niedziela, 2 października 2011

Vampire Knight: tom III, rozdział XI - "Oyasumi"

       Która to może być godzina?, zastanawiała się Aya. Już od długiego czasu była noc. Pomieszczenie szpitalne spowite było ciemnością. Znów nie mogę spać. Ile to jeszcze będzie trwało?
       Ciemność panująca dookoła sprawia mi ulgę. Światło mi przeszkadza, razi mnie… Tak nie powinno być. Chciałabym być zwykłym człowiekiem albo w ogóle nie istnieć. Zamknęła oczy. Jak cudowny byłby świat, gdyby wampiry nie istniały… Jak wspaniale byłoby być człowiekiem…
       Z rozmyślań wyrwał ją cichy odgłos otwieranych drzwi i wampirza woń. Odwróciła się w stronę nieproszonego gościa.
       - Dlaczego tu przyszedłeś, Kuran-senpai? - spytała z odrazą.
       - Jakież miłe powitanie - głos Przewodniczącego Księżycowego Akademika jak zwykle był spokojny.
       - Odpowiesz mi? - Aya udawała dzielną, ale tak naprawdę nienawidziła rozmów z Kaname.
       - Powinnaś zwracać się do mnie z szacunkiem, Mitsui - pouczył ją. - Jednak nie po to tu jestem. Przyszedłem się dowiedzieć, co się z tobą dzieje, gdyż…
       - Chyba nie powinno cię to obchodzić - odparła szorstko dziewczyna.
       - … chcę wiedzieć, czy nie wymykasz się spod kontroli - kontynuował, jakby nie zauważył uwagi Ayi. - Mnie możesz powiedzieć. Rzekłbym nawet, że to twój obowiązek.
       - Zostaw mnie w spokoju, Kuran! - Szesnastolatka nie wiedziała, co ma robić.
       - Jesteś silna, jednak długo nie wytrzymasz. Na pewno zauważyłaś już, że to nie jest zwykłe przemęczenie. Otóż… - Dziewczyna wstrzymała oddech. Sama nie wiedziała, czy chce usłyszeć gorzką prawdę. - Uważam, iż budzi się w tobie kolejna wampirza cecha.
       - Jak to możliwe?! - Aya przeraziła się. Dlaczego to dzieje się w takim tempie?! - Przed wyczuwaniem krwi, które niedawno nabyłam, ostatnia „moc” ukazała się kilka lat temu. Jak to możliwe, że te cechy tak szybko przychodzą?! Czy wiesz, co to może być tym razem? - Brunetka nie mogła się już powstrzymać i zaczęła lekko szlochać.
       - Tego nie da się teraz przewidzieć. A być może ciągłe przebywanie wśród wampirów tak przyspiesza proces zmiany. Możliwe, że od teraz będziesz cały czas musiała znosić podobne katusze. Proponowałem pomoc…
       - Nie chcę jej… Idź stąd. Nie chcę cię widzieć!
       Łzy ciekły jak oszalałe po policzkach dziewczyny, choć ta próbowała je za wszelką cenę powstrzymać.
       - W ten sposób tylko narażasz siostrę na cierpienie.
       W tym momencie dziewczyna oprzytomniała.
       - Myślisz, że ona nie widzi, jak marniejesz? Pewnie coraz bardziej się od siebie oddalacie. Gdy nie jesteś w pełni sił, tak jak teraz, nie możesz jej pomóc w potrzebie.
       - Nie mieszaj w to Kaori, Kuran… - zdołała tylko wydukać.
       - Jednakże - dodał ze stoickim spokojem - to nie moja sprawa. Wracaj do zdrowia i informuj mnie o swoim stanie.
       Aya odwróciła wzrok. Nie chciała dłużej spoglądać na tę twarz. Twarz czystokrwistego wampira.
       Nagle spostrzegła jednak, że Kaname zbliża się do niej.
       - Nie podchodź! - krzyknęła ze zgrozą. On jednak nic sobie nie robił z jej słów. Podszedł do dziewczyny i położył jej rękę na głowie. - Odejdź… - wyszeptała Aya. Miała ochotę go uderzyć albo chociaż odsunąć jego dłoń, nie była jednak w stanie się ruszyć.
       Wampir w końcu cofnął rękę.            
       - Oyasumi - rzekł cicho.
       Aya poczuła, że świat zaczął się rozmazywać. Ostatnią rzeczą, jaką widziała, była oddalająca się sylwetka Kaname.
***
       Kao wbiegła do gabinetu pielęgniarki. Podeszła szybko do siostry, która leżała bezwładnie na łóżku. Miała zamknięte oczy.
       - O nie, Aya-nēsan! Co ci jest?
       Do dziewczyny podeszła lekarka.
       - Spokojnie, Mitsui-san. Ona tylko śpi - uspokoiła blondynkę.
       - Och, naprawdę? Yokatta! - westchnęła z ulgą. Myślałam, że znów jest nieprzytomna.  Jak dobrze, że wreszcie udało jej się zasnąć!
       Przez jakiś czas siedziała przy Ayi. Potem musiała pójść na lekcje.
       - Wpadnę do ciebie po zajęciach. I obiecuję, że zrobię solidne notatki! - zapewniła śpiącą brunetkę, po czym wyszła.
***
       - Jak się czuje Aya-san? - zapytała Yuuki podczas przerwy między lekcjami.
       - Och, nie jestem pewna. Przez cały czas, jak u niej byłam, spała w najlepsze. Ale to dobrze, może wreszcie odpocznie! - odpowiedziała wesoło Kaori.
       - Całe szczęście. Nieźle musiała się przepracować, skoro skończyła w takim stanie…
       Przepracować? Phi! Stało się coś innego, a ty, znając życie, doskonale o wszystkim wiesz!
       - O tak. Wiesz, ona daje z siebie wszystko i jako uczennica, i jako siostra. Poza tym martwi się wszystkim i WSZYSTKIMI… - specjalnie zaakcentowała ostatnie słowo.
       - Och, ano… Tak… To… Pójdę już.
       Kurosu pospiesznie się oddaliła.
       I wy mi tu wmawiacie, że wszystko jest w porządku? Dobre sobie…
       - Mitsui-san!
       - Mio-san, Nio-san. Coś się stało? - spytała, widząc podbiegające do niej dwie koleżanki.
       - Nie, ale wiesz, co usłyszałyśmy?
       - Co takiego?
       - Że Idol-senpai o ciebie pytał. Wczoraj nie zjawiłaś się na wymianie grup.
       Kao zarumieniła się. Pytał o mnie? Niesamowite, czyli nie jestem mu chyba tak całkiem obojętna!
       - Och, naprawdę? Hm… Wiecie, przez cały wieczór siedziałam u Ayi - powiedziała.
       - Ach, no tak! I jak się ona czuje, co? - zapytała Nio.
       - Już lepiej, dziękuję.
       - Wiadomo, co było przyczyną tego zasłabnięcia? - Mio spojrzała na koleżankę.
       - Hm, podobno się przepracowywała. A do tego ostatnio niewiele spała. Nic dziwnego, że tak zmarniała.
       - Och, no tak. W takim razie przekaż jej od nas, proszę, żeby szybko wróciła do zdrowia!
       - Dobrze, dziękuję!
       Przerwa się skończyła, więc uczniowie poczęli wchodzić z powrotem do sali.
***
       Kao wbiegła do szpitalnego pomieszczenia. Tradycyjnie podeszła do siostry i usiadła przy niej.
       - Wciąż śpisz, nēsan? - zapytała na głos.
       Pielęgniarka to usłyszała.
       - Nie obudziła się ani na chwilę. Zaczynam się zastanawiać, czy to aby na pewno normalne… - przyznała.
       - Nani? - Kaori przestraszyła się.
       Nagle Aya zaczęła się lekko wiercić. Po chwili otworzyła oczy. Zamrugała kilka razy i ziewnęła przeciągle.
       - Aya! - Kao rzuciła się jej na szyję.
       - Hej, udusisz mnie!
       Brunetka lekko ją odepchnęła.
       - Jak się czujesz? - spytała blondynka.
       - Hm… Właściwie… - Zastanawiała się przez chwilę. - Czuję się cudownie! - oświadczyła.
       - Serio? - zdziwiła się piętnastolatka. No proszę, dobrych kilkanaście godzin snu i dziewczyna jak nowa! - Yokatta!
       Pielęgniarka przebadała uczennicę.
       - Niesamowite, wygląda na to, że wszystko już w porządku! To chyba u was rodzinne, że tak szybko dochodzicie do siebie! - zaśmiała się.
       Kao również się uśmiechnęła, Aya natomiast spuściła wzrok.
       - W każdym razie… Możesz już wrócić do siebie - oświadczyła lekarka.
       - Hai.
       Dziewczyna ubrała się. Po niedługim czasie siostry udały się do dormitorium.
***
       - Aya-nēsan?
       - Tak?
       Dziewczęta siedziały w swoim pokoju. Starsza przepisywała notatki, a młodsza patrzyła na nią.
       - Powiedz mi… - Zamilkła na chwilę. - Czy coś cię łączy z Kiryuu-kunem? - wydusiła z siebie.
       - Hę? - zdziwiła się brunetka. - Dlaczego pytasz? - zapytała podejrzliwie.
       - No… Tak mi się jakoś wydaje… że może... - Zawahała się. - Że może to przez niego… No wiesz… To twoje samopoczucie…
       - To nie ma z nim nic wspólnego, Kao-chan. To tylko mój kolega, tak? A jeśli chodzi o to zasłabnięcie… Takie rzeczy po prostu się zdarzają. Wiesz dobrze, że ostatnio spędzałam bezsenne noce. To było przyczyną.
       - W takim razie dlaczego nie mogłaś spać? - wyrzuciła z siebie Kao. - Zrozum, martwię się o ciebie!
      Aya spojrzała na nią ze zdziwieniem. To nie ma być tak! Nie masz się o nic martwić… Proszę, chociaż ty żyj normalnie…
       - Ostatnio wydarzyło się tak wiele. To nagłe przeniesienie nas tutaj, dziwny system szkoły, ta cała Nocna Klasa, twoja choroba… Co w tym dziwnego, że się martwię? Znasz mnie przecież.
       Sęk w tym, że nie. Bo nie dajesz mi szansy, bym cię poznała, zaprzeczyła w myślach Kaori.
       - To nie ma sensu - szepnęła.
       - Co takiego? - spytała Aya.
       - Nie, nic. Przepisuj sobie.
       Dalej kłamiesz. Dlaczego to robisz, Aya-nēsan?
***
       Wreszcie wieczór. Nareszcie słońce skryło się, pogrążając świat w mroku.
       Aya spoglądała w ciemniejące niebo.
       - Idę się wykąpać - rzekła po chwili do Kao.
       - Ok.
       Dziewczyna wzięła ręcznik, piżamę i potrzebne akcesoria. Poszła do łazienki. Bez namysłu zdjęła ubrania i weszła pod prysznic.
       Poczuła letnią wodę spływającą po włosach i plecach. Kochała to uczucie, kochała wodę. Najwspanialsza chwila w ciągu doby, chwila kąpieli. Westchnęła. Poczuła się niezwykle silna. Miała w sobie tyle energii…
       To niesamowite, pomyślała. Wczoraj o tej porze leżałam na szpitalnym łóżku i nie potrafiłam się poruszyć. Teraz natomiast moje ciało jest przepełnione jakąś niesamowitą energią… Dlaczego? Przypomniała sobie rozmowę z Kaname. I to, co uczynił. To on sprawił, że zasnęłam. Dlaczego to zrobił? Dlaczego mi pomógł? Wie przecież, że go nienawidzę… Na chwilę przestała myśleć i po prostu cieszyła się kąpielą. Zaraz, czy nie powinnam przypadkiem zdobyć jakiejś nowej wampirzej umiejętności? Intensywnie myślała, ale oprócz niespodziewanie dobrego fizycznego samopoczucia nie dostrzegła żadnych zmian. Hm. Może się myliliśmy. Może to rzeczywiście było tylko zmęczenie?
       Postanowiła teraz o tym nie myśleć. Skupiła się i zaczęła dla zabawy manipulować wodą.
       Niesamowite, że coś takiego może mi sprawiać taką radość! Uśmiechnęła się. Ech, ale nie mogę siedzieć tu wiecznie.
       Zmusiła się do zakończenia zabawy, porządnego umycia się i wyjścia spod prysznica. Owinęła się miękkim, żółtym ręcznikiem.
       Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. W ciągu kilku ostatnich dni wyglądałam jak trup. Teraz wreszcie wszystko wróciło do normy!
       Zatopiła się we własnym spojrzeniu smutnych, szarych oczu.
       Kim tak właściwie jestem? Kim byłam, a kim się stanę…?





***
   Hm, może trochę aktualności, tak żeby Was doinformować, co tam u nas się dzieje. Udało nam się uwolnić z potrzasku, którym okazał się rozdział XVII- siedziałyśmy na nim jakiś tydzień. Było to co prawda spowodowane naszą chorobą, ale fakt pozostaje faktem, że obawiałyśmy się, że już nigdy go nie skończymy. Kryzys jednak minął tak niespodziewanie jak się pojawił i w rezultacie jesteśmy na drugim RDPN po XX rozdziale. No tak, a co to ma niby być to RDPN, co? Hehe, mianowicie... jest to nasz wymysł, skrót od słów "Rozdział Dodany Przez Nas". xD (Tak, tak, wiemy, że to kompletnie głupie i nienormalne xD) Chodzi o to, że czasami będziemy potrzebowały kilku dodatkowych rozdziałów, żeby rozkręcić jakiś wątek czy coś. Wtedy właśnie wstawiać będziemy RDPN. Będziemy je oznaczać w ten sposób, że za numerkiem ostatniego rozdziału (pisanego liczbą rzymską) dodamy numerek arabski, np." rozdział XX.1 (RDPN)". No, taki właśnie przed chwilą skończyłyśmy. xD
   Co tam jeszcze... Cóż, kiedy będą te rozdziały o balu i tej całej akcji z Shizuką... już teraz informujemy, że całkiem nie będziemy się tam trzymać czasu akcji z mangi. Och, a ci, którzy nie oglądali anime lub nie czytali mangi i nie wiedzą jak wyglądało starcie pomiędzy Shizuką, Zero, Ichiru, Yuuki, Kaname itp. niech lepiej sobie to nadrobią, bo u nas nie będzie opisu tej właśnie akcji. (Aya i Kaori nie mogą przecież być wszędzie xD)
   Za jakiś czas pojawi się także Ichiru. ^^ Jak zwykle staramy się nie zmieniać za bardzo charakteru danej postaci, jednak dodajemy pewne wątki, które mogą sprawić, że coś może wydawać się nie takie jak powinno... Hmm, trochę zagmatwałyśmy. No dobra, mniejsza o to. xD
   Woow, trochę się rozpisałyśmy. Co jakiś czas i tak będziemy o czymś tam przypominać albo co nieco dopowiadać.
   Oczywiście zapraszamy Was na sobotni rozdział, który będzie nosił tytuł "Akai tsuki". ^^ Dziękujemy Wam za chwile poświęcone czytaniu naszych bazgrołów. xD
   Hehe, czytając "Oyasumi" przed dodaniem go, na myśl padły nam tylko te słowa: "Boże, jak to było dawno!". xD My już żyjemy całkiem inną akcją. Mamy nadzieję, że wytrwacie i przez cały czas będziecie z nami. Że dotrwacie do momentu, na którym teraz siedzimy, a nawet do tych, które jeszcze nie zostały stworzone.
    Postanowiłyśmy, że chcemy dobrnąć do końca "Vampire Knight". Choć po starciu z Rido będzie trudno trzymać się mangi (z prostego powodu- brak rozdziałów po polsku i byle jaka znajomość angielskiego xD), to chcemy jeszcze przez jakiś czas akcję pociągnąć i stworzyć własną przyszłość dla naszych ukochanych bohaterów, z którymi już tak się zżyłyśmy...
A właśnie... Na samiuteńkim końcu, gdy opowiadanie dobiegnie końca (albo raczej JEŚLI dobiegnie końca xD) chcemy dodać coś w rodzaju podsumowania. Już nie w postaci opowiadania, ale naszych przemyśleń na ten temat. W komentarzach piszecie czasem, że jesteście ciekawi ile nas samych jest w postaciach Ayi i Kaori, zastanawiacie się, co by zrobiła normalna osoba na miejscu którejś z nich... Postaramy się zgłębić tę tajemnicę- same tak naprawdę będziemy musiały trochę się nad tym zastanowić. Niby pisząc to opowiadanie wczuwamy się w swoje bohaterki, jednak wiadomo, że pewne cechy
sobie dodałyśmy , inne odjęłyśmy. To normalne. ;) Pewnie nie wiecie, ale w rozdziałach pojawiają się czasem jakieś przedmioty pozornie niemające żadnego znaczenia, a tak naprawdę pojawiające się w naszym codziennym życiu. ^^
   Dobra, chyba przesadziłyśmy. Zaraz nasz "krótki dopisek" stanie się dłuższy niż dzisiejszy rozdział. xD W takim razie... MATA NE! Do soboty! :*
 
[wpis z dnia 18.11.09]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz