Jestem wykończona, stwierdziła
Kaori. Zawsze miałam pełno energii na
taniec, ale teraz już padam z nóg. Ta przerwa w treningach chyba nie wyszła mi
na dobre.
Adoratorzy nie dawali jej spokoju. W końcu zaczęła odmawiać, gdy
prosili o taniec.
- Niesamowite, masz lepsze
wzięcie niż dziewczęta z Nocnej Klasy! - powiedziała Mio, starając się
przekrzyczeć melodię. Grano właśnie bardzo żwawy utwór.
- Uhm.
- Jakoś nie wyglądasz na
zadowoloną - rzekła Nio. - Co jest?
- Nic, jestem już po
prostu zmęczona. Chyba pójdę się przewietrzyć. To na razie.
- Pa…
Kao wyszła z sali. Wzięła kilka głębokich oddechów. Oparła się o
balustradę i popatrzyła w las.
Hm, a gdzie jest Aya?, zapytała samą
siebie. Wyszła już dość dawno i wciąż jej
nie ma. Może wróciła do dormitorium? Wow, naprawdę daje mi ostatnio swobodę.
Choć teraz mam ochotę z nią porozmawiać. Albo po prostu razem posiedzieć…
Zdecydowała, że pójdzie poszukać siostry. Stwierdziła, że zacznie
od akademika.
Zeszła po schodkach i skręciła. Szła chwilę, patrząc pod nogi.
Nagle jednak usłyszała jakiś szelest. Z lekkim strachem odwróciła się w stronę
lasu. Cisza.
Pewnie mi się wydawało, zdążyła pomyśleć,
ale wtedy zauważyła, że w oddali ktoś wychodzi z lasu. Przyspieszyła i dogoniła
ową osobę.
- Zero? - zdziwiła się.
Nie, pomyślała. Coś mi tu nie pasuje. To nie może być on, wtedy zachowywał się zbyt
dziwnie. Poza tym ma trochę inną fryzurę, dopiero teraz to zauważyłam…
- Hej, kim ty, do licha,
jesteś?! - zapytała. Chłopak odwrócił się.
- O, to znowu ty. Siostra
Ayi, jak mniemam.
Uśmiechnął się,
przeszywając ją wzrokiem.
Niesamowite! Nawet głos ma podobny, tylko
ton całkiem inny…
- A ty to co? Wałęsasz się
tu, choć nie masz prawa. I wyglądasz jak ten dupek, ale nim nie jesteś.
Ichiru zaśmiał się.
- Coś mi się wydaje, że
nie przepadasz na moim starszym bratem.
Więc jednak. Bliźniacy.
- Aleś ty spostrzegawczy.
Brawo.
Przez chwilę na siebie patrzyli.
- Wybacz, mam coś
niezwykle ważnego do zrobienia.
- Nawet się nie
przedstawisz? - spytała z dezaprobatą.
- Ty też się nie
przedstawiłaś - przypomniał. - Panie mają pierwszeństwo.
- Kaori Mitsui - rzekła.
- Ichiru Kiryuu.
Ichiru… Jakie ładne imię! Nie, zaraz! To
tylko kolejny dupek! Jeden wart drugiego. No. Za wszelką cenę próbowała uspokoić
myśli, ale jakoś jej to nie wychodziło. Znów zatopiła się w spojrzeniu
bliźniaka kolegi z klasy. Te oczy… Czy to
smutek przez nie przemawia? Kya… Nie, przestań! Myśl o Aidou-senpai! Aidou,
Aidou, Aidou!
- To na razie - rzucił
chłopak. Zaczął się już oddalać, ale w pewnej chwili na moment przystanął i się
obrócił. - Ładna sukienka.
Potem szybko odszedł.
Kaori zarumieniła się, serce jej waliło. Próbowała pozbyć się
dziwnego uczucia, które całą ją wypełniało. Bezskutecznie.
Aya przedzierała się przez las. Czuła się okropnie. Nie tylko
dlatego, że dopiero co brała udział w takich okropnych wydarzeniach. Nie, to
było coś innego.
Próbowała
ignorować kiepskie samopoczucie i skupić się na odnalezieniu Kaori.
Po jakimś czasie wreszcie wyszła z lasu. Prawie od razu
spostrzegła imōto, która stała na środku drogi i gapiła się tępo przed siebie.
Aya podbiegło do niej ze strachem.
- Nic ci nie jest?! -
zapytała.
- Hę? O, Aya! Znalazłaś
się! Nie, nic mi nie jest.
Uważnie przyjrzała się
siostrze.
- Ale za to tobie chyba
tak. Co ci się stało? Policzek, szyja..
- Och, to nic,
przewróciłam się. - Wskazała na buty, a Kao ze zrozumieniem pokiwała głową.
- Wiedziałaś, że Zero ma
brata bliźniaka? - spytała ni z tego, ni z owego.
- Co? Nie mów, że z nim
rozmawiałaś! - przestraszyła się Aya.
- No… tak. Chwilkę -
odrzekła. Wyglądała na nieco nieobecną.
- Shimatta… Czy on ci coś
zrobił?
- Słucham? Nie, skądże!
Był… Hm, może miły to zbyt wygórowane określenie, ale zachowywał się mniej
więcej po ludzku. Na pewno lepiej niż Kiryuu-kun, bo ten to zawsze musi coś
palnąć, żebym się na niego porządnie wkurzyła!
- Ty się potrafisz na
niego zdenerwować nawet, jeśli nic nie mówi - odrzekła Aya.
- No tak. I co z tego? Ty
nie lubisz całej Nocnej Klasy, a ja tylko jednej osoby. Więc mi tu niczego nie
wypominaj.
- Przecież nie wypominam!
Po prostu stwierdziłam fakt. Och, i żeby było jasne - nie zbliżaj się do brata
Zero.
- Bo co? Może powiesz, że
Ichiru też jest niebezpieczny?
- Owszem, jest.
- Ach tak? Nawet go nie
znasz!
- Eee, no nie. Ale ty też.
Za to Zero go zna i… mówi, że lepiej z nim nie zaczynać.
- Tak, jasne. Uważaj, bo
uwierzę. Wiesz co? Mam już dość tego, że ciągle mi mówisz, co mam robić!
- Co?! Przecież dałam ci
swobodę, tak jak tego chciałaś! Na balu robiłaś wszystko, co tylko ci się
podobało!
- Ale teraz znów
zaczynasz!
- Wcale nie! - zezłościła
się Aya.
- Mam dość. Spadam -
rzekła rozdrażniona Kao.
Zwróciła się w stronę sali. Przez chwilę szła powoli, ale potem
zaczęła biec. Aya z trudem popędziła za nią, ale buty i złe samopoczucie dawały
jej się we znaki.
Kaori wpadła do środka kilkanaście sekund wcześniej. Szybko
zmieszała się z tłumem i przyjęła pierwszą lepszą propozycję tańca.
Brunetka wreszcie weszła do sali. Rozejrzała się, ale napotkała
tylko kilka ciekawskich spojrzeń. Spojrzeń wampirów, które spoglądały na jej
policzek i szyję.
Ups.
Szybko zawróciła.
Wyszła na dwór i skierowała się w stronę dormitorium.
Z trudem doszła do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko. Pierwszą
czynnością było oczywiście zdjęcie butów. Stopy zaprotestowały, gdy dziewczyna
chciała wstać. Chwilę więc posiedziała, a potem zacisnęła zęby i przygotowała
się do kąpieli.
Miała wrażenie, że ledwo doszła do łazienki. Czuła się naprawdę
dziwnie. W jednej chwili upuściła wszystko i upadła.
***
- Ale było niesamowicie, co? - spytała Nio.
Dziewczyny szły powoli w stronę akademika. Potańcówka właśnie
dobiegła końca. Uczniowie Dziennej Klasy z żalem pożegnali kolegów i koleżanki
z Nocnej.
Kaori miała wrażenie, że zaraz padnie. Wszystko ją bolało, była
wykończona. Marzyła jedynie o kąpieli i pójściu spać.
- Spaaaać… - powtarzały
raz za razem Mio i Nio.
- Nie ma mowy, żebym się
dzisiaj wykąpała. Od razu zasnę - rzekła jedna.
- Ja też… - odparła druga.
Uczennice doszły wreszcie do swoich pokoi. Blondynka życzyła
koleżankom dobrej nocy i weszła do siebie. Rozejrzała się, zdziwiona.
- Ayi nie ma?
Zauważyła tylko jej buty
walające się po podłodze.
Pewnie jest w łazience. Ale chwila…
Przecież wróciła chyba dość dawno temu… Dopiero teraz poszła się wykąpać?
Dziwne. Lepiej pójdę sprawdzić, co i jak.
***
Aya obudziła się wreszcie. Leżała na podłodze w łazience.
Usłyszała szum wody. Wstała. Spostrzegła, że z każdego możliwego kranu leje się
woda. Szybko zaczęła je zakręcać. A przynajmniej próbowała, bo nic z tego nie
wychodziło. Ani drgnęły.
Coś tu nie gra, stwierdziła. Może lepiej pójdę poprosić kogoś o pomoc.
Woda zaczęła się już wlewać. Dziewczyna ostrożnie podeszła do
drzwi. Chciała je otworzyć, ale nie mogła.
- Co jest?! Zatrzasnęły
się czy jak?!
Zaczęła się denerwować. Znów spróbowała otworzyć drzwi, potem
zakręcać krany, jednak jej wysiłki nie przynosiły żadnych rezultatów. A wody
przybywało w szalonym tempie.
- Shimatta! - krzyknęła. -
Pomocy! - zaczęła wołać.
Nikt jednak nie nadchodził. Mokra, przezroczysta substancja,
którą tak kochała, była już wszędzie.
- Skąd się jej tyle
wzięło?! - pytała samą siebie.
A wody przybywało. Coraz
szybciej, coraz więcej.
- Nie…
Musiała już własnymi siłami unosić się na wodzie, nie miała
gruntu.
- Obudź się, dziewczyno,
to musi być sen! - zdążyła powiedzieć i wziąć ostatni wdech.
Całe pomieszczenie zalane już było wodą. Aya nie mogła w żaden
sposób nabrać powietrza. Nie była w stanie nic zrobić. Czuła okropną bezsilność
i strach.
Woda, to życiodajne H2O,
wysysało z niej właśnie życie. Ukochana substancja sprawiała, że dziewczyna nie
mogła oddychać.
Ani na chwilę nie zamknęła oczu. Wpatrywała się w ciemny świat,
który tonął razem z nią. Rozmazane kształty, niegdyś tak znajome, wydawały się
teraz całkiem obce.
Obraz zaczął rozmazywać się jeszcze bardziej. Organizm domagał
się powietrza, którego jednak nie mógł otrzymać. Buntował się, ale nic nie
zdziałał.
W końcu pozostała już tylko ciemność.
-
Boję się - szepnęła dziewczynka.
- Nie, wcale się nie boisz - odrzekł
zdecydowanie jakiś Głos.
- A właśnie, że tak.
- Wcale nie.
- Kiedy mówię, że tak. Zawsze byłam inna.
Woda mnie słuchała. A teraz nie chce.
- A spróbowałaś?
- Ja…
Nie dokończyła, bo nagle usłyszała
jeszcze jeden, jakby znajomy głos. Dobiegał jednak z oddali.
- Aya!
- Aya? Kto to taki? - zapytała mała
brunetka.
- To przecież ty - odparł Głos.
- Ja? To moje imię?
- Oczywiście.
- Nie…
- Aya! Boże, ona nie
oddycha…
- Dlaczego ten daleki głos wydaje się
taki przestraszony? Przecież to ja się boję.
- Nie, ty się wcale nie boisz.
- Boję. Bardzo się boję.
- Mylisz się.
- Aya, proszę! Oddychaj!
No już!
- Słyszysz, jak ładnie prosi? - spytał
Głos.
- I co z tego, że prosi? Nie można mieć
wszystkiego - odrzekło nadąsane dziecko.
- Błagam! Błagam!
Przepraszam za to, co powiedziałam!
- Słyszysz?
- Nie, nie chcę słyszeć. Chcę zostać
sama. Tu jest tak ciemno. Boję się, ale chcę tu zostać. Sama. Na zawsze.
- Wcale tego nie chcesz.
- A właśnie, że chcę. Lepiej wiem, czego
pragnę.
- Nie wydaje mi się.
- Aya-nēsan! Jeśli zaraz
się nie obudzisz to… to… pójdę do Aidou-senpai całkiem sama! Pójdę do
Księżycowego Akademika…
- Aidou-senpai? Księżycowy Akademik? Co
to jest?
- Przecież wiesz.
- Nie, nie wiem.
- I… i zaproszę całą Nocną
Klasę… i Ichiru!
- O kim ona mówi? - spytała zdezorientowana
dziewczynka.
- O tych, których nienawidzisz.
- Nienawidzę? Ja kogoś nienawidzę?
- Och, tak. Wampiry. Zdrajcy. Mordercy.
Krwiożercze bestie. I biedna, mała Kaori w samym środku niebezpieczeństw.
- Kao-chan!
Blondynka szlochała i wykrzykiwała, co zrobi, jeśli Aya nie
zacznie oddychać. Przez płacz nie zauważyła nawet, że siostra nabiera i
wypuszcza powietrze już całkiem normalnie.
-
Widzisz? Potrafisz.
- Masz rację. Już nie będę się poddawać.
I nie będę się już bała.
- Brawo.
- Co się stało? -
spytała Aya. Rozejrzała się i spostrzegła, że dookoła jest całkowicie sucho. Więc to wszystko… to były jakieś
przywidzenia. Ten Głos także…
- Nēsan! - krzyknęła Kaori
i rzuciła się siostrze na szyję.
- Auć… Nie mogę oddychać…
Blondynka szybko zabrała ręce. Spojrzała ze łzami, teraz już
szczęścia, w oczach na Ayę.
- Nigdy więcej mnie tak
nie strasz! - wrzasnęła.
- Ale co ja takiego
zrobiłam? - zapytała zdziwiona brunetka.
Piętnastolatka otworzyła tylko szeroko oczy ze zdumienia.
Postanowiła nic już nie mówić. Po prostu delikatnie objęła starszą siostrę.
- Lepiej chodźmy spać.
Poegzaminowy weekend przed nami! - powiedziała wesoło.
***
Tak, tak, przepraszamy za brak obrazków. Niestety, nie zawsze da się znaleźć coś fajnego...
Dziękujemy Gwiazzdce, Pyzie, Sumiko, Marissie, Budyniowi, Belli i Electric Angel za komentarze i opinie pod ostatnim rozdziałem. Jesteście kochane, dziewczyny! :* Kiedy czytamy Wasze słowa, robi nam się tak miło... ^^
Ten rozdział był może trochę pokręcony, ale cóż... Czasem tak już po prostu musi być. xD W życiu dziewczyn pojawi się jeszcze sporo zawirowań, więc możecie zacząć się przyzwyczajać. xD
Hmm, od jakiegoś tygodnia nic nie napisałyśmy... Dziwnie się z tym czujemy. xD Ale cóż, powodem był oczywiście kompletny brak czasu. Bywa.
Kolejny rozdział (dodatek) będzie nosił tytuł "Początek końca". Może uchylimy rąbka tajemnicy i powiemy tylko, że opowiadać on będzie o matkach Ayi i Kaori, czyli Maayi i Reiko. Odbędziecie więc podróż w czasie do przeszłości. ^^
Electric Angel- chcemy Cię poinformować, że niestety sprawa z ojcem Ayi jeszcze przez dłuuuuuuugi czas się nie rozwiąże. Choć jego temat będzie zostawał często poruszany. Oczywiście w naszych "główkach" wszystko (no, może niemal wszystko) już powstało, ale zanim przeniesiemy swoje myśli i wizje na papier... To minie sporo czasu. xD Tak więc... cierpliwość (te słowa są skierowane do wszystkich naszych kochanych Czytelników) jest mile wskazana. xD
Dobra, to chyba wszystko... W środę, 23 grudnia (dzień przed Wigilią o.O) najprawdopodobniej damy kolejny rozdział (najprawdopodobniej, bo tak naprawdę nigdy nic nie wiadomo z tymi świętami...). W sobotę teoretycznie też powinien się ukazać, ale nie będzie nas w domu, więc wszystko będzie zależało od pendrive'a i komputera cioci.
Ok, lecimy. Sprzątanie wzywa... =.=' Życzcie nam powodzenia... Mata ne!
[wpis z dnia 19.12.09]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz