Obie dziewczyny ziewnęły przeciągle w tym samym momencie. Kao
zaśmiała się.
- Och, nie uwierzysz, jaki
miałam przepiękny sen! - rozmarzyła się.
- Taa, ja też… - szepnęła
ponuro Aya.
Siostry niespiesznie ubrały się w mundurki. Kaori wciąż pogrążona
była w marzeniach.
Kao-chan pewnie będzie tak bujać w
obłokach przez całe zajęcia, zauważyła onēsan.
Ach, Aidou-senpai, powtarzała w
myślach raz za razem Kao. Wspominała cudowny sen, w którym to spotkała się
ponownie z Hanabusą.
- Zbierajmy się powoli… - zaczęła Aya.
- Yoshi! - krzyknęła
blondynka, podniosła torbę i pierwsza wypadła z pokoju.
***
- Możemy pogadać? - zapytał na przerwie Zero.
Aya przegryzła wargę i
niechętnie się zgodziła.
- O co chodzi? - spytała.
- Jak się czujesz? To
znaczy… No wiesz. - Nachylił się do niej lekko. - Przybyła ci jakaś nowa cecha?
Dziewczyna subtelnie się odsunęła. Pokręciła głową.
- Nie zauważyłam żadnych
zmian - oświadczyła.
- Hm, czyli to jednak
zwykłe przemęczenie?
- Oraz zbyt mało snu i
zamartwianie się wszystkim dookoła - uzupełniła. - Tak, na to wygląda…
Chyba że koszmary senne są jakąś
dziwaczną cechą wampirów!
- Taak… To ja już chyba
pójdę - powiedziała cicho. Nie miała na nic ochoty. A tym bardziej na rozmowy z
jakimkolwiek wampirem. Szczególnie Zero lub Kaname - wciąż wspominała ich
występki w nocnym koszmarze. I swoje.
- Dziwnie się dzisiaj
zachowujesz - zauważył Kiryuu.
- Wydaje ci się -
odpowiedziała oschle.
- Nie sądzę - odparł
krótko.
Przez chwilę na siebie patrzyli, próbując wyczytać coś z oczu
rozmówcy. Aya jednak jak zwykle nie wytrzymała długo i spuściła wzrok.
- Ja ne - rzuciła i odwróciła się na pięcie. Chłopak złapał ją za
nadgarstek.
Przed oczami Ayi stanął obraz kolegi, który trzymał ją z całej
siły i próbował ugryźć…
Szybko odwróciła się i
wyrwała rękę z uścisku. Serce waliło jej jak młotem, oddychała szybko.
- Gomen… - zaczął Zero. -
Ano… Chciałem jeszcze coś z tobą ustalić.
Szesnastolatka wciąż miała
w głowie obrazy ze snu.
- Nie teraz, proszę… -
szepnęła i pospiesznie zaczęła się oddalać.
Kiryuu patrzył ze zdziwieniem i lekkim niepokojem na odchodzącą
dziewczynę.
- Mitsui-san!
Kao odwróciła się ze
zdziwieniem.
- Do mnie mówisz? Nie
pomyliłeś mnie z nēsan? - spytała oschle.
- Was się nie da pomylić -
odrzekł Zero.
- No dobra, dobra. Czego
chcesz?
- Słyszałem, że dla
wszystkich jesteś zawsze miła i koleżeńska, ale plotki chyba się nie sprawdziły
- zauważył chłopak.
- Jestem miła dla tego,
dla kogo mi się podoba - oświadczyła.
- Mniejsza o to. Mam
pytanie.
- No to pytaj.
- Co jest dzisiaj z twoją
siostrą? Dziwnie się zachowuje.
- Och, a coś ty taki
opiekuńczy? - Kaori niecierpliwie czekała na koniec tej rozmowy.
- Odpowiesz mi czy nie?
- Może tak, może nie.
- Zdecyduj się wreszcie. -
Prefekt coraz bardziej się denerwował.
- Yare, yare, jakiś ty
irytujący!
- Uwierz, że nie jesteś
lepsza.
- Spadaj! - obruszyła się
i odwróciła. - Pójdziesz sobie wreszcie?! - spytała gniewnie, gdy spostrzegła,
że chłopak nie ruszył się z miejsca.
- Nie, dopóki nie
odpowiesz na moje pytanie.
- Shimatta! - zdenerwowała
się. - Nie wiem, co jej jest. Miała chyba jakiś zły sen, czy coś. Wystarczy?!
- O tak!
I już go nie było.
***
- I radzę wam przygotowywać się już solidnie do egzaminów.
Zostało wam niewiele czasu. A klasa, która wypadnie najgorzej, będzie musiała
przygotowywać salę na bal.
- Hę?! - wydali okrzyk
uczniowie.
Ostatnia lekcja się skończyła. Członkowie Dziennej Klasy poczęli
wylewać się z budynku szkolnego.
- Yatta! - ucieszyła się
Kao. - Nareszcie odrobina wytchnienia!
- Wytchnienia? Powinnaś
wreszcie zacząć się uczyć - zauważyła Aya. - Zresztą duchem i tak nie byłaś
obecna na zajęciach, więc czym się tak zmęczyłaś?
- Och, tym całym gadaniem
nauczycieli o egzaminach! To takie dołujące! - poskarżyła się imōto.
- Yare, yare… - westchnęła
brunetka.
- O, Mio i Nio! Pozwolisz,
że do nich pobiegnę? Musimy coś obgadać - rzekła Kaori.
- Jak chcesz - odparła
obojętnie szesnastolatka.
Blondynka oddaliła się w kierunku koleżanek. Z Ayą zaś zrównał
się Zero.
- Chodź, musimy pogadać -
rzekł.
- Proszę, nie dziś…
- Masz zamiar mnie unikać?
- Tak. Nie. Sama nie wiem…
- No dobra, nie marudź,
tylko chodź.
Weszli pomiędzy drzewa. Przez chwilę po prostu szli w milczeniu.
W końcu dziewczyna się zatrzymała.
- O czym chciałeś
porozmawiać? - zapytała.
- Co takiego ci się śniło?
- odpowiedział pytaniem.
Aya zdziwiła się.
- Skąd o tym wiesz? -
spytała.
- Twoja imōto mi powiedziała.
- Rozmawiała z tobą?
Przecież cię nie lubi.
- Wykorzystałem to.
- Spryciarz.
Westchnęła i usiadła pod jednym z drzew. Oparła się o pień.
- No to jak? Opowiesz mi?
- spytał prefekt. Usiadł naprzeciw dziewczyny i przeszywał ją wzrokiem.
- Nie bardzo chcę o tym
mówić.
- Rozumiem. Ale wiesz, co
myślę?
Spojrzała na chłopaka
pytająco.
- Myślę, że powinniśmy…
Hm, jak by to powiedzieć… - zastanawiał się. - Wiesz, mamy takie same poglądy i
podobne spojrzenie na różne sprawy. A skoro tak, to powinniśmy połączyć siły i
wspierać się nawzajem w swoich celach. Wiesz, mam na myśli coś w rodzaju
sojuszu.
- No tak. Ale tak ogółem,
to ja nawet nie wiem, co jest tak naprawdę moim celem. A co twoim.
- Moim? Zniszczenie jak
największej ilości wampirów, oczywiście.
- Hm, no tak.
- A twoim, o ile się nie
mylę, jest chyba ochrona twojej irytującej siostry.
- Hm, no tak - powtórzyła
Aya.
- Tak więc, na dobry
początek, możemy sobie bardziej ufać i mówić o niektórych sprawach. Mam na
myśli te, które mają jakikolwiek związek z wampirami.
- Okej, to na dobry
początek. A na „dobry koniec” jedno z nas załatwi drugie - powiedziała ponuro
dziewczyna.
- Tak to właśnie mniej
więcej wygląda.
- Dobrze. Zgadzam się -
odparła krótko.
- Tak więc, po pierwsze…
Czy ten twój koszmar miał coś wspólnego ze mną lub innymi krwiopijcami?
Skinęła głową.
- Tak myślałem. Powiesz
coś więcej na ten temat?
Aya zawahała się. W końcu jednak stwierdziła, że może mu powiedzieć.
Opisała dokładnie cały sen. Ani razu nie spojrzała wtedy w lawendowe oczy
kolegi.
- Okropna sprawa. Ale nie
przejmuj się, to był tylko koszmar - rzekł na koniec chłopak.
- Tak, tylko sen. Ale był
tak okropnie realistyczny… A poza tym… Te rzeczy, które się w nim zdarzyły,
kiedyś naprawdę mogą mieć miejsce. - Schowała twarz w dłoniach.
- Nie sądzę. A już na
pewno to idiotyczne przymierze z Kuranem - prychnął. - Parszywiec jeden.
- To aż niemożliwe. Czułam
to wszystko, jakby działo się naprawdę. Zapach i pragnienie krwi - skrzywiła
się. - Strach, ból… - odruchowo dotknęła szyi w miejscu, w którym została we
śnie ugryziona.
Zero delikatnie zdjął rękę
dziewczyny z bladej szyi.
- No już. Uspokój się. Nie
warto się tym tak przejmować.
Od kiedy to Zero jest taki troskliwy?, zdziwiła się Aya.
- Jak ty to znosisz? -
spytała cicho. W oczach zabłysły jej łzy. - Jak możesz znosić ten ból?
Chłopak sposępniał.
- Nie chcę nikogo
krzywdzić. Ale mimo tego i tak to robię. To wstrętne, ale tak jest. Nie
potrafię żyć inaczej.
Brunetka przypomniała sobie słowa kolegi ze snu - „Powinnaś to zrobić wcześniej, z własnej
woli. Ale skoro nie…”
- Muszę cię o coś spytać.
Odpowiedz szczerze.
- Dobrze. Słucham.
- Czy ty… - Wzięła głęboki
wdech i przegryzła wargę. - Czy ty chciałbyś, bym dawała ci swoją krew? -
wykrztusiła.
- Hę? - zdumiał się
Kiryuu. - Nie, to nie wchodzi w rachubę. Nie mógłbym krzywdzić jeszcze jednej
niewinnej osoby.
Aya skinęła głową.
- Takiej odpowiedzi
oczekiwałaś? - spytał.
- Oczywiście. Wiesz
przecież, że nigdy nie dam żadnemu wampirowi ani kropelki.
Pokiwał głową ze
zrozumieniem.
- To dobrze. Trzymaj się
mocno tego postanowienia.
- Hai.
- Moja kolej - powiedział
znienacka Zero. - Teraz ty odpowiedz szczerze.
Dziewczyna spojrzała na
prefekta ze zdziwieniem, ale skinęła głową.
- Czy jesteś ABSOLUTNIE
pewna, że kiedy nadejdzie czas, będziesz potrafiła mnie zabić? - zapytał.
Brunetka już chciała odpowiedzieć twierdząco, gdy nagle się
zawahała.
Wcześniej nie miałam co do tego
wątpliwości. Ale jak teraz o tym myślę… Przecież we śnie nie zrobiłam nic, by
się uratować. A wystarczyłoby trochę magii wody, by uniemożliwić Zero
ugryzienie mnie…
- Cały czas byłam
przekonana, że to nie będzie dla mnie problem. Ale… Właściwie… Teraz nie jestem
już tego pewna - przyznała.
- Rozumiem. Dziękuję, że
byłaś ze mną szczera.
Zastanawiał się nad czymś przez chwilę.
- Czy ty w ogóle widziałaś
kiedyś na własne oczy wampira Poziomu E? - zapytał.
- Nie. A dlaczego pytasz?
- Idziemy.
Nie przyjął sprzeciwu. Szybko pociągnął koleżankę w kierunku akademików.
- Przebierz się w coś
wygodnego i zaraz zejdź. Ja pójdę na chwilę do siebie i spotkamy się przed
bramą.
- Hę? - zdziwiła się Aya,
ale nie miała już siły na zgadywanie, co takiego chce zrobić Kiryuu.
Poszła do dormitorium i weszła do pokoju. Kao nie było.
Pewnie siedzi u dziewczyn…
Aya przebrała się szybko w zwykłe ubrania. Narzuciła jeszcze na
siebie cienką kurtkę i wyszła.
- Dokąd chcesz iść? Przecież nie wolno nam wychodzić poza teren
Akademii!
Zero wyciągnął z kieszeni
kawałek papieru i bez słowa podał go dziewczynie. Ta spojrzała na kartkę.
- Rozkaz zabicia wampira
Poziomu E wydany przez Związek Łowców? - przeczytała ze zdumieniem. - Chcą cię
sprawdzić?
- Na to wygląda.
- Nie możesz odmówić? -
zapytała dziewczyna.
- Nie. Nie mam do tego
prawa.
Po jakimś czasie dotarli do miasteczka. Aya skrzywiła się.
- Też go już czujesz, co?
- zauważył Zero.
Skinęła głową.
Zbliżali się coraz bardziej, kierując się zapachem.
- To ten budynek.
- Wiem.
- Masz mnie słuchać -
rozkazał.
- Dobrze - zgodziła się.
Poczuła dziwny niepokój.
Czego ja się boję? Zero jest obok, a w
razie czego sama też będę potrafiła się obronić… Serce jednak nie
słuchało i biło jak oszalałe.
- Chodźmy. Nie ma co tu
tak stać - zakomenderował. - Tylko trzymaj się mnie.
- Hai.
Weszli do opuszczonego budynku. Od razu zauważyli młodego
wampira, który siedział z zamkniętymi oczami na brudnej podłodze. Trzymał
bezwładną nastolatkę, która nosiła na szyi ślady ugryzienia. Aya spojrzała na
to ze smutkiem i strachem. Kiryuu wyjął swój pistolet, Bloody Rose, i przyłożył
go Poziomowi E do głowy.
- Kto tam jest… - Wampir
otworzył oczy i spojrzał na przeciwnika.
- „Odebrano życie czterem
nastoletnim dziewczynom” - zacytował Zero. - Czy to twoja sprawka? - spytał.
- Zamiast zadawać pytania,
dlaczego mnie po prostu nie zastrzelisz? - zapytał z wrednym uśmiechem. - Cha,
cha! Dzięki tobie będę mógł rozpłatać jej gardło, zanim ty naciśniesz spust -
zaśmiał się. - O, widzę też, że przyprowadziłeś koleżankę. Wspaniale, będzie
następna!
Aya cofnęła się odrobinę.
- Czy to czasem nie twoje
pierwsze prawdziwe polowanie, panie miły Łowco? - kontynuował wampir.
Zero stał jak sparaliżowany, a tymczasem zły wampir wstał,
zabierając ze sobą dziewczynę. Zaczął się śmiać jak szalony.
- Czuję do ciebie
sympatię, bo nie potrafisz ani poświęcić zakładniczki, ani jej uratować -
wyznał pomiędzy jednym a drugim wybuchem śmiechu. Wyszedł z pomieszczenia i
zamknął za sobą drzwi.
Kiryuu westchnął.
- Heh… Dlaczego wampiry takie
są? Powinienem wiedzieć.
- Zabijesz go? - spytała
cicho Aya.
- Oczywiście. One nie
potrzebują żadnego współczucia. Ja… wykończę go.
Dziewczyna widziała, jak bardzo jest mu ciężko. Nagle poczuła dwa
nowe zapachy wampirów, tych z Akademii.
- Co tu robią członkowie
Nocnej Klasy? - spytała.
- Szlag by ich. Zostań
tutaj - polecił.
- Ale... - zaczęła.
- Zostań - powtórzył
chłopak i zniknął za drzwiami, przez które wyszedł przed chwilą Poziom E.
No tak, przede wszystkim nie mogą mnie
zobaczyć krwiopijcy z Akademii Kurosu.
Dziewczyna spojrzała ostrożnie przez zakurzone okno. Spostrzegła
Shikiego i Touyę. A także… Yuuki.
Głupia, co ona tu robi?! Może być w
niebezpieczeństwie! Chociaż nie, troje wampirów będzie jej bronić.
Postanowiła obserwować to, co dzieje się na zewnątrz. Przez
chwilę wampiry i Kurosu ze sobą rozmawiali. Krwiopijcy wyglądali na znudzonych.
Wtedy jakby znikąd pojawił się Poziom E. Aya ujrzała, jak Senri robi sobie małą
rankę na palcu, a z krwi, która zaczęła wypływać, uformował bicz, którym
walczył z przeciwnikiem.
Czyli to jest jego arystokratyczna
umiejętność…
Złemu wampirowi udało się jednak uciec z powrotem do budynku.
Yuuki pognała za nim, a Shiki i Rima stali i o czymś gadali.
Co oni robią? Głupcy.
Aya puściła się biegiem w stronę, gdzie teoretycznie powinna być
córka dyrektora. Wpadła do jakiejś sporej sali i ujrzała panią prefekt. Stała i
rozglądała się dookoła.
Na pewno szuka Zero. A właśnie, gdzie on
jest?
Nagle Aya spostrzegła, że z Yuuki się coś dzieje. Okazało się, że
w dziurze w podłodze pojawił się Poziom E.
- Witaj - rzekł z
uśmiechem. - Ale mam dziś szczęście! To już druga dziewczyna, a tam jest
jeszcze trzecia! - ucieszył się.
Muszę coś zrobić, by jej pomóc!
Brunetka zbliżyła się do koleżanki, która powoli ściągana była
przez wampira w dół. Trzymała się mocno podłogi, ale na niewiele się to zdało.
Już prawie spadła, ale Aya zdążyła ją złapać.
- Trzymaj się!
- Witaj ponownie - zwrócił
się potwór do Ayi. - Chodźcie, będę dla was miły - zachichotał.
Dziewczyny nie mogły się już utrzymać, traciły
siły.
To już koniec? Jejku, gdyby była tu gdzieś
woda!
Nagle uczennice usłyszały huk pistoletu.
-
To koniec zabawy w berka - oświadczył Zero, który nagle pojawił się nad nimi.
Skoczył w dziurę, wprost na wampira Poziomu E.
Aya mogła teraz wyciągnąć Yuuki. Obie dyszały, ale spojrzały
szybko w dół, by zobaczyć, co się tam dzieje. Ujrzały, że kolega przyparł wroga
do podłogi i przystawił Bloody Rose do jego głowy.
-
Nie dotykaj jej tymi brudnymi łapami - warknął. - To już koniec.
Kurosu zeskoczyła, Aya po chwili wahania
również.
-
Zero, dlaczego? - spytała córka dyrektora.
-
Yuuki, nie powstrzymasz mnie. Robię to na rozkaz - odparł, po czym zwrócił się
do wampira Poziomu E. - Za zbrodnię wielokrotnych morderstw dokonanych na
ludziach w celu zaspokojenia wampirzych żądzy… Zostaniesz teraz należycie
ukarany.
-
O matko, złapali mnie… - jęknął krwiopijca. - Ale nie muszę już więcej zabijać
ludzi…
Dziewczyny przeraziły się jego słowami, Zero
też poczuł litość. Odetchnął jednak głęboko i strzelił.
Aya
poczuła zapach Shikiego i Touyi, więc szybko odeszła na bok i się schowała.
-
Hej, strażnicy - rzekła Rima. - Zabraliśmy tę dziewczynę, ale co mamy z nią
zrobić? Ona nadal żyje.
Zero tylko na nich spojrzał, a potem z
powrotem spuścił wzrok. Yuuki podeszła do przyjaciela.
-
Zrobiłeś coś dobrego, Zero - zapewniła. - Ona jest teraz bezpieczna. Mnie też
uratowałeś. Dzięki!
Kiryuu
spojrzał na nią jakby ze strachem.
O co mu chodzi?, zdziwiła się Aya.
Uczniowie Klasy Nocnej oddalili się z
dziewczyną, a potem zajęli się własnymi sprawami.
Zero,
Yuuki i Aya mogli wrócić do Akademii.
W drodze powrotnej brunetka zauważyła na
jednym z drzew czarnego jak smoła kruka, który zdawał się patrzeć wprost na
Kiryuu.
***
Kolejny rozdział, który ukaże się w sobotę, będzie nosił tytuł "Nowa uczennica". Tak więc zbliżamy się do tych wszystkich konfrontacji, w których będą już brali udział Ichiru i Shizuka. xD
Arigato gazaimasu za odwiedzanie, czytanie i komentowanie. :*
[wpis z dnia 25.11.09]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz