- Biorę tego, jest najładniejszy! - krzyknęła Kao.
Po chwili wszystkie konie
z wyjątkiem Białej Lilii były już zajęte.
- Gdzie jest Yuuki? -
Kaori zwróciła się do Yori.
- Pójdę jej poszukać -
odparła Wakaba, po czym oddaliła się.
- Całe szczęście, że w
dzieciństwie miałyśmy kilka lekcji jazdy konnej - stwierdziła Aya.
- Uhm. Choć mam wrażenie,
że nie wszystko pamiętam - zamyśliła się Kao.
- Po to są te lekcje, prawda?
Przynajmniej nie musimy zaczynać od zera…
- A właśnie, co do Zero…
Gdzie on się podział? Znów olewa lekcje, baka!
Tymczasem Yuuki już się pojawiła i ze strachem w oczach
podchodziła do Białej Lilii. Wszyscy obserwowali ją uważnie. Klacz jednak nie
dała się nabrać na pozorny spokój dziewczyny i gdy ta tylko ją odwiązała, koń
stanął na tylnych kopytach, lekko kopnął Yuuki w pośladki i zaczął uciekać.
Wszyscy rzucili się w pogoń.
Nieokiełznana klacz galopowała dalej. Nagle obserwatorzy zauważyli,
że zbliża się do drzewa, pod którym drzemał sobie Zero. Wszystkich ogarnęło
przerażenie, gdy koń gotował się do skoku nad chłopakiem.
- Kiryuu, uważaj! -
krzyknął ktoś.
Ten jednak jakimś cudem
złapał lejce i wskoczył na grzbiet Białej Lilii. Po chwili koń się zatrzymał i
całkowicie uspokoił. Jak on to zrobił?!, zastanawiali
się wszyscy.
- Woow! Kiryuu jest
świetny! Tak łatwo poskromił Lilię, „Konia z piekła”…
- Nic dziwnego, to
przecież jedyny uczeń Dziennej Klasy, który może się równać z Kaname Kuranem…
- Kiryuu jest idolem
uczniów z naszej klasy!
- Oni są tacy straszni, ci
członkowie Nocnej… Wciąż patrzą na nas z góry!
Wszyscy na dobre się rozgadali. Yuuki wreszcie dobiegła do reszty
i zaczęła przepraszać przyjaciela.
***
Aya i Kaori szły wraz z koleżankami do dormitorium, gdy nagle
blondynka zauważyła Yuuki i Zero kierujących się w stronę wyjścia ze szkoły.
Podbiegła więc do nich.
- Hej! Dokąd się wybieracie?
- spytała z uśmiechem.
- Mistui-san! - przywitała
się szatynka. - Dyrektor chciał, abyśmy załatwili dla niego kilka spraw w
mieście.
- Idziecie na zakupy?! -
Oczy Kao rozbłysły. - Mogłybyśmy iść z wami? - Skinęła głową na siostrę. - Tak
dawno nie byłyśmy w sklepie, trzeba by było kupić jakiś nowy ciuszek, co ty na
to? - Mimo że się uśmiechała, Aya odczytała z jej twarzy, że ta nie przyjmie
sprzeciwu.
- Jeśli nie będziemy przeszkadzać…
- zaczęła.
- Dziękuję, siostrzyczko!
- Kaori rzuciła się w ramiona Ayi.
- Jak chcecie iść, to nie
mam nic przeciwko - zgodziła się Yuuki. - Zero nie jest i chyba nigdy nie
będzie takim dobrym towarzyszem na zakupach jak dwie dziewczyny! Może się
trochę rozluźni? - pomyślała na głos.
- Ja tu stoję, jakbyś nie
zauważyła - zdenerwował się Kiryuu. Jego przyjaciółka już chciała coś
powiedzieć, jednak Kaori nie dała jej dojść do słowa.
- To ustalone!
Poczekajcie, skoczymy do pokoju po pieniądze i się przebierzemy. Nie można
przecież iść do miasta w mundurkach! - rzekła uszczęśliwiona Kao.
Może kupię coś na moje spotkanie z
Aidou-senpai?, zadumała się.
- Hai! Tylko się
pospieszcie! - krzyknęła za dziewczynami Kurosu.
***
- I pomyśleć, że jesteśmy tu tylko dlatego, że załatwiamy sprawy
dla dyrektora! Ach! Nie pamiętam, kiedy ostatni raz wyszłam na spacer! - Yuuki
była przeszczęśliwa.
- No! Ja też… W sumie
jeszcze nie byłam w tutejszym mieście. Nawiasem mówiąc, wydaje mi się ono
troszkę zacofane. - Kao popadła w stan zadumy. - Ech, ale i tak muszę obejrzeć
wszystkie sklepy!
Aya i Zero szli za dziewczynami, które bez przerwy myślały o
niebieskich migdałach.
Najpierw cała grupa poszła po wszelkie zakupy, które kazał zrobić
Przewodniczący, następnie zaś Yuuki zaproponowała przechadzkę do pobliskiej
kawiarenki.
- Hai! Idziemy! -
krzyknęła zadowolona blondynka. - Dawno nie jadłam nic słodkiego! Mniam, mniam!
- Dziewczyna przypomniała sobie o istnieniu siostry. - Aya, co ty na to?
- Jak dla mnie może być -
odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
Chyba jej też się podoba to wyjście ze
szkoły. To dobrze, pomyślała Kaori.
- Co ty na to, Zero? -
spytała przyjaciela Kurosu.
- Jak chcecie -
odpowiedział obojętnym tonem.
- Zatem ruszajmy. Albo…
Poczekajcie dwie minutki, ten obuwniczy wygląda fajnie i jest niedrogi. Zaraz wracam!
- rzuciła do nich najmłodsza i pobiegła w stronę sklepu.
- Musimy wrócić do
Akademii przed zachodem… - zaczął Zero, gdy zostali we trójkę.
- Nie musimy się spieszyć.
Dziś sobota, więc Klasa Nocna odpoczywa. Nie będą wychodzić z dormitoriów - powiedziała
ze swobodą Yuuki. Przy Ayi można było rozmawiać normalnie, bo Kiryuu wyjaśnił
już koleżance, że ta o wszystkim wie. Nagle szatynka zauważyła stoisko z
koszulami męskimi. Zaczęła dopasowywać rozmiar na Zero. Zaczęła się śmiać.
- Sprawiasz wrażenie,
jakbyś był moim młodszym bratem, o którego zawsze trzeba się martwić -
stwierdziła z uśmiechem Yuuki. Zero odwrócił się. Chyba się zdenerwował, pomyślała Aya.
- Jesteś zabawna. Mimo że
jesteś tylko o rok młodsza, wygląda na to, że wcale się nie zmieniłaś, od
czasów gimnazjum - rzekł, po czym dziewczyna zorientowała się, że zadarła nie z
tą osobą, co trzeba. - I ty chcesz być starszą siostrą? Nie rozśmieszaj mnie -
dobił ją Zero. Szatynka uległa. W tym momencie Kao wyszła ze sklepu z siatką i
zauważyła, że Kurosu kupuje na stoisku koszulę dla Kiryuu.
- Możemy już iść!
Przepraszam, że tak długo, ale nie mieli mojego rozmiaru i musiałam szukać
innego modelu - tłumaczyła się blondynka.
- To pokaż, co tam kupiłaś
- powiedziała Aya.
Kaori wyciągnęła z pudła czarne balerinki ze srebrnymi dodatkami.
Wyglądały bardzo wytwornie i delikatnie.
- Od kiedy nosisz
balerinki? - zdziwiła się siostra.
- Kiedyś trzeba zacząć -
odpowiedziała Kao.
- Jakie piękne! W sam raz
na jakieś wyjście! - Yuuki nie mogła się napatrzeć.
- Dzięki! Mnie też się
podobają! A właśnie... - przypomniała sobie. - Czy wieczorami w Akademii jest
zimno? - spytała z uśmiechem.
- Da się wytrzymać. Po
patrolu nigdy jakoś szczególnie chłodno mi nie jest - odpowiedziała Kurosu. -
Prawda, Zero?
Ten tylko wzruszył ramionami. Ruszyli w stronę kawiarni. Po około
dziesięciu minutach byli na miejscu.
- Wchodzimy? - zapytała
Aya.
- Oczywiście - zgodziła
się szatynka. - Ale… Gdzie Mitsui-imōto-san?
- Chyba przykleiła się do
wystawy naprzeciwko - zauważył ze znudzeniem Kiryuu.
- Kao-chan! - zawołała
brunetka.
- Hai, nēsan?! Wejdźcie,
ja tylko przyjrzę się tej sukience! - odkrzyknęła niebieskooka, po czym
zniknęła w środku sklepu.
- Dobrze, zatem chodźmy na
lody - westchnęła Aya.
Po chwili cała trójka siedziała już przy stoliku w małej, ale
przytulnej kawiarence.
Dziewczyny zamówiły dla siebie pucharki lodów.
- Powinieneś coś zjeść,
Zero - pouczyła przyjaciela Yuuki. - Potraktuj to jako zapłatę za to wszystko,
co dziś dźwigałeś dla dyrektora.
- Chciałbym zjeść solone
kluski - rzekł chłopak.
- A-ale na te lody wszyscy
chodzą. - Przyjaciel widocznie zbił dziewczynę z tropu. - Byłam tu raz z Yori.
- Nadal nie wychodzisz
sama… Nadal nie potrafisz chodzić sama po ulicach - zaczął Zero.
- Potrafię! - krzyknęła
zezłoszczona.
Aya była ciekawa, o co
chodzi parze prefektów.
- Nie musisz udawać
dzielnej. Świat nie składa się z samych „niegroźnych” pokroju Kaname Kurana…
Zawsze, gdy chodzisz w miejsca „poza murami Akademii”, przypominasz sobie tamto
wydarzenie - ciągnął Kiryuu.
- Zanudzasz… Wcale nie
boję się tego, co było dziesięć lat temu - odparła, po czym zwróciła się do
Ayi. - Przepraszam, pewnie nic nie rozumiesz… Widzisz… Moje wspomnienia
zaczynają się od momentu, gdy miałam pięć lat. Pewien wampir, który upadł do
Poziomu E, mnie zaatakował, a Kaname-sama mnie obronił. To wszystko. Nie wiem
nic o mojej przeszłości… Od tego wydarzenia mieszkam u dyrektora, który mnie
zaadoptował. Cztery lata temu dołączył do mnie Zero, ale chyba poznałaś już
jego historię - dokończyła.
- To straszne - zdołała
wydusić z siebie brunetka. Zauważyła, że Yuuki jakoś wyjątkowo się otworzyła.
- Dużo jesz… - rzekł ni z
tego, ni z owego chłopak do przyjaciółki.
- Zamknij się! -
zdenerwowała się znowu. - A tak w ogóle to nie jesteś sprawiedliwy! Już od
dłuższego czasu wiesz o mnie wszystko. A ja nadal nie wiem nic o twojej
przeszłości. Ile masz rodzeństwa, gdzie chodziłeś do szkoły…
- Miałem młodszego brata -
przerwał jej Zero. - Umarł… tamtego dnia.
Dziewczyny się przeraziły.
- Kiryuu-kun… - zaczęła
Aya.
- Zero… - w tym samym
momencie zrobiła to Yuuki.
- Przepraszam, że
przeszkadzam - przerwała im kelnerka. - Chciałabym zapytać... Jesteś może z
Nocnej Klasy Akademii Kurosu? - zwróciła się do chłopaka, a ten zrobił
przestraszoną minę. - Zgadłam? - ucieszyła się. - Nic dziwnego, że wydajesz się
być inny od wszystkich.
- Proszę zaczekać! -
krzyknęła Yuuki.
- Ludzie z Nocnego
Wydziału Akademii są szczególni pod każdym względem… - ciągnęła kelnerka. Nagle
do kawiarni wpadła Kao i przybiegła do ich stolika. Zauważyła panią stojącą
przy nich, więc usiadła czym prędzej, aby nie przeszkadzać w rozmowie.
- Znasz może Aidou?
Uwielbia jeść słodycze. Czasami tutaj przychodzi… Proszę, przekaż mu, że jest
tu zawsze mile widziany!
Oczy Kao rozbłysły. W tej
chwili Zero podniósł się z miejsca, wziął torby z zakupami i wyszedł.
- Pójdę na zewnątrz.
Poczekam na was - rzucił na pożegnanie.
Kelnerka, nie wiedząc, czy powiedziała coś złego, wróciła do
swojej pracy. Yuuki poszła zapłacić za swój deser, chciała jak najszybciej
pójść do przyjaciela. Kaori wstała.
- Dokąd idziesz? - spytała
Aya.
- Do tej kelnerki -
odparła.
- W jakim celu?
- Eee… - zdezorientowana
nie wiedziała, co powiedzieć. - Przecież jeszcze nic nie jadłam, pójdę coś
zamówić.
Szatynka wyszła, lecz po
minucie wróciła.
- Zero gdzieś poszedł!
Rzeczy dla dyrektora leżą na ziemi. Lecę go poszukać!
- Dobrze - zdążyła
odpowiedzieć Aya.
Co się stało? Co z Zero?
Kao zauważyła zadumę
siostry, więc poszła czym prędzej do kelnerki.
- Przepraszam. Mówiła
pani, że Aidou-senpai tu bywa? - spytała nieśmiało.
- Ech? Tak, przychodzi tu
czasem i kupuje ulubione łakocie.
- Sugoi! Mogłaby pani
zapakować mi trochę tych przysmaków, które sprzedaje mu pani najczęściej? -
Uśmiechnęła się życzliwie.
- Oczywiście.
- Dzięki! - Kaori kupiła, co chciała i wróciła
do stolika, nic nie mówiąc siostrze.
- No i gdzie masz ten
deser? - spytała Aya, jakby lekko zdenerwowana. Czuję to wyraźnie! To jakby
wampir, ale jego zapach jest okropny. Czyżby… On upadł do Poziomu E? Jest tam
też Zero. Teraz to było… Krew Yuuki?! Co się dzieje?
- Chyba wydałam za dużo
pieniędzy na ubranie. Nie starczy mi na jedzenie - wykręciła się Kao.
- Aha - mruknęła Aya. Nie
to ją teraz interesowało. Nagle okropny zapach, który przed chwilą tak wyraźnie
czuła, zniknął. Czy oni… go zabili? Czuję
jeszcze dwa nowe zapachy wampirów. Normalne, takie jak z Akademii. Muszę iść
zobaczyć, czy nic się nie stało Yuuki i Zero. - Zjedz moje lody. Ja już nie
chcę. Są zapłacone. Pójdę zobaczyć, co z Kiryuu-kunem i Kurosu-san. A ty się
stąd nie ruszaj, dobrze? - rzuciła.
- O! Dzięki! Ale czemu mam
się nie ruszać?
- Eee.. Bo potem się nie
znajdziemy? - spytała Aya i ruszyła w stronę drzwi.
- W sumie to nie chce mi
się jeść. Idę za nią! - powiedziała sama do siebie blondynka, wzięła swoje
pakunki i wyszła z kawiarenki. Dostrzegła wielkie siaty leżące na ziemi. Czy to nie zakupy dla dyrektora? Ech. Jak
zwykle wszystko na mojej głowie. Dostrzegła jeszcze swoją siostrę, która
skręciła w boczną uliczkę. Wzięła cały bagaż i ociężale ruszyła w jej stronę.
Tylko zobaczę, czy nic im
nie jest, pomyślała Aya. Zaczęła biec, czuła zapach wyraźnie. To już następna uliczka. Zwolniła,
wbiegając w nią. Znalazła się w niezręcznej, bardzo niezręcznej sytuacji. Przed
nią stali Yuuki z Zero oraz dwójka wampirów z Nocnej Klasy. Bodajże Shiki-kun i
Ichijou-senpai. Co ja im powiem?!
„Wyczułam was, dlatego tu jak najprędzej przybiegłam, żeby sprawdzić, czy nic
nie nabroiliście, krwiopijcy?!” Nie mogą się dowiedzieć, kim jestem. Nie teraz!
Aya nie wiedziała co myśleć. Szybko zrobiła nieco głupkowatą minę i zaczęła
mówić.
- Och… - Uśmiechnęła się,
jakby widziała bóstwo. - Shiki-kun, Ichijou-senpai! Jak to wspaniale was
spotkać! - Jakie to żenujące, pomyślała.
Płaszczę się przed wampirami! Ohyda.
Chwila… Ichijou trzyma w ręce coś jak pochwę od miecza… Może to on zabił tego
na Poziome E? - Co was sprowadza w takie miejsce? - spytała słodko.
- Witaj! - rzekł uradowany
Takuma Ichijou. - Tak sobie z Senrim chodziliśmy i napotkaliśmy Kiryuu-kuna i
Kurosu-san.
- Ważniejsze, co ty tu
robisz? - spytał Senri Shiki.
- Ja? - Aya nie wiedziała,
co odpowiedzieć. - Ja…
- Tu jesteście! -
uratowała ją Kaori. - Szukałam was, zostawiliście te bagaże i musiałam je
dźwigać - poskarżyła się, ale potem zauważyła uczniów z Nocnej Klasy. - Och! Co
wy tu robicie? Kyaa!
Heh, mimo wszystko chyba nigdy nie zrobię
z siebie takiej idiotki jak ona.
- Idziemy do domu -
zakomenderował Zero. - No już. Prędko.
- W takim razie do
zobaczenia! - rzucił Ichijou, ale tak jakby bardziej do Zero i Yuuki.
- Ale… - Kao nie miała nic
do gadania. Skinęła tylko głową na gest pożegnania do „cud-chłopców” i ruszyła
za Yuuki, Ayą i Zero, który wziął od niej ciężkie siaty.
***
- Co to jest? - spytała siostrę Aya.
- Kupiłam ją, gdy byliście
w kawiarni. Śliczna, prawda? - zaświergotała, pokazując ciemnofioletową
sukienkę. Była mniej więcej do kolan, no, może trochę albo jeszcze bardziej
krótsza, jednak dopuszczalnej długości na wieczorne wyjścia. Długie rękawy
odsłaniały ramiona. Pod biustem znajdował się niegruby srebrny paseczek
podkreślający talię. Dolna część sukienki była bardzo lekka i zwiewna. Kao
położyła ją delikatnie na łóżku.
- No, może być. -
Szesnastolatka nie podzielała entuzjazmu siostry. - Idę się wykąpać.
- Ok!
Kao zaczęła obmyślać, co dokładnie włoży na dzisiejsze spotkanie
z Aidou. Na pewno tę sukienkę i czarne
balerinki z miasta. Do tego cieliste rajstopy, żebym nie zmarzła. Hm, może być!
Kiedy Aya wróciła do pokoju po kąpieli, jednak nieubrana w
piżamę, położyła się do łóżka i zaczęła czytać książkę.
- Nie za późno już na
lekturę? - zapytała Kao z udawanym zmęczeniem.
- Ty śpij, ja sobie
jeszcze poczytam - odpowiedziała ze stoickim spokojem Aya.
- Nie mogę, kiedy jest
zapalone światło! - zaczęła narzekać piętnastolatka.
- Jakoś w domu zawsze
wolałaś zasypiać przy zapalonym. Co się tak nagle zmieniło? - rzekła z
przeszywającym spojrzeniem.
- Ano… Dorosłam? -
spytała, sama nie wierząc w to, co mówi.
- Chyba żartujesz! - Aya
skwitowała to uśmiechem.
- Gaś światło i śpij! -
nalegała Kaori.
- Iie!
- Wrr! - Kao zezłościła
się i nakryła kołdrą.
Wybiła północ. Kaori wychyliła głowę spod kołdry. Jej siostra
cały czas była pogrążona w lekturze. Może
się domyśliła, że chcę wyjść? Co ja myślę?! Czy się domyśliła? Ona jest tego
pewna! Już po mnie. Muszę coś wymyślić. Aidou-senpai nie może sobie przecież
wejść do mnie i zabrać mnie stąd, kiedy Aya sobie czyta! Dobra. Mam trzydzieści
minut. Dam radę! Blondynka usiadła na łóżku, udając strasznie zmęczoną.
- Eee… - ziewnęła,
przeciągając się. - Ty jeszcze czytasz? - spytała, jakby tego nie widziała.
- Tak… Widzisz… To bardzo
wciągająca książka... - powiedziała, ledwo zlepiając słowa ze zmęczenia.
- Widzę, widzę… Idę do
łazienki - rzekła Kao, po czym wyszła z pokoju. Faktycznie skorzystała z
toalety. Wracając do siostry, natknęła się na Mio.
- Co tu robisz o tej
porze? - zapytała dziewczynę.
- Wracam od Nio. Potknęła
się na schodach i zraniła w nogę. Jest w pokoju pielęgniarskim. Prefekci są z
nią.
- Och. Biedaczka! - Nagle
Kao wymyśliła plan odwrócenia uwagi Ayi od jej spotkania. - Pokój pielęgniarski
jest daleko?
- Kawałek. To w głównym
budynku. Ale już nie można jej odwiedzać…
- Dzięki! I dobranoc, Mio
- rzuciła blondynka, po czym wróciła do pokoju udając wystraszoną. Jej starsza
siostra to zauważyła i podnosząc wzrok znad książki, spytała:
- Coś się stało, Kao-chan?
- Mio powiedziała Nio, że
Michi rozmawiała z Toku i ta jej przekazała, że Rika została poinformowana
przez Yori, że Yuuki się coś stało! - Przepraszam
za kłamstwo, ale tylko ten raz! - Leży w pokoju pielęgniarskim w głównym
budynku.
- O mój Boże… Co jej się
stało?! - Została znowu ugryziona? Muszę
to sprawdzić. - Nie ruszaj się stąd. Zaraz wracam.
- Dobrze. Życz jej zdrowia
ode mnie! - krzyknęła jeszcze za siostrą, która nakryła się kurtką i wybiegła z
pokoju.
Kao rozpoczęła przygotowania. Zerknęła na zegarek. Dziesięć po północy. Dobrze, mam dwadzieścia
minut. Do roboty! Ubrała się, spięła włosy i zrobiła delikatny makijaż. Po
piętnastu minutach była gotowa. Włożyła balerinki, spakowała do torebeczki
łakocie z kawiarenki i zgasiła światło w pokoju. Mam nadzieję, że Aya nie zdąży wrócić przed moim wyjściem. Usiadła
na łóżku i zaczęła odliczać minuty do spotkania. Wpół do pierwszej. Usłyszała
pukanie do okna. Przeraziła się. Wstała i odsłoniła firankę. Za oknem, na
malutkim balkoniku, stał uśmiechnięty od ucha do ucha Aidou. Otworzyła mu czym
prędzej.
- Witam piękną panią!
Gotowa do wyjścia? - rozradowany spytał dziewczynę.
- Nie tak głośno -
uciszyła go Kao. - A tak poza tym, jak się tu dostałeś? To przecież pierwsze
piętro!
- Mam swoje sposoby. -
Puścił do niej oko. - To jak? Idziemy?
- Hai! - Uśmiechnęła się,
po czym chłopak wziął ją w ramiona i wyskoczyli przez okno.
- Aaaa! - krzyknęła w
locie Kaori.
- Kao-chan, czy nie
mieliśmy być cicho? - spytał ją, gdy „wylądowali”.
- Eee… Tak. Gomen nasai -
zaczęła. - Ale…
- Nie pytaj mnie, jak to
zrobiłem. To będzie mój sekret. - Rzucił jej powalający uśmiech. - Myślisz, że
będą cię szukać?
- Uhm. - Skinęła głową. -
Użyłam podstępu, żeby wygonić siostrę z pokoju, bo nie chciała spać. Niedługo
pewnie wróci i ruszy na poszukiwania. - Uśmiechnęła się z zażenowaniem.
- Zatem zabiorę cię w takie
jedno piękne miejsce… Chodź! - Złapał Kao za rękę i pociągnął w głąb lasu.
Aya po jakimś czasie dotarła do gabinetu pielęgniarki. Zajęło to
więcej czasu niż się spodziewała, jednak teraz jej głowę zaprzątały inne myśli.
- Kurosu-san, jak się… Hę? - zdziwiła się.
Yuuki rzeczywiście była w gabinecie, Zero również. Ale nikomu z
nich nic się nie stało. Na łóżku leżała za to Nio, z bandażem na nodze.
- Hę? Co tu robisz,
Mitsui-san? - spytała pani prefekt.
- Ano… - Otworzyła szeroko
oczy. - Jaka ze mnie idiotka! Tak łatwo dałam się nabrać! - wykrzyknęła z
rozpaczą, po czym odwróciła się w stronę drzwi. Przecież gdyby Zero znów ugryzł Yuuki, wyczułabym to… Poza tym,
dlaczego byłam taka nieostrożna?! Może to przez to zmęczenie… Brak snu źle
działa na ludzi!
- Czekaj! Co się stało? -
zapytała koleżanka.
- Kao… - odparła tylko
Aya, po czym jak strzała wypadła z gabinetu. Prefekci skoczyli za nią. Po
chwili się z nią zrównali.
- O co chodzi z Mitsui-san?
- próbowała dowiedzieć się Yuuki.
- Oszukała mnie!
Powiedziała, że coś ci się stało… Dziwnie się dzisiaj zachowywała… - Aya
zaczęła dyszeć, ale ciągnęła: - Te całe zakupy, podniecenie… I pytała się
ciebie, czy wieczorami jest tu zimno… Domyślałam się, że coś knuje, więc nie
poszłam spać, tylko czytałam książkę… A ona wyszła na chwilę do łazienki… A jak
wróciła… to powiedziała, że ktoś tam powiedział, że coś ci się stało…
- Jejku, niezła z niej
cwaniara!
Po jakimś czasie dobiegli wreszcie do dormitorium dziewcząt.
Aya otworzyła szybko drzwi
pokoju.
- Nie ma jej! - przeraziła
się, po czym zwróciła uwagę na szeroko otwarte okno.
- Chodźmy jej szukać. Nie
mogła zajść daleko - powiedział trzeźwo Zero.
- Dobrze. - Aya
podziękowała prefektom lekkim uśmiechem, po czym wszyscy ruszyli szukać Kao.
- Rozdzielmy się. Ja z Ayą
pójdę na dwór, a ty, Yuuki, sprawdź jeszcze w pokojach innych dziewczyn i przy
dormitorium Nocnej Klasy - zakomenderował chłopak.
- Ok! - odpowiedziała
szatynka i wyszła z pokoju. Po minucie wróciła, wręczając Ayi latarkę. - Może
się przydać. Jak skończę obchód, dołączę do was!
- Dziękuję, ale… - Yuuki
już jej nie było. Przecież dobrze widzę w
ciemności… Choć latarka też może być przydatna.
- Na pewno nie wymyśliła
tego sama. Wiesz, z kim mogła się wymknąć? - Zero wyrwał ją z zadumy.
- Nie jestem pewna…
Teoretycznie mógłby to być każdy. Zwariowana koleżanka, jakiś zakochany w niej
chłopak… Kao co chwila dostaje coraz to nowsze listy miłosne. Ale z tego, co
wiem, to nikt od nas jej nie interesuje… Jej życie miłosne kręci się wokół… -
Przeraziła się. - Nocnej Klasy! Aidou!
- No to nieźle… - warknął
Zero. - Idziemy!
***
Tym samym rozpoczynamy II tom! ^^ Jak widać, ten rozdział jest dość długi... Byłby jeszcze dłuższy, ale spotkanie Kao z Aidou przełożyłyśmy do następnego. xD Cóż, jak zwykle mamy nadzieję, że się podobało. I oczywiście z całego serca dziękujemy za komentarze! :*
[wpis z dnia 24.10.09]
Ja bym za żadne skarby nie ubrała kiecki :x Co innego kupiła, bo kupić to niekoniecznie nosić xd Podziwiam jej odwagę...
OdpowiedzUsuń