niedziela, 2 października 2011

Vampire Knight: tom II, rozdział IX - "Kiedy wreszcie mi zaufasz"

       Minęła kolejna niespokojna noc.
       To mnie wykończy. Nie mogę się tak wszystkim przejmować, ganiła samą siebie Aya. Mimo tego dalej rozmyślała. Kao pewnie dzisiaj wyjdzie. Przynajmniej jeden problem z głowy. Chociaż nie, teraz będzie mogła znów robić jakieś głupoty…
       Wstała i zaczęła się ubierać.
       Ciekawe, jak się czują Yuuki-san i Kiryuu-kun… Ale zaraz, dlaczego o nich myślę? To przecież nie moja sprawa. Powinnam skupić się na Kaori.
       Westchnęła i poszła do łazienki. Wszystko robiła dziwnie wolno. Jejku, co jest? To chyba ten brak snu… Naprawdę już długo tak nie pociągnę, zmartwiła się.
  
       Gdy nadeszła właściwa pora, poszła do siostry. Okazało się, że ta jest już ubrana i czeka z niecierpliwością na przybycie onēsan.
       - Aya! Nareszcie! - Wzięła kilka pakunków i w podskokach podbiegła do brunetki.
       - Hę? Możesz już teraz wyjść? - zapytała zdziwiona szesnastolatka. Myślałam, że wróci po południu.
       - Hai! Yatta! - ucieszyła się Kao.
       - Hm, no dobrze. To chodź - odrzekła Aya. - Masz jeszcze brać jakieś lekarstwa?
       - Owszem, ale tylko takie odpornościowo-wzmacniające! - oświadczyła wesoło blondynka.
       - Rozumiem.
       Dziewczyny udały się do dormitorium. Kaori tryskała energią, wyglądała, jakby choroba była tylko jakimś złym snem. Oczy jej błyszczały, a twarz nabrała zdrowych kolorów. Aya wyglądała gorzej - miała podkrążone oczy i poruszała się dziwnie wolno.
       - Aya! - Kao wyprzedziła starszą siostrę i stanęła przed nią. - Co ci jest?
       - Co masz na myśli?
       - Jak to co? Wyglądasz jak trup! - orzekła. - Twoja blada cera i podkrążone oczy sprawiają, że wyglądasz jak zombie! Coś ty takiego robiła w nocy? Jakaś impreza, korzystając z mojej nieobecności? O, a może randka?
       - Co ty wygadujesz, Kao-chan! Prawda jest taka, że ostatnio źle sypiam. To wszystko.
       - Och. A dlaczego?
       - Nie wiem… Tak jakoś.
       - Może powinnaś brać jakieś tabletki na sen? Albo na uspokojenie? Znając życie, po prostu czymś się znowu zamartwiasz i dlatego nie możesz spać!
       - Mądrala! Znalazł się ekspert od bezsenności - zaśmiała się ponuro Aya.
       - A co, nie mam racji? - spytała Kaori.
       - Masz, masz… - odpowiedziała onēsan.
       Siostry dotarły wreszcie do swojego pokoju. Kao rzuciła się na swoje łóżko i zaczęła głaskać poduszkę.
       - Och, czuję się, jakby mnie tu wieki nie było!
       - Nie przesadzaj, to były tylko dwa dni! - zaśmiała się Aya.
       - O dwa za dużo!
       Brunetka pokręciła głową.
       - Pójdę na chwilę do Yuuki-san, zgoda? - spytała.
       - Ok, ale się nie zasiedź, bo niedługo zaczną się lekcje!
       - To chyba tobie trzeba przypominać o zajęciach, a nie mnie, prawda?
       - No fakt - zachmurzyła się Kaori.
       Aya wyszła. Blondynka siedziała jeszcze chwilę na łóżku, a potem otworzyła jedną ze swoich szuflad. Wyjęła krwistoczerwoną różę, którą dostała od Hanabusy.
       - Aidou-senpai… - szepnęła. Ciekawe, czy pomyślał o mnie choć raz od ostatniego spotkania...

       Tymczasem Aya siedziała w pokoju Yuuki. Yori była akurat w łazience, więc mogły spokojnie porozmawiać.
       - Myślisz, że to dobry pomysł? - zapytała brunetka.
       - Nie wiem. Ale nie mogę zrobić dla niego nic więcej… - odpowiedziała ze smutkiem w oczach. - Zaczekaj - ocknęła się. - Skąd o tym wiesz?!
       - Hę? Och, no tak. Nie wiesz…
       - Dotychczas nie pytałam cię, kim jesteś. Zero oświadczył tylko, że zostałaś wtajemniczona, a dyrektor kazał mi siedzieć cicho i się nie narzucać. Ale… Skąd ty to wszystko wiesz? I dlaczego nie wymazano ci pamięci, tak jak by to zrobiono z każdym innym uczniem, który dowiedziałby się prawdy o Nocnej Klasie?
       - To… Odrobinę skomplikowane - odrzekła Aya. Wzięła głęboki wdech i jednym tchem powiedziała: - Jestem półwampirem, dlatego wiem takie rzeczy. Ale proszę, nie pytaj o nic więcej…
       Yuuki uniosła brwi ze zdziwienia.
       - Ja… Przepraszam… Nie wiedziałam… że coś takiego jest w ogóle możliwe - przyznała.
       - Domyślam się. I… Proszę jeszcze, byś nikomu o tym nie mówiła. Wiedzą o tym tylko Kiryuu-kun, dyrektor i… - zawahała się. - Kuran - dopowiedziała z niechęcią.
       - Och. Ano… Eeto… A twoja siostra?
       - Nie wie. O niczym nie wie. Błagam, nic jej nie mów. Chcę, by mogła normalnie żyć, bez tych wszystkich trosk…
       - Rozumiem.
***
       Siostry prawie spóźniły się na lekcje. Usiadły na swoich miejscach w chwili, w której wszedł nauczyciel.
       Kiryuu-kun się nie zjawił, zauważyła Aya. Yuuki-san chyba żywiła nadzieję, że przyjdzie, pomyślała, widząc zdenerwowaną twarz koleżanki.
       Zajęcia już się rozpoczęły, gdy nagle Kurosu zerwała się z miejsca i pędem wybiegła z sali.
       - Prefekcie! - krzyknął ktoś, ale dziewczyny już nie było.
       Aya zachmurzyła się. Chodzi o Kiryuu-kuna, to pewne! Boję się, że mogło stać się coś złego. Ale nie czuję krwi, więc chyba się tam nie pozabijają… Ech, najchętniej sama poszłabym zobaczyć, co się dzieje… Nie! To-nie-moja-sprawa! Dziewczyno, przestań się wtrącać!, ganiła samą siebie. Po chwili Kaori, widząc zdenerwowanie siostry, przysunęła się do niej.
       - Hej… Aya-nēsan… - szepnęła. - Wiesz, dlaczego Kurosu-san tak nagle wybiegła?
       - Nie - skłamała.
       - Mam wrażenie, że ostatnio wiele osób dziwnie się zachowuje - zauważyła Kao. - W tym ty - dodała jeszcze, przeszywając Ayę spojrzeniem.
       - Przesadzasz.
       - Wcale nie…
       - To pewnie przez tę całą szkołę. Dziwna jest i tyle - odparła wymijająco szesnastolatka.
       - Fakt, Akademia Kurosu ma dość dziwny system, ale uważam, że sama w sobie jest wspaniała! I tylu tu miłych ludzi!
       A jeszcze więcej krwiożerczych bestii, mruknęła w duchu Aya.
       - Chyba nigdy nie dojdziemy w tej sprawie do porozumienia.
***
       Po lekcjach dziewczęta poszły prosto do pokoju. Brunetka tradycyjnie wyciągnęła książkę, a Kao położyła się na łóżku.
       Martwię się o Ayę… Mam wrażenie, że nie mówi mi wszystkiego. Spojrzała na nią. Z pozoru jest taka spokojna, ale wydaje mi się, że w środku wszystko jej się burzy… Hm. Odwróciła się i zaczęła wpatrywać w sufit. Tak, zdecydowanie ma jakiś problem. Och, jaka szkoda, że nie mogę jej pomóc! Nie chcę się narzucać i na siłę czegoś z niej wyciągać. Jeśli poczuje taką potrzebę, to chyba wie, że zawsze ją wysłucham. Póki co mogę tylko jej nie denerwować i nie przysparzać zmartwień. Westchnęła. Zaraz, to może mieć coś wspólnego z Kurosu-san i Kiryuu-kunem, bo tych dwoje też się dziwnie zachowuje… Czy to możliwe, że Aya naprawdę zakochała się w Kiryuu? Wcześniej wygłupiałam się na ten temat, ale teraz nie mam już pewności, jak może być naprawdę. A jeśli by tak rzeczywiście było… Och, sama nie wiem! Nēsan nigdy nie zawracała sobie głowy takimi sprawami jak chłopcy, kosmetyki czy ciuchy… Ale serce nie sługa… Ponownie odwróciła się w stronę starszej siostry i spostrzegła, że ta śpi z lekturą w ręce. Naprawdę była wykończona!
       Kao podeszła do szesnastolatki, ostrożnie wyjęła książkę z jej dłoni i przykryła śpiącą kocem. Patrzyła na nią chwilę. Kiedy wreszcie mi zaufasz, wszystko się zmieni. Nie będziesz już sama.
       Blondynka usiadła przy biurku. Słońce chyliło się już ku zachodowi, niebo przybrało przepiękną barwę. Patrząc na ten widok, Kaori przypomniała sobie o rysunku, który otrzymała od siostry. Wyjęła go z szafki nocnej i położyła na blacie biurka. Jest taki piękny. Ona naprawdę ma talent… Powoli przejechała dłonią po kartce. Cóż się dzieje w twojej głowie, co?, spytała w myślach. Ciekawa jestem, czy kiedykolwiek będzie mi dane naprawdę cię poznać… Aya-nēsan.




 ***
   Dziękujemy tym kilku wiernym czytelnikom! :*
   Następny rozdział w sobotę. To kolejny dodatek, z którego będzie można dowiedzieć się
czegoś jeszcze  z przeszłości Ayi i Kaori.
   Bai bai! :*
[wpis z dnia 4.11.09]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz