Aya spędziła kolejną bezsenną noc. Kaori od razu zauważyła, że
siostra jest nie w sosie.
- Nēsan? Znów nie spałaś?
- spytała z troską. Brunetka spojrzała na nią ze smutkiem. Jej wyraz twarzy
mówił sam za siebie.
- Koniecznie musisz
załatwić sobie jakieś tabletki czy ziółka. Pójdziemy po lekcjach do
pielęgniarki.
- Nie trzeba…
- Trzeba! Nie będę tak
bezczynnie patrzeć, jak się męczysz! Hm, a może powinnaś dziś zostać w pokoju i
nie iść na zajęcia? - zastanawiała się. - Tak, to by był dobry pomysł. Może
mogłabyś trochę odpocząć i się wreszcie zdrzemnąć?
- Nie ma mowy, idę na
lekcje.
Kao spojrzała na nią z
powątpiewaniem.
- Spokojnie, dam radę!
Jeszcze nie umieram!
***
- Mitsui-san!
- Słucham, sensei? -
ocknęła się Kao.
- Tym razem to nie do
ciebie. Mogłabyś łaskawie powiedzieć siostrze, żeby nie spała na moich
lekcjach?
- Hę?
Blondynka odwróciła się w lewą stronę i spojrzała na Ayę. Ze
zdziwieniem spostrzegła, że ta leży na ławce i śpi. Biedna, była tak zmęczona, że w końcu zasnęła na zajęciach!
- Sensei, ona ostatnio
niewiele śpi… - zaczęła.
- Wybacz, ale nie
interesuje mnie, co ona robi nocami. Obudź ją wreszcie! - rozkazał zezłoszczony
nauczyciel.
Kaori westchnęła i
potrząsnęła lekko siostrą.
- Aya-nēsan! Obudź się…
Sensei jest zdenerwowany…
Dziewczyna nie reagowała.
Oddychała nienaturalnie powoli.
- Aya! - Piętnastolatka
przestraszyła się. - Aya?!
- Co tam się dzieje? -
zapytał profesor.
- Sensei! Ona chyba… jest
nieprzytomna! - rzekła ze strachem w głosie Kao.
***
Aya podniosła powoli powieki. Czuła się niezwykle ociężała, jakby
nie mogła się ruszyć. Nie, naprawdę nie mogła. Ogarniała ją tak ogromna
słabość…
Nie wiedziała, co się dzieje. Zamrugała kilka razy. Powoli jej
wzrok zaczął przyzwyczajać się do jasnego pomieszczenia, które bynajmniej nie
było jej pokojem.
- Nareszcie! - powiedziała
z ulgą w głosie Kaori.
Aya odwróciła powoli głowę
i spostrzegła młodszą siostrę.
- Kao… chan… - szepnęła.
Słowa ledwo przechodziły jej przez gardło.
- Och, tak się martwiłam!
- oznajmiła ze łzami w oczach piętnastolatka.
- Co… się stało…? -
zapytała z trudem starsza.
- Zemdlałaś na lekcji…
Przenieśliśmy cię do pielęgniarki. Wyjaśniłam, że to prawdopodobnie przez tę
bezsenność… Lekarka mówi też, że może po prostu się przepracowujesz. Ale mi się
wydaje, że twój stan jest spowodowany czymś innym…
Aya już chciała coś
powiedzieć, ale Kao nie dała jej dojść do słowa.
- Proszę, nic nie mów! Nie
przemęczaj się, odpoczywaj! Spokojnie, nie będę się narzucała. Jeśli kiedyś
zechcesz mi wyznać, co cię trapi, to proszę bardzo. Ale teraz… Po prostu leż.
Aya z ulgą wysłuchała słów
Kao. Oddychała z trudem, kręciło jej się w głowie.
Co mi jest? Zmęczenie jest
skutkiem bezsenności, ale ta słabość… Przecież nie mogę się nawet ruszyć… Z
trudem wyduszam z siebie pojedyncze słowa… Shimatta, co to ma być?!
- Coś
ci przynieść? - zapytała Kaori.
Ayi ledwo udało się
pokręcić przecząco głową.
Blondynka zasmuciła się. To
nie jest normalne, pomyślała. Jejku,
tak bardzo się martwię! Co mogło doprowadzić ją do takiego stanu? Przecież
widzę, że to nie zwykła bezsenność!
***
Po południu Aya zdołała się wreszcie podnieść do pozycji
półleżącej. Mogła już normalnie mówić, oddychała prawie poprawnie. Kao
siedziała z nią niemal przez cały dzień, ale niewiele się odzywała. Wciąż miała
nadzieję, że siostra zdoła zasnąć. Przeliczyła się jednak - onēsan wciąż leżała
nieruchomo, głównie wpatrując się w sufit.
W którejś chwili drzwi do gabinetu nagle się otworzyły. Aya się
nie poruszyła, Kaori natomiast spostrzegła wchodzących prefektów.
- Yuuki-san, Kiryuu-kun!
- Konnichi wa! Przyszliśmy
zajrzeć, jak się miewa twoja siostra.
- Hm, czuje się odrobinę
lepiej, ale wciąż jest słaba…
Aya odwróciła się powoli i spojrzała na przybyłych. Yuuki
wyglądała tak rześko, że gdyby nie bandaż na jej szyi, nic nie wskazywałoby na
to, że karmi się nią wampir. Ten, który stał w tej chwili obok.
- Mam nadzieję, że szybko
wyzdrowiejesz, Aya-san! - powiedziała Kurosu.
- Taak… Ja też -
odpowiedziała brunetka.
Jak ty to robisz? Jakim cudem, mimo tego
wszystkiego, wciąż jesteś tak pogodna i zdrowa?, spytała w
myślach.
- Yuuki-san, możesz na
chwilkę? - Kao zwróciła się do pani prefekt.
- Tak, oczywiście!
Dziewczyny oddaliły się.
- Aya… - szepnął Zero. Potrząsnął głową. - To znaczy, Mitsui-san…
Gomen…
- Nie szkodzi. Możesz mi mówić
po imieniu - powiedziała ze spokojem.
Kiryuu skinął głową.
- W takim razie ty też się
tak do mnie zwracaj, zgoda? - spytał.
- Uhm.
Przez moment milczeli.
- To… To nie przez
bezsenność, prawda? - zapytał powoli.
- Nie wiem… Nie mam
pojęcia, co o tym myśleć… - zachmurzyła się. - Kuran mówił, że podczas procesu
przemiany w wampira będę cierpieć - wyszeptała. - Więc może… to jest przyczyną…
Zero spuścił wzrok.
- Chciałbym ci jakoś
pomóc. Yuuki i Mitsui-imōto-san też… Ale… Czy da się to w jakiś sposób zrobić?
- Nie sądzę - odparła
krótko Aya. - Myślę zresztą, że mam to gdzieś. Ważne, żeby Kao-chan była
bezpieczna i zdrowa.
- Wciąż myślisz tylko o
niej! A o sobie ci się zdarza?
- I kto to mówi! -
obruszyła się brunetka.
- Hm. Fakt - zastanowił
się. Potem spojrzał dziewczynie w oczy. - Pewnie mną gardzisz, prawda? -
spytał. Aya zerknęła na niego ze zdziwieniem. - Wiem, że wiesz… Mam na myśli
to, że Yuuki pozwala mi pić swoją krew…
Brunetka skinęła głową.
- Ja… Czuję do siebie
wstręt. Ale… Nie potrafię się powstrzymać. Co zrobisz w tej sytuacji?
- Masz na myśli to, czy
zamierzam cię zabić? - spytała. Wyczytała z jego twarzy, że o tym właśnie
myślał. - Nie zrobię tego. Przynajmniej nie teraz. Yuuki-san sama oddaje ci
swoją krew, prawda? W takim razie nie będę się wtrącać.
- Rozumiem. Ale jeśli
sytuacja wymknie się spod kontroli…
- Wtedy wypełnię obietnicę
- dokończyła.
Zero pokiwał głową.
- To dobrze.
Przez moment milczeli.
- Myślisz, że niedługo ci
przejdzie? - zapytał Kiryuu.
- Mam taką nadzieję. To
nie może trwać w nieskończoność. Zresztą zobacz, jest już odrobinę lepiej!
Chciała już wstać, ale zakręciło jej się w głowie. Zero
zareagował szybko - złapał ją, zanim upadła.
- Ups. Chyba jednak nie
jest aż tak dobrze… - Ayi zrobiło się ciemno przed oczami, świat wirował.
- Nēsan, co ci jest?! -
zapytała przestraszona Kao, która wraz z Yuuki wróciła właśnie z pogawędki. -
Puść ją, Kiryuu! - krzyknęła.
- Spokojnie, Kaori-chan! -
upomniała ją Kurosu.
Zero ostrożnie położył
koleżankę na łóżku.
- Nic jej nie zrobiłem,
chciała wstać i zasłabła - wyjaśnił prefekt.
- Och… Gomen - wydukała
Kaori i podbiegła do siostry. Ta zaczynała już odzyskiwać jasność umysłu.
Ujrzała wszystkich zebranych dookoła niej.
- Przepraszam za kłopot,
Zero-kun.
- Nic nie szkodzi.
Odpoczywaj. My już pójdziemy.
- Tak. Zdrowiej szybko! -
rzuciła Yuuki.
Kiryuu na chwilę zatrzymał
się przed drzwiami.
- Aya-san. Trzymaj się -
powiedział jeszcze i wyszedł.
- Wow, mówicie sobie po
imieniu? Proszę, proszę… - rzekła blondynka.
- Owszem. Tylko nie
dopatruj się czegoś, czego nie ma - przestrzegła ją siostra.
- Hai, hai… -
odpowiedziała posłusznie Kaori.
***
Jupi, rozpoczęłyśmy właśnie III tom! ^^
Jest nam bardzo miło, że poprzedni rozdział się Wam tak podobał. ;) Arigato za te wszystkie miłe słowa! :*
Kolejny rozdział będzie nosił tytuł "Oyasumi" i ukaże się w środę. :)
Uwaga, uwaga! Ten rozdział dedykujemy Marissie- z okazji urodzin. ;) Wszystkiego najlepszego! :*
Mata ne!
[wpis z dnia 14.11.09]
Rozdział bardzo fajny ^^ Nie wiem czemu, ale... Zawsze jak czytam wasze opowiadanie, to zamiast "Aja" czytam Ania -.-' Zaś Kaori mi się kojarzy z Karoliną... Chyba mam zwidy jakieś ;_;
OdpowiedzUsuń