Aya odetchnęła głęboko. Zapukała do drzwi jednego z pokojów w
dormitorium. Yuuki otworzyła niemal natychmiast.
- Mitsui-san! - Na twarzy
dziewczyny widać było lekkie zdziwienie. Po chwili jednak uśmiechnęła się
ciepło. - Czy coś się stało? - spytała.
- Właściwie to tak… - Brunetka
zawahała się. - Ano… Kurosu-san…
Rozejrzała się niepewnie
dookoła.
- Może wejdziesz? -
zapytała uprzejmie Yuuki.
Aya skinęła głową i weszła
za koleżanką do jej pokoju.
- Chodzi mi o Nocną Klasę.
I nie tylko… - zaczęła Aya.
Yuuki zrobiła przestraszoną
minę.
Pewnie już wie, o co mi chodzi, pomyślała Aya.
- Cóż, nie będę owijać w
bawełnę… Wiem o wszystkim.
- C-co masz na myśli,
Mitsui-san? - spytała zakłopotana Kurosu.
- To, że uczniowie Nocnej
Klasy są wampirami - odrzekła dobitnie Aya.
- Ale… Skąd…? Jak się
dowiedziałaś?
Jestem w połowie wampirem, więc to nic
dziwnego, że je wyczuwam.
- Wybacz, nie chcę o tym
mówić.
- Ehm… Rozumiem, ale…
Czy…? Nie, to niemożliwe. Bo… nie jesteś wampirem, prawda? W takim razie…
Jejku… Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.
- Nie martw się, nikt inny
o tym nie wie.
- To dobrze. A… twoja
siostra?
- Nie. I nie może się
dowiedzieć. Proszę, nigdy nie wyjawiaj jej prawdy! - rzekła na wszelki wypadek
Aya.
- Oczywiście, że nie
powiem. Właściwie… Nikt nie ma prawa wiedzieć, kim naprawdę są uczniowie z
Nocnego Wydziału. Ty też nie masz tego prawa.
Aya tylko westchnęła.
- Domyślam się. Jednak
wiem i nic tego nie zmieni.
- Poza nami wiedzą o tym
tylko dyrektor, Zero i sami członkowie Nocnej Klasy… - Yuuki zastanawiała się
nad czymś głęboko.
- A właśnie… Kurosu-san?
- Tak?
- Cała Nocna Klasa składa
się z wampirów. W takim razie dlaczego Kiryuu-kun…
Nie dokończyła, bo w tej
samej chwili drzwi do pokoju otworzyły się z impetem. Za nimi stał Zero.
Wyglądał na zdenerwowanego.
- Mitsui-san!
- Hę? - zdziwiła się
dziewczyna.
- Zero? - Yuuki była
zdumiona. - Co tu robisz? Nie wolno ci wchodzić do…
- Eee… Muszę… Muszę
porozmawiać z Mitsui-san… - wyrzekł, po czym bezceremonialnie złapał Ayę i
wyciągnął ją na korytarz. - Chodź - rozkazał.
Dziewczyna posłusznie poszła za kolegą, ale serce waliło jej ze
strachu. Jejku! Pewnie wie, że wtedy
podsłuchiwałam!
Chłopak zaprowadził nastolatkę do stajni.
- Tu nikt nie powinien nam
przeszkadzać.
O co chodzi?
- D-dlaczego chciałeś ze
mną porozmawiać, Kiryuu-kun? - zdołała wykrztusić Aya.
Zero stał chwilę
nieruchomo ze spuszczonym wzrokiem.
- Jak się dowiedziałaś?! -
wycedził.
- Hę? Ale co masz na
myśli?
- Dobrze wiesz - rzekł i
spojrzał jej w oczy.
Co mam mu powiedzieć? Prawdę? Nie, nie
mogę… Nie potrafię!
- Jesteś wampirem -
powiedziała cicho, cofając się do ściany stajni. - Ja-jak? Czy… czy ty… byłeś
wcześniej człowiekiem?
- Kuso! - zaklął chłopak i
w jednej chwili znalazł się tuż przed nią. Przyparł ją do ściany i rękoma
zagrodził jej drogę ucieczki. - JAK-SIĘ-DOWIEDZIAŁAŚ?!
Chłopak dygotał ze złości, a dziewczyna ze strachu.
- Wy-wyczułam… -
odpowiedziała niemal niedosłyszalnie.
- Jak
to „wyczułaś”? Kim ty, do cholery, jesteś?!
Drzwi do stajni otworzyły się i wyjrzała zza nich głowa Kaori.
- Hę? Hę? Hę?! Nie no, ja
nie mogę…!
Zero powoli odwrócił się i
przeszył dziewczynę przerażająco morderczym wzrokiem. Kao zbladła.
- Eee… To ja już sobie…
pójdę! Nie przeszkadzajcie sobie!
- Ka-kao! Czekaj na mnie!
- zawołała za nią siostra. Nie chciała znów zostać z Zero sam na sam.
Kiryuu westchnął i przepuścił Ayę. Ta szybko wybiegła, ale
zamiast dogonić Kaori, zwróciła się w przeciwną stronę. Wbiegła do lasu. Chwilę
kluczyła między drzewami, a następnie osunęła się na ziemię i zakryła twarz
dłońmi. Emocje zaczęły się z niej wylewać, nie potrafiła teraz powstrzymać łez.
Nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć.
Dlaczego ciocia wysłała nas w takie
miejsce? Dlaczego Kiryuu-kun tak się zezłościł? Dlaczego wszyscy są tutaj tacy
dziwni? Ja… już… nie mogę…
Cała się trzęsła. Nie
mogła się uspokoić. Tyle uczuć… Tyle myśli…
Nagle usłyszała szelest. Zerwała się na równe nogi i ze zgrozą
spostrzegła, że to Zero. Cofnęła się trochę i z całej siły starała się powstrzymać
łzy, które wciąż obficie napływały jej do oczu.
Chłopak nie podszedł. Stał ze spuszczonym wzrokiem w tym samym
miejscu. Po chwili jednak spojrzał na wylęknioną dziewczynę.
- Przepraszam.
Przepraszam, Mitsui-san - wyszeptał.
Aya spojrzała na niego ze zdziwieniem. Nie sądziła, że prefekt
potrafi być taki miły. Znów poczuła dla niego wszechogarniającą litość.
- Ja… Ja też przepraszam.
Powiedziałam coś, co cię zraniło - szepnęła.
- Skoro już wiesz tak
dużo… To możesz dowiedzieć się również tego… - Zamilkł na chwilę. - Miałaś
rację. Byłem człowiekiem. - Znów moment ciszy. - Urodziłem się w rodzinie
Łowców Wampirów. Ale… Cztery lata temu w moim domu pojawiła się czystokrwista
wampirzyca. Ta kobieta… Wymordowała moją rodzinę, a mnie przemieniła w potwora.
- Kolejna pauza.- No, to teraz już wiesz.
Aya nie mogła wykrztusić słowa. Patrzyła na kolegę ze smutkiem i
zdziwieniem. Więc utracił wtedy nie tylko
człowieczeństwo, ale także całą rodzinę. To… To jest straszne! Rozpłakała
się na nowo. Powiedział mi to wszystko…
Mimo iż prawie się nie znamy… Mimo że to dla niego takie bolesne… Jaką byłam
egoistką! Jak mogłam go kiedykolwiek nienawidzić? On nie znosi wampirów,
widziałam to przecież od początku! A w takim razie… Jak wielki musi odczuwać
wstręt do siebie… Przecież… Przecież on jest w tak podobnej sytuacji do mnie!
Nie… Gorszej!
- Kiryuu-kun? - szepnęła i
podeszła do chłopaka. - Ja… Wiem, że wyda ci się to niemożliwe, ale… Rozumiem,
co czujesz.
Nastolatek spojrzał na nią. W jego niesamowicie smutnych oczach
lawendowej barwy ujrzała niedowierzanie.
- Ja… Widzisz… Moją matką
był człowiek, ale ojcem… wampir. Czystokrwisty wampir.
Chłopak uniósł brwi ze zdziwienia. Patrzył w milczeniu na
koleżankę. Ta spuściła wzrok i odwróciła się. Jedną dłoń oparła na pniu drzewa.
- To niemożliwe - rzekł po
chwili. - Niemożliwe - powtórzył. - Nawet nie pachniesz jak wampir, przecież
bym to wyczuł… Takie rzeczy po prostu się nie zdarzają.
- A jednak - zaśmiała się
ponuro Aya. Wzięła głęboki wdech. - Któregoś dnia moja matka spotkała
przystojnego mężczyznę, w którym natychmiast się zakochała. On też wydawał się
być nią zainteresowany. Tuż po moich narodzinach… Dowiedziała się… na własnej
skórze… że nie jest człowiekiem. Wypił trochę jej krwi, a jej to nie zraziło.
Sama też stała się wampirem. Wciąż jednak często to dla niego robiła. Kochała
go, a on… On… - Rozpłakała się. Nie mogła wykrztusić ani słowa więcej. Zero to
zrozumiał i nie naciskał. Podszedł do dziewczyny powoli i lekko ją objął. Ta
niemal tego nie zauważyła, jej myśli zaprzątało zbyt wiele negatywnych emocji.
Opanowała się po jakimś
czasie. Dopiero wtedy spostrzegła, jak blisko jest Zero. Wtedy ją puścił. Aya
odwróciła się do niego. Chwilę na siebie patrzyli. Nagle jednak chłopak
zachwiał się lekko i złapał za szyję.
Znów to samo. Jak on się męczy!
- Zero? To znaczy,
Kiryuu-kun… Trzymaj się!
- N-nic mi nie jest -
wyjąkał. - Zaraz przejdzie - zapewnił i osunął się na ziemię.
Aya stała bezradnie. Jedyne, co mogłoby mu pomóc, to krew. Tego
jednak dziewczyna nie mogła mu dać. Nie mogła podzielić losu matki.
***
- Mówię ci, że to nie tak, jak myślisz!
Siostry były w drodze na zajęcia. Aya wróciła na ostatni moment i
ledwo zdążyła doprowadzić się do porządku. Ubrania były całe brudne, do tego po
płaczu miała czerwoną twarz. Całe szczęście, że Kao nie widziała jej w tym
stanie.
- Aya! No nie mogę!
Podejrzewałam, że Zero ci się podoba, ale romans? Dziewczyno, no nieźle! -
Zamyśliła się na chwilę. - Hm. Jestem zazdrosna - stwierdziła.
- Mówiłam ci, że to nie
tak! Nie ma żadnego romansu!
- Tak, jasne!
- To tylko
nieporozumienie!
- Ach tak? W takim razie
co tam robiliście? - spytała z cwanym uśmieszkiem.
- No… Rozmawialiśmy.
- I ja mam w to uwierzyć,
tak? Naiwna! - zaśmiała się. - Jakoś nie wyglądało mi to na koleżeńską
pogawędkę!
- Ważniejsze jest, co TY
tam robiłaś? - ucięła Aya.
- Jejku, zgubiłam się, też
mi coś! Ale zaraz! Nie zmieniaj mi tu tematu! Proszę o szczegóły! Szczegóły!
- NIE MA ŻADNYCH
SZCZEGÓŁÓW! - wybuchła.
Kao zaczęła się śmiać.
- Zachowujemy się jak
dzieci! Cha, cha, cha!
Aya również się zaśmiała.
Gdy skończyły chichotać, Kao dopowiedziała:
- Ale ja i tak wiem swoje!
Puściła oko i poszła
przodem.
***
- Nigdy nie pomyślałam, że zobaczę uczniów Nocnej Klasy w tym budynku.
Przecież jeszcze nie czas na wymianę grup - powiedziała jedna z dziewcząt do
swojej koleżanki.
Trwała przerwa. Aya siedziała na dziedzińcu, a Kaori poszła coś
przekąsić. W polu widzenia znalazło się troje uczniów w białych mundurkach -
Kaname, Ruka i Hanabusa.
Jeszcze tego brakowało! Czego oni tu chcą
w środku dnia?
Kaname podszedł do Zero. Souen trzymała się przy nim. Aya
wytężyła wzrok.
- Nie sądziłem, że cię tu
spotkam, Kiryuu. Nie ma dzisiaj z tobą Yuuki? - rzekł Przewodniczący Nocnego
Akademika, kiedy przechodził obok chłopaka.
- Ma dzisiaj dodatkowe
zajęcia… Kuran - odpowiedział Zero. Wampiry były teraz za nim, ale ten się nie
odwrócił.
- Kiryuu… - szepnął
Kaname. Aya ledwie to dosłyszała, a siedziała dość blisko. Inne osoby trzymały
się z boku. - Jak się czujesz? - Zero odwrócił się gwałtownie. - Uważaj na
siebie - dodał jeszcze i odszedł. Ruka posłała chłopakowi elektryzujące
spojrzenie.
Tymczasem nikt nie zauważył, że Hanabusa oddalił się nieco i
podszedł do Kaori.
- Dzień doberek! -
przywitał się wesoło.
- Aidou-senpai! Konnichi
wa! Ale… co ty tutaj robisz?
- Kaname-sama poszedł
spotkać się z dyrektorem. A ja mam tu poczekać. Tak więc stwierdziłem, że to
wspaniała okazja, żeby z tobą porozmawiać!
- To miło z twojej strony!
- Dziewczyna uśmiechnęła się.
- No więc, Kao-chan… Mogę
tak na ciebie mówić, prawda?
Nastolatka zarumieniła się, ale skinęła głową.
- Co robisz w weekend? -
spytał.
- Hę?! A-aidou-senpai! -
Zamyśliła się na moment. - Ano… Pewnie powinnam się trochę pouczyć…
- Właściwie… Miałem na
myśli, co robisz w sobotnią noc. - Uśmiechnął się szeroko.
- Och. Ano… Eeto… - wahała
się. - Właściwie to nic - rzekła w końcu.
- Super, to jesteśmy
umówieni!
- Aidou-senpai… Ano…
Zgoda! - Na jej twarzy zagościł uroczy uśmiech. - Ale… To chyba zabronione…
- Co tam! Wpadnę po
ciebie! - oświadczył. - Kaname-sama nie będzie, więc nikt nas nie nakryje! -
powiedział konspiracyjnym tonem.
- Eeto… Uhm. - Skinęła
głową.
Dopiero teraz spostrzegła setki rozwścieczonych oczu skierowanych
na siebie.
- To na razie! - pożegnał
się Hanabusa.
- Hai!
Kao patrzyła za nim jeszcze chwilę, a potem westchnęła.
Zapowiadał się ciekawy i ekscytujący weekend!
***
Dziękujemy Wam za komentarze!
Dziękujemy Wam za komentarze!
[wpis z dnia 15.10.09]
misa misa: @.@ zero jaki kawaii(ehm a zarazem kowai) zabieram sie za nexta!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Sama piszę vampire knight ale wam niedorastam do pięt. Cudowne.Jesteście boskie.Albo mi się zdaje albo Zero jest trochę milszy?
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszec, dziękuję za pochwałę i życzę radości z dalszego czytania :)
UsuńMoże być ciekawie... Swoją drogą ja bym mu powiedziała, żeby trzymał się swoich, bo ktoś może mu coś odstrzelić 8) Ale wiecie ja jestem agresywna ;p Koari jest łagodniejsza... Ja bym chwyciła co by było pod ręką i z glana mu xd
OdpowiedzUsuń