Rozległo się pukanie do drzwi. Kaori podeszła i je otworzyła. Za
nimi stała koleżanka z sąsiedniego pokoju.
- Ohayō! Co cię sprowadza
w nasze skromne progi tego pięknego, sobotniego poranka? - zaświergotała Kao.
- Ohayō! A co ty taka
podekscytowana?
- Och, po prostu mamy taki
ładny dzień…
Uśmiechnęła się szeroko.
- Aha… Hm, no tak.
Właściwie ja do twojej siostry.
- Wyszła na chwilę.
Przekazać jej coś?
Aya wróciła po kilkunastu minutach.
- Nēsan, przyznaj się, co
naskrobałaś?
- Hę? Co masz na myśli? -
spytała zdziwiona.
- Mio tu była.
Powiedziała, że Kyoko słyszała od Saeko, że Toku spotkała dyrektora, który
powiedział, że ma przekazać, że masz do niego przyjść.
- Nani? Masz na myśli, że
Przewodniczący Akademii chce się ze mną widzieć?
- Hai. No już, gadaj, co
zrobiłaś!
- Eee, no nic. A
przynajmniej sobie nie przypominam… - Aya zastanawiała się, czego może chcieć
od niej Kaien Kurosu. Najprawdopodobniej
czeka mnie kolejna niemiła rozmowa na temat wampirów… Shimatta.
- Hm, chyba nie mam
wyboru…
- Trzymaj się! - powiedziała
przejęta Kaori. Siostra spojrzała na nią z westchnieniem.
***
- Chciał mnie pan widzieć?
- Och, Mitsui-san! Wejdź,
wejdź!
Aya weszła i zamknęła za sobą drzwi. Stanęła na środku, a
dyrektor zajął miejsce za biurkiem.
- Cieszę się, że wreszcie możemy
porozmawiać - oznajmił z uśmiechem. - Zbierałem się do tego od jakiegoś czasu…
Jest kilka spraw, które muszę z tobą omówić.
- Rozumiem - rzekła
krótko.
- Po pierwsze… Powiedz mi,
proszę, jak się czujesz i czy pojawiły się jakieś zmiany.
Aya otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. On o wszystkim wie?!
Kaien jakby czytał jej w
myślach.
- Tak, wiem o tym, kim
jesteś. Przyjaźniłem się z Reiko i Maayą.
Dziewczyna stała nieruchomo, wpatrując się w mężczyznę. Nie miałam o tym pojęcia!
- W takim razie… Czy
mogłabyś odpowiedzieć na pytanie?
- Ale… Dlaczego mam o tym
panu mówić?
- Reiko prosiła mnie, bym
na bieżąco informował ją o twoim stanie - odpowiedział spokojnie.
- Co?! Jest pan z nią w
kontakcie?! - zezłościła się.
- Naturalnie - odrzekł, jakby
to było oczywiste.
- W takim razie niech pan
się z nią skontaktuje i powie, żeby zabrała nas z tego miejsca!
- Nie podoba ci się tu?
Twoja siostra jest chyba zachwycona… - Kurosu zrobił głupkowatą minę.
- Nie no, jest świetnie!
Pomijając całą zgraję wrednych krwiopijców! - wybuchła.
- Och, przecież moje
wampirki wcale nie są wredne ani straszne!
Aya popatrzyła na niego z niechęcią.
- Proszę sobie nie
żartować. I odesłać nas do domu.
- Nie mogę tego zrobić.
- Dlaczego?
- Ponieważ… Właściwie już
dawno przygotowaliśmy się na taką ewentualność… Mam na myśli przeniesienie was
tutaj.
- Od dawna? Nande? - Aya
coraz mniej rozumiała z tej całej rozmowy.
- To dość skomplikowane…
Być może porozmawiamy o tym kiedy indziej. Tymczasem… Jak się czujesz? -
Dyrektor był nieustępliwy.
- Świetnie! Poza tym, że
niedługo zmienię się w krwiożerczą bestię!
- Czyli pojawiła się
następna wampirza cecha? Jaka?
Jak on może mówić o tym z takim
spokojem?!
- Wyczuwam krew - odparła
z niechęcią i skrzywiła się.
- Rozumiem. Od kiedy?
- Od kiedy Kiryuu-kun
ugryzł pańską córkę - oświadczyła dobitnie.
- Och… Ach tak… - Kaien
speszył się trochę.
- Co z nim będzie?
- Słucham?
- Co będzie z
Kiryuu-kunem? Da się go jakoś uratować?
- Już wiele razy
próbowaliśmy spowolnić proces. Choćby jego tatuaż… Właściwie dobrze się spisał…
Cztery lata…
- Ale co będzie dalej? Czy
on… upadnie do Poziomu E?
- Tak. Nie sądzę, żeby
dało się to odwlekać całą wieczność. - Przewodniczący sposępniał. - Dobrze, ale
wróćmy do tematu. Czy rozmawiałaś już z Kaname?
- Niech pan nie wspomina o
tym… - powstrzymała się w ostatniej chwili, by nie przekląć w obecności
dyrektora.
- Jak widzę, nie
skorzystałaś z jego propozycji?
- Pan o niej wie?!
- Oczywiście - odparł.
- To niedorzeczne! Mam już
dość! Wychodzę! - Obróciła się na pięcie, gotowa odmaszerować.
- Zaczekaj, Mitsui-san! -
Aya nie zareagowała. - Katayama-san!
Dziewczyna drgnęła, zatrzymała się wpół kroku i odwróciła.
- Dlaczego… mnie pan tak
nazwał?
- Cóż, to twoje prawdziwe
nazwisko, więc chyba mogę cię tak nazywać?
Powoli i jakby z lekkim
wahaniem skinęła głową.
- Czy wysłuchasz mnie do
końca? - spytał.
Potaknęła z ociąganiem.
- Dlaczego się nie
zgodziłaś?
- Bo to głupek. I nie
zamierzam przyspieszać tego całego procesu przemieniania się w bestię -
odpowiedziała naburmuszona.
- Mogłabyś oszczędzić
sobie wielu cierpień.
- Wiem. Ale nie obchodzi
mnie to. Chcę być człowiekiem tak długo, jak się da. A potem… Potem nie będzie
już tu dla mnie miejsca.
- Ależ wprost przeciwnie!
- Słucham?
- Zarezerwować ci już
miejsce w Nocnej Klasie? - zapytał wesoło.
- Słucham?! - przeraziła
się nie na żarty. - Nigdy w życiu!
- Hę? Nande?
- Jeśli myśli pan, że
mogłabym zamieszkać i bez przerwy przebywać z tymi wszystkimi wampirami, to
jest pan w błędzie.
- Ależ nie byłabyś sama.
Zero także spróbuję przekonać, by się przeniósł.
- Żartuje pan? On się
nigdy na to nie zgodzi.
- Chyba jesteście ze sobą
blisko, co?
- Niezupełnie. Po prostu
rozumiemy się nawzajem. Jesteśmy w podobnej sytuacji. To wszystko.
- Rozumiem. - Kurosu
pokiwał głową. - No, w każdym razie… Pomyśl jeszcze o tym. Właściwie to Reiko i
ja zastanawialiśmy się, czy od razu nie przydzielić cię do Nocnego Wydziału.
Ale w końcu stwierdziliśmy, że jeszcze nie jesteś na to gotowa i pewnie nie
chciałabyś zostać rozdzielona z Kaori.
- Ciocia myślała o czymś
takim? - Nie mogę w to uwierzyć. Przecież
doskonale wie, jak nienawidzę tych potworów!
- Mogę zamówić dla ciebie
mundurek Nocnej Klasy - ciągnął niezrażony. - Dla Kiryuu-kuna już mam!
- I zamierza pan mu go
pokazać?
- Oczywiście! - rzekł z
uśmiechem.
- Radzę uważać. Pewnie się
wścieknie i będzie próbował pana zabić.
Entuzjazm Kaiena lekko
opadł.
- Innymi słowy, na razie
pewnie nie mogę liczyć na twoją współpracę?
- A na czym niby miałaby
ona polegać?
- No wiesz… Dołączenie do
Nocnej Klasy i być może przekonanie do tego Zero…
- Nigdy.
- Cóż, tego się obawiałem.
Chyba nic na to nie poradzę. Na dziś to wszystko, Katayama-san.
Dziewczyna
zaczęła wychodzić.
- Yare, yare, dzisiaj
czeka mnie jeszcze jedna ciężka rozmowa… - usłyszała jeszcze narzekania
dyrektora.
Aya rozpoczęła powolną drogę powrotną. Nagle usłyszała głosy
dochodzące zza sąsiedniego korytarza.
- Nadal się złościsz,
Zero? O niczym mi nie mówisz! - rzekła z rozdrażnieniem Yuuki. Ciągnęła
chłopaka w stronę gabinetu ojca.
- Gdzie chcesz teraz iść?
- Załatwimy to już.
Wyjaśnimy sobie wszystko…
Aya i prefekci omal na
siebie nie wpadli.
- O, Mitsui-san! Ohayō!
- Ohayō, Kurosu-san, Kiryuu-kun.
- Rozmawiałaś z Przewodniczącym? - spytała Yuuki.
- Taak… Niestety -
odparła, krzywiąc się lekko.
- Co jest? - zapytał Zero.
- Szkoda słów. Przygotuj
się na niebyt przyjemną rozmowę.
Po tej krótkiej wymianie zdań każdy ruszył w swą stronę.
***
Woow, na tym kończymy TOM I! Hmm, jak na razie to najkrótszy rozdział, ale kiedyś ta rozmowa musiała się odbyć, a tu okoliczności sprzyjają. ^^ Następny za to będzie zdecydowanie DŁUŻSZY. xD No i zacznie się coś dziać.
Dziękujemy wytrwałym czytelnikom! :*
Woow, na tym kończymy TOM I! Hmm, jak na razie to najkrótszy rozdział, ale kiedyś ta rozmowa musiała się odbyć, a tu okoliczności sprzyjają. ^^ Następny za to będzie zdecydowanie DŁUŻSZY. xD No i zacznie się coś dziać.
Dziękujemy wytrwałym czytelnikom! :*
[wpis z dnia 21.10.09]
wniosek: dyrektor jest wredny ;p xd
OdpowiedzUsuńAleż on jest jak najbardziej kochany! Tylko nieco... ekscentryczny xd
Usuńma dziwne gusta :x O.o Ale nie pobije w kategorii "Chore hobby" Rido ;p
UsuńSkończyłam tom pierwszy. Chyba będę czytać tomami, łatwiej mi zapamiętać gdzie skończyłam. :3
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie bardzo wiem co napisać. Tak krótkie te rozdziały, że aż trudno uwierzyć, że wy to pisałyście. :D
Chyba pójdę czytać zaraz dalej, bo jestem ciekawa randki Kao i Idola-senpai, byli na okładce 2 więc może ich będzie więcej. :3