Robiło się coraz później. Wróciwszy do pokoju, Kaori usiadła na
krześle, czesząc mokre po kąpieli długie blond włosy. Jej siostra leżała na
łóżku, jak zwykle pogrążona w lekturze.
-
Aya-nēsan… - zaczęła rozmowę młodsza.
-
Hm? - Dziewczyna podniosła wzrok znad książki.
-
Eeto… Pomyślałam sobie, że… - Nagle uśmiechnęła się szeroko. - … trzeba uczcić
to, że tak dobrze się czujesz, więc z myślą o tym przygotowałam małą ucztę! -
powiedziała, pokazując siostrze worek z przysmakami. - To nic wielkiego,
kupiłam kilka rzeczy w sklepiku. Gdyby można było wychodzić do miasta, byłoby
tego więcej…
- Przestań, Kao-chan.
Dziękuję, że o mnie pomyślałaś, ale naprawdę nie trzeba było - odparła z
serdecznym uśmiechem szesnastolatka. Jednak Kaori pomyślała, że siostra się nie
cieszy. Aya, zauważywszy to, szybko dopowiedziała: - Wiesz co, Kao? U
pielęgniarki wyspałam się dostatecznie i w sumie jeszcze nie jestem śpiąca.
Słodycze od ciebie mogą nam umilić wieczór.
- Ach… Aya! Arigatō!
Jesteś kochana! - Kaori z szerokim uśmiechem rzuciła się w ramiona onēsan. - To
ja tu wszystko przygotuję… - rzekła i zabrała się do rozkładania papierowych
talerzyków, które zakupiła, będąc w mieście z prefektami ostatniej soboty. Po
chwili „uczta” była już przygotowana.
- Itadakimasu! - rzuciła
Aya, lekko się uśmiechając.
- Itadakimasu! - zawtórowała
jej Kao, jak zwykle radosna. Po kilku minutach dziewczyny były już zasłodzone i
Kaori postanowiła zaaranżować rozmowę. - Hej, Aya… Nie obrazisz się, jeśli
jutro pójdę na wymianę z Nocną Klasą? Wiesz, kilka dni mnie nie było… Najpierw
moja choroba, potem ty… Sama wiesz.
- Nie musisz się
tłumaczyć, Kao. Możesz, ale… - Zawahała się. - Uważaj na siebie, dobrze?
- Oczywiście! Arigatō!
Jeśli chcesz, możesz pójść ze mną, będzie fajnie. Mio i Nio też idą, jak
zawsze.
- Nie, dzięki. Po lekcjach
pójdę odpocząć. Niedługo egzaminy, trzeba się przykładać, co nie?
- Już zaczynasz się
uczyć?! Przecież jeszcze tydzień! - oburzyła się młodsza.
- Tylko tydzień, Kaori -
sprostowała starsza. - Ech.. Nieważne… Tylko żebyś nie ocknęła się dzień przed.
- Mam jeszcze czas na
naukę.
Imōto puściła do siostry oko.
- Zawsze tak mówisz,
cwaniaro, a potem muszę cię nocami uczyć! - rzuciła roześmiana Aya. Jest jak zawsze, to chyba dobrze!
Blondynka zaśmiała się.
- Zobaczysz, pójdzie mi
świetnie! Założę się, że zdobędę ponad osiemdziesiąt procent!
- No, no, masz wysokie
oczekiwania. Tylko się nie przelicz.
- Och, jesteś niemiła! Nie
doceniasz mojego wielkiego intelektu!
- Najmocniej przepraszam,
geniuszu!
Obie zaczęły się śmiać.
- Doszły do ciebie słuchy,
że jakoś po egzaminie ma się odbyć bal? - spytała niby obojętnie Kao.
- Nic o tym nie słyszałam…
Nie cieszysz się z tego powodu? - zauważyła podejrzliwie onēsan.
- Hm… Sama nie wiem, co o
tym myśleć… Niby to fajnie, cała szkoła razem i takie tam, ale…
- Cała szkoła?! -
krzyknęła nagle Aya.
- Uhm… Nie mówiłam o tym?
To jedyna taka zabawa w roku, na której są uczniowie obu wydziałów…
- Aa… No tak… Kontynuuj… - Jak dyrektor mógł na coś takiego
pozwolić?! Wszyscy razem w jednej sali przez tak długi czas?! Chyba będę
musiała szczególnie uważać na Kao… Jednak obiecałam jej więcej swobody… I co ja
mam teraz zrobić?!
- Na czym skończyłam? Aa,
właśnie. Miło, że tak wszyscy razem, ale w co ja mam się niby ubrać? Dziewczyny
z Nocnej Klasy, chociaż nie jest ich jakoś szczególnie wiele, przyćmiewają
wszystkich swoją urodą. Będę się czuła przygnieciona!
- Przestań, Kao-chan. Może
i te laski są ładne, ale twojego poczucia humoru i pogody ducha nikt nie
przebije. No i twój powalający uśmiech. Kto niby mógłby się mu oprzeć? -
Brunetka wiedziała, że jej siostra pocieszy się tymi komplementami.
- Tak myślisz, Aya-nēsan?!
- Oczy młodszej rozbłysły. - Uważasz, że nawet ci z Nocnej Klasy chcieliby ze
mną zatańczyć? - rozmarzyła się. Być może
Aidou-senpai…
- Eee… - Aya spostrzegła,
że niepotrzebnie prawiła piętnastolatce tyle komplementów. - Niedokładnie o to
mi chodziło… - No to super. Nie słucha
mnie, jest już pogrążona w marzeniach… Dlaczego zawsze wszystko wychodzi nie po
mojej myśli? Yare, yare…
- Nēsan? - spytała
ocknięta już Kaori.
- Tak?
- Dziękuję za wszystko!
Jesteś kochana - rzekła, po czym przytuliła swoją siostrę.
Po kilku minutach rozmowy obie poczuły się zmęczone i położyły
się do łóżek.
- Dobranoc, Kao-chan.
- Dobranoc, Aya… -
szepnęła blondynka, oddając się w objęcia snu.
***
Aya obudziła się. Musiał to być środek nocy, świat okrywała
ciemność. Większość gwiazd schowana była za chmurami, a księżyc miał
przerażający, czerwonawy odcień.
Jak ponuro…
Dziewczyna czuła się jakoś dziwnie. Przede wszystkim straszliwie
chciało jej się pić. Rozejrzała się dookoła, ale nie spostrzegła żadnego
napoju. Westchnęła, wstała z łóżka i wyszła z pokoju. Skierowała się do
łazienki.
Jest tak cicho… Jakbym została sama na
świecie…
Czuła się coraz bardziej spragniona. Miała wrażenie, że gardło
zaraz jej się wypali. Wpadła do łazienki i szybko podeszła do umywalki.
Odkręciła kran. Najpierw przemyła twarz zimną, orzeźwiającą wodą, a potem
nabrała ją w ręce i wypiła. Nie poczuła różnicy. Zdziwiła się i zmartwiła.
To pragnienie przybiera na sile. Mam
wrażenie, że zaraz spłonę… Chyba że ból rozerwie mnie szybciej…
Załamała się lekko. Zaczęła chciwie pochłaniać kolejne łyki wody,
ale to nic nie dawało.
- Tego pragnienia nie
zaspokoisz wodą - usłyszała głos.
Odwróciła się,
przestraszona. W drzwiach stał Kiryuu.
- Zero? Co robisz w
akademiku dziewczyn i to o tej porze? - spytała zdziwiona.
- A czy to ma jakieś
znaczenie? - zapytał, przeszywając brunetkę wzrokiem.
Zaczynam się bać. On… dziwnie się
zachowuje.
- Lepiej stąd idź. Co
będzie, jeśli ktoś cię tu zobaczy?
- Tak się składa, że
kompletnie mam to gdzieś - wyznał szorstko.
Aya czuła się coraz gorzej, ból był niemal nie do zniesienia.
Zrozpaczona, złapała się za gardło i zaczęła szybciej oddychać.
- Teraz już wiesz, jak to
jest - wyrzekł Zero.
- C-co masz na myśli?
- Jak to co? Przyjrzyj się
sobie.
Szesnastolatka odwróciła się w stronę lustra. Jedyną zmianą, jaką
dostrzegła, był wykrzywiony z bólu wyraz twarzy. Kiryuu zauważył, że koleżanka
nie rozumie, co ma na myśli.
- Otwórz buzię - rozkazał.
Dziewczyna powoli to zrobiła. Otworzyła szeroko oczy i zakryła
usta dłonią. Zaczęła się trząść.
Nie! Nie, nie, nie! Tylko nie to, błagam!
To, co zobaczyła, było najgorszą rzeczą, jaką mogła sobie w tej
chwili wyobrazić.
Wampirze kły… Jestem potworem. Potrząsnęła
głową. Niemożliwe! To nie miało się stać
tak szybko! Dlaczego?! DLACZEGO?!
Zero uśmiechnął się ponuro.
- Teraz jesteśmy tacy sami
- rzekł i powoli zaczął się do niej zbliżać.
Dziewczyna wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Stała
nieruchomo, roztrzęsiona.
- Mam jedno pytanie -
powiedziawszy to, Zero zbliżył się. Dopiero po chwili Aya zauważyła, że kolega
stoi teraz tuż przed nią. - Czy mogę… zasmakować twojej krwi?
Nastolatka nie była w stanie się odezwać, chłopak całkowicie
wytrącił ją z równowagi. Spojrzała mu w oczy i z przerażeniem spostrzegła, że
stały się krwistoczerwone. Krzyknęła. Chciała zerwać się do ucieczki, ale Zero
zagrodził jej drogę. Złapał ją za rękę. Za wszelką cenę próbowała się wyrwać.
- Puść mnie! - wrzasnęła.
Chłopak tylko się zaśmiał i wykręcił koleżance rękę. - Au! Przestań, to boli!
Kiryuu nic sobie nie robił ze słów dziewczyny. Zbliżył twarz do jej
szyi.
- Nie! - Zebrała w sobie
ostatki sił i jakimś cudem udało jej się uwolnić. Rzuciła się do ucieczki. Ile
sił w nogach pobiegła do pokoju. Wpadła tam i zatrzasnęła za sobą drzwi.
Dopiero wtedy zauważyła, że po twarzy ciekną jej łzy. Cała się trzęsła.
Stała oparta o drzwi.
Co to ma być, co się dzieje?!
Poczuła wszechogarniający ból. Skrzywiła się i zgięła wpół.
Pragnienie niszczyło ją od środka. Po chwili nie była już w stanie jasno
myśleć.
Nagle poczuła zapach krwi. Nie zdała sobie z tego sprawy, ale w
tej chwili oczy zaświeciły jej się na czerwono. Zwróciła wzrok ku siostrze.
Spała. Ręka zwisała jej poza łóżko. A z jednego palca skapywała krew.
Aya jak w transie zbliżyła się do Kao. Uklękła przy jej łóżku i
odkryła ją. Blondynka leżała na plecach. Głowę przekrzywioną miała w lewą
stronę, ku ścianie, a włosy odsłaniały jej smukłą szyję…
Szesnastolatka pochyliła się nad imōto i wbiła kły w jej szyję.
Krew.
Jej smak.
Życiodajny płyn, który
może sprawić ulgę w cierpieniu.
- Myślałem, że chcesz chronić siostrę, a nie ją zabić…
Aya oderwała się od szyi
Kaori. Oczy odzyskały swą szarą barwę.
Dopiero wtedy dziewczyna oprzytomniała i zdała sobie sprawę z
tego, co zrobiła. Spojrzała na rany, które pozostawiła na szyi Kao, na czerwone
plamy wokół niej. Poczuła spływającą po brodzie krew. Słyszała krople kapiące
na podłogę.
Przerażona, zakryła usta
dłonią.
- A nie mówiłem, że i ty
wkrótce staniesz się „krwiopijcą”? - ciągnął Kuran.
Dziewczyna cała się
trzęsła i szlochała.
Co ja zrobiłam?! Proszę cię, Kao, żyj!
Nie była w stanie się
poruszyć.
- Żałosne. Nie potrafisz
zapanować nad tym pragnieniem… - Kaname zbliżył się do nastolatki. - Wstań -
rozkazał.
Posłuchała. Nie miała siły
się opierać. Była w szoku.
- I kto tu jest potworem,
co? - zadrwił Kaname.
Aya spojrzała na niego z
rozpaczą.
Nie… Nie chcę już żyć!
- Zabij mnie… -
wyszeptała. - Proszę! Zanim skrzywdzę następną niewinną osobę…
Przewodniczący Nocnego
Akademika zaśmiał się.
- Chyba żartujesz?
Przydasz się do czego innego. - Odwrócił się ku drzwiom. - Kiryuu - wyrzekł.
Do pokoju wszedł Zero.
Podszedł do reszty, uśmiechając się ponuro. Aya nie wiedziała już, co o tym
wszystkim myśleć. Czuła się kompletnie sparaliżowana.
Prefekt nagle znalazł się za nią i objął ją tak, że nie mogła się
poruszyć ani wyswobodzić rąk.
- Puść mnie! - krzyknęła.
Poczuła wszechogarniający strach. Zaczęła się wyrywać, ale chłopak był
zdecydowanie silniejszy. - Zostaw mnie! Zero, co z tobą?!
- Nie ruszaj się -
rozkazał. - Przeszkadzasz mi - warknął. - Powinnaś to zrobić wcześniej, z
własnej woli. Ale skoro nie…
Dziewczyna przeraziła się jeszcze bardziej i poczęła wyrywać się
ze zdwojoną siłą.
- Jakaż ty irytująca -
powiedział spokojnie Kaname, kładąc dłoń na jej głowie.
- Nie dotykaj mnie! -
wrzasnęła Aya. - Puszczajcie! Puszczajcie…
Teraz nie mogła się już poruszyć. Świat zaczął się rozmazywać.
Dziewczyna ujrzała Kaori, leżącą bezwładnie na łóżku w kałuży krwi. Potem na
pierwszy plan przysunęła się znienawidzona twarz Kurana.
- Oyasumi - szepnął.
Nie…
Nic już nie widziała. Zdążyła jeszcze poczuć kły wbijające się w
jej szyję.
***
Aya obudziła się z wrzaskiem. Czuła łzy spływające jej po twarzy.
Cała się trzęsła.
- Nēsan? - Kao odwróciła
się do siostry. - Chyba… miałaś koszmar… Przerwałaś mi taki piękny sen… Ale
może jak zasnę, to przyśni mi się ciąg dalszy… - wyszeptała nieobecna, po czym
z powrotem padła na poduszkę.
Żyje.
Dzięki Bogu! To był tylko sen, tylko sen… Zaczęła sobie w kółko powtarzać. Jednak
wciąż miała przed oczami Kaori w kałuży krwi. Wciąż czuła ból. Dotknęła prawej
strony szyi, gdzie miał ją ugryźć Zero. Skóra była całkowicie gładka. Żadnego
śladu po jakimkolwiek niedozwolonym czynie.
Brunetka zwinęła się w kłębek i cicho szlochała. Długo nie mogła
się uspokoić. Kilka razy przejechała palcami po zębach, by się upewnić, że
wampirze kły były tylko snem.
Zasnęła wreszcie, wyczerpana płaczem i wspominaniem strasznych
wydarzeń. Zanim jednak zamknęła oczy, zobaczyła jeszcze czerwonawy księżyc.
Akai tsuki…
***
Cóż, przede wszystkim... Chcemy Wam bardzo podziękować za ostatnie komentarze- cieszymy się, że w nas wierzycie i że nasze pomysły przypadły Wam do gustu. ;)
Chcemy Was z radością poinformować, że przynajmniej do stycznia nie macie się o co martwić- rozdziały już napisane. xD Siedzimy aktualnie nad rozdziałem XXIVb (ale pomiędzy wcześniejszymi pojawiły się już RDPN ^^). Tak więc praca wre! xD Niestety, teraz powinnyśmy zająć się nauką (życie jest brutalne, nieprawdaż?), więc pewnie przez jakiś czas nie będziemy pisały... Choć właściwie... Dobra, nie oszukujmy się- pisać i tak będziemy, bo nie potrafimy już inaczej funkcjonować. xD Ta historia kompletnie nas pochłonęła, praktycznie nią żyjemy. Dziwne? Może tak, może nie. W każdym razie my żyjemy już całkiem innymi wydarzeniami, w których biorą udział Aya i Kaori. "Ale, ale" jakby to powiedział "nasz" Kuran- nie uchylimy nawet rąbka tajemnicy. xD Kiedyś w końcu pojawią się tutaj te rozdziały, prawda?
Dobra, znowu się rozpisujemy... Jeszcze nam to wejdzie w nawyk. xD
Mamy nadzieję, że rozdział Wam się podobał. Arigato za odwiedziny i komentarze! :*
[wpis dnia 21.11.09]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz