niedziela, 2 października 2011

Vampire Knight: tom III, rozdział XII - "Akai tsuki"


       Robiło się coraz później. Wróciwszy do pokoju, Kaori usiadła na krześle, czesząc mokre po kąpieli długie blond włosy. Jej siostra leżała na łóżku, jak zwykle pogrążona w lekturze.
     - Aya-nēsan… - zaczęła rozmowę młodsza.
     - Hm? - Dziewczyna podniosła wzrok znad książki.
     - Eeto… Pomyślałam sobie, że… - Nagle uśmiechnęła się szeroko. - … trzeba uczcić to, że tak dobrze się czujesz, więc z myślą o tym przygotowałam małą ucztę! - powiedziała, pokazując siostrze worek z przysmakami. - To nic wielkiego, kupiłam kilka rzeczy w sklepiku. Gdyby można było wychodzić do miasta, byłoby tego więcej…
       - Przestań, Kao-chan. Dziękuję, że o mnie pomyślałaś, ale naprawdę nie trzeba było - odparła z serdecznym uśmiechem szesnastolatka. Jednak Kaori pomyślała, że siostra się nie cieszy. Aya, zauważywszy to, szybko dopowiedziała: - Wiesz co, Kao? U pielęgniarki wyspałam się dostatecznie i w sumie jeszcze nie jestem śpiąca. Słodycze od ciebie mogą nam umilić wieczór.
       - Ach… Aya! Arigatō! Jesteś kochana! - Kaori z szerokim uśmiechem rzuciła się w ramiona onēsan. - To ja tu wszystko przygotuję… - rzekła i zabrała się do rozkładania papierowych talerzyków, które zakupiła, będąc w mieście z prefektami ostatniej soboty. Po chwili „uczta” była już przygotowana.
       - Itadakimasu! - rzuciła Aya, lekko się uśmiechając.
       - Itadakimasu! - zawtórowała jej Kao, jak zwykle radosna. Po kilku minutach dziewczyny były już zasłodzone i Kaori postanowiła zaaranżować rozmowę. - Hej, Aya… Nie obrazisz się, jeśli jutro pójdę na wymianę z Nocną Klasą? Wiesz, kilka dni mnie nie było… Najpierw moja choroba, potem ty… Sama wiesz.
       - Nie musisz się tłumaczyć, Kao. Możesz, ale… - Zawahała się. - Uważaj na siebie, dobrze?
       - Oczywiście! Arigatō! Jeśli chcesz, możesz pójść ze mną, będzie fajnie. Mio i Nio też idą, jak zawsze.
       - Nie, dzięki. Po lekcjach pójdę odpocząć. Niedługo egzaminy, trzeba się przykładać, co nie?
       - Już zaczynasz się uczyć?! Przecież jeszcze tydzień! - oburzyła się młodsza.
       - Tylko tydzień, Kaori - sprostowała starsza. - Ech.. Nieważne… Tylko żebyś nie ocknęła się dzień przed.
       - Mam jeszcze czas na naukę.
       Imōto puściła do siostry oko.
       - Zawsze tak mówisz, cwaniaro, a potem muszę cię nocami uczyć! - rzuciła roześmiana Aya. Jest jak zawsze, to chyba dobrze!
       Blondynka zaśmiała się.
       - Zobaczysz, pójdzie mi świetnie! Założę się, że zdobędę ponad osiemdziesiąt procent!
       - No, no, masz wysokie oczekiwania. Tylko się nie przelicz.
       - Och, jesteś niemiła! Nie doceniasz mojego wielkiego intelektu!
       - Najmocniej przepraszam, geniuszu!
       Obie zaczęły się śmiać.
       - Doszły do ciebie słuchy, że jakoś po egzaminie ma się odbyć bal? - spytała niby obojętnie Kao.
       - Nic o tym nie słyszałam… Nie cieszysz się z tego powodu? - zauważyła podejrzliwie onēsan.
       - Hm… Sama nie wiem, co o tym myśleć… Niby to fajnie, cała szkoła razem i takie tam, ale…
       - Cała szkoła?! - krzyknęła nagle Aya.
       - Uhm… Nie mówiłam o tym? To jedyna taka zabawa w roku, na której są uczniowie obu wydziałów…
       - Aa… No tak… Kontynuuj… - Jak dyrektor mógł na coś takiego pozwolić?! Wszyscy razem w jednej sali przez tak długi czas?! Chyba będę musiała szczególnie uważać na Kao… Jednak obiecałam jej więcej swobody… I co ja mam teraz zrobić?!
       - Na czym skończyłam? Aa, właśnie. Miło, że tak wszyscy razem, ale w co ja mam się niby ubrać? Dziewczyny z Nocnej Klasy, chociaż nie jest ich jakoś szczególnie wiele, przyćmiewają wszystkich swoją urodą. Będę się czuła przygnieciona!
       - Przestań, Kao-chan. Może i te laski są ładne, ale twojego poczucia humoru i pogody ducha nikt nie przebije. No i twój powalający uśmiech. Kto niby mógłby się mu oprzeć? - Brunetka wiedziała, że jej siostra pocieszy się tymi komplementami.
       - Tak myślisz, Aya-nēsan?! - Oczy młodszej rozbłysły. - Uważasz, że nawet ci z Nocnej Klasy chcieliby ze mną zatańczyć? - rozmarzyła się. Być może Aidou-senpai…
       - Eee… - Aya spostrzegła, że niepotrzebnie prawiła piętnastolatce tyle komplementów. - Niedokładnie o to mi chodziło… - No to super. Nie słucha mnie, jest już pogrążona w marzeniach… Dlaczego zawsze wszystko wychodzi nie po mojej myśli? Yare, yare…
       - Nēsan? - spytała ocknięta już Kaori.
       - Tak?
       - Dziękuję za wszystko! Jesteś kochana - rzekła, po czym przytuliła swoją siostrę.
       Po kilku minutach rozmowy obie poczuły się zmęczone i położyły się do łóżek.
       - Dobranoc, Kao-chan.
       - Dobranoc, Aya… - szepnęła blondynka, oddając się w objęcia snu.
***
       Aya obudziła się. Musiał to być środek nocy, świat okrywała ciemność. Większość gwiazd schowana była za chmurami, a księżyc miał przerażający, czerwonawy odcień.
       Jak ponuro…
       Dziewczyna czuła się jakoś dziwnie. Przede wszystkim straszliwie chciało jej się pić. Rozejrzała się dookoła, ale nie spostrzegła żadnego napoju. Westchnęła, wstała z łóżka i wyszła z pokoju. Skierowała się do łazienki.
       Jest tak cicho… Jakbym została sama na świecie…
       Czuła się coraz bardziej spragniona. Miała wrażenie, że gardło zaraz jej się wypali. Wpadła do łazienki i szybko podeszła do umywalki. Odkręciła kran. Najpierw przemyła twarz zimną, orzeźwiającą wodą, a potem nabrała ją w ręce i wypiła. Nie poczuła różnicy. Zdziwiła się i zmartwiła.
       To pragnienie przybiera na sile. Mam wrażenie, że zaraz spłonę… Chyba że ból rozerwie mnie szybciej…
       Załamała się lekko. Zaczęła chciwie pochłaniać kolejne łyki wody, ale to nic nie dawało.
       - Tego pragnienia nie zaspokoisz wodą - usłyszała głos.
       Odwróciła się, przestraszona. W drzwiach stał Kiryuu.
       - Zero? Co robisz w akademiku dziewczyn i to o tej porze? - spytała zdziwiona.
       - A czy to ma jakieś znaczenie? - zapytał, przeszywając brunetkę wzrokiem.
       Zaczynam się bać. On… dziwnie się zachowuje.
       - Lepiej stąd idź. Co będzie, jeśli ktoś cię tu zobaczy?
       - Tak się składa, że kompletnie mam to gdzieś - wyznał szorstko.
       Aya czuła się coraz gorzej, ból był niemal nie do zniesienia. Zrozpaczona, złapała się za gardło i zaczęła szybciej oddychać.
       - Teraz już wiesz, jak to jest - wyrzekł Zero.
       - C-co masz na myśli?
       - Jak to co? Przyjrzyj się sobie.
       Szesnastolatka odwróciła się w stronę lustra. Jedyną zmianą, jaką dostrzegła, był wykrzywiony z bólu wyraz twarzy. Kiryuu zauważył, że koleżanka nie rozumie, co ma na myśli.
       - Otwórz buzię - rozkazał.
       Dziewczyna powoli to zrobiła. Otworzyła szeroko oczy i zakryła usta dłonią. Zaczęła się trząść.
       Nie! Nie, nie, nie! Tylko nie to, błagam!
       To, co zobaczyła, było najgorszą rzeczą, jaką mogła sobie w tej chwili wyobrazić.
       Wampirze kły… Jestem potworem. Potrząsnęła głową. Niemożliwe! To nie miało się stać tak szybko! Dlaczego?! DLACZEGO?!
       Zero uśmiechnął się ponuro.
       - Teraz jesteśmy tacy sami - rzekł i powoli zaczął się do niej zbliżać.
       Dziewczyna wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Stała nieruchomo, roztrzęsiona.
       - Mam jedno pytanie - powiedziawszy to, Zero zbliżył się. Dopiero po chwili Aya zauważyła, że kolega stoi teraz tuż przed nią. - Czy mogę… zasmakować twojej krwi?
       Nastolatka nie była w stanie się odezwać, chłopak całkowicie wytrącił ją z równowagi. Spojrzała mu w oczy i z przerażeniem spostrzegła, że stały się krwistoczerwone. Krzyknęła. Chciała zerwać się do ucieczki, ale Zero zagrodził jej drogę. Złapał ją za rękę. Za wszelką cenę próbowała się wyrwać.
       - Puść mnie! - wrzasnęła. Chłopak tylko się zaśmiał i wykręcił koleżance rękę. - Au! Przestań, to boli!
       Kiryuu nic sobie nie robił ze słów dziewczyny. Zbliżył twarz do jej szyi.
       - Nie! - Zebrała w sobie ostatki sił i jakimś cudem udało jej się uwolnić. Rzuciła się do ucieczki. Ile sił w nogach pobiegła do pokoju. Wpadła tam i zatrzasnęła za sobą drzwi.
       Dopiero wtedy zauważyła, że po twarzy ciekną jej łzy. Cała się trzęsła. Stała oparta o drzwi.
       Co to ma być, co się dzieje?!
       Poczuła wszechogarniający ból. Skrzywiła się i zgięła wpół. Pragnienie niszczyło ją od środka. Po chwili nie była już w stanie jasno myśleć.
       Nagle poczuła zapach krwi. Nie zdała sobie z tego sprawy, ale w tej chwili oczy zaświeciły jej się na czerwono. Zwróciła wzrok ku siostrze. Spała. Ręka zwisała jej poza łóżko. A z jednego palca skapywała krew.
       Aya jak w transie zbliżyła się do Kao. Uklękła przy jej łóżku i odkryła ją. Blondynka leżała na plecach. Głowę przekrzywioną miała w lewą stronę, ku ścianie, a włosy odsłaniały jej smukłą szyję…
       Szesnastolatka pochyliła się nad imōto i wbiła kły w jej szyję.
       Krew.
       Jej smak.
       Życiodajny płyn, który może sprawić ulgę w cierpieniu.
       - Myślałem, że chcesz chronić siostrę, a nie ją zabić…
       Aya oderwała się od szyi Kaori. Oczy odzyskały swą szarą barwę.
       Dopiero wtedy dziewczyna oprzytomniała i zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła. Spojrzała na rany, które pozostawiła na szyi Kao, na czerwone plamy wokół niej. Poczuła spływającą po brodzie krew. Słyszała krople kapiące na podłogę.
       Przerażona, zakryła usta dłonią.
       - A nie mówiłem, że i ty wkrótce staniesz się „krwiopijcą”? - ciągnął Kuran.
       Dziewczyna cała się trzęsła i szlochała.
       Co ja zrobiłam?! Proszę cię, Kao, żyj!
       Nie była w stanie się poruszyć.
       - Żałosne. Nie potrafisz zapanować nad tym pragnieniem… - Kaname zbliżył się do nastolatki. - Wstań - rozkazał.
       Posłuchała. Nie miała siły się opierać. Była w szoku.
       - I kto tu jest potworem, co? - zadrwił Kaname.
       Aya spojrzała na niego z rozpaczą.
       Nie… Nie chcę już żyć!
       - Zabij mnie… - wyszeptała. - Proszę! Zanim skrzywdzę następną niewinną osobę…
       Przewodniczący Nocnego Akademika zaśmiał się.
       - Chyba żartujesz? Przydasz się do czego innego. - Odwrócił się ku drzwiom. - Kiryuu - wyrzekł.
       Do pokoju wszedł Zero. Podszedł do reszty, uśmiechając się ponuro. Aya nie wiedziała już, co o tym wszystkim myśleć. Czuła się kompletnie sparaliżowana.
       Prefekt nagle znalazł się za nią i objął ją tak, że nie mogła się poruszyć ani wyswobodzić rąk.
       - Puść mnie! - krzyknęła. Poczuła wszechogarniający strach. Zaczęła się wyrywać, ale chłopak był zdecydowanie silniejszy. - Zostaw mnie! Zero, co z tobą?!
       - Nie ruszaj się - rozkazał. - Przeszkadzasz mi - warknął. - Powinnaś to zrobić wcześniej, z własnej woli. Ale skoro nie…
       Dziewczyna przeraziła się jeszcze bardziej i poczęła wyrywać się ze zdwojoną siłą.
       - Jakaż ty irytująca - powiedział spokojnie Kaname, kładąc dłoń na jej głowie.
       - Nie dotykaj mnie! - wrzasnęła Aya. - Puszczajcie! Puszczajcie…
       Teraz nie mogła się już poruszyć. Świat zaczął się rozmazywać. Dziewczyna ujrzała Kaori, leżącą bezwładnie na łóżku w kałuży krwi. Potem na pierwszy plan przysunęła się znienawidzona twarz Kurana.
       - Oyasumi - szepnął.
       Nie…
       Nic już nie widziała. Zdążyła jeszcze poczuć kły wbijające się w jej szyję.
***
       Aya obudziła się z wrzaskiem. Czuła łzy spływające jej po twarzy. Cała się trzęsła.
       - Nēsan? - Kao odwróciła się do siostry. - Chyba… miałaś koszmar… Przerwałaś mi taki piękny sen… Ale może jak zasnę, to przyśni mi się ciąg dalszy… - wyszeptała nieobecna, po czym z powrotem padła na poduszkę.
       Żyje. Dzięki Bogu! To był tylko sen, tylko sen… Zaczęła sobie w kółko powtarzać. Jednak wciąż miała przed oczami Kaori w kałuży krwi. Wciąż czuła ból. Dotknęła prawej strony szyi, gdzie miał ją ugryźć Zero. Skóra była całkowicie gładka. Żadnego śladu po jakimkolwiek niedozwolonym czynie.
       Brunetka zwinęła się w kłębek i cicho szlochała. Długo nie mogła się uspokoić. Kilka razy przejechała palcami po zębach, by się upewnić, że wampirze kły były tylko snem.
       Zasnęła wreszcie, wyczerpana płaczem i wspominaniem strasznych wydarzeń. Zanim jednak zamknęła oczy, zobaczyła jeszcze czerwonawy księżyc.
       Akai tsuki…




***
   Cóż, przede wszystkim... Chcemy Wam bardzo podziękować za ostatnie komentarze- cieszymy się, że w nas wierzycie i że nasze pomysły przypadły Wam do gustu. ;)
   Chcemy Was z radością poinformować, że przynajmniej do stycznia nie macie się o co martwić- rozdziały już napisane. xD Siedzimy aktualnie nad rozdziałem XXIVb (ale pomiędzy wcześniejszymi pojawiły się już RDPN ^^). Tak więc praca wre! xD Niestety, teraz powinnyśmy zająć się nauką (życie jest brutalne, nieprawdaż?), więc pewnie przez jakiś czas nie będziemy pisały... Choć właściwie... Dobra, nie oszukujmy się- pisać i tak będziemy, bo nie potrafimy już inaczej funkcjonować. xD Ta historia kompletnie nas pochłonęła, praktycznie nią żyjemy. Dziwne? Może tak, może nie. W każdym razie my żyjemy już całkiem innymi wydarzeniami, w których biorą udział Aya i Kaori. "Ale, ale" jakby to powiedział "nasz" Kuran- nie uchylimy nawet rąbka tajemnicy. xD Kiedyś w końcu pojawią się tutaj te rozdziały, prawda?
   Dobra, znowu się rozpisujemy... Jeszcze nam to wejdzie w nawyk. xD
   Mamy nadzieję, że rozdział Wam się podobał. Arigato za odwiedziny i komentarze! :*
[wpis  dnia 21.11.09]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz