niedziela, 2 października 2011

Vampire Knight : tom I, rozdział Ib (dodatek) - "Zeszłoroczne wakacje"

      - Och! Sugoi! - zachwyciła się Kao.
      Trójosobowa rodzina właśnie przybyła do nadmorskiego kurortu. Kaori, niebieskooka blondynka, tryskała energią, jej przybrana siostra Aya, szarooka brunetka, zmęczona podróżą, miała smutny wyraz twarzy, a Reiko, matka dziewczyn, uśmiechnęła się łagodnie, widząc, że córki zachowują się jak zawsze.
      Zakwaterowały się w skromnym, ale bardzo przyjemnym hoteliku z widokiem na ocean.
      - Kao-chan, chodźmy odpocząć - zakomenderowała Aya. - Podróż była zdecydowanie zbyt długa i nudna.
      Jednak pierwszą rzeczą, jaką zrobiła Kao po wejściu do pokoju, było wybranie większego łóżka i doskoczenie do balkonu. Jej starsza siostra opadła bez sił na fotel i wpatrywała się w ogromną, po brzegi wypchaną walizkę imōto.
      Co ona tam napchała?, zdziwiła się.
      - Aya-nēsan! Chodź szybko! - zawołała Kaori.
      Szesnastolatka wstała z niechęcią i wyszła na balkon.
      - Spójrz, spójrz! - Oczy młodszej były roziskrzone. - Prawda, że piękny?
      - Tak... Ach! - Brunetka aż się zarumieniła z zachwytu.
      Dziewczyny wpatrywały się w czyste, błękitne wody oceanu. Nic tak nie poprawiało Ayi nastroju jak widok wody, kąpiel czy cokolwiek z tym związanego. Zawsze jednak skrywała wszelkie emocje pod maską obojętności. Kaori spojrzała ukradkiem na roziskrzone oczy i uśmiech swej onēsan. Pierwszy raz w życiu sądziła, że widzi, co siostra naprawdę czuje.
      Nie, przecież widziałam już kiedyś ten uśmiech, przypomniała sobie. To było kilka lat temu, gdy podjęłam pewną ważną decyzję. Parę dni przed tym pokłóciłyśmy się. Nie pamiętam nawet, o co poszło, a że nigdy nie byłam dobra w przepraszaniu, postanowiłam podzielić się z nią moim największym sekretem. Zabrałam Ayę do magicznego miejsca… Miejsca, w którym czas się zatrzymał. Była to krystalicznie czysta rzeka w środku lasu. W jej wodach promienie słońca odbijały się, co sprawiało, że lśniła, jakby była zaklęta. Przychodziłam tam zawsze, gdy było mi smutno, byłam zdenerwowana, ale też kiedy coś mnie bardzo cieszyło. Tak, to był ten uśmiech. Stało się to od razu, gdy tylko jej oczy ujrzały ten widok. Po chwili zapomniałyśmy o sporze i beztrosko brodziłyśmy w wodzie. Pamiętam, że obie pochlapałyśmy sobie całe sukienki. Aya jednak wraz ze mną się z tego śmiała. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że jej uśmiech jest rzeczą tak rzadką i wyjątkową. Dopiero teraz to widzę. Nie przyszłyśmy jednak nigdy więcej do tego miejsca razem. Niedługo po tym zdarzeniu przeprowadziłyśmy się. Od tamtego czasu nie widziałam tego uśmiechu i radości na jej twarzy. Już zapomniałam, jakie to przyjemne uczucie - zobaczyć ją szczęśliwą!
       Kao uśmiechnęła się i jeszcze przez długi czas wraz z siostrą w milczeniu przyglądała się oceanowi.
***
       - Dziewczyny, zabieram was na spacer! - obwieściła Reiko, wchodząc do pokoju córek.
       - Ciii… - przestrzegła Aya, po czym wskazała na śpiącą w najlepsze Kaori.
       - Ach, rozumiem - zaśmiała się kobieta. - To nic nowego - najpierw rozpiera ją energia, a potem nagle pada! Hm, może tak spać bardzo długo, a nie chcę jej budzić. Wiesz co? - spytała. - Chodźmy same. Napiszę jej krótką informację o tym, gdzie jesteśmy i żeby do nas dołączyła.
       - Dobrze - odparła krótko Aya.
       Reiko szybko naskrobała na kartce z hotelowego notesu notatkę dla córki, a potem wraz z szesnastolatką wyszła na zewnątrz. Towarzyszki rozpoczęły pieszą podróż do Tropikalnego Rezerwatu Przyrody.
       - Jak się czujesz? - podjęła rozmowę Reiko.
       - Normalnie. Nic nowego - odrzekła Aya.
       - Czyli nie ma żadnych zmian? Yokatta - odetchnęła kobieta. Rzadko miały okazję porozmawiać na osobności, a tylko wtedy mogły być ze sobą szczere.
       - Wydaje mi się, że po tylu latach nic już nie powinno się zmieniać… - stwierdziła dziewczyna.
       - Teoretycznie tak, ale przecież swoją moc zdobyłaś dopiero kilka lat temu… A to, że w ciemności widzisz lepiej niż ludzie? Chyba masz to od piątego roku życia… Tylko wrażliwość na słońce masz od urodzenia.
       - Niech tak zostanie. Ze słońcem sobie radzę, a moc i rozróżnianie kształtów nocą mogą się kiedyś przydać. Ale za nic nie chciałabym odziedziczyć tej najgorszej cechy wampirów… - szepnęła, spuszczając wzrok. - Wolałabym umrzeć.
       - Proszę, nie mów tak! - zaoponowała Reiko Mitsui. - Wiesz, że to może się kiedyś zdarzyć…
       - Ciociu, naprawdę bym tego nie przeżyła. Wiesz, że nienawidzę wampirów… A gdyby ujawniło się we mnie jeszcze więcej ich cech, to…
       - Aya! Zabraniam ci tak mówić! Onegai, myśl choć trochę bardziej optymistycznie!
       - Nie potrafię, ciociu.
       Dziewczyna zachmurzyła się.
       - Yare, yare… Tyle razy prosiłam, byś mówiła do mnie „mamo”! Kiedyś się zapomnisz i powiesz „ciociu” przy Kaori albo kimś innym.
       - Nie zapomnę się. Robię to już tyle lat, to nawyk - zaśmiała się ponuro Aya. - Wybacz. Wiem, że pragniesz, bym zawsze zwracała się do ciebie jak do matki, ale… przecież nią nie jesteś. Dziękuję bardzo za wszystko, co dla mnie robisz. Ale po prostu… Wciąż myślę o mojej mamie… O tym, jak musiała cierpieć… I to wszystko przez tego okrutnego krwiopijcę! I przeze mnie…
       Reiko gwałtownie się zatrzymała, obróciła do przybranej córki i spojrzała jej w oczy.
       - Aya! Ty nie masz z tym nic wspólnego! - krzyknęła. - To tylko i wyłącznie wina tego wampira!
       - Ale… - Aya miała już łzy w oczach. - Gdyby mnie nie było… mama… wciąż by żyła!
       Dziewczyna za wszelką cenę próbowała powstrzymać łzy.
       - Posłuchaj… Zamiast się obwiniać, powinnaś raczej korzystać jak najlepiej z życia, które Maaya ci dała. Z życia, które uratowała!
       Aya, która wcześniej unikała kontaktu wzrokowego z Reiko, teraz spojrzała na nią ze zdziwieniem. Nigdy nie patrzyła na to z tej strony.
       Zaraz… Od kiedy pamiętam, czuję niechęć do siebie i świata. Jedynymi osobami, które kocham, są Kaori i ciocia… I matka, która poświęciła się, żeby uratować moje życie… Przecież… To, co robię… To tak, jakby jej ofiara poszła na marne!
       Reiko uśmiechnęła się, widząc po twarzy Ayi, że ta zrozumiała, co miała na myśli.
       Już postanowiłam. Zrobię wszystko, by chronić Kao i ciocię! Nie pozwolę, by ktokolwiek odebrał mi te osoby!
       - Wiesz, mimo wszystko jesteś o wiele bardziej podobna do matki niż do ojca - powiedziała Reiko. - Takie same włosy, ten sam, smutny wyraz oczu…
       - Ale pewnie nie była aż tak ponura, prawda? - spytała Aya, unosząc delikatnie jeden kącik ust ku górze.
       - Fakt. Ale nieśmiałość i niepewność siebie odziedziczyłaś po niej! - Kobieta uśmiechnęła się. - Przez tak długi czas byłyśmy przyjaciółkami! - Reiko pogrążyła się we wspomnieniach. - Maaya zawsze stawiała mnie do pionu. Wiesz, Kaori jest niesamowicie do mnie podobna.
       - Tego się spodziewałam - rzekła dziewczyna, uśmiechając się pod nosem.
       - Państwo Katayama z początku nie byli zbyt zadowoleni, że ich kochana córka zakolegowała się z kimś takim jak ja. Ale potem stwierdzili, że mimo wszystko jestem bardzo sympatyczna. No i z wiekiem dojrzałam. - Puściła do nastolatki oko.
       Towarzyszki dotarły wreszcie do celu. Tropikalny Rezerwat Przyrody był naprawdę duży. Reiko zaśmiała się.
       - Nie da się go przegapić. Nawet Kao-chan powinna tu trafić!
***
       Reiko i Aya spacerowały po rezerwacie. Obejrzały wiele ciekawych okazów fauny i flory. Nagle usłyszały dziwny, niepokojący szelest.
       - C-co to może być? - przestraszyła się Reiko.
       - Może jakiś drapieżnik? Kto wie, co tu może mieszkać…
       „To coś” zdecydowanie się do nich zbliżało. Wreszcie nastąpiła ta chwila - „drapieżnik” wyskoczył zza krzaków.
       - Kyaaa! - wrzasnęła Reiko. Aya podskoczyła na dźwięk tego wrzasku.
       - Kyaaaaaaaaa! - osoba, która wyskoczyła zza krzaków, krzyknęła jeszcze głośniej.
       - Kaori! - Reiko z trudem rozpoznała córkę. Kao miała na głowie prawdziwą „szopę”, do tego cała była brudna i przemoczona, a na dodatek w rękach trzymała plażowy ekwipunek. Teraz jednak rzuciła wszystko na ziemię i z płaczem padła w ramiona matki.
       - M-myślałam… ż-że już nigdy was nie znajdę! - zawodziła. - Czy wy wiecie, co ja tu przeszłam?! Prawie zginęłam! Tu… Tu są dzikie zwierzęta! A do tego goniło mnie… goniło mnie… - Rozejrzała się trwożliwie dookoła. - TO! - wrzasnęła, wskazując palcem na niewielką jaszczurkę, która, nawiasem mówiąc, nie była nawet groźna.
       - Och, biedactwo! - rzekła Reiko, z trudem powstrzymując śmiech.
       - Nie dali mi nawet żadnej mapy, nie ma oznaczonych szlaków… Dacie wiarę?! - marudziła piętnastolatka.
       - Cóż, nawet gdyby były, to i tak nie potrafiłabyś z nich skorzystać - odrzekła zgodnie z prawdą matka.
       - Poza tym, Kao… Jak mogłaś zabłądzić w miejscu, w którym nie sposób się zgubić? - spytała Aya.
       - Och, wiecie co! - oburzyła się blondynka. - Jesteście niemiłe! Poza tym zobaczcie, jak ja wyglądam! To straszne, okropne, niedopuszczalne!
       I rozbeczała się na nowo.

       Kiedy Kaori wreszcie się uspokoiła i doprowadziła do porządku, wszystkie trzy wyruszyły na plażę. Kao dumnie paradowała po piasku i wesoło bawiła się w wodzie. Reiko trochę się opalała, trochę pływała.
       Aya usiadła w cieniu sporej skały i wpatrywała się w ocean. Było strasznie gorąco. Westchnęła. Ciężko znosiła takie temperatury i żar słońca.
       Reiko i jej córka świetnie się bawiły. Co jakiś czas podchodziły do Ayi i spędzały z nią trochę czasu, żeby nie czuła się opuszczona. Tej tak naprawdę było wszystko jedno. Marzyła tylko o tym, by już wrócić do hotelu. Nie powiedziała jednak tego na głos, bo nie chciała psuć im zabawy. Wreszcie słońce zaczęło zachodzić i wszystkie wróciły do pokojów.
***
       Aya sprawdziła jeszcze raz, czy Kao śpi. Upewniwszy się, wyszła z hotelu i pobiegła na plażę.
       Księżyc i gwiazdy odbijały się w wodach oceanu. Dziewczyna zdjęła spodnie, bluzę i buty. Będąc już w samym stroju kąpielowym, zaczęła powoli iść ku wodzie. Długie, czarne włosy powiewały na delikatnym wietrze. Uśmiechnęła się, gdy poczuła wodę obmywającą jej stopy. Szła dalej w głąb oceanu. W końcu zanurkowała. Było ciemno, ale w ogóle jej to nie przeszkadzało. Mimo wszystko rozróżniała poszczególne kształty. Kolejna zdolność odziedziczona po ojcu, pomyślała ponuro. Wynurzyła się. Podpłynęła do miejsca, w którym miała grunt i odetchnęła głęboko. Upewniwszy się, że w polu widzenia nikogo nie ma, zamknęła oczy, zebrała w sobie siły i sięgnęła po moc, która pierwszy raz wyzwoliła się, kiedy miała jedenaście lat. Podniosła powieki i z uśmiechem zaczęła manipulować wodą. Wymyślała skomplikowane kształty i sprawiała, że woda się w nie formowała. Potem stworzyła wodną kulę, zawiesiła ją w powietrzu i zamieniła w parę wodną. Uśmiechnęła się. Tak bardzo kochała wodę i manipulowanie nią. Czuła, że jest z nią w jakiś sposób związana. Od kiedy odkryła w sobie moc, prawie za każdym razem, gdy brała prysznic, bawiła się wodą. Jednak kilka kropel nie umywa się do oceanu. Zdecydowanie. Ale było jedno miejsce, w którym robiła prawie to samo co teraz. Rzeczka pośrodku lasu, nad którą w ramach przeprosin zaprowadziła ją Kaori rok po odkryciu przez brunetkę nowych umiejętności.
       Aya wykonała jeszcze kilkanaście wymyślonych przez siebie ćwiczeń, a następnie znów zaczęła pływać i nurkować. Wszystko to robiła z niesamowitą gracją i wprawą, choć nieczęsto miała okazję popływać. Była przy tym tak szczęśliwa, że na moment zapomniała o wszelkich troskach, które targały nią chyba od zawsze.

       Kaori przebudziła się. Usiadła na łóżku i przetarła oczy. Spała w ciągu dnia, więc nie była aż tak zmęczona.
       - Aya, śpisz? - zapytała.
       Poczekała cierpliwie, aż jej oczy przyzwyczają się do ciemności. Potem wsunęła stopy w papcie i podeszła do łóżka siostry.
       - Aya? - szepnęła.
       Onēsan nie odpowiedziała. Czyli śpi. To dobrze. Za bardzo się wszystkim przejmuje. No i tak dużo czasu spędziła dzisiaj na upalnej plaży, to na pewno ją osłabiło. Może chociaż we śnie się trochę rozluźni. Coś jednak jej się nie zgadzało. Chwyciła kołdrę siostry i lekko ją odsunęła. Nie ma jej! Przestraszyła się nie na żarty. Gdzie ona może być?! Shimatta! Po chwili jednak zrozumiała. Wyszła na balkon i wytężyła wzrok. Oczywiście! Jest tam. Uśmiechnęła się. Aya pływała i nurkowała, a czyniła to tak zwinnie, jakby nigdy nic innego nie robiła.
       Kaori popatrzyła jeszcze chwilę na siostrę, a potem z powrotem poszła do łóżka.
***
       - Łee, nie możemy zostać dłużej? - spytała matkę Kaori.
       - Wiesz dobrze, że nie - zaprzeczyła Reiko. - Ale wakacje były chyba udane, prawda?
       - Pewnie! - Blondynka uścisnęła mamę. - Tobie też się podobało, co nie? - zwróciła się do siostry.
       - Hę? Eee… Jasne…
       Dziewczyny czekały na pociąg. Reiko poszła jeszcze kupić jakieś przekąski na drogę. Wróciła w chwili, w której pojazd przybył na peron.
       - No, wchodzimy - zakomenderowała.
       - Hai, hai! - odrzekła Kao.
       Reiko była już w środku. Kao postawiła nogę na pierwszym stopniu i odwróciła się do siostry.
       - Wiesz, co ja myślę? - zapytała. Aya spojrzała na nią. - Myślę, że ty naprawdę kochasz wodę! - Puściła do niej oko.
       - Hę? - Serce podskoczyło Ayi do gardła. Czy Kaori mogła widzieć, jak czaruję?
       Imōto jednak weszła do pociągu i krzyczała teraz, by Aya się pospieszyła. Ta odetchnęła z ulgą. Sekret był bezpieczny. I Kao również.






***
   Mamy nadzieję, że rozdział się podobał. Powoli możecie się dowiedzieć czegoś więcej o głównych bohaterkach. ;) Heh, rozdział miał być króciutki, ale się rozpisałyśmy. ;)
   Dziękujemy tym kilku osobom za miłe komentarze i opinie! :) 
[wpis z dnia 8.10.09]

2 komentarze:

  1. Nie ma to jak po wielu latach odwiedzić ulubiony blog z VK

    OdpowiedzUsuń