowadza >.< I wkurzyłam się na Sho że się nią żywi T^T Tak wiem wiem Kao że to taki typ i że on po prostu się nią żywi i że do niego to jak najbardziej pasuję ale po prostu tak mam i tyle…
    No i proszę mam wkroczenie do akcji sensei Hanashi i Przewodniczący xD Nie no to było piękne muszę przyznać <3 Ja już widziałam po prostu Hane tę idiotyczne trio i Shoute… To scenę można podsumować bardzo prostu obłuda i wszyscy wiedzą co i jak a i tak nic z tym nie da się zrobić… Jeny jak mnie to wkurza nooo >.< Kurka siwa tym idiotą wszystko się upiekło się… Najbardziej mnie wkurzyło że Umaba była kierowana i nie mogła się poskarżyć choć to pewnie i tak nic by nie dało pfff jakie to wkurzając… No ale dobra musze się trochę uspokoić bo przecież pora na Suzaku xD Nie no aż dziw z Suzaku i Shouta się nie pozabijali xD Nie no riposta goni ripostę xD <3 Hahahahaha najbardziej podobały mi się tekst Suzaku o ślubie Sho i Tosh xD <3 Ech no i już widać że Shouta coś kombinuję z Haną -.- Jeny no nie wiem czemu ale mnie to wkurza podobnie jak niektóre zachowania Sho… Kurna noo czemu wy robicie takie sprzeczne postaci? *dramatyzuję teatralnie* Znaczy dobra to ma swoje dobre strony ale kurczę nooo… T^T Dobra nie ważne zobaczymy co będzie dalej :P
    No i pora na scenkę Suzaku&Hana <3 Kurczę noo bardzo ładnie to opisałaś Kao <3 Jejciu nie wiem jak to opisać… Hana niby pogodzona z tym że Suzaku nie jest jej ale w głębi serce wciąż go kocha… Co bardzo ładnie oddaje te jej ukryte podteksty… Kurka noo to naprawdę bardzo naturalne, takie ludzkie… A Suzaku niby nic nie czuję do córki Kao ale… no właśnie ale… Ach jak to fajnie w całości wygląda! Ech i COŚ mi się widzi że Hanashi nie dotrzyma obietnicy…

    Hahaha no i teraz pora na najbardziej kochaną i słodką scenkę tego rozdziału <3
    Nie no chciałabym mieć taką nauczycielkę jak Hana ^ ^” Kurka noo naprawdę ona jest genialną nauczycielkę <3 Hahaha i jeszcze pokazało temu idiocie gdzie jego miejsce <3 Hahaha ja tą scenę gdzie obrywa ma totalnie przed oczami xD <3 Nie no Misaki naprawdę jest genialną przyjaciółką i ma podejście to tak specyficznej pary jak Aika i Tamaki xD <3 Nie no ta para naprawdę jest urocza <3 Kurczę pasują do siebie jak ulał ^ ^Oboje tacy nieporadni, tacy dziecinni tacy noo… słodcy <3 A ta scena w której Tama-chan bawi się z bratanicą naprawdę prze urocza i słodka <3 Nie no mam to przed ślepiami i nie dziwie się że dziewczyny były tym zachwycone <3 Niach niach słodziaśnie <3I to fakt Tamaki będzie świetnym tatusiem! Nie no ja już go widzę z gromadką dzieciaków wokół siebie ^ ^ Kya! <3
    Nie no w scenie z wymianą po prostu się zakochałam noo! Jej noo to tłumaczenie wszystkie jak pięcioletniemu dziecki Aiki, to zachowanie pięciolatka Tamakiego było tak urocze że po prostu dramat! <3 A na końcu to wymienianie swoich wad przez Tamakiego no po prostu mistrzostwo świata noo! xD Nie no nieźle się z tego uśmiałam xD Dobrze że mnie nie widziałyście ^ ^” Ech w każdym bądź razie ogromnie cieszę się że Aika i Tamaki się pogodzili ^ ^ Nie no słodkooooo! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz scena z Haną, diabelską trójką i Sho…
      Kurczę co tu nie mówić ba po prostu genialna! Mimo że wkurzająca to po prostu świetnia! Nie no Kao za to ci się po prostu nagroda należy i tyle! *O* Jej noo ja mam ją przed oczami Q.Q Hahaha i poniekąd Sho zjawia się jako rycerz broniący przed zgrają zbirów panne w opałach xD No choć Hana nieźle sobie radziła xD <3 Jej no dużo można zarzucić Sho ale jest mega sexi -.-‘ Kurna noo ciągnie do niego i tyle… I to zlizanie krwi Łowczyni i ten tekst z tą krwią pierwsza klasa! Ach i diablądka dostały po łapach jak miło ^ ^ <3 Niech im Shouta jeszcze pokaże od co!

      No i ostatnia scena…
      Kurczę tak się zastanawiam kim była ta kobieta… Mam swoją hipotezę i jestem ciekawa co i jak…

      Kochane na teraz to koniec i mam nadzieję że jesteście zadowolone bo ja dumna z siebie jestem bo skończyłam kom! :p Mam nadzieje że was natchnę :P

      Buziaki i do następnego
      Suzu-chan

      Usuń
    2. Mnie też denerwuje to diabelskie trio. Na stos z nimi :/ Ale cóż, nie wszyscy mogą być święci.
      Strasznie lubię scenki Hana&Suzaku&Shouta (o rety, trójkącik się stworzył!). Są tacy... w sumie zabawni, jakby nie patrzeć. Nikt się do niczego nie przyznaje, wszyscy bawią się w aluzje itp. Śmiechu warte momentami.
      Aika i Tamaki są nieziemscy, uwielbiam ich xD Tak pełni sprzeczności! Już ich widzę w przyszłości z gromadką dzieci :3
      Wymienianie przez Tamakiego swoich wad to chyba mój ulubiony fragment tego rozdziału xD Prawie się popłakałam ze śmiechu, gdy to pierwszy raz przeczytałam.
      Kolejna hipoteza? Jaka tym razem? Bo miałaś już dwie, a do trzech razy sztuka xD
      Dziękujemy za komentarz :* Buziaczki, przytulanki i pozdrawianki~

      Usuń
    3. No dokładnie na stos od co! Choć Daikiego byłoby mi nieco żal ^ ^"
      No dokładnie dokładnie xD Niech żyją aluzje od co! <3 Swoją drogą naprawdę fajny trójkąt bo tak naprawdę nikt z nikim nie jest a gołym okiem widać że panów ciągnie do Hany a Hanę do nich... i to właśnie fajne i nie stereotypowe <3
      Hahaha ich chyba nie da się nie uwielbiać xD No dokładnie dokładnie ja też to widzę <3 W sumie to trochę jak Minato i Kushina i Dei z Suzu... Niby różni a idealnie się dopełniają ^ ^ Hahaha w ogóle ja widzę jak Aika wrzeszczy o coś na Tamakiego a on uszy po sobie xD Nie no kochane <3
      Hahaha nie dziwie się xD
      Oj noo poczekam czy się ziści :P
      Nie ma za co a na następny rozdziała mam nadzieje że domyślasz się że napisze meeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeega długi kom xD

      Suzu-chan

      Usuń
    4. Żal? Nie dobijaj, on na nic innego nie zasługuje. Podaruj sobie tych "bad boys", bo inaczej źle na tym wyjdziesz!
      Taa, "poczekasz, czy się ziści", dobre sobie! Potem wszyscy powiedzą "O, wiedziałam, że to *ktoś tam*!", a w istocie pewnie wcale tak nie było xD
      O ile będziesz miała czas. Choć w sumie... Ty zawsze masz :P

      Usuń
    5. Kurczę kotem mówie TROCHĘ :P No i wiem że on na nic innego nie zasługuję tak że spoko xp Kochanie Ty moje nawet jeśli sobie nie podaruję to cóż... Źle na tym nie wyjdę bo żaden "bad boys" raczej nie zwróci na mnie uwagi a nawet jeżeli to ja mam takie coś w opkach w życiu jak coś to bym umarła ze strachy więc się nie martw Mysza xP
      Ach przejrzałaś mnie! xD Nie no myślałam że to może być druga córka matki Mayumi (w sensie że starsza) albo nie wiem jej przyjaciółka...
      Jejku nie zawszę mam jak same zauważyłaś kom nie są wstawiana od razu... No ale rozdział "Pan idealny" xD

      Usuń
    6. Tak mówisz, a w życiu różnie bywa, także strzeż się!
      Wiem, wiem xD Aha, ciekawa koncepcja xD
      Co nie zmienia faktu, że i tak masz więcej czasu niż co poniektórzy :P

      Usuń
  3. Uwaga, uwaga! Andzik komentuje!
    W pierwszej kolejności, z całego mojego serducha chciałam podziękować za dedykację. Kochane jesteście :*

    I od razu mi ciśnienie skoczyło! Normalnie myślałam, że wlezę do tego opowiadania i całej trójce po pyskach nastrzelam! Jak oni w ogóle śmieli tknąć tę dziewczynę?! Jakim prawem twierdzą, iż jest od nich gorsza?! „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”! *mówi tonem starego kaznodziei, podnosząc w górę palec* Denerwują mnie jak mało kto, a poza tym… są żałośni. Dlaczego nie napadną kogoś, kto dorównuje im siłą, tylko napadają na bezbronną wampirzycę Klasy D? Uch, rozszarpałabym! Dobrze, że pojawiła się Hana, bo nie wiadomo co tym kretynom i ich cholernie wkurzającej przyjaciółeczce przyszłoby jeszcze do głowy. Ale mam jakieś dziwne wrażenie, że to nie ostatni raz, oni jeszcze spróbują dobrać się do Yuzuki. Shouta momentami strasznie mnie irytuje… Ja wiem, że to trio z piekła rodem to jego pupilki, ale bez przesady! Mógłby przynajmniej jakąś taką małą karę wymierzyć (ja proponuję chłostę! ;D)… A ten tekst Hany o tym, że Shouta na pewno nie jest pierwszej młodości… no po prostu padłam! Genialne to było i tyle w temacie!
    SUUUZAAAKUUU~ Jak mi go brakowało! Chociaż czasami miałabym ochotę się teleportować i go ochrzanić! Uch, niby taki bystry chłopak, a nie może zrozumieć prostej rzeczy! Przecież oni są sobie pisani i to wiedzą wszyscy wokół!
    A tak w ogóle, to niesamowicie wyszło Wam to spotkanie Suzaku z Shoutą! Aż się czuło to napięcie między nimi… Zarówno jeden, jak i drugi wiedział, w który punkt uderzyć, żeby zabolało. I wszystko z taką pozorną serdecznością… niach, majstersztyk! <3 Współczuję tylko Hanashi, bo na jej miejscu chyba też nie wiedziałabym jak się zachować.
    Ja tego nie rozumiem… Oni przecież się tylko męczą. Suzaku źle się czuje z tym, że Hana go kocha, a on nie może odwzajemnić jej uczuć, bo wciąż jest zakochany w Ayi, przez co Hanashi cierpi. Z kolei ona niby się wyleczyła z tej całej miłości, ale jak go tylko zobaczyła, to wszystko znowu wróciło. Biedaczka, szkoda mi jej, naprawdę. Na miejscu Suzaku chyba bym się tej dziewczynie nie pokazywała na oczy, bo to ją tylko rani…

    I bardzo dobrze! Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że Hana dokopała temu idiocie(czy jest szansa, że pozostałej dwójce też pokaże, gdzie ich miejsce?)! Należało mu się!
    Powiem otwarcie, bez owijania w bawełnę. Wszystkie fanki Tamakiego, rozszarpałabym gołymi rękoma! Za bardzo się do niego lepią (on jest mój i go nie oddam! <3)! Wycieczka do miasteczka. Jeeej, jakie to niesamowite, no po prostu zaszczyt stulecia. Hurra. *w myślach już widzi swoje rączki na szyi Yasu*
    Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy czytałam rozmowę dziewcząt (a potem mówią, że mi się w głowie przewraca, bo się do telefonu cieszę!). Bardzo spodobały mi się te drobne manipulacje Misaki. W takich momentach właśnie widać jak bardzo ta dziewczyna jest inteligentna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, opowiadaniowa ja nie znosi przepraszać… kolejna wspólna cecha. xD Chyba wolałabym zaszyć sobie usta, niż przyznać się do błędu (tak, wiem, duma mnie kiedyś zgubi xD).
      Aż mi się uśmiech na usta cisnął, gdy Tamaki bawił się z Miyą. Takie rozkoszne to było… I jak sobie to wyobrażę, do tej pory nie mogę się przestać uśmiechać…
      Tamaki jest przesłodki. Aika tak bardzo go zraniła, a mimo wszystko, nadal mu na niej zależy. Żal mi się go zrobiło, gdy pojawiła się na wymianie. Tak się starał, by nie zobaczyła Kairena… Kurczę, aż mi się przykro zrobiło. To smutne, że myślał, iż po ujrzeniu Kaia Aika stwierdzi, że jest faktycznie o wiele lepszy od niego i, chociaż to strasznie dziecinne, musiał naprawdę to przeżywać. No, ale na szczęście tak się nie stało. :)
      Nie wiem, czy na jej miejscu bym go przeprosiła. Widocznie jestem bardziej uparta xD Ale dobrze, że w końcu się na to zdobyła. I jak ona mu to wszystko tak tłumaczyła… myślałam, że się rozpłynę i zostanie ze mnie tylko szeroki uśmiech. A jak Tamaki zaczął wymieniać te wszystkie swoje wady (kierunki świata? No na to bym nie wpadła xD) tylko po to, by udowodnić jej jak bardzo daleko mu do ideału… no po prostu rozkoszne. <3

      I znowu ci idioci! Nie znoszę ich! O Kousuke właściwie ciężko coś powiedzieć, ale Mei i Daiki? Nienawidzę! Mei jest taka… wulgarna, lafiryndowata (ale ja tu neologizmy tworzę xD) i… uch! Po prostu panienka lekkich obyczajów i tyle (wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać!). A Daiki? Jest żałosny. Gdyby pogodził się z przegraną, oszczędziłby sobie tyle wstydu, ale nie… Shouta bardzo dobrze prawi (polać mu!), są jak tchórze. Chociaż, na miejscu Hanashi byłaby z siebie niesamowicie dumna, bo skoro nie ośmielił się przyjść sam, to znaczy, że się jej boi. I zastanawiam się co wyniknie z „wkroczenia na nowe tory” znajomości Hany i Shouty.

      Sen Mayumi nie zwiastuje niczego dobrego. Nie podoba mi się to, zdarzy się jakieś nieszczęście, ale zanim dowiem się jakie, to pewnie ciekawość mnie pożre…

      I to wszystko na dziś! Rozdział jak zawsze świetny, już się nie mogę doczekać następnego!

      Pozdrawiam i weny życzę- Andzik

      Usuń
    2. Nie ma za co, cała przyjemność po naszej stronie ^^
      Masz rację, to trio jest żałosne. Uważają się za nie wiadomo kogo, gnębią słabszych, ale przed Shoutą to się płaszczą. Pff...
      Suzaku jest pod tym względem jak dziecko ^^' Jak sobie raz coś wbije do głowy, to trudno to później wyciągnąć, przez co gościu pakuje się w kłopoty -.-' Co nie zmienia faktu, że go ubóstwiam :D
      Nie masz pojęcia, jak się obie z Kao cieszymy, że tak polubiłaś Tamakiego! ^^ Dzieciak, bo dzieciak, co tu dużo gadać, ale za to jaki słodki ;)
      Szczerze? Też nie wiem, czy bym Tamakiego przeprosiła na miejscu Aiki. Szlag by mnie z nim trafiał, a że jestem aspołeczna, to pewnie nieszczególnie by mi się spieszyło do godzenia się z takim wariatem. Niemniej jednak było to ważne dla opowiadania i cieszę się, że scena i teksty w niej przypadły Ci do gustu ^^
      Hana jest the best, niech dalej uciera nosa temu trio! :D
      Ciekawość Cię pożre... No cóż, możliwe, gomen xD
      Dziękujemy Ci serdecznie za opinię :* Hihi, i ja Tobie również życzę weny *nawet nie próbuje powstrzymywać porozumiewawczego uśmiechu*

      Usuń
    3. Wiesz... Suzaku chyba mało kto nie ubóstwia xD
      Dziewczęta, ja Tamakiego nie polubiłam. Ja go pokochałam (i nie zamienię go na żadnego złego chłopca pokroju Shouty!)! <3
      Aya, Ty byś go nie przeprosiła, bo Ty na jej miejscu byś go już rok temu spławiła xD

      Nie ma za co :* A wena jak na razie sprzyja!

      Ps. Zapraszam na 2 "Pokuty" :)

      Usuń
    4. Tym bardziej mnie to cieszy! Uczciwa wymiana: Tamaki&Hiroshi xD
      W sumie racja :D
      Skoro sprzyja, to ja liczę na nowość w najbliższym czasie! <3

      Usuń
  4. Dzięki za info! :D

    Szczerze? Ta trójka to straszni tchórze ;/ Dzięki Bogu, Hanashi im pokazała. Poza tym...Shouta. Cóż za fascynująca postać! Z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie intryguje... Choć muszę przyznać bez bicia, że mam słabośc do tzw. "bad boys" ^^" Im bardziej mroczni i tajemniczy, tym bardziej w moim typie.

    Suzaku się pojawił... i mam wrażenie, że jego uczucia do Hany wcale się nie zmieniły! Ah... Naprawdę liczą na jakiś mały romans!
    Poza tym- jak już wspomniałam-mam słabość do złych chłopców, więc zapewne moim ulubieńcem zostanie Shouta ;) Mmmm... Jakoś nie mogę zapomnieć tej sceny jak uratował (pomógł w zasadzie) Hanę... Aj i co w ogóle oznacza ten gest z krwią?? No taaak... "Krew to życie". Więc zapewne czeka nas jeszcze masa intrygujących scen z Hanashi i Shoutą. Już nie mogę się doczekać!


    Tamaki i Aika? Bosh! Ależ oni słodcy! Hm... To moja ulubiona para! (tego rozdziału xD)

    Ojej... Kolejna wizja? Wprowadza mały zamęt. Naprawdę nie zazdroszczę Mayumi tych wizji ;/

    No i nie pojawili się Kairen i Kanaru, a na romans między nimi liczę od dłuższego czasu...

    Pozdro!

    K.L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, widzę, że Shouta ma coraz więcej fanek xD Cóż, "bad boys" coś w sobie mają.
      Romansów się zachciało? :D Hihi, zobaczymy, co da się zrobić *gada, jakby nie wiedziała dokładnie, co będzie dalej*
      Mayu-chan jest biedna, strasznie mi jej żal... Ile to się biedne dziecko musi namęczyć w życiu! :(
      Dziękujemy za odwiedziny i komentarz :*

      Usuń
    2. Cóz, niestety, źli chłopcy podbijają serca kobiet! Nic na to nie poradzimy, że grzeczni, ułożeni panowie nam nie odpowiadają... A życie byłoby o wiele łatwiejsze z takimi miłymi osobnikami płci przeciwnej...
      Mmmm... Owszem, romanse z krwawą nutką w tle, hihihi ^^
      Ano... Biedna dziewczynka... Mam nadzieję, że odnajdzie swoje szczęście...
      Nmzc :*

      Usuń
    3. Baby są nienormalne, tyle Ci powiem! Ale osobiście jednakowoż wolałabym miłego faceta. Ale że jeszcze lepiej być singielką, to... xD
      Hehe, ależ wymagania :D
      Też bym chciała, by tak się stało ;_;

      Usuń
  5. Tak się zbieram i zbieram, żeby napisać komentarz... Ale i tak dalej reaguję wybuchem śmiechu na tytuł rozdziału X'DDD Choć według mnie Tamaki jest idealny <3 No, ale to tylko moje zdanie >///< Soł...

    Daikiemu, muszę przyznać, że przyda się porządny adwokat, bo maltretowanie niewinnych dziewoi nie przystoi dżentelmenowi -.-' Takich to powinno się wieszać za maty na maszt, ot co! No bo kto normalny znęca się nad innymi? Shouta mógł sprawić mu większe lanie... A Yuzuka powinna ze sobą nosić piłę łańcuchową albo przynajmniej paralizator XD Taka cicha woda, a tu by nagle wyciągnęła broń i: "Coś mówiłeś?", haha ;D Aczkolwiek jego przewodniczący jest trochę bezczelny... Ja bym mu za taki tekst przemalowała minimalnie tą śliczną facjatkę ._." Dlatego dziwię się, że Hanashi tego nie zrobiła O.o'
    Aczkolwiek najbardziej mnie zdumiało, jakie ma wyczucie czasu Suzaku ;o Normalnie Superman ratujący damę z opresji :P Zaraz powieszę taki transparent ze słowami: "BĄDŹ JAK SUZAKU, BROŃ SWOJEJ LASKI" XD

    Jednak zachowanie Tamci i Aiki pozostawia wiele do życzenia :/ Są dla siebie parą idealną, ale jedno z nich nie potrafi tego zrozumieć... Mam tu oczywiście na myśli żeńską stronę tego związku T^T' Może z czasem to pojmie, ustatkuje się i w ogóle... Chociaż szczerze mówiąc w to wątpię, bo jak nie odpuści, to naprawdę niezłą okazję przepuści, a co za tym idzie straci swoją życiową miłość =.= Czasami trzeba skapitulować, aby druga połówka nie poczuła się zraniona.

    Naszło mnie dziwne wrażenie, że Daiki i Shouta mogliby występować w yaoi XD Ale chyba w jakimś ekstremalnych przypadku... No cóż, obydwoje wpieniają, choć Daiki z pewnością bardziej, ponieważ zachowuje się jak dzieciak-przestępca ;< A Shouta imponuje, chociaż jednocześnie irytuje sprytem, opanowaniem i wiecznym znudzeniem... Prawie jak Kaname, z tym, że Kaname miał jednak więcej klasy i zawsze starał się zachowywać pozory uprzejmości ^w^

    Mayumi... Hm, wpadła jakby w trans, z którego nie można się wybudzić (choć później się okazało, że można xD). Sądzę, że kobietą zauważoną przez Mayu była jej własna matka albo jakaś inna bliska jej osoba... Takie przeczucie XD Zwykle nie pojawiają się w snach postaci ludzie (w cudzysłowie oczywiście), którzy nie mają dla nich żadnego znaczenia. Ale to tylko intuicja... Albo moja chora fantazja >-<" Zobaczymy, co wydarzy się dalej...

    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamaki jest idealny w tej swojej nieidealności, że się tak wyrażę xD
      Cóż, Suzaku niby taki boski książę, ale jak przyjdzie co do czego to niczego nie rozumie! Ech, faceci...
      Ludzie są różni i czasem trudno przemóc swój charakter, by otworzyć się na kogoś i coś nowego... Tym bardziej, jeśli ten ktoś jest tak irytujący xD Ja tam Tamakiego już dawno bym odepchnęła, choć pewnie nie najlepiej bym na tym wyszła, więc bądź co bądź z Aiką nie jest jeszcze tak źle xD
      Błagam, tylko nie yaoi! Nie znoszę, choć - jak się nad tym zastanowić - yaoistki mogłyby zaszaleć z tymi wszystkimi naszymi bohaterami. Na szczęście ani Kao, ani ja do yaoistek nie należymy.
      Pozostaje Ci czekać na rozwiązanie tego wątku, bo oczywiście spoilerować tu nikomu niczego nie będziemy xD
      Dziękujemy serdecznie za komentarz ;)

      Usuń
  6. Dobra, to jest śmieszne, ale w ogóle nie miałam czasu pisać recenzji... :o Co rusz wszyscy czegoś ode mnie chcieli, a teraz to jeszcze ja uchodzę za tą najgorszą. x_x Boziu, idę popełnić drastyczny czyn i skoczę z krawężnika. :D Nie ma nawet jak się uśmiechnąć, mam tak właśnie od tych dwóch tygodni. -.- Ale dobra, będzie dobrze teraz czas się wziąć za recenzję! :D
    Powiem Wam, że już na starcie miałam ochotę całej tej trójce wydłubać oczyska! -.- Jak oni mnie denerwują! Nie dość, że uważają się za lepszych od całego świata to jeszcze... UGH! Szkoda gadać, naprawdę! Nie znoszę takiego traktowania! Niby oni są lepsi, bo są wyżej postawieni w tej cholernej, wampirzej hierarchii?! I dlatego mogą w TAKI sposób traktować biedną Yuzuki?! Jak dranie chcą udowodnić swoją silę to niech się rzucą na kogoś równego sobie! Albo na czystokrwistego, wtedy to popiół by z nich został! -.-' Nie no, tak się wówczas wkurzyłam, że aż brak mi słów! Na szczęście sytuację uratowała Hanashi, a za chwilę przybył Shouta(tak a propo - jak on może brać krew od takiej... No takiej jak Mei? Ja rozumiem, że to taki zły chłopiec, ale mógłby mieć lepszy gust! -,- ), ale... I tak Ci tchórze się wykręcili, bo przecież Yuzuki nie mogla słowa wykrztusić! I gdzie tu sprawiedliwość?!
    SUZAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKU! *.* *wpatruję się w ekran pustym spojrzeniem, po czym wydaje z siebie pisk* Boże, jak ja go uwielbiam! *.* No i uwielbiam tą jego przyjaźń z Hanashi. Sama nie wiem, czy potrafiłabym się zdecydować na taką opcję, bo to musi być bardzo trudne... Nie wyobrażam sobie jak oni to wytrzymują! W końcu Suzaku tyle lat przyjaźni się z Ayą, Hana podjęła identyczną decyzję... To takie smutne w ich przypadku! Ale Suzaku naprawdę mogłby otworzyć oczy, bo... Nawet Aya kiedyś to zauważyła, a ten dalej się upiera! Ale zobaczymy jak to jeszcze będzie. :D
    Haha, ta wycieczka pod kierownictwem Hanashi musiała być mega nieogarnięta! :D Choć wszyscy się jakoś zachowywali! ^^ No nic, ale kurczę jaki z Tamakiego jest super słitaśny slodziak! *________* *rozpływa się z zachwytu* Kocham jego postać, choć takie zaloty mogą być uciążliwe i coś o tym wiem z obserwacji! ;D Jakoś nigdy nikogo nie miałam, jestem zbyt nieśmiała, o! :D Anyway, on jest taki słodki, że nawet Aika musiała to przyznać! Wreszcie, wreszcie, wreszcie! I od tej pory wiedziałam, że jakoś się pogodzą, ale nie będę przeskakiwała faktów, o nie, nie! xD ^^ Ech, kurczę, teraz wpadnę w zachwyt, ale... MISAKI POSTĄPIŁA TAK, JAKBYM JA ZROBIŁA! :o Nawet tak kiedyś mojej kumpeli gadałam, o matko... Misa jest na szczęście mniej dziecinna ode mnie, bo Aika by z nią nie wytrzymała! ^.^ :D W każdym bądź razie, zachowała się tak fajniucho, ojej! :D <3 Ale potem jak wypaliła z tą czekoladą... Haha, wszystkiemu winne takie male słabości i Aika musiała powlec się z nią i Tamakim do tej kawiarenki! :D Kurczę, ta scenka kiedy oni tak siedzą i Aika w końcu zauważa, że Tamaki jednak jest całkiem przyziemny tak mi się podobała, ojeeej! :D Kurczę, coraz bardziej ją lubię. ^^' :D
    Zdziwiłam się kiedy Ai postanowiła pójść na tą wymianę.. W końcu ona do takich by nie należała i nie wiedziałam za bardzo, co ona kombinuje... I jeszcze ten strach Tamakiego! Kairan rzeczywiście jest idealny, to taki anioł, i się nie dziwię, że lekko obawiał się kuzyna i byl o niego zazdrosny... Mam nadzieję, że to pewnego pięknego dnia się zmieni! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i w końcu przyszedł czas na przeprosiny...
      I umarłam! :D To było takie słooooooooodkie! :D Nie no, Aika się spisała, naprawdę fajnie go przeprosiła, w końcu mu się to należało. ^^ No i miała rację - Tamaki ma jakieś wady, ale przy tym jest bardzo... Przyziemny. Taki Kairan.. Jest po prostu idealny i... Sama nie wiem! W każdym bądź razie, Tamaki jest cudowny w tej swojej przyziemności! :D <3 A to wymienianie przez niego wad... TAMAKI, NIE ŁAM SIĘ, MI TEŻ SIĘ MYLĄ KIERUNKI ŚWIATA! ;D <33333333333 Strasznie się przy tym uśmiałam! ;D
      I znowu trio z piekła rodem. -_-
      Powiem tak - o ile Shouta imponuje mi pewnymi cechami, o tyle Daiki tylko mnie wkurza! Mogę iść z nim na stryczek, albo... Chociaż wydrapać mu oczyska? :D *patrzy na Ayę i Kaori błagalnym spojrzeniem* Nie to, by bylo cudowne, pokazałabym mu, gdzie raki zimują, ogarnąłby się i do końca życia nawet muchy nie skrzywdził! :D Ale dobziu, że pojawił się Shouta! <3 :D Nie no, można mu wiele zarzucić, ale wykreowałyście go super! :D Ogólnie obok Waszych bohaterów nie da się jakoś przejść obojętnie, o! :D ^^ Ale szczerze mówiąc nie do końca czaję ten jego tekst do Hanashi... I w ogóle końcówka tej scenki zbiła mnie z tropu, ale co tam! :D
      Kolejna wizja = kolejna tajemnica = milion nowych teorii we łbie... Teraz będę kminić, co i jak, i dlaczego... Ogólnie po raz kolejny szkoda mi Mayumi.... Się dziewczyna nacierpiała w swoim życiu... :c
      Dobra, ogólnie - za rozdzialik postawię Wam szósteczkę, a za napisania w tak krótkim okresie kolejnych trzech - plusa! :D
      Dobra, recenzja dotarła dzień przed newsem, ale grunt, że jest! A teraz zmykam do łózia i czekam na nowość! xD :D <3
      Pozdrawiam,
      Kari.

      Usuń