niedziela, 2 października 2011

Vampire Knight : tom I, rozdział II - "Sekret Zero"

       - Kao-chan, pospiesz się! Zaraz zaczną się lekcje!
       Kaori zręcznie przewiązywała wstążką jakieś zawiniątko. Aya zerknęła jej przez ramię.
       - Co ty tam robisz? - spytała ze zdziwieniem.
       - Jeszcze się pytasz? A jaki dzień dzisiaj mamy?
       - Wtorek? - rzekła zdezorientowana.
       - Pudło! Dzisiaj są przecież Walentynki! Och, nie mogę się doczekać zmroku!
       - Co ty pleciesz? Nie mów, że zamierzasz coś dać tym… no wiesz, z Nocnej Klasy.
       - Pewnie, że chcę! Zobacz, to dla Idola-senpai! - zaświergotała. - Muszę się przecież odwdzięczyć za takie miłe przywitanie… - zamyśliła się.
       - Nigdzie nie pójdziesz. - Aya wyrwała Kao z krainy wyobraźni.
       - Hę? Nande? - Blondynka zrobiła nieco głupkowatą minę.
       - Mówiłam przecież, że nie będziemy się z nimi widywać…
       - A to niby dlaczego? - zapytała lekko rozdrażniona.
       - Ano… Eeto… - zawahała się. Co mam jej niby powiedzieć? „Kao-chan, uczniowie Nocnej Klasy, a także chłopak, z którym widujemy się na każdej lekcji, to wampiry”?
       Kaori zauważyła niezdecydowanie na twarzy siostry i uśmiechnęła się z przekąsem.
       - A widzisz? Cha, cha, nic na nich nie masz! - ucieszyła się.
       - Och, chodź już! - Aya ze zniecierpliwieniem pociągnęła Kao w stronę korytarza, jednocześnie lekko przegryzając wargę.
***
       W drodze z dormitorium do szkoły dziewczyny spostrzegły, że przed bramą do Księżycowego Dormitorium zebrał się tłum uczniów Dziennej Klasy. Yuuki stała na murze i prawie bez przerwy gwizdała i krzyczała.
       - Właśnie zaczynają się lekcje dla wszystkich dziennych uczniów! Rozejść się do sal! - zakomenderowała.
       Wszyscy ją jednak ignorowali. Dziewczyna z włosami zaplecionymi w dwa warkocze i okularami na nosie z pomocą koleżanek zaczęła wspinać się na mur.
       - Hej, ty, Shindo-san! - krzyknęła Kurosu, gdy tylko to ujrzała.
       - Muszę dać im swoje czekoladki! - wykrztusiła tamta.
       - Złaź stamtąd! - wrzasnęła pani prefekt.
       W tej chwili „dziewczyna z czekoladkami” zachybotała się. Straciła równowagę i zaczęła spadać na ziemię.
       - Uważaj! - krzyknęła Yuuki.
       Całe szczęście na posterunku zjawił się Zero i zdążył złapać nieposłuszną uczennicę.
       - Och! Arigatō, Kiryuu-kun! - wydukała.
       - Hurra, dobra robota, Zero! - pochwaliła kolegę Yuuki.
       Chłopak jednak spojrzał morderczym wzrokiem na zebranych.
       - Mówiłem już milion razy… - zaczął. - Jak jeszcze któraś zrobi coś takiego… Osobiście się upewnię, że będziecie zawieszone na dzień Walentynek aż do ukończenia szkoły!
       Niezadowolone dziewczęta poczęły się oddalać.
       - Kiryuu tylko psuje nam zabawę…
       - Nie musi tak się na nas gapić… - szeptały między sobą. Kaori wzięła udział w rozmowie, a Aya szła powoli za resztą.
***
       Uczniowie byli coraz bardziej podekscytowani. Yuuki ziewnęła.
       - Aaach! Jeszcze tylko jedna lekcja! - ucieszyła się, nagle ożywiona.
       W całej klasie słychać było pełne napięcia rozmowy. Kaori ochoczo w nich uczestniczyła.
       - Komu to dasz? - spytała jedną z koleżanek.
       - To dla Shiki-kuna, prawda, że ładne?
       - Uhm, pewnie! - potwierdziła Kao.
       - A te czekoladki dla kogo?
       - Dla Idola-senpai!
       - Tak myślałam!
       Aya z rozdrażnieniem przysłuchiwała się tym rozmowom. Czy one wszystkie straciły rozum? Jak można kogoś tak wielbić? Ciekawe, co by było, gdyby dowiedziały się, że ich bóstwa to łaknące krwi potwory! Rozejrzała się po sali. Wszyscy byli tacy radośni i podekscytowani. Wszyscy - z wyjątkiem Zero. No tak, tego się można było spodziewać. Hm… On nawet nie jest znudzony, to po prostu… No, w każdym razie wygląda, jakby chciał kogoś zamordować. Zachichotała. Spojrzała na Yuuki, która rozmawiała ze swoją przyjaciółką, Sayori Wakabą. Wygląda na to, że Wakaba-san nie zamierza brać udziału w tym całym przedstawieniu. Jak miło, że znalazł się ktoś, kto oparł się urokowi wampirów!
***
       Wreszcie nastał wieczór. Tłumy zebrały się w tym miejscu co zwykle. Teraz jednak całkowicie się ono odmieniło - wzdłuż drogi stały bramki, każda z imieniem i nazwiskiem danego ucznia Klasy Nocnej. Osoby z Dziennego Wydziału miały ustawiać się w kolejce do swych obiektów westchnień. Kaori znalazła dla siebie miejsce wśród fanek Aidou.
       - Dobra, dobra, dobra! Ustawić się w kolejce! - rozkazała Yuuki. Zero stał obok i w milczeniu przyglądał się wysiłkom koleżanki. - Ty tam, widziałam to! - krzyknęła Kurosu w stronę jakiejś uczennicy. - Wracaj na swoje miejsce! Dobra! - podjęła po chwili i zwróciła się do odzianych w białe mundurki uczniów. - Witajcie w dniu Walentynek! Kto będzie szczęśliwcem, który zdobędzie czekoladki dziewczyn z Dziennej Klasy?! Na miejsca! - Po czym zaczęła tłumaczyć: - Członkowie Nocnej Klasy mają ustawić się przy wydzielonych bramach. Jak będziecie na miejscu, dziewczyny ustawią się, żeby dać wam czekoladki. Zachowajcie spokój i współpracujcie ze sobą! Zrozumiano? Chciałabym, żebyście pamiętali, że to nie jest zabawa. Ten dzień znaczy dla dziewczyn bardzo dużo, więc potraktujcie to poważnie - zakończyła.
       Aidou ruszył biegiem ku swej bramce.
       - Wszystkie są moje! Moje! - krzyczał z uśmiechem od ucha do ucha.
       - Kya! Nasz IDOL! AIDOU-SENPAI!!! - wrzeszczały fanki.
       - Pamiętaj o manierach, zrozumiałeś? - rzucił ku Hanabusie Kaname.
       - Tak, liderze! - odpowiedział.
       Akcja się rozpoczęła. Dziewczyny z radością obdarowywały swoich idoli. Aya przypatrywała się wszystkiemu z boku. Przede wszystkim pilnowała Kao, ale zwracała też uwagę na zachowanie wampirów. Hanabusa był wręcz zachwycony, Kaname jak zwykle spokojny, Akatsuki i Senri wyglądali na znudzonych. Yuuki oczywiście próbowała zaprowadzić porządek, co jej średnio wychodziło. Fanki Wilda były niepocieszone, gdyż ten nie podszedł do swej bramki.
       - Dziękuję za wszystko, Yuuki - rzekł Kuran, powoli się oddalając.
       - Nie ma za co!
       - I nie zrań się - dodał.
       - Pewnie!
       Dziewczyny skorzystały z chwilowej nieuwagi pani prefekt i zaczęły pchać się jeszcze bardziej. Wreszcie Yuuki nie wytrzymała i upadła. Mały upominek wyleciał jej z kieszeni.
       - Kuran! - krzyknął Zero. - Upuściłeś coś - rzekł, po czym rzucił mu pakunek.
       Kurosu szybko wstała i otrzepała się. Zaczęła mówić coś bez ładu i składu - wyglądało na to, że zezłościła się na Zero.
       - Przyjmuję. Dziękuję, Yuuki - powiedział Kaname do dziewczyny.
       - P-pewnie!- odparła. Po czym znów zwróciła się do Kiryuu-kuna. - Jak śmiałeś dać mu to w ten sposób?! Mogłabym cię teraz zabić!
       - Wymiękłaś, widziałem - odparł pozornie obojętnie.
       Przez tę awanturę Aya straciła na chwilę swoją siostrę z oczu. Obróciła się ze strachem i zobaczyła, że Aidou obejmuje Kao i szepcze jej coś do ucha.
       - Więc… Jaką masz grupę krwi? - spytał dziewczynę.
       - Hę? - zdziwiła się Kaori. - 0 - odpowiedziała.
      - Idol! Aidou, znaczy się! Co ty wyprawiasz?! To nie jest dozwolone! - Yuuki biegła już w stronę pary. Odciągnęła Hanabusę, a w tej samej chwili Aya zrobiła to z siostrą.
       Więc Yuuki wie, zorientowała się. Zero na pewno też, w końcu jest jednym z nich. Ale dlaczego on tak broni Kurosu-san? Właściwie… Stara się ją chronić… W podobny sposób jak ja Kao…
       - Aya! Czemu?! - zapytała siostrę Kaori.
       Ta jednak nie słuchała imōto, zatopiona we własnych myślach. W każdym razie… Pewnie dlatego to oni są prefektami. Mają trzymać wampiry na wodzy. Ale Kiryuu przecież też jest wampirem… Czemu jest w Dziennej Klasie?
       Aya wciąż trzymała siostrę za rękę, wyprowadzając ją z tłumu. Nagle szesnastolatka rozejrzała się dookoła. Spostrzegła, że wśród ludzi nie ma już Zero. Puściła Kao i kazała jej jak najszybciej wrócić do pokoju. Ta lekko się obruszyła, ale przywykła do spełniania rozkazów onēsan. Aya natomiast udała się na poszukiwania Kiryuu.
       Po jakimś czasie wreszcie go znalazła. Ale właściwie co ja mu chcę powiedzieć? O co spytać? I jak to zrobić?, zastanawiała się w duchu, kryjąc się za ścianą tak, by chłopak jej nie spostrzegł. Ech, mniejsza o to. Wymyślę coś na poczekaniu. Już chciała wyjść z ukrycia, gdy z Zero zaczęło dziać się coś dziwnego. Słaniał się na nogach i podpierał ściany. Co… Co mu jest? Nie zdążyła się jednak nad tym porządnie zastanowić.
       - Wiem, że tam jesteś. Wyłaź, kimkolwiek jesteś - powiedział nagle Zero.
       Nakrył mnie, przeszło Ayi przez myśl. Zamierzała już się ujawnić, ale w tej chwili z następnego korytarza wyszła dziewczyna w warkoczach, która rano próbowała wspiąć się na mur. Aya odetchnęła z ulgą.
       Zdenerwowana dziewczyna natomiast zbliżyła się do prefekta.
       - Ano... Kiryuu-kun! Chciałam ci podziękować za to, że mnie uratowałeś dziś rano. A skoro dzisiaj dziękuje się przez czekoladki… To… Sama je zrobiłam - oznajmiła, wyciągając ku chłopakowi upominek.
       - Odejdź - rzekł krótko.
       - Ale ja…
       - Zapomnij o tym.
       Dziewczyna wciąż stała.
       - Idź stąd natychmiast! - Zero uderzył pięścią w ścianę. Uczennica w okularach przeprosiła i pospiesznie się oddaliła.
       Kiryuu wciąż wyglądał na cierpiącego. Ayę wypełniły mieszane uczucia. Było jej go żal, próbowała go nienawidzić ze względu na to, że jest wampirem, a także troszkę się go bała. Nie chcę, żeby na mnie też tak nawrzeszczał! Uff, jak dobrze, że mnie nie wyczuł! Hm, w sumie dlaczego?
       Nagle spostrzegła, że Zero osunął się na ziemię. Może powinnam mu jakoś pomóc?, zamyśliła się. Nie, to przecież wampir! Potrząsnęła głową i sama też osunęła się na podłogę. Nie potrafiła zapomnieć o nienawiści do wampirów. Nawet teraz, gdy kolega z klasy na jej oczach wyraźnie cierpiał. Poczuła bezlitośnie napływające łzy. Powstrzymała je jednak.
       - Zero?! - Na scenie pojawił się dyrektor. - Możesz z tym walczyć lub starać się to zignorować, ale to nic nie zmieni. Dlaczego to sobie robisz?
       - Zamknij… się… - wydyszał Kiryuu.
       Aya starała się nie wydać żadnego dźwięku. Miała ochotę natychmiast stamtąd uciec, ale nie mogła się ruszyć. Nasłuchiwała więc z rosnącym niepokojem.
      Prefektem wstrząsnął dreszcz. Złapał się za serce, a potem zakrył dłonią twarz. Kaien wyciągnął coś małego z kieszeni, nalał do szklanki wody z dzbana, który prawdopodobnie przyniósł ze sobą, po czym podał to wszystko chłopakowi.
       - Zero, jeśli to wypijesz, ból minie - powiedział cicho.
       - Co to jest?
       - Dobrze wiesz.
       Nastolatek wytrącił szklankę z ręki dyrektora. Szkło i woda rozprysły się dokoła.
       - Nigdy… - wycedził.
       - Te napady zdarzają się coraz częściej. Jeśli nadal będziesz odmawiał, ból będzie tylko silniejszy. Dlaczego nie chcesz zrozumieć? Mimo że znosiłeś to aż do teraz, nie będziesz w stanie wytrzymać tego dłużej. Ale… Ty to już wiesz, prawda?
       Zero podniósł się i spojrzał na dyrektora. Ten wrócił po chwili do siebie. Kiryuu jeszcze chwilę stał w bezruchu, a potem ruszył śladami Kaiena Kurosu.
       Aya nie potrafiła już powstrzymać łez.
       To niemożliwe. Jak… Co tu się dzieje? Czy to możliwe, że Kiryuu-kun nie pije krwi? Ale w takim razie… Są dwie możliwości - albo jest wampirem od urodzenia i będzie żył w cierpieniu, albo… jest wampirem, który utracił człowieczeństwo przez czystokrwistego… A w takim razie, o ile wierzyć opowiadaniom cioci Reiko… Niebawem upadnie do Poziomu E.



***   
Mamy nadzieję, że się podobało. Nie ukazujemy wszystkiego, co dzieje się w mandze, ale tylko te zdarzenia, w których biorą udział Aya i Kaori. Ale na razie jeszcze mniej więcej trzymamy się historii, później będzie trudniej. ;)
[wpis z dnia  12.10.09]

4 komentarze:

  1. misa misa:oh sugoii!wlasnie takiego bloga szukalam!!.zapowiada sie super lektura ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo miło nam to słyszeć ^.^ Życzymy miłej lektury i żywimy nadzieję, iż co jakiś czas będziesz się wypowiadać, jak dotychczas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe
    jak ja bym chciała przeczytać mange
    jestem tylko po anime a anime jest takie skąpe..

    Jessy

    OdpowiedzUsuń
  4. no i w dechę ^^ zaloty Aido-senpaia = wg mnie kompletna katastrofa! xd

    OdpowiedzUsuń