niedziela, 2 października 2011

Vampire Knight: tom IV, rozdział XIX - "Boję się"

       Jestem wykończona, stwierdziła Kaori. Zawsze miałam pełno energii na taniec, ale teraz już padam z nóg. Ta przerwa w treningach chyba nie wyszła mi na dobre.
       Adoratorzy nie dawali jej spokoju. W końcu zaczęła odmawiać, gdy prosili o taniec.
       - Niesamowite, masz lepsze wzięcie niż dziewczęta z Nocnej Klasy! - powiedziała Mio, starając się przekrzyczeć melodię. Grano właśnie bardzo żwawy utwór.
       - Uhm.
       - Jakoś nie wyglądasz na zadowoloną - rzekła Nio. - Co jest?
       - Nic, jestem już po prostu zmęczona. Chyba pójdę się przewietrzyć. To na razie.
       - Pa…
       Kao wyszła z sali. Wzięła kilka głębokich oddechów. Oparła się o balustradę i popatrzyła w las.
       Hm, a gdzie jest Aya?, zapytała samą siebie. Wyszła już dość dawno i wciąż jej nie ma. Może wróciła do dormitorium? Wow, naprawdę daje mi ostatnio swobodę. Choć teraz mam ochotę z nią porozmawiać. Albo po prostu razem posiedzieć…
       Zdecydowała, że pójdzie poszukać siostry. Stwierdziła, że zacznie od akademika.
       Zeszła po schodkach i skręciła. Szła chwilę, patrząc pod nogi. Nagle jednak usłyszała jakiś szelest. Z lekkim strachem odwróciła się w stronę lasu. Cisza.
       Pewnie mi się wydawało, zdążyła pomyśleć, ale wtedy zauważyła, że w oddali ktoś wychodzi z lasu. Przyspieszyła i dogoniła ową osobę.
       - Zero? - zdziwiła się.
       Nie, pomyślała. Coś mi tu nie pasuje. To nie może być on, wtedy zachowywał się zbyt dziwnie. Poza tym ma trochę inną fryzurę, dopiero teraz to zauważyłam…
       - Hej, kim ty, do licha, jesteś?! - zapytała. Chłopak odwrócił się.
       - O, to znowu ty. Siostra Ayi, jak mniemam.
       Uśmiechnął się, przeszywając ją wzrokiem.
       Niesamowite! Nawet głos ma podobny, tylko ton całkiem inny…
       - A ty to co? Wałęsasz się tu, choć nie masz prawa. I wyglądasz jak ten dupek, ale nim nie jesteś.
       Ichiru zaśmiał się.
       - Coś mi się wydaje, że nie przepadasz na moim starszym bratem.
       Więc jednak. Bliźniacy.
       - Aleś ty spostrzegawczy. Brawo.
       Przez chwilę na siebie patrzyli.
       - Wybacz, mam coś niezwykle ważnego do zrobienia.
       - Nawet się nie przedstawisz? - spytała z dezaprobatą.
       - Ty też się nie przedstawiłaś - przypomniał. - Panie mają pierwszeństwo.
       - Kaori Mitsui - rzekła.
       - Ichiru Kiryuu.
       Ichiru… Jakie ładne imię! Nie, zaraz! To tylko kolejny dupek! Jeden wart drugiego. No. Za wszelką cenę próbowała uspokoić myśli, ale jakoś jej to nie wychodziło. Znów zatopiła się w spojrzeniu bliźniaka kolegi z klasy. Te oczy… Czy to smutek przez nie przemawia? Kya… Nie, przestań! Myśl o Aidou-senpai! Aidou, Aidou, Aidou!
       - To na razie - rzucił chłopak. Zaczął się już oddalać, ale w pewnej chwili na moment przystanął i się obrócił. - Ładna sukienka.
       Potem szybko odszedł.
       Kaori zarumieniła się, serce jej waliło. Próbowała pozbyć się dziwnego uczucia, które całą ją wypełniało. Bezskutecznie.

       Aya przedzierała się przez las. Czuła się okropnie. Nie tylko dlatego, że dopiero co brała udział w takich okropnych wydarzeniach. Nie, to było coś innego.
       Próbowała ignorować kiepskie samopoczucie i skupić się na odnalezieniu Kaori.
       Po jakimś czasie wreszcie wyszła z lasu. Prawie od razu spostrzegła imōto, która stała na środku drogi i gapiła się tępo przed siebie. Aya podbiegło do niej ze strachem.
       - Nic ci nie jest?! - zapytała.
       - Hę? O, Aya! Znalazłaś się! Nie, nic mi nie jest.
       Uważnie przyjrzała się siostrze.
       - Ale za to tobie chyba tak. Co ci się stało? Policzek, szyja..
       - Och, to nic, przewróciłam się. - Wskazała na buty, a Kao ze zrozumieniem pokiwała głową.
       - Wiedziałaś, że Zero ma brata bliźniaka? - spytała ni z tego, ni z owego.
       - Co? Nie mów, że z nim rozmawiałaś! - przestraszyła się Aya.
       - No… tak. Chwilkę - odrzekła. Wyglądała na nieco nieobecną.
       - Shimatta… Czy on ci coś zrobił?
       - Słucham? Nie, skądże! Był… Hm, może miły to zbyt wygórowane określenie, ale zachowywał się mniej więcej po ludzku. Na pewno lepiej niż Kiryuu-kun, bo ten to zawsze musi coś palnąć, żebym się na niego porządnie wkurzyła!
       - Ty się potrafisz na niego zdenerwować nawet, jeśli nic nie mówi - odrzekła Aya.
       - No tak. I co z tego? Ty nie lubisz całej Nocnej Klasy, a ja tylko jednej osoby. Więc mi tu niczego nie wypominaj.
       - Przecież nie wypominam! Po prostu stwierdziłam fakt. Och, i żeby było jasne - nie zbliżaj się do brata Zero.
       - Bo co? Może powiesz, że Ichiru też jest niebezpieczny?
       - Owszem, jest.
       - Ach tak? Nawet go nie znasz!
       - Eee, no nie. Ale ty też. Za to Zero go zna i… mówi, że lepiej z nim nie zaczynać.
       - Tak, jasne. Uważaj, bo uwierzę. Wiesz co? Mam już dość tego, że ciągle mi mówisz, co mam robić!
       - Co?! Przecież dałam ci swobodę, tak jak tego chciałaś! Na balu robiłaś wszystko, co tylko ci się podobało!
       - Ale teraz znów zaczynasz!
       - Wcale nie! - zezłościła się Aya.
       - Mam dość. Spadam - rzekła rozdrażniona Kao.
       Zwróciła się w stronę sali. Przez chwilę szła powoli, ale potem zaczęła biec. Aya z trudem popędziła za nią, ale buty i złe samopoczucie dawały jej się we znaki.
       Kaori wpadła do środka kilkanaście sekund wcześniej. Szybko zmieszała się z tłumem i przyjęła pierwszą lepszą propozycję tańca.
       Brunetka wreszcie weszła do sali. Rozejrzała się, ale napotkała tylko kilka ciekawskich spojrzeń. Spojrzeń wampirów, które spoglądały na jej policzek i szyję.
       Ups.
       Szybko zawróciła. Wyszła na dwór i skierowała się w stronę dormitorium.
       Z trudem doszła do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko. Pierwszą czynnością było oczywiście zdjęcie butów. Stopy zaprotestowały, gdy dziewczyna chciała wstać. Chwilę więc posiedziała, a potem zacisnęła zęby i przygotowała się do kąpieli.
       Miała wrażenie, że ledwo doszła do łazienki. Czuła się naprawdę dziwnie. W jednej chwili upuściła wszystko i upadła.
***
       - Ale było niesamowicie, co? - spytała Nio.
       Dziewczyny szły powoli w stronę akademika. Potańcówka właśnie dobiegła końca. Uczniowie Dziennej Klasy z żalem pożegnali kolegów i koleżanki z Nocnej.
       Kaori miała wrażenie, że zaraz padnie. Wszystko ją bolało, była wykończona. Marzyła jedynie o kąpieli i pójściu spać.
       - Spaaaać… - powtarzały raz za razem Mio i Nio.
       - Nie ma mowy, żebym się dzisiaj wykąpała. Od razu zasnę - rzekła jedna.
       - Ja też… - odparła druga.
       Uczennice doszły wreszcie do swoich pokoi. Blondynka życzyła koleżankom dobrej nocy i weszła do siebie. Rozejrzała się, zdziwiona.
       - Ayi nie ma?
       Zauważyła tylko jej buty walające się po podłodze.
       Pewnie jest w łazience. Ale chwila… Przecież wróciła chyba dość dawno temu… Dopiero teraz poszła się wykąpać? Dziwne. Lepiej pójdę sprawdzić, co i jak.
***
       Aya obudziła się wreszcie. Leżała na podłodze w łazience. Usłyszała szum wody. Wstała. Spostrzegła, że z każdego możliwego kranu leje się woda. Szybko zaczęła je zakręcać. A przynajmniej próbowała, bo nic z tego nie wychodziło. Ani drgnęły.
       Coś tu nie gra, stwierdziła. Może lepiej pójdę poprosić kogoś o pomoc.
       Woda zaczęła się już wlewać. Dziewczyna ostrożnie podeszła do drzwi. Chciała je otworzyć, ale nie mogła.
       - Co jest?! Zatrzasnęły się czy jak?!
       Zaczęła się denerwować. Znów spróbowała otworzyć drzwi, potem zakręcać krany, jednak jej wysiłki nie przynosiły żadnych rezultatów. A wody przybywało w szalonym tempie.
       - Shimatta! - krzyknęła. - Pomocy! - zaczęła wołać.
       Nikt jednak nie nadchodził. Mokra, przezroczysta substancja, którą tak kochała, była już wszędzie.
       - Skąd się jej tyle wzięło?! - pytała samą siebie.
       A wody przybywało. Coraz szybciej, coraz więcej.
       - Nie…
       Musiała już własnymi siłami unosić się na wodzie, nie miała gruntu.
       - Obudź się, dziewczyno, to musi być sen! - zdążyła powiedzieć i wziąć ostatni wdech.
       Całe pomieszczenie zalane już było wodą. Aya nie mogła w żaden sposób nabrać powietrza. Nie była w stanie nic zrobić. Czuła okropną bezsilność i strach.
       Woda, to życiodajne H2O, wysysało z niej właśnie życie. Ukochana substancja sprawiała, że dziewczyna nie mogła oddychać.
       Ani na chwilę nie zamknęła oczu. Wpatrywała się w ciemny świat, który tonął razem z nią. Rozmazane kształty, niegdyś tak znajome, wydawały się teraz całkiem obce.
       Obraz zaczął rozmazywać się jeszcze bardziej. Organizm domagał się powietrza, którego jednak nie mógł otrzymać. Buntował się, ale nic nie zdziałał.
       W końcu pozostała już tylko ciemność.

       - Boję się - szepnęła dziewczynka.
       - Nie, wcale się nie boisz - odrzekł zdecydowanie jakiś Głos.
       - A właśnie, że tak.
       - Wcale nie.
       - Kiedy mówię, że tak. Zawsze byłam inna. Woda mnie słuchała. A teraz nie chce.
       - A spróbowałaś?
       - Ja…
       Nie dokończyła, bo nagle usłyszała jeszcze jeden, jakby znajomy głos. Dobiegał jednak z oddali.
       - Aya!
       - Aya? Kto to taki? - zapytała mała brunetka.
       - To przecież ty - odparł Głos.
       - Ja? To moje imię?
       - Oczywiście.
       - Nie…
       - Aya! Boże, ona nie oddycha…
       - Dlaczego ten daleki głos wydaje się taki przestraszony? Przecież to ja się boję.
       - Nie, ty się wcale nie boisz.
       - Boję. Bardzo się boję.
       - Mylisz się.
       - Aya, proszę! Oddychaj! No już!
       - Słyszysz, jak ładnie prosi? - spytał Głos.
       - I co z tego, że prosi? Nie można mieć wszystkiego - odrzekło nadąsane dziecko.
       - Błagam! Błagam! Przepraszam za to, co powiedziałam!
       - Słyszysz?
       - Nie, nie chcę słyszeć. Chcę zostać sama. Tu jest tak ciemno. Boję się, ale chcę tu zostać. Sama. Na zawsze.
       - Wcale tego nie chcesz.
       - A właśnie, że chcę. Lepiej wiem, czego pragnę.
       - Nie wydaje mi się.
       - Aya-nēsan! Jeśli zaraz się nie obudzisz to… to… pójdę do Aidou-senpai całkiem sama! Pójdę do Księżycowego Akademika…
       - Aidou-senpai? Księżycowy Akademik? Co to jest?
       - Przecież wiesz.
       - Nie, nie wiem.
       - I… i zaproszę całą Nocną Klasę… i Ichiru!
       - O kim ona mówi? - spytała zdezorientowana dziewczynka.
       - O tych, których nienawidzisz.
       - Nienawidzę? Ja kogoś nienawidzę?
       - Och, tak. Wampiry. Zdrajcy. Mordercy. Krwiożercze bestie. I biedna, mała Kaori w samym środku niebezpieczeństw.
       - Kao-chan!

       Blondynka szlochała i wykrzykiwała, co zrobi, jeśli Aya nie zacznie oddychać. Przez płacz nie zauważyła nawet, że siostra nabiera i wypuszcza powietrze już całkiem normalnie.

       - Widzisz? Potrafisz.
       - Masz rację. Już nie będę się poddawać. I nie będę się już bała.
       - Brawo.

       - Co się stało? - spytała Aya. Rozejrzała się i spostrzegła, że dookoła jest całkowicie sucho. Więc to wszystko… to były jakieś przywidzenia. Ten Głos także…
       - Nēsan! - krzyknęła Kaori i rzuciła się siostrze na szyję.
       - Auć… Nie mogę oddychać…
       Blondynka szybko zabrała ręce. Spojrzała ze łzami, teraz już szczęścia, w oczach na Ayę.
       - Nigdy więcej mnie tak nie strasz! - wrzasnęła.
       - Ale co ja takiego zrobiłam? - zapytała zdziwiona brunetka.
       Piętnastolatka otworzyła tylko szeroko oczy ze zdumienia. Postanowiła nic już nie mówić. Po prostu delikatnie objęła starszą siostrę.
       - Lepiej chodźmy spać. Poegzaminowy weekend przed nami! - powiedziała wesoło.



***
   Tak, tak, przepraszamy za brak obrazków. Niestety, nie zawsze da się znaleźć coś fajnego...
   Dziękujemy Gwiazzdce, Pyzie, Sumiko, Marissie, Budyniowi, Belli i Electric Angel za komentarze i opinie pod ostatnim rozdziałem. Jesteście kochane, dziewczyny! :* Kiedy czytamy Wasze słowa, robi nam się tak miło... ^^
   Ten rozdział był może trochę pokręcony, ale cóż... Czasem tak już po prostu musi być. xD W życiu dziewczyn pojawi się jeszcze sporo zawirowań, więc możecie zacząć się przyzwyczajać. xD
   Hmm, od jakiegoś tygodnia nic nie napisałyśmy... Dziwnie się z tym czujemy. xD Ale cóż, powodem był oczywiście kompletny brak czasu. Bywa.
   Kolejny rozdział (dodatek) będzie nosił tytuł "Początek końca". Może uchylimy rąbka tajemnicy i powiemy tylko, że opowiadać on będzie o matkach Ayi i Kaori, czyli Maayi i Reiko. Odbędziecie więc podróż w czasie do przeszłości. ^^
   Electric Angel- chcemy Cię poinformować, że niestety sprawa z ojcem Ayi jeszcze przez dłuuuuuuugi czas się nie rozwiąże. Choć jego temat będzie zostawał często poruszany. Oczywiście w naszych "główkach" wszystko (no, może niemal wszystko) już powstało, ale zanim przeniesiemy swoje myśli i wizje na papier... To minie sporo czasu. xD Tak więc... cierpliwość (te słowa są skierowane do wszystkich naszych kochanych Czytelników) jest mile wskazana. xD
   Dobra, to chyba wszystko... W środę, 23 grudnia (dzień przed Wigilią o.O) najprawdopodobniej damy kolejny rozdział (najprawdopodobniej, bo tak naprawdę nigdy nic nie wiadomo z tymi świętami...). W sobotę teoretycznie też powinien się ukazać, ale nie będzie nas w domu, więc wszystko będzie zależało od pendrive'a i komputera cioci.
   Ok, lecimy. Sprzątanie wzywa... =.=' Życzcie nam powodzenia... Mata ne!
[wpis z dnia 19.12.09]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz