niedziela, 2 października 2011

Vampire Knight: tom III, rozdział XIII - "Ten, który pociąga za spust"


       Obie dziewczyny ziewnęły przeciągle w tym samym momencie. Kao zaśmiała się.
       - Och, nie uwierzysz, jaki miałam przepiękny sen! - rozmarzyła się.
       - Taa, ja też… - szepnęła ponuro Aya.
       Siostry niespiesznie ubrały się w mundurki. Kaori wciąż pogrążona była w marzeniach.
       Kao-chan pewnie będzie tak bujać w obłokach przez całe zajęcia, zauważyła onēsan.
       Ach, Aidou-senpai, powtarzała w myślach raz za razem Kao. Wspominała cudowny sen, w którym to spotkała się ponownie z Hanabusą.
       - Zbierajmy się powoli… - zaczęła Aya.
       - Yoshi! - krzyknęła blondynka, podniosła torbę i pierwsza wypadła z pokoju.
***
       - Możemy pogadać? - zapytał na przerwie Zero.
       Aya przegryzła wargę i niechętnie się zgodziła.
       - O co chodzi? - spytała.
       - Jak się czujesz? To znaczy… No wiesz. - Nachylił się do niej lekko. - Przybyła ci jakaś nowa cecha?
       Dziewczyna subtelnie się odsunęła. Pokręciła głową.
       - Nie zauważyłam żadnych zmian - oświadczyła.
       - Hm, czyli to jednak zwykłe przemęczenie?
       - Oraz zbyt mało snu i zamartwianie się wszystkim dookoła - uzupełniła. - Tak, na to wygląda…
       Chyba że koszmary senne są jakąś dziwaczną cechą wampirów!
       - Taak… To ja już chyba pójdę - powiedziała cicho. Nie miała na nic ochoty. A tym bardziej na rozmowy z jakimkolwiek wampirem. Szczególnie Zero lub Kaname - wciąż wspominała ich występki w nocnym koszmarze. I swoje.
       - Dziwnie się dzisiaj zachowujesz - zauważył Kiryuu.
       - Wydaje ci się - odpowiedziała oschle.
       - Nie sądzę - odparł krótko.
       Przez chwilę na siebie patrzyli, próbując wyczytać coś z oczu rozmówcy. Aya jednak jak zwykle nie wytrzymała długo i spuściła wzrok.
       - Ja ne - rzuciła i odwróciła się na pięcie. Chłopak złapał ją za nadgarstek.
       Przed oczami Ayi stanął obraz kolegi, który trzymał ją z całej siły i próbował ugryźć…
       Szybko odwróciła się i wyrwała rękę z uścisku. Serce waliło jej jak młotem, oddychała szybko.
       - Gomen… - zaczął Zero. - Ano… Chciałem jeszcze coś z tobą ustalić.
       Szesnastolatka wciąż miała w głowie obrazy ze snu.
       - Nie teraz, proszę… - szepnęła i pospiesznie zaczęła się oddalać.
       Kiryuu patrzył ze zdziwieniem i lekkim niepokojem na odchodzącą dziewczynę.

       - Mitsui-san!
       Kao odwróciła się ze zdziwieniem.
       - Do mnie mówisz? Nie pomyliłeś mnie z nēsan? - spytała oschle.
       - Was się nie da pomylić - odrzekł Zero.
       - No dobra, dobra. Czego chcesz?
       - Słyszałem, że dla wszystkich jesteś zawsze miła i koleżeńska, ale plotki chyba się nie sprawdziły - zauważył chłopak.
       - Jestem miła dla tego, dla kogo mi się podoba - oświadczyła.
       - Mniejsza o to. Mam pytanie.
       - No to pytaj.
       - Co jest dzisiaj z twoją siostrą? Dziwnie się zachowuje.
       - Och, a coś ty taki opiekuńczy? - Kaori niecierpliwie czekała na koniec tej rozmowy.
       - Odpowiesz mi czy nie?
       - Może tak, może nie.
       - Zdecyduj się wreszcie. - Prefekt coraz bardziej się denerwował.
       - Yare, yare, jakiś ty irytujący!
       - Uwierz, że nie jesteś lepsza.
       - Spadaj! - obruszyła się i odwróciła. - Pójdziesz sobie wreszcie?! - spytała gniewnie, gdy spostrzegła, że chłopak nie ruszył się z miejsca.
       - Nie, dopóki nie odpowiesz na moje pytanie.
       - Shimatta! - zdenerwowała się. - Nie wiem, co jej jest. Miała chyba jakiś zły sen, czy coś. Wystarczy?!
       - O tak!
       I już go nie było.
***
       - I radzę wam przygotowywać się już solidnie do egzaminów. Zostało wam niewiele czasu. A klasa, która wypadnie najgorzej, będzie musiała przygotowywać salę na bal.
       - Hę?! - wydali okrzyk uczniowie.
       Ostatnia lekcja się skończyła. Członkowie Dziennej Klasy poczęli wylewać się z budynku szkolnego.
       - Yatta! - ucieszyła się Kao. - Nareszcie odrobina wytchnienia!
       - Wytchnienia? Powinnaś wreszcie zacząć się uczyć - zauważyła Aya. - Zresztą duchem i tak nie byłaś obecna na zajęciach, więc czym się tak zmęczyłaś?
       - Och, tym całym gadaniem nauczycieli o egzaminach! To takie dołujące! - poskarżyła się imōto.
       - Yare, yare… - westchnęła brunetka.
       - O, Mio i Nio! Pozwolisz, że do nich pobiegnę? Musimy coś obgadać - rzekła Kaori.
       - Jak chcesz - odparła obojętnie szesnastolatka.
       Blondynka oddaliła się w kierunku koleżanek. Z Ayą zaś zrównał się Zero.
       - Chodź, musimy pogadać - rzekł.
       - Proszę, nie dziś…
       - Masz zamiar mnie unikać?
       - Tak. Nie. Sama nie wiem…
       - No dobra, nie marudź, tylko chodź.
       Weszli pomiędzy drzewa. Przez chwilę po prostu szli w milczeniu. W końcu dziewczyna się zatrzymała.
       - O czym chciałeś porozmawiać? - zapytała.
       - Co takiego ci się śniło? - odpowiedział pytaniem.
       Aya zdziwiła się.
       - Skąd o tym wiesz? - spytała.
       - Twoja imōto mi powiedziała.
       - Rozmawiała z tobą? Przecież cię nie lubi.
       - Wykorzystałem to.
       - Spryciarz.
       Westchnęła i usiadła pod jednym z drzew. Oparła się o pień.
       - No to jak? Opowiesz mi? - spytał prefekt. Usiadł naprzeciw dziewczyny i przeszywał ją wzrokiem.
       - Nie bardzo chcę o tym mówić.
       - Rozumiem. Ale wiesz, co myślę?
       Spojrzała na chłopaka pytająco.
       - Myślę, że powinniśmy… Hm, jak by to powiedzieć… - zastanawiał się. - Wiesz, mamy takie same poglądy i podobne spojrzenie na różne sprawy. A skoro tak, to powinniśmy połączyć siły i wspierać się nawzajem w swoich celach. Wiesz, mam na myśli coś w rodzaju sojuszu.
       - No tak. Ale tak ogółem, to ja nawet nie wiem, co jest tak naprawdę moim celem. A co twoim.
       - Moim? Zniszczenie jak największej ilości wampirów, oczywiście.
       - Hm, no tak.
       - A twoim, o ile się nie mylę, jest chyba ochrona twojej irytującej siostry.
       - Hm, no tak - powtórzyła Aya.
       - Tak więc, na dobry początek, możemy sobie bardziej ufać i mówić o niektórych sprawach. Mam na myśli te, które mają jakikolwiek związek z wampirami.
       - Okej, to na dobry początek. A na „dobry koniec” jedno z nas załatwi drugie - powiedziała ponuro dziewczyna.
       - Tak to właśnie mniej więcej wygląda.
       - Dobrze. Zgadzam się - odparła krótko.
       - Tak więc, po pierwsze… Czy ten twój koszmar miał coś wspólnego ze mną lub innymi krwiopijcami?
       Skinęła głową.
       - Tak myślałem. Powiesz coś więcej na ten temat?
       Aya zawahała się. W końcu jednak stwierdziła, że może mu powiedzieć. Opisała dokładnie cały sen. Ani razu nie spojrzała wtedy w lawendowe oczy kolegi.
       - Okropna sprawa. Ale nie przejmuj się, to był tylko koszmar - rzekł na koniec chłopak.
       - Tak, tylko sen. Ale był tak okropnie realistyczny… A poza tym… Te rzeczy, które się w nim zdarzyły, kiedyś naprawdę mogą mieć miejsce. - Schowała twarz w dłoniach.
       - Nie sądzę. A już na pewno to idiotyczne przymierze z Kuranem - prychnął. - Parszywiec jeden.
       - To aż niemożliwe. Czułam to wszystko, jakby działo się naprawdę. Zapach i pragnienie krwi - skrzywiła się. - Strach, ból… - odruchowo dotknęła szyi w miejscu, w którym została we śnie ugryziona.
       Zero delikatnie zdjął rękę dziewczyny z bladej szyi.
       - No już. Uspokój się. Nie warto się tym tak przejmować.
       Od kiedy to Zero jest taki troskliwy?, zdziwiła się Aya.
       - Jak ty to znosisz? - spytała cicho. W oczach zabłysły jej łzy. - Jak możesz znosić ten ból?
       Chłopak sposępniał.
       - Nie chcę nikogo krzywdzić. Ale mimo tego i tak to robię. To wstrętne, ale tak jest. Nie potrafię żyć inaczej.
       Brunetka przypomniała sobie słowa kolegi ze snu - „Powinnaś to zrobić wcześniej, z własnej woli. Ale skoro nie…”
       - Muszę cię o coś spytać. Odpowiedz szczerze.
       - Dobrze. Słucham.
       - Czy ty… - Wzięła głęboki wdech i przegryzła wargę. - Czy ty chciałbyś, bym dawała ci swoją krew? - wykrztusiła.
       - Hę? - zdumiał się Kiryuu. - Nie, to nie wchodzi w rachubę. Nie mógłbym krzywdzić jeszcze jednej niewinnej osoby.
       Aya skinęła głową.
       - Takiej odpowiedzi oczekiwałaś? - spytał.
       - Oczywiście. Wiesz przecież, że nigdy nie dam żadnemu wampirowi ani kropelki.
       Pokiwał głową ze zrozumieniem.
       - To dobrze. Trzymaj się mocno tego postanowienia.
       - Hai.
       - Moja kolej - powiedział znienacka Zero. - Teraz ty odpowiedz szczerze.
       Dziewczyna spojrzała na prefekta ze zdziwieniem, ale skinęła głową.
       - Czy jesteś ABSOLUTNIE pewna, że kiedy nadejdzie czas, będziesz potrafiła mnie zabić? - zapytał.
       Brunetka już chciała odpowiedzieć twierdząco, gdy nagle się zawahała.
       Wcześniej nie miałam co do tego wątpliwości. Ale jak teraz o tym myślę… Przecież we śnie nie zrobiłam nic, by się uratować. A wystarczyłoby trochę magii wody, by uniemożliwić Zero ugryzienie mnie…
       - Cały czas byłam przekonana, że to nie będzie dla mnie problem. Ale… Właściwie… Teraz nie jestem już tego pewna - przyznała.
       - Rozumiem. Dziękuję, że byłaś ze mną szczera.
       Zastanawiał się nad czymś przez chwilę.
       - Czy ty w ogóle widziałaś kiedyś na własne oczy wampira Poziomu E? - zapytał.
       - Nie. A dlaczego pytasz?
       - Idziemy.
       Nie przyjął sprzeciwu. Szybko pociągnął koleżankę w kierunku akademików.
       - Przebierz się w coś wygodnego i zaraz zejdź. Ja pójdę na chwilę do siebie i spotkamy się przed bramą.
       - Hę? - zdziwiła się Aya, ale nie miała już siły na zgadywanie, co takiego chce zrobić Kiryuu.
       Poszła do dormitorium i weszła do pokoju. Kao nie było.
       Pewnie siedzi u dziewczyn…
       Aya przebrała się szybko w zwykłe ubrania. Narzuciła jeszcze na siebie cienką kurtkę i wyszła.

       - Dokąd chcesz iść? Przecież nie wolno nam wychodzić poza teren Akademii!
       Zero wyciągnął z kieszeni kawałek papieru i bez słowa podał go dziewczynie. Ta spojrzała na kartkę.
       - Rozkaz zabicia wampira Poziomu E wydany przez Związek Łowców? - przeczytała ze zdumieniem. - Chcą cię sprawdzić?
       - Na to wygląda.
       - Nie możesz odmówić? - zapytała dziewczyna.
       - Nie. Nie mam do tego prawa.
  
       Po jakimś czasie dotarli do miasteczka. Aya skrzywiła się.
       - Też go już czujesz, co? - zauważył Zero.
       Skinęła głową.
       Zbliżali się coraz bardziej, kierując się zapachem.
       - To ten budynek.
       - Wiem.
       - Masz mnie słuchać - rozkazał.
       - Dobrze - zgodziła się. Poczuła dziwny niepokój.
       Czego ja się boję? Zero jest obok, a w razie czego sama też będę potrafiła się obronić… Serce jednak nie słuchało i biło jak oszalałe.
       - Chodźmy. Nie ma co tu tak stać - zakomenderował. - Tylko trzymaj się mnie.
       - Hai.
       Weszli do opuszczonego budynku. Od razu zauważyli młodego wampira, który siedział z zamkniętymi oczami na brudnej podłodze. Trzymał bezwładną nastolatkę, która nosiła na szyi ślady ugryzienia. Aya spojrzała na to ze smutkiem i strachem. Kiryuu wyjął swój pistolet, Bloody Rose, i przyłożył go Poziomowi E do głowy.
       - Kto tam jest… - Wampir otworzył oczy i spojrzał na przeciwnika.
       - „Odebrano życie czterem nastoletnim dziewczynom” - zacytował Zero. - Czy to twoja sprawka? - spytał.
       - Zamiast zadawać pytania, dlaczego mnie po prostu nie zastrzelisz? - zapytał z wrednym uśmiechem. - Cha, cha! Dzięki tobie będę mógł rozpłatać jej gardło, zanim ty naciśniesz spust - zaśmiał się. - O, widzę też, że przyprowadziłeś koleżankę. Wspaniale, będzie następna!
       Aya cofnęła się odrobinę.
       - Czy to czasem nie twoje pierwsze prawdziwe polowanie, panie miły Łowco? - kontynuował wampir.
       Zero stał jak sparaliżowany, a tymczasem zły wampir wstał, zabierając ze sobą dziewczynę. Zaczął się śmiać jak szalony.
       - Czuję do ciebie sympatię, bo nie potrafisz ani poświęcić zakładniczki, ani jej uratować - wyznał pomiędzy jednym a drugim wybuchem śmiechu. Wyszedł z pomieszczenia i zamknął za sobą drzwi.
       Kiryuu westchnął.
       - Heh… Dlaczego wampiry takie są? Powinienem wiedzieć.
       - Zabijesz go? - spytała cicho Aya.
       - Oczywiście. One nie potrzebują żadnego współczucia. Ja… wykończę go.
       Dziewczyna widziała, jak bardzo jest mu ciężko. Nagle poczuła dwa nowe zapachy wampirów, tych z Akademii.
       - Co tu robią członkowie Nocnej Klasy? - spytała.
       - Szlag by ich. Zostań tutaj - polecił.
       - Ale... - zaczęła.
       - Zostań - powtórzył chłopak i zniknął za drzwiami, przez które wyszedł przed chwilą Poziom E.
       No tak, przede wszystkim nie mogą mnie zobaczyć krwiopijcy z Akademii Kurosu.
       Dziewczyna spojrzała ostrożnie przez zakurzone okno. Spostrzegła Shikiego i Touyę. A także… Yuuki.
       Głupia, co ona tu robi?! Może być w niebezpieczeństwie! Chociaż nie, troje wampirów będzie jej bronić.
       Postanowiła obserwować to, co dzieje się na zewnątrz. Przez chwilę wampiry i Kurosu ze sobą rozmawiali. Krwiopijcy wyglądali na znudzonych. Wtedy jakby znikąd pojawił się Poziom E. Aya ujrzała, jak Senri robi sobie małą rankę na palcu, a z krwi, która zaczęła wypływać, uformował bicz, którym walczył z przeciwnikiem.
       Czyli to jest jego arystokratyczna umiejętność…
       Złemu wampirowi udało się jednak uciec z powrotem do budynku. Yuuki pognała za nim, a Shiki i Rima stali i o czymś gadali.
       Co oni robią? Głupcy.
       Aya puściła się biegiem w stronę, gdzie teoretycznie powinna być córka dyrektora. Wpadła do jakiejś sporej sali i ujrzała panią prefekt. Stała i rozglądała się dookoła.
       Na pewno szuka Zero. A właśnie, gdzie on jest?
       Nagle Aya spostrzegła, że z Yuuki się coś dzieje. Okazało się, że w dziurze w podłodze pojawił się Poziom E.
       - Witaj - rzekł z uśmiechem. - Ale mam dziś szczęście! To już druga dziewczyna, a tam jest jeszcze trzecia! - ucieszył się.
       Muszę coś zrobić, by jej pomóc!
       Brunetka zbliżyła się do koleżanki, która powoli ściągana była przez wampira w dół. Trzymała się mocno podłogi, ale na niewiele się to zdało. Już prawie spadła, ale Aya zdążyła ją złapać.
       - Trzymaj się!
       - Witaj ponownie - zwrócił się potwór do Ayi. - Chodźcie, będę dla was miły - zachichotał.
     Dziewczyny nie mogły się już utrzymać, traciły siły.
     To już koniec? Jejku, gdyby była tu gdzieś woda!
     Nagle uczennice usłyszały huk pistoletu.
     - To koniec zabawy w berka - oświadczył Zero, który nagle pojawił się nad nimi. Skoczył w dziurę, wprost na wampira Poziomu E.
       Aya mogła teraz wyciągnąć Yuuki. Obie dyszały, ale spojrzały szybko w dół, by zobaczyć, co się tam dzieje. Ujrzały, że kolega przyparł wroga do podłogi i przystawił Bloody Rose do jego głowy.
     - Nie dotykaj jej tymi brudnymi łapami - warknął. - To już koniec.
     Kurosu zeskoczyła, Aya po chwili wahania również.
     - Zero, dlaczego? - spytała córka dyrektora.
     - Yuuki, nie powstrzymasz mnie. Robię to na rozkaz - odparł, po czym zwrócił się do wampira Poziomu E. - Za zbrodnię wielokrotnych morderstw dokonanych na ludziach w celu zaspokojenia wampirzych żądzy… Zostaniesz teraz należycie ukarany.
     - O matko, złapali mnie… - jęknął krwiopijca. - Ale nie muszę już więcej zabijać ludzi…
     Dziewczyny przeraziły się jego słowami, Zero też poczuł litość. Odetchnął jednak głęboko i strzelił.
     Aya poczuła zapach Shikiego i Touyi, więc szybko odeszła na bok i się schowała.
     - Hej, strażnicy - rzekła Rima. - Zabraliśmy tę dziewczynę, ale co mamy z nią zrobić? Ona nadal żyje.
     Zero tylko na nich spojrzał, a potem z powrotem spuścił wzrok. Yuuki podeszła do przyjaciela.
     - Zrobiłeś coś dobrego, Zero - zapewniła. - Ona jest teraz bezpieczna. Mnie też uratowałeś. Dzięki!
     Kiryuu spojrzał na nią jakby ze strachem.
     O co mu chodzi?, zdziwiła się Aya.
     Uczniowie Klasy Nocnej oddalili się z dziewczyną, a potem zajęli się własnymi sprawami.
     Zero, Yuuki i Aya mogli wrócić do Akademii.
     W drodze powrotnej brunetka zauważyła na jednym z drzew czarnego jak smoła kruka, który zdawał się patrzeć wprost na Kiryuu.



***
   Kolejny rozdział, który ukaże się w sobotę, będzie nosił tytuł "Nowa uczennica". Tak więc zbliżamy się do tych wszystkich konfrontacji, w których będą już brali udział Ichiru i Shizuka. xD
   Arigato gazaimasu za odwiedzanie, czytanie i komentowanie. :*
[wpis z dnia 25.11.09]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz