niedziela, 2 października 2011

Vampire Knight: tom II, rozdział VI - "Poza murami Akademii"




       - Biorę tego, jest najładniejszy! - krzyknęła Kao.
       Po chwili wszystkie konie z wyjątkiem Białej Lilii były już zajęte.
       - Gdzie jest Yuuki? - Kaori zwróciła się do Yori.
       - Pójdę jej poszukać - odparła Wakaba, po czym oddaliła się.
       - Całe szczęście, że w dzieciństwie miałyśmy kilka lekcji jazdy konnej - stwierdziła Aya.
       - Uhm. Choć mam wrażenie, że nie wszystko pamiętam - zamyśliła się Kao.
       - Po to są te lekcje, prawda? Przynajmniej nie musimy zaczynać od zera…
       - A właśnie, co do Zero… Gdzie on się podział? Znów olewa lekcje, baka!
       Tymczasem Yuuki już się pojawiła i ze strachem w oczach podchodziła do Białej Lilii. Wszyscy obserwowali ją uważnie. Klacz jednak nie dała się nabrać na pozorny spokój dziewczyny i gdy ta tylko ją odwiązała, koń stanął na tylnych kopytach, lekko kopnął Yuuki w pośladki i zaczął uciekać. Wszyscy rzucili się w pogoń.
       Nieokiełznana klacz galopowała dalej. Nagle obserwatorzy zauważyli, że zbliża się do drzewa, pod którym drzemał sobie Zero. Wszystkich ogarnęło przerażenie, gdy koń gotował się do skoku nad chłopakiem.
       - Kiryuu, uważaj! - krzyknął ktoś.
       Ten jednak jakimś cudem złapał lejce i wskoczył na grzbiet Białej Lilii. Po chwili koń się zatrzymał i całkowicie uspokoił. Jak on to zrobił?!, zastanawiali się wszyscy.
       - Woow! Kiryuu jest świetny! Tak łatwo poskromił Lilię, „Konia z piekła”…
       - Nic dziwnego, to przecież jedyny uczeń Dziennej Klasy, który może się równać z Kaname Kuranem…
       - Kiryuu jest idolem uczniów z naszej klasy!
       - Oni są tacy straszni, ci członkowie Nocnej… Wciąż patrzą na nas z góry!
       Wszyscy na dobre się rozgadali. Yuuki wreszcie dobiegła do reszty i zaczęła przepraszać przyjaciela.
***
       Aya i Kaori szły wraz z koleżankami do dormitorium, gdy nagle blondynka zauważyła Yuuki i Zero kierujących się w stronę wyjścia ze szkoły. Podbiegła więc do nich.
       - Hej! Dokąd się wybieracie? - spytała z uśmiechem.
       - Mistui-san! - przywitała się szatynka. - Dyrektor chciał, abyśmy załatwili dla niego kilka spraw w mieście.
       - Idziecie na zakupy?! - Oczy Kao rozbłysły. - Mogłybyśmy iść z wami? - Skinęła głową na siostrę. - Tak dawno nie byłyśmy w sklepie, trzeba by było kupić jakiś nowy ciuszek, co ty na to? - Mimo że się uśmiechała, Aya odczytała z jej twarzy, że ta nie przyjmie sprzeciwu.
       - Jeśli nie będziemy przeszkadzać… - zaczęła.
       - Dziękuję, siostrzyczko! - Kaori rzuciła się w ramiona Ayi.
       - Jak chcecie iść, to nie mam nic przeciwko - zgodziła się Yuuki. - Zero nie jest i chyba nigdy nie będzie takim dobrym towarzyszem na zakupach jak dwie dziewczyny! Może się trochę rozluźni? - pomyślała na głos.
       - Ja tu stoję, jakbyś nie zauważyła - zdenerwował się Kiryuu. Jego przyjaciółka już chciała coś powiedzieć, jednak Kaori nie dała jej dojść do słowa.
       - To ustalone! Poczekajcie, skoczymy do pokoju po pieniądze i się przebierzemy. Nie można przecież iść do miasta w mundurkach! - rzekła uszczęśliwiona Kao.
       Może kupię coś na moje spotkanie z Aidou-senpai?, zadumała się.
       - Hai! Tylko się pospieszcie! - krzyknęła za dziewczynami Kurosu.
***
       - I pomyśleć, że jesteśmy tu tylko dlatego, że załatwiamy sprawy dla dyrektora! Ach! Nie pamiętam, kiedy ostatni raz wyszłam na spacer! - Yuuki była przeszczęśliwa.
       - No! Ja też… W sumie jeszcze nie byłam w tutejszym mieście. Nawiasem mówiąc, wydaje mi się ono troszkę zacofane. - Kao popadła w stan zadumy. - Ech, ale i tak muszę obejrzeć wszystkie sklepy!
       Aya i Zero szli za dziewczynami, które bez przerwy myślały o niebieskich migdałach.
       Najpierw cała grupa poszła po wszelkie zakupy, które kazał zrobić Przewodniczący, następnie zaś Yuuki zaproponowała przechadzkę do pobliskiej kawiarenki.
       - Hai! Idziemy! - krzyknęła zadowolona blondynka. - Dawno nie jadłam nic słodkiego! Mniam, mniam! - Dziewczyna przypomniała sobie o istnieniu siostry. - Aya, co ty na to?
       - Jak dla mnie może być - odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
       Chyba jej też się podoba to wyjście ze szkoły. To dobrze, pomyślała Kaori.
       - Co ty na to, Zero? - spytała przyjaciela Kurosu.
       - Jak chcecie - odpowiedział obojętnym tonem.
       - Zatem ruszajmy. Albo… Poczekajcie dwie minutki, ten obuwniczy wygląda fajnie i jest niedrogi. Zaraz wracam! - rzuciła do nich najmłodsza i pobiegła w stronę sklepu.
       - Musimy wrócić do Akademii przed zachodem… - zaczął Zero, gdy zostali we trójkę.
       - Nie musimy się spieszyć. Dziś sobota, więc Klasa Nocna odpoczywa. Nie będą wychodzić z dormitoriów - powiedziała ze swobodą Yuuki. Przy Ayi można było rozmawiać normalnie, bo Kiryuu wyjaśnił już koleżance, że ta o wszystkim wie. Nagle szatynka zauważyła stoisko z koszulami męskimi. Zaczęła dopasowywać rozmiar na Zero. Zaczęła się śmiać.
       - Sprawiasz wrażenie, jakbyś był moim młodszym bratem, o którego zawsze trzeba się martwić - stwierdziła z uśmiechem Yuuki. Zero odwrócił się. Chyba się zdenerwował, pomyślała Aya.
       - Jesteś zabawna. Mimo że jesteś tylko o rok młodsza, wygląda na to, że wcale się nie zmieniłaś, od czasów gimnazjum - rzekł, po czym dziewczyna zorientowała się, że zadarła nie z tą osobą, co trzeba. - I ty chcesz być starszą siostrą? Nie rozśmieszaj mnie - dobił ją Zero. Szatynka uległa. W tym momencie Kao wyszła ze sklepu z siatką i zauważyła, że Kurosu kupuje na stoisku koszulę dla Kiryuu.
       - Możemy już iść! Przepraszam, że tak długo, ale nie mieli mojego rozmiaru i musiałam szukać innego modelu - tłumaczyła się blondynka.
       - To pokaż, co tam kupiłaś - powiedziała Aya.
       Kaori wyciągnęła z pudła czarne balerinki ze srebrnymi dodatkami. Wyglądały bardzo wytwornie i delikatnie.
       - Od kiedy nosisz balerinki? - zdziwiła się siostra.
       - Kiedyś trzeba zacząć - odpowiedziała Kao.
       - Jakie piękne! W sam raz na jakieś wyjście! - Yuuki nie mogła się napatrzeć.
       - Dzięki! Mnie też się podobają! A właśnie... - przypomniała sobie. - Czy wieczorami w Akademii jest zimno? - spytała z uśmiechem.
       - Da się wytrzymać. Po patrolu nigdy jakoś szczególnie chłodno mi nie jest - odpowiedziała Kurosu. - Prawda, Zero?
       Ten tylko wzruszył ramionami. Ruszyli w stronę kawiarni. Po około dziesięciu minutach byli na miejscu.
       - Wchodzimy? - zapytała Aya.
       - Oczywiście - zgodziła się szatynka. - Ale… Gdzie Mitsui-imōto-san?
       - Chyba przykleiła się do wystawy naprzeciwko - zauważył ze znudzeniem Kiryuu.
       - Kao-chan! - zawołała brunetka.
       - Hai, nēsan?! Wejdźcie, ja tylko przyjrzę się tej sukience! - odkrzyknęła niebieskooka, po czym zniknęła w środku sklepu.
       - Dobrze, zatem chodźmy na lody - westchnęła Aya.
       Po chwili cała trójka siedziała już przy stoliku w małej, ale przytulnej kawiarence.
       Dziewczyny zamówiły dla siebie pucharki lodów.
       - Powinieneś coś zjeść, Zero - pouczyła przyjaciela Yuuki. - Potraktuj to jako zapłatę za to wszystko, co dziś dźwigałeś dla dyrektora.
       - Chciałbym zjeść solone kluski - rzekł chłopak.
       - A-ale na te lody wszyscy chodzą. - Przyjaciel widocznie zbił dziewczynę z tropu. - Byłam tu raz z Yori.
       - Nadal nie wychodzisz sama… Nadal nie potrafisz chodzić sama po ulicach - zaczął Zero.
       - Potrafię! - krzyknęła zezłoszczona.
       Aya była ciekawa, o co chodzi parze prefektów.
       - Nie musisz udawać dzielnej. Świat nie składa się z samych „niegroźnych” pokroju Kaname Kurana… Zawsze, gdy chodzisz w miejsca „poza murami Akademii”, przypominasz sobie tamto wydarzenie - ciągnął Kiryuu.
       - Zanudzasz… Wcale nie boję się tego, co było dziesięć lat temu - odparła, po czym zwróciła się do Ayi. - Przepraszam, pewnie nic nie rozumiesz… Widzisz… Moje wspomnienia zaczynają się od momentu, gdy miałam pięć lat. Pewien wampir, który upadł do Poziomu E, mnie zaatakował, a Kaname-sama mnie obronił. To wszystko. Nie wiem nic o mojej przeszłości… Od tego wydarzenia mieszkam u dyrektora, który mnie zaadoptował. Cztery lata temu dołączył do mnie Zero, ale chyba poznałaś już jego historię - dokończyła.
       - To straszne - zdołała wydusić z siebie brunetka. Zauważyła, że Yuuki jakoś wyjątkowo się otworzyła.
       - Dużo jesz… - rzekł ni z tego, ni z owego chłopak do przyjaciółki.
       - Zamknij się! - zdenerwowała się znowu. - A tak w ogóle to nie jesteś sprawiedliwy! Już od dłuższego czasu wiesz o mnie wszystko. A ja nadal nie wiem nic o twojej przeszłości. Ile masz rodzeństwa, gdzie chodziłeś do szkoły…
       - Miałem młodszego brata - przerwał jej Zero. - Umarł… tamtego dnia.
       Dziewczyny się przeraziły.
       - Kiryuu-kun… - zaczęła Aya.
       - Zero… - w tym samym momencie zrobiła to Yuuki.
       - Przepraszam, że przeszkadzam - przerwała im kelnerka. - Chciałabym zapytać... Jesteś może z Nocnej Klasy Akademii Kurosu? - zwróciła się do chłopaka, a ten zrobił przestraszoną minę. - Zgadłam? - ucieszyła się. - Nic dziwnego, że wydajesz się być inny od wszystkich.
       - Proszę zaczekać! - krzyknęła Yuuki.
       - Ludzie z Nocnego Wydziału Akademii są szczególni pod każdym względem… - ciągnęła kelnerka. Nagle do kawiarni wpadła Kao i przybiegła do ich stolika. Zauważyła panią stojącą przy nich, więc usiadła czym prędzej, aby nie przeszkadzać w rozmowie.
       - Znasz może Aidou? Uwielbia jeść słodycze. Czasami tutaj przychodzi… Proszę, przekaż mu, że jest tu zawsze mile widziany!
       Oczy Kao rozbłysły. W tej chwili Zero podniósł się z miejsca, wziął torby z zakupami i wyszedł.
       - Pójdę na zewnątrz. Poczekam na was - rzucił na pożegnanie.
       Kelnerka, nie wiedząc, czy powiedziała coś złego, wróciła do swojej pracy. Yuuki poszła zapłacić za swój deser, chciała jak najszybciej pójść do przyjaciela. Kaori wstała.
       - Dokąd idziesz? - spytała Aya.
       - Do tej kelnerki - odparła.
       - W jakim celu?
       - Eee… - zdezorientowana nie wiedziała, co powiedzieć. - Przecież jeszcze nic nie jadłam, pójdę coś zamówić.
       Szatynka wyszła, lecz po minucie wróciła.
       - Zero gdzieś poszedł! Rzeczy dla dyrektora leżą na ziemi. Lecę go poszukać!
       - Dobrze - zdążyła odpowiedzieć Aya.
       Co się stało? Co z Zero?
       Kao zauważyła zadumę siostry, więc poszła czym prędzej do kelnerki.
       - Przepraszam. Mówiła pani, że Aidou-senpai tu bywa? - spytała nieśmiało.
       - Ech? Tak, przychodzi tu czasem i kupuje ulubione łakocie.
       - Sugoi! Mogłaby pani zapakować mi trochę tych przysmaków, które sprzedaje mu pani najczęściej? - Uśmiechnęła się życzliwie.
       - Oczywiście.
       -  Dzięki! - Kaori kupiła, co chciała i wróciła do stolika, nic nie mówiąc siostrze.
       - No i gdzie masz ten deser? - spytała Aya, jakby lekko zdenerwowana. Czuję to wyraźnie! To jakby wampir, ale jego zapach jest okropny. Czyżby… On upadł do Poziomu E? Jest tam też Zero. Teraz to było… Krew Yuuki?! Co się dzieje?
       - Chyba wydałam za dużo pieniędzy na ubranie. Nie starczy mi na jedzenie - wykręciła się Kao.
       - Aha - mruknęła Aya. Nie to ją teraz interesowało. Nagle okropny zapach, który przed chwilą tak wyraźnie czuła, zniknął. Czy oni… go zabili? Czuję jeszcze dwa nowe zapachy wampirów. Normalne, takie jak z Akademii. Muszę iść zobaczyć, czy nic się nie stało Yuuki i Zero. - Zjedz moje lody. Ja już nie chcę. Są zapłacone. Pójdę zobaczyć, co z Kiryuu-kunem i Kurosu-san. A ty się stąd nie ruszaj, dobrze? - rzuciła.
       - O! Dzięki! Ale czemu mam się nie ruszać?
       - Eee.. Bo potem się nie znajdziemy? - spytała Aya i ruszyła w stronę drzwi.
       - W sumie to nie chce mi się jeść. Idę za nią! - powiedziała sama do siebie blondynka, wzięła swoje pakunki i wyszła z kawiarenki. Dostrzegła wielkie siaty leżące na ziemi. Czy to nie zakupy dla dyrektora? Ech. Jak zwykle wszystko na mojej głowie. Dostrzegła jeszcze swoją siostrę, która skręciła w boczną uliczkę. Wzięła cały bagaż i ociężale ruszyła w jej stronę.
       Tylko zobaczę, czy nic im nie jest, pomyślała Aya. Zaczęła biec, czuła zapach wyraźnie. To już następna uliczka. Zwolniła, wbiegając w nią. Znalazła się w niezręcznej, bardzo niezręcznej sytuacji. Przed nią stali Yuuki z Zero oraz dwójka wampirów z Nocnej Klasy. Bodajże Shiki-kun i Ichijou-senpai. Co ja im powiem?! „Wyczułam was, dlatego tu jak najprędzej przybiegłam, żeby sprawdzić, czy nic nie nabroiliście, krwiopijcy?!” Nie mogą się dowiedzieć, kim jestem. Nie teraz! Aya nie wiedziała co myśleć. Szybko zrobiła nieco głupkowatą minę i zaczęła mówić.
       - Och… - Uśmiechnęła się, jakby widziała bóstwo. - Shiki-kun, Ichijou-senpai! Jak to wspaniale was spotkać! - Jakie to żenujące, pomyślała. Płaszczę się przed wampirami! Ohyda. Chwila… Ichijou trzyma w ręce coś jak pochwę od miecza… Może to on zabił tego na Poziome E? - Co was sprowadza w takie miejsce? - spytała słodko.
       - Witaj! - rzekł uradowany Takuma Ichijou. - Tak sobie z Senrim chodziliśmy i napotkaliśmy Kiryuu-kuna i Kurosu-san.
       - Ważniejsze, co ty tu robisz? - spytał Senri Shiki.
       - Ja? - Aya nie wiedziała, co odpowiedzieć. - Ja…
       - Tu jesteście! - uratowała ją Kaori. - Szukałam was, zostawiliście te bagaże i musiałam je dźwigać - poskarżyła się, ale potem zauważyła uczniów z Nocnej Klasy. - Och! Co wy tu robicie? Kyaa!
       Heh, mimo wszystko chyba nigdy nie zrobię z siebie takiej idiotki jak ona.
       - Idziemy do domu - zakomenderował Zero. - No już. Prędko.
       - W takim razie do zobaczenia! - rzucił Ichijou, ale tak jakby bardziej do Zero i Yuuki.
       - Ale… - Kao nie miała nic do gadania. Skinęła tylko głową na gest pożegnania do „cud-chłopców” i ruszyła za Yuuki, Ayą i Zero, który wziął od niej ciężkie siaty.
***
       - Co to jest? - spytała siostrę Aya.
       - Kupiłam ją, gdy byliście w kawiarni. Śliczna, prawda? - zaświergotała, pokazując ciemnofioletową sukienkę. Była mniej więcej do kolan, no, może trochę albo jeszcze bardziej krótsza, jednak dopuszczalnej długości na wieczorne wyjścia. Długie rękawy odsłaniały ramiona. Pod biustem znajdował się niegruby srebrny paseczek podkreślający talię. Dolna część sukienki była bardzo lekka i zwiewna. Kao położyła ją delikatnie na łóżku.
       - No, może być. - Szesnastolatka nie podzielała entuzjazmu siostry. - Idę się wykąpać.
       - Ok!
       Kao zaczęła obmyślać, co dokładnie włoży na dzisiejsze spotkanie z Aidou. Na pewno tę sukienkę i czarne balerinki z miasta. Do tego cieliste rajstopy, żebym nie zmarzła. Hm, może być!
       Kiedy Aya wróciła do pokoju po kąpieli, jednak nieubrana w piżamę, położyła się do łóżka i zaczęła czytać książkę.
       - Nie za późno już na lekturę? - zapytała Kao z udawanym zmęczeniem.
       - Ty śpij, ja sobie jeszcze poczytam - odpowiedziała ze stoickim spokojem Aya.
       - Nie mogę, kiedy jest zapalone światło! - zaczęła narzekać piętnastolatka.
       - Jakoś w domu zawsze wolałaś zasypiać przy zapalonym. Co się tak nagle zmieniło? - rzekła z przeszywającym spojrzeniem.
       - Ano… Dorosłam? - spytała, sama nie wierząc w to, co mówi.
       - Chyba żartujesz! - Aya skwitowała to uśmiechem.
       - Gaś światło i śpij! - nalegała Kaori.
       - Iie!
       - Wrr! - Kao zezłościła się i nakryła kołdrą.
       Wybiła północ. Kaori wychyliła głowę spod kołdry. Jej siostra cały czas była pogrążona w lekturze. Może się domyśliła, że chcę wyjść? Co ja myślę?! Czy się domyśliła? Ona jest tego pewna! Już po mnie. Muszę coś wymyślić. Aidou-senpai nie może sobie przecież wejść do mnie i zabrać mnie stąd, kiedy Aya sobie czyta! Dobra. Mam trzydzieści minut. Dam radę! Blondynka usiadła na łóżku, udając strasznie zmęczoną.
       - Eee… - ziewnęła, przeciągając się. - Ty jeszcze czytasz? - spytała, jakby tego nie widziała.
       - Tak… Widzisz… To bardzo wciągająca książka... - powiedziała, ledwo zlepiając słowa ze zmęczenia.
       - Widzę, widzę… Idę do łazienki - rzekła Kao, po czym wyszła z pokoju. Faktycznie skorzystała z toalety. Wracając do siostry, natknęła się na Mio.
       - Co tu robisz o tej porze? - zapytała dziewczynę.
       - Wracam od Nio. Potknęła się na schodach i zraniła w nogę. Jest w pokoju pielęgniarskim. Prefekci są z nią.
       - Och. Biedaczka! - Nagle Kao wymyśliła plan odwrócenia uwagi Ayi od jej spotkania. - Pokój pielęgniarski jest daleko?
       - Kawałek. To w głównym budynku. Ale już nie można jej odwiedzać…
       - Dzięki! I dobranoc, Mio - rzuciła blondynka, po czym wróciła do pokoju udając wystraszoną. Jej starsza siostra to zauważyła i podnosząc wzrok znad książki, spytała:
       - Coś się stało, Kao-chan?
       - Mio powiedziała Nio, że Michi rozmawiała z Toku i ta jej przekazała, że Rika została poinformowana przez Yori, że Yuuki się coś stało! - Przepraszam za kłamstwo, ale tylko ten raz! - Leży w pokoju pielęgniarskim w głównym budynku.
       - O mój Boże… Co jej się stało?! - Została znowu ugryziona? Muszę to sprawdzić. - Nie ruszaj się stąd. Zaraz wracam.
       - Dobrze. Życz jej zdrowia ode mnie! - krzyknęła jeszcze za siostrą, która nakryła się kurtką i wybiegła z pokoju.
       Kao rozpoczęła przygotowania. Zerknęła na zegarek. Dziesięć po północy. Dobrze, mam dwadzieścia minut. Do roboty! Ubrała się, spięła włosy i zrobiła delikatny makijaż. Po piętnastu minutach była gotowa. Włożyła balerinki, spakowała do torebeczki łakocie z kawiarenki i zgasiła światło w pokoju. Mam nadzieję, że Aya nie zdąży wrócić przed moim wyjściem. Usiadła na łóżku i zaczęła odliczać minuty do spotkania. Wpół do pierwszej. Usłyszała pukanie do okna. Przeraziła się. Wstała i odsłoniła firankę. Za oknem, na malutkim balkoniku, stał uśmiechnięty od ucha do ucha Aidou. Otworzyła mu czym prędzej.
       - Witam piękną panią! Gotowa do wyjścia? - rozradowany spytał dziewczynę.
       - Nie tak głośno - uciszyła go Kao. - A tak poza tym, jak się tu dostałeś? To przecież pierwsze piętro!
       - Mam swoje sposoby. - Puścił do niej oko. - To jak? Idziemy?
       - Hai! - Uśmiechnęła się, po czym chłopak wziął ją w ramiona i wyskoczyli przez okno.
       - Aaaa! - krzyknęła w locie Kaori.
       - Kao-chan, czy nie mieliśmy być cicho? - spytał ją, gdy „wylądowali”.
       - Eee… Tak. Gomen nasai - zaczęła. - Ale…
       - Nie pytaj mnie, jak to zrobiłem. To będzie mój sekret. - Rzucił jej powalający uśmiech. - Myślisz, że będą cię szukać?
       - Uhm. - Skinęła głową. - Użyłam podstępu, żeby wygonić siostrę z pokoju, bo nie chciała spać. Niedługo pewnie wróci i ruszy na poszukiwania. - Uśmiechnęła się z zażenowaniem.
       - Zatem zabiorę cię w takie jedno piękne miejsce… Chodź! - Złapał Kao za rękę i pociągnął w głąb lasu.

       Aya po jakimś czasie dotarła do gabinetu pielęgniarki. Zajęło to więcej czasu niż się spodziewała, jednak teraz jej głowę zaprzątały inne myśli.
       - Kurosu-san, jak się… Hę? - zdziwiła się.
       Yuuki rzeczywiście była w gabinecie, Zero również. Ale nikomu z nich nic się nie stało. Na łóżku leżała za to Nio, z bandażem na nodze.
       - Hę? Co tu robisz, Mitsui-san? - spytała pani prefekt.
       - Ano… - Otworzyła szeroko oczy. - Jaka ze mnie idiotka! Tak łatwo dałam się nabrać! - wykrzyknęła z rozpaczą, po czym odwróciła się w stronę drzwi. Przecież gdyby Zero znów ugryzł Yuuki, wyczułabym to… Poza tym, dlaczego byłam taka nieostrożna?! Może to przez to zmęczenie… Brak snu źle działa na ludzi!
       - Czekaj! Co się stało? - zapytała koleżanka.
       - Kao… - odparła tylko Aya, po czym jak strzała wypadła z gabinetu. Prefekci skoczyli za nią. Po chwili się z nią zrównali.
       - O co chodzi z Mitsui-san? - próbowała dowiedzieć się Yuuki.
       - Oszukała mnie! Powiedziała, że coś ci się stało… Dziwnie się dzisiaj zachowywała… - Aya zaczęła dyszeć, ale ciągnęła: - Te całe zakupy, podniecenie… I pytała się ciebie, czy wieczorami jest tu zimno… Domyślałam się, że coś knuje, więc nie poszłam spać, tylko czytałam książkę… A ona wyszła na chwilę do łazienki… A jak wróciła… to powiedziała, że ktoś tam powiedział, że coś ci się stało…
       - Jejku, niezła z niej cwaniara!
       Po jakimś czasie dobiegli wreszcie do dormitorium dziewcząt.
       Aya otworzyła szybko drzwi pokoju.
       - Nie ma jej! - przeraziła się, po czym zwróciła uwagę na szeroko otwarte okno.
       - Chodźmy jej szukać. Nie mogła zajść daleko - powiedział trzeźwo Zero.
       - Dobrze. - Aya podziękowała prefektom lekkim uśmiechem, po czym wszyscy ruszyli szukać Kao.
       - Rozdzielmy się. Ja z Ayą pójdę na dwór, a ty, Yuuki, sprawdź jeszcze w pokojach innych dziewczyn i przy dormitorium Nocnej Klasy - zakomenderował chłopak.
       - Ok! - odpowiedziała szatynka i wyszła z pokoju. Po minucie wróciła, wręczając Ayi latarkę. - Może się przydać. Jak skończę obchód, dołączę do was!
       - Dziękuję, ale… - Yuuki już jej nie było. Przecież dobrze widzę w ciemności… Choć latarka też może być przydatna.
       - Na pewno nie wymyśliła tego sama. Wiesz, z kim mogła się wymknąć? - Zero wyrwał ją z zadumy.
       - Nie jestem pewna… Teoretycznie mógłby to być każdy. Zwariowana koleżanka, jakiś zakochany w niej chłopak… Kao co chwila dostaje coraz to nowsze listy miłosne. Ale z tego, co wiem, to nikt od nas jej nie interesuje… Jej życie miłosne kręci się wokół… - Przeraziła się. - Nocnej Klasy! Aidou!
       - No to nieźle… - warknął Zero. - Idziemy!



***

   Tym samym rozpoczynamy II tom! ^^ Jak widać, ten rozdział jest dość długi... Byłby jeszcze dłuższy, ale spotkanie Kao z Aidou przełożyłyśmy do następnego. xD
Cóż, jak zwykle mamy nadzieję, że się podobało. I oczywiście z całego serca dziękujemy za komentarze! :*
[wpis z dnia 24.10.09]

1 komentarz:

  1. Ja bym za żadne skarby nie ubrała kiecki :x Co innego kupiła, bo kupić to niekoniecznie nosić xd Podziwiam jej odwagę...

    OdpowiedzUsuń