- Naprawdę musisz tam iść? - spytała Aya.
- Nēsan, sama mi przecież
obiecałaś, że będę mogła chodzić na wymiany grup! - przypomniała Kaori. -
Trochę zaufania, co?
Brunetka zachmurzyła się, ale skinęła głową.
- Arigatō! To lecę!
Spotkamy się przy bramie, zgoda?
- Hai, hai…
Blondynka pobiegła w kierunku wrót, a Aya powoli poszła do
miejsca, przez które na pewno będą przechodzić uczniowie Nocnej Klasy, nim
dojdą do szkoły.
- Przepraszam! Dzienna Klasa nie może iść dalej! - krzyczała
Yuuki.
Uczniowie Nocnego Wydziału zaczęli już wychodzić. Pani prefekt
próbowała poradzić sobie z rzeszą nieposłusznych fanek z jednej strony drogi, z
drugiej zaś nieruchomo stał Zero. Jedna z dziewcząt próbowała prześlizgnąć się
obok chłopaka.
- Zrobisz jeszcze jeden
krok w przód, a sprawię, że będziesz płakać - oświadczył, po czym spojrzał na
przerażoną uczennicę.
Co za wredny typ, pomyślała z
oburzeniem Kao. Ech, że też musiałam
stanąć z tej strony! Obok tego potwornego gościa z aurą z piekła rodem nie da
się przejść!
- Olej go! - szepnęła
tamtej dziewczynie jakaś inna.
- Bądź dzielna! - dodała
Mio.
- Teraz Kiryuu jest cichy,
więc nie ma się czym przejmować…
- Kim ty jesteś, żeby tak
zastraszać dziewczynę, Kiryuu?
- Właśnie, właśnie!
Prefekt lekko się obrócił.
- Nie róbcie sobie za dużo
problemów - ostrzegł. Wokół panowała atmosfera grozy. Fanki z tej strony nie
śmiały już czegokolwiek powiedzieć lub zrobić. Kao stała więc tylko i patrzyła
na Nocną Klasę.
Natomiast po stronie pilnowanej przez Yuuki wciąż panował zamęt.
- Stójcie, nie możecie iść
dalej! - mówiła raz po raz.
Dziewczyny pchały się
nadal.
- Tylko jedno zdjęcie! -
wołała fanka, która najmocniej napierała na Kurosu.
- N-nie!
Wtedy do córki dyrektora podszedł Aidou. Położył jej rękę na
ramieniu i o coś spytał. Kaori poczuła ukłucie zazdrości. Hanabusa chwilę
jeszcze rozmawiał z dziewczyną, tłum fanek naprzeciwko Kao uspokoił się i
patrzył z zachwytem na Idola oraz ze zgrozą na Yuuki.
- Ech… Aidou-senpai jest
taaaaki słodki - powiedziała do blondynki Mio.
- Do mnie też mógłby tak
szeptać! - dodała Nio.
Kaori prawie nie słyszała koleżanek, wpatrzona cały czas w
blondyna, który właśnie zaczął ciągnąć Kurosu do zamykającego się powoli
przejścia. W ostatnim momencie Hanabusa złapał Yuuki i wciągnął ją ze sobą.
Wszystkie dziewczyny zaczęły napierać na wrota, w których zniknęli uczniowie
Nocnej Klasy wraz z córką dyrektora. Zero zerwał się ze swojego miejsca i
zwrócił się ku drzwiom. Grupka fanek stojących wcześniej za Kiryuu pobiegła do
koleżanek stojących bliżej wejścia, Kao zaś odłączyła się od nich i smutna
podeszła do drzewa stojącego obok. Było przy nim dokładnie widać, co się dzieje
przy szkole.
- To nie fair!
- Dlaczego tylko
prefekci?!
- Też chcę nim być! -
Dziewczyny z tłumu niecierpliwiły się, zazdroszcząc Yuuki.
Zero wreszcie dopchał się do wrót i nie wiadomo jakim cudem
otworzył je, po czym złapał przyjaciółkę za rękę i wyprowadził ją, z
niezadowoleniem mrucząc coś pod nosem. Gdy wychodzili, Kao zobaczyła jeszcze
wśród uczniów Nocnej Klasy Aidou, który, zauważywszy ją, uśmiechnął się
serdecznie i pomachał jej wesoło. Zdezorientowana blondynka, mimo iż z
zazdrości nie chciała tego zrobić, delikatnie odwzajemniła uśmiech. Wrota
zamknęły się i tłumy dziewczyn udały się do akademika. Kaori stała jeszcze
chwilę pod drzewem, a następnie lekko zdołowana poszła się przejść do lasu, aby
poukładać myśli.
***
Tymczasem Aya stała przy drodze, na którą miały za chwilę wejść
wampiry. Myślała o tym, co ma zrobić i powiedzieć. Przecież nie mogę tak po prostu rzucić „Kuran, chcę z tobą porozmawiać”
przy tych wszystkich krwiopijcach! Może przyjdę jednak po ich zajęciach… Jest
wtedy większe prawdopodobieństwo, że będzie sam.
Stwierdziła, że
wróci do dormitorium, ale gdy odwróciła się w kierunku szkoły, przed jej oczyma
ukazał się Kaname Kuran - na dodatek z jakiegoś powodu bez pozostałych uczniów
Nocnej Klasy.
- Witaj, Mitsui-san -
odparł jak zawsze z przerażającym spokojem w głosie. - Chciałaś może coś ode
mnie?
- Owszem, Kuran-senpai -
rzekła dzielnie Aya. - Jeśli pozwolisz, chciałabym zadać kilka pytań.
- Nie muszę ci na nie
odpowiadać, ale mimo to mogę ich wysłuchać. - Przeszył ją wzrokiem.
- Czemu to wtedy zrobiłeś?
- spytała odważnie dziewczyna.
- Co masz na myśli?
- Dobrze wiesz. U
pielęgniarki. Przyłożyłeś dłoń do mojej głowy i coś zrobiłeś. To dzięki temu
wtedy zasnęłam. I o to właśnie chcę spytać - dlaczego mi pomogłeś? Nie musiałeś
przecież.
- Może cię zdziwię, ale
nie jestem AŻ TAK bezdusznym potworem jak ci się zdaje - odparł.
- Hm, w takim razie muszę
ci podziękować. - Shimatta, co za
bezsens! - Ale chyba wiesz, że mimo tego, co zrobiłeś, moje stanowisko
wobec ciebie się nie zmieni.
- Domyślam się.
Teoretycznie też rozumiem, dlaczego tak mnie nienawidzisz. Choć uważam to za
niesamowicie niemądre, w końcu to nie ja jestem winien temu, co stało się w
twojej rodzinie. Ale rób co chcesz. Choć miło by było, gdybyś chociaż starała
się być milsza i posłuszniejsza.
- I co jeszcze? - spytała
zgryźliwie.
- To wszystko - odrzekł.
Już chciał odejść, gdy nagle się zatrzymał.
- Ale, ale, mam pewną
radę. - Przeszył dziewczynę spojrzeniem. - Uważaj. Naprawdę uważaj.
- Na co mam uważać? -
zapytała lekko przestraszona.
Kaname jednak nie odpowiedział i odchodził już w kierunku szkoły.
***
- Kao-chan, naprawdę nie zamierzasz się uczyć? - zapytała Aya.
Było już dość późno, ale dziewczyna wciąż siedziała nad książkami. Imōto
natomiast po jakiejś półgodzinnej nauce stwierdziła, że ma zły nastrój, więc i
tak niczego nie zapamięta.
- Iie - odparła krótko.
Była już wykąpana i właśnie kładła się do łóżka.
- Yare, yare… - westchnęła
brunetka.
- A ty po co się tak
przemęczasz? Znowu chcesz być chora? - spytała piętnastolatka. - Zresztą nie
musisz się uczyć, i tak bez problemu zdasz.
- Też zdałabyś
bezproblemowo, gdybyś poświęciła odrobinę czasu na naukę - oświadczyła
szesnastolatka.
- Oyasumi, Aya-nēsan -
rzekła tylko blondynka.
Szarooka z dezaprobatą pokręciła głową. Stwierdziła jednak, że na
dziś wystarczy. Wstała od biurka i zaczęła przygotowywać się do kąpieli.
Szybko się uwinęła. Wysuszyła włosy, ale zamiast przebrać się w
piżamę, włożyła ciepłe ubranie. Poszła jeszcze na chwilę do pokoju, by
sprawdzić, czy siostra śpi. Upewniwszy się, wyszła z akademika.
Chciała po prostu pomyśleć. Wciąż działo się tyle niepojętych
rzeczy, że aż trudno było to wszystko ogarnąć.
Powinnam to sobie wreszcie poukładać…
Nie wiedziała jednak, jak to zrobić. Wałęsała się więc bez celu
po okolicy, myśląc o wszystkim i o niczym.
- Aya? Co tutaj robisz? -
usłyszała głos kolegi.
- O, uhm… Cześć, Zero. Tak
sobie spaceruję. Chciałam poukładać myśli, ale jakoś mi to nie wychodzi. Ach,
no i z góry przepraszam, wiem, że wychodzenie z dormitorium w nocy jest
zabronione - powiedziała, po czym obejrzała się dookoła. - A gdzie Yuuki? -
spytała.
- W Nocnej Klasie pojawiła
się podobno jakaś nowa uczennica. Yuuki miała ją oprowadzić po szkole. Pewnie
patroluje teraz z innej strony. Prawdopodobnie zaraz przyjdzie.
- Aha.
Milczeli przez chwilę. Aya widziała, że prefekt też ma
niepoukładane sprawy.
- A właśnie… - zaczęła. -
Mieliśmy sobie o wszystkim mówić… - szepnęła. - W takim razie wiedz, że
rozmawiałam dziś chwilę z Kuranem.
Kiryuu spojrzał na koleżankę.
- Znów czegoś chciał? -
spytał podejrzliwie.
- Właściwie… Tym razem to
ja chciałam go o coś spytać - wyznała, po czym opowiedziała mu o wszystkim - od
tajemniczego „oyasumi”, aż po dziwne ostrzeżenie z jego strony.
Zero zaśmiał się ponuro.
- I co, po tym wszystkim
spełnisz jego prośbę i staniesz się „milsza i posłuszniejsza”?
- Chyba żartujesz. Mam go
gdzieś.
Chłopak westchnął.
- Też z nim rozmawiałem.
Jeszcze przed otrzymaniem rozkazu ze Związku - powiadomił.
Aya spojrzała na niego z
zaciekawieniem.
- Spytał mnie, czy wiem,
dlaczego pozwala mi wciąż żyć - rzekł cicho.
- Co takiego?! Co za…
przeklęty dupek!
Tak, jakby życie Zero zależało tylko i
wyłącznie od Kurana!
- Taak. W każdym razie…
Widać
było, że ciężko mu o tym wszystkim mówić.
- Nie musisz mówić, jeśli
nie chcesz - powiedziała łagodnie dziewczyna.
- Wiem, ale mamy umowę.
Zresztą jesteś jedyną osobą, z którą mogę w ten sposób porozmawiać.
- W takim razie słucham.
- Oświadczył, że mogę żyć,
gdyż jestem użyteczny dla Yuuki. Zawsze ją obronię i nigdy jej nie zdradzę.
To akurat fakt. Nigdy by jej nie
zdradził, są przyjaciółmi, a może nawet kimś więcej? Jednak Kuran zachował się
okropnie. Jak on mógł powiedzieć coś takiego?! Przypomniała też
sobie wydarzenia z wczorajszego dnia, polowanie na wampira Poziomu E. I wyraz
twarzy Zero, gdy Yuuki dziękowała mu za uratowanie życia. To dlatego był wtedy taki wstrząśnięty, zauważyła.
- Nie wiem, co... -
zaczęła.
- Nie musisz nic mówić - przerwał
jej chłopak. - Po prostu chciałem ci powiedzieć.
- Ale… Co zamierzasz teraz
zrobić? - spytała.
- On… w pewien sposób ma
rację. Chcę chronić Yuuki. Ale równocześnie ją ranię…
Aya zauważyła w oddali Kurosu.
- Chyba już pójdę -
rzekła. - Mata ashita.
Zero skinął głową.
Dziewczyna poczęła się oddalać w stronę przeciwną od tej, z
której szła teraz córka dyrektora. Postanowiła nie wracać od razu do
dormitorium, tylko trochę jeszcze pospacerować.
Przechadzała się, wpatrując się raz w ziemię, a raz w
rozgwieżdżone niebo. Chciała się trochę uspokoić, ale czuła się tylko gorzej.
Jakby zaraz miało się coś wydarzyć…
I wtedy poczuła zapach. Wydawał się równocześnie zupełnie obcy,
jak i dziwnie znajomy. Podniosła wzrok i ujrzała przed sobą nową uczennicę
Nocnej Klasy. Ubrana była oczywiście w biały mundurek, miała długie szare włosy
i uśmiechała się delikatnie.
- Och, witaj! -
powiedziała teoretycznie wesoło, ale w jej głosie słychać było jakąś gorycz. -
Czy uczniowie Dziennej Klasy nie powinni przypadkiem spać o tej porze? -
zapytała. - Och, cieszę się jednak, że tu jesteś! Miałam nadzieję, że będzie mi
dane cię spotkać…
Aya otworzyła szerzej oczy ze zdumienia. O co jej, do licha, chodzi?
- Wybacz, pójdę już.
- Zaczekaj, proszę! - szepnęła
tonem niby to grzecznym, a jednak nieznoszącym sprzeciwu. - Nawet się sobie nie
przedstawiłyśmy, a przecież będziemy teraz koleżankami z tej samej szkoły! -
rzekła. - Nazywam się Maria Kurenai.
Brunetka zawahała się.
- Aya Mitsui -
odpowiedziała po chwili wahania.
Nie miała ochoty na pogaduszki z tą dziwną wampirzycą, jednak
ciekawiło ją bardzo to, kim jest, skąd się tu wzięła…
- Mitsui? Czy aby na
pewno? - spytała Maria.
- Hę? - Aya przeraziła
się, próbowała jednak nie dać tego po sobie poznać. - C-co masz na myśli,
Kurenai-san?
- Och, nic szczególnego.
Wybacz, może cię z kimś pomyliłam.
Nowa uczennica zbliżyła się do Ayi i nachyliła do niej. Spojrzała
jej prosto w oczy.
- A może nie? Kto wie…
Przez nieznośnie długą chwilę Maria przeszywała szesnastolatkę
wzrokiem. Ta była już przestraszona nie na żarty, ale dzielnie wytrzymywała
wzrok wampirzycy.
- Cóż, mniejsza o to.
Porozmawiamy sobie dłużej kiedy indziej, teraz mam coś innego do załatwienia -
rzekła, po czym dodała, już pozornie sympatycznie: - To na razie! - krzyknęła i
oddaliła się.
Aya przez moment nie mogła się poruszyć. Kto to jest?! Kuso!
Poczuła, że cała się
trzęsie. Pokręciła głową i puściła się biegiem do akademika.
***
Tradycyjnie dziękujemy bardzo za czytanie i komentowanie. ^^
Nie macie pojęcia, jak bardzo jest nam miło, gdy czytamy Wasze komentarze! Mamy nadzieję, że są szczere, bo chwilami aż trudno uwierzyć w te wszystkie pochlebstwa. xD Dziękujemy więc Wam wszystkim za czas, który poświęcacie na czytanie naszych bazgrołów. :)
Następny rozdział, który ukaże się w środę, będzie nosił tytuł "Tatuś". xD To kolejny dodatek, w którym dowiecie się czegoś o przeszłości głównych bohaterek. ;)
[wpis z dnia 28.11.09]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz