Przybycie do Akademii
Kurosu… Ten dzień można nazwać przełomowym w moim życiu. Od tego czasu zaczęłam
zauważać dziwne rzeczy. Rzeczy, których wcześniej nie spostrzegałam.
Sama
szkoła naprawdę mi się podoba. Wysoki poziom nauki, budynki mające taki
niepowtarzalny charakter… Teren otoczony jest przez lasy, toteż powietrze wokół
jest niesamowicie przyjemne. Klasę mam naprawdę fajną, znalazło się kilka
bardzo miłych osób. Zakolegowałam się z wieloma uczniami i uczennicami, ale nie
poznałam nikogo, kto mógłby zostać moją bratnią duszą.
Ale
zacznijmy od początku. Pierwszymi osobami, które poznałam, byli dyrektor
Akademii, Kaien Kurosu, i prefekci - Yuuki Kurosu oraz Zero Kiryuu. Dyrektor
wydaje się trochę dziwny, ale sympatyczny. Kurosu-san jest raczej wesołą
dziewczyną. Przyjaźni się z Sayori Wakabą-san, z którą też dzieli pokój. Za to
Kiryuu-kun to inna historia. Nie spotkałam jeszcze takiego chłopaka. Wokół
niego panuje jakaś taka dziwna atmosfera, nie umiem jednak wyjaśnić jej
przyczyny. Kiryuu-kun jest zdecydowanie najprzystojniejszym uczniem Dziennej
Klasy, ale z jakiegoś powodu mnie do niego nie ciągnie. Czy to przez tę aurę?
Nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że on skrywa jakiś sekret… Może to
bezpodstawne, ale po prostu tak czuję.
Niesamowici
są członkowie Nocnej Klasy. Każdy z nich jest niezwykle przystojny. Wokół nich
panuje taka tajemnicza atmosfera… Z jednej strony jest jakby podobna do tej u
Kiryuu-kuna, ale z drugiej… całkowicie inna.
Już
przy pierwszym spotkaniu z Nocnym Wydziałem udało mi się porozmawiać z Hanabusą
Aidou-sanpai. Jest naprawdę cudowny! Taki miły i zabawny! W Walentynki przyjął
ode mnie czekoladki. Och, przypominam sobie, że spytał wtedy o moją grupę krwi…
Do dziś wydaje mi się to dziwne. Ale cóż, takiemu bóstwu można wybaczyć drobne
dziwactwa!
Pewnego
dnia Aidou-senpai oddalił się na chwilę od swoich kolegów i podszedł do mnie.
Pamiętam, jak mocno biło mi serce, gdy się ze mną umawiał. Dlaczego wybrał
mnie? Zgoda, zawsze otaczał mnie wianuszek adoratorów, ale to byli najzwyklejsi
w świecie koledzy ze szkoły czy podwórka. Natomiast Aidou-senpai jest inny…
Taki wspaniały! I te jego błękitne oczy… Co taki cud-chłopak może we mnie
widzieć?
W sobotę rano wraz z Ayą spotkałyśmy
prefektów, którzy wybierali się właśnie do miasta. Udało nam się do nich
przyłączyć. Kurosu-san i ja byłyśmy zachwycone zakupami, ale mimo wszystko
zwracałam uwagę na nēsan i Kiryuu-kuna. Nie cieszyli się tak jak my. Niby to
normalne, Aya zawsze tak miała, a Kiryuu-kun też nie wygląda na wielbiciela
podobnych wypadów. Ale właściwie chodzi mi o coś innego. Zauważyłam, że nēsan i
Kiryuu-kun wydają się jacyś tacy… inni. Inni ode mnie, od Yuuki, Yori, Mio, Nio
czy innych uczniów Dziennej Klasy. Dlaczego? Czyżby razem skrywali jakąś
tajemnicę?
Aya
oczywiście zorientowała się, że zamierzam coś przeskrobać. Zna mnie na wylot.
Poza tym byłam naprawdę nieostrożna. Już pierwszego dnia nēsan spostrzegła, że
ciągnie mnie do Nocnej Klasy (a w szczególności do Aidou-senpai). Do tego
dochodzi moje zachowanie - byłam cała w skowronkach, tak podekscytowana, że nie
myślałam zbyt logicznie i zwracałam za mało uwagi na to, by zachować wszystko w
sekrecie. W miasteczku kupiłam sobie piękną sukienkę i nowe buty. I jak taka
głupia spytałam prefektów, czy w Akademii jest wieczorami zimno…
Aby
wymknąć się z Aidou-senpai, musiałam okłamać Ayę-nēsan. Okropnie się z tym
czułam. Wciąż mam wyrzuty sumienia z tego powodu. Ona tak o mnie dba, wiem, że
wszystko robi dla mojego dobra. Ale czuję, że żyję pod kloszem, nie mogę
rozwinąć skrzydeł. A naprawdę pragnęłam randki z Aidou-senpai…
Noc
była wspaniała. Szkoda, że schadzka nie trwała tak długo, jak bym tego chciała
- Aya z pomocą prefektów ruszyła na moje poszukiwania.
Wróciłam
w ostatniej chwili. Oczywiście musiałam zapłacić za kłamstwo i nieposłuszeństwo
- nie dość, że się porządnie rozchorowałam, to jeszcze pokłóciłam z Ayą.
Dwa
dni spędziłam w gabinecie pielęgniarki. Dużo wtedy rozmyślałam. Przede
wszystkim o nēsan. Wiem, że ma przede mną tajemnice. Raz nawet zdarzyło się, że
gdy się obudziłam, ona siedziała na swoim łóżku i zdawała się zupełnie
nieobecna. Potrząsnęłam nią porządnie, a ona się rozpłakała. Po raz pierwszy w
życiu widziałam, jak płacze. Zawsze udaje dzielną, robi wszystko, by mi pomóc i
mnie nie martwić. Ale przez to rani samą siebie… Tak bardzo mi smutno!
Chciałabym ją wspierać, ale trudno to robić, gdy nie ma się o niczym pojęcia.
Co
takiego dzieje się w jej głowie? Czy będzie zdolna kiedykolwiek mi zaufać i
uchylić chociaż rąbek tajemnicy? Czy podzieli się ze mną swoimi problemami? Czy
powie mi coś o sobie?
Znam
ją od zawsze, a tak naprawdę niewiele o niej wiem. Skrywa skrzętnie wszystkie
swoje uczucia. Rzadko się uśmiecha czy śmieje. Najczęściej jest to fałszywy lub
ponury uśmiech. Wymusza go. Zaledwie kilka razy widziałam jej szczerą radość.
Pierwszy raz wtedy, gdy zabrałam ją do mojego sekretnego miejsca - nad leśną
rzeczkę. A drugi… podczas zeszłorocznych wakacji, gdy patrzyła na ocean. I gdy
pływała w nim pod osłoną nocy.
Właśnie,
noc… Sądzę, że Aya woli ciemność od światła. Prawdopodobnie dlatego, że od
dziecka jest bardzo wrażliwa na słońce i wysokie temperatury. Ale skąd to się u
niej wzięło? Nie przypominam sobie, by mama wspominała o podobnej przypadłości
kogoś innego z naszej rodziny.
Co
wiem o niej na pewno? Och, kocha wodę. To widać. Nie wiem, dlaczego tak jest,
ale taka jest prawda. Gdy widzi wodę, jej oczy zaczynają błyszczeć jak zaklęte.
Pod prysznicem czy w wannie może spędzać całe wieki. Lubi deszcz…
Jest
bardzo wrażliwa. Udaje odważną i silną, ale myślę, że to tylko pozory. Jest
delikatna. I uczuciowa, choć tego nie okazuje. Wiem, że kocha mnie najbardziej
na świecie. A ja oczywiście odwzajemniam jej uczucia. Cieszę się, że jest moją
starszą siostrą! Co bym bez niej zrobiła?
Ponadto
uwielbia czytać i rysować. Ma talent. Kiedy byłam chora, uwieczniła dla mnie
wschód słońca. Przepiękny widok odzwierciedlony na zwykłej kartce papieru…
Właśnie,
zapomniałam o jej nieuzasadnionej nienawiści do Nocnej Klasy. Naprawdę mnie to
dziwi. To tacy mili ludzie, a ona, gdy tylko ich widzi, wygląda tak, jakby
chciała się ich pozbyć. Wszyscy tak uwielbiają uczniów w białych mundurkach, a
ona… Zaraz, nie jest jedyna… Kiryuu-kun też zdaje się za nimi nie przepadać.
Nie, mało powiedziane, on to by chyba ich wszystkich pozabijał! Hm, to kolejna
wspólna cecha nēsan i tego chłopaka. Właściwie co ich łączy?
Natknęłam
się raz na nich w stajni, w dość nietypowej sytuacji. Potem żartowałam sobie na
ten temat, ale Aya podeszła do tego bardzo poważnie. Wszystkiemu zaprzeczała,
jakby od tego zależało jej życie! Co ona czuje do Kiryuu-kuna? Czy to możliwe,
że się w nim zakochała? A jeśli tak, to dlaczego akurat w nim? To by była
mieszanka wybuchowa, dwoje ponuraków zdających się nie lubić życia i świata…
A
może to przez tego Kiryuu Aya jest w takim podłym nastroju? Co jeśli coś jej
zrobił?! Jeśli tak, to jeszcze mnie popamięta… Najpierw jednak będę musiała
trochę powęszyć i przekonać się, jaka jest prawda.
Jak
na razie widzę tylko ciągły niepokój siostry. Do tego cierpi ostatnio na
bezsenność, co sprawia, że od kilku dni wygląda jak chodzący trup. A przecież
normalnie jest taką ładną dziewczyną! Jestem pewna, że gdyby nie jej charakter,
byłaby bardzo lubiana i podziwiana!
Jak
sobie z tym wszystkim poradzić? Jak pomóc Ayi? Jak dowiedzieć się, co skrywa
Kiryuu-kun? A także Kurosu-san, bo ona też zdecydowanie dziwnie się ostatnio
zachowuje. Hm, a Nocna Klasa? Co takiego sprawia, że jej członkowie są tacy
niesamowici? I czy Aidou-senpai naprawdę coś do mnie czuje? Czy podziela moje
uczucia? Czy może tylko się mną bawi? Co w takim razie znaczył ten pocałunek w
policzek, przez który tak waliło mi serce? Właściwie… Chyba nawet wtedy, gdybym
wiedziała, że nie jestem dla niego nikim ważnym, chciałabym się z nim widywać.
Bo to pierwszy chłopak, w którym naprawdę się zakochałam.
Kaori siedziała
na łóżku, przytulając do siebie krwistoczerwoną, uschniętą już różę otrzymaną
od Hanabusy.
Ciekawa jestem, czy kiedykolwiek będzie
mi dane znaleźć odpowiedź na którekolwiek z tych pytań…
***
Następny rozdział będzie nosił tytuł "Wszechogarniające zmęczenie" (już nie dodatek xD). Dodamy go w sobotę. ^^ Dziękujemy tym dziewczynom, które są z nami od początku- podziwiamy Waszą wytrwałość. :*
Następny rozdział będzie nosił tytuł "Wszechogarniające zmęczenie" (już nie dodatek xD). Dodamy go w sobotę. ^^ Dziękujemy tym dziewczynom, które są z nami od początku- podziwiamy Waszą wytrwałość. :*
[wpis z dnia 11.11.09]
To właśnie niesamowite jak bardzo was styl się zmienił. ;3 Po prostu podziwiam to i zachwycam się tym. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już 3 tomie Aya będzie bliżej głównych wydarzeń. Bardzo mi się podobała gadka Zero w pierwszym rozdziale tego tomu. Te jego komentowanie i wyzywanie od głupich mnie rozbawiło. xD Dałabym mu za to medal. :D
Co do głównych bohaterek, mam ochotę się wypowiedzieć. Jak na razie Aya zabiera moją większą sympatię. Może dlatego że własnie jest taka spokojna, opanowana, bo Kao to jest jej takie dosłowne przeciwieństwo, ale ją też coraz bardziej lubię, mimo, że chwilami jej zachowanie czasami jest nierozważne i po prostu głupie. Nie pamiętam który to był rozdział, ale to był moment kłótni Kao i Ayi i wtedy stałam murem za Kao. Rozumiem, że Aya się o nia martwi, ale z punktu widzenia Kao ta kontrola jest po prostu przesadna i nieuzasadniona. Podziwiam Kao za to, że jako pierwsza załagodziła spór ze swoją siostra. Ja bym chyba nie potrafiła tego zrobić. :3
I jeszcze dodam, że Kao mi średnio pasuje do naszego blondwłosego wampira. Nie wiem, może oboję są za bardzo pozytywni. xDD Kto wie jak sie jeszcze postacie rozwiną xD
W ogóle tak się zastanawiam, kto tworzył okładki tomów? :3 Fajny pomysł. ^.^
Pozdrawiam!
Miło nam to słyszeć! :)
UsuńAch, o to nie musisz się martwić. Ayi będzie bardzo dużo w całym VK. Gadanina Zero była chyba z mangi, o ile dobrze pamiętam...
Większość osób na początku woli Ayę, potem już różnie bywa. Kao na razie jest po prostu bardzo dziecinna, ale spokojnie, dorośnie. ;) Co zresztą można przewidzieć właśnie po takich sytuacjach jak ta, o której wspomniałaś.
Poza XII tomem okładki są moim tworem. Miło mi, że się podobają :)