niedziela, 2 października 2011

Vampire Knight: tom IV, rozdział XVI - "Świat skąpany we krwi"

       Aya wciąż nie mogła znaleźć Zero. Nagle jednak zobaczyła przed sobą biegnącą Kurosu.
       - Yuuki! - krzyknęła za nią. Zebrała siły, przyspieszyła i po chwili zrównała się z koleżanką.
       - Aya? - Dziewczyna dyszała. - Zero…
       - Wiem - przerwała jej brunetka.
       Razem popędziły do jednego z budynków.
       Wyczuwam ich! Zero rzeczywiście spotkał się już z Kurenai-Hiou!
       - Tędy! - przykazała.
       Pani prefekt pobiegła w kierunku wskazanym przez koleżankę. Wreszcie dobiegły do celu. Stanęły przy wejściu do sporej sali, w której znajdowali się Zero i Shizuka. Chłopak miał wyciągniętą Bloody Rose i celował nią w wampirzycę.
       - … Jako pierwszy się nie poddajesz - usłyszały głos Marii. - Dobry chłopiec. Tak się cieszę, że wybrałam ciebie…
       Dziewczyny słuchały tego z przerażeniem.
       - Nieważne, jak wyglądam, jesteś taki dobry, Zero - kontynuowała Hiou - że wciąż mnie rozpoznajesz. Mnie, która odebrała ci ludzkie życie…
       - Właśnie - szepnął Zero. - Nigdy nie zapomnę, Shizuko Hiou… Tamtego dnia twoja prawdziwa twarz była mokra od naszej krwi…
       Aya zauważyła, że Yuuki dopiero teraz dowiedziała się, kto skrywa się pod postacią Marii Kurenai. I co ta osoba zrobiła…
       - To ciało nie jest moje, więc nie chciałabym, żebyś był bardzo okrutny - rzekła Shizuka.
       Wtedy na balkonie znajdującym się za Marią pojawił się „ten drugi”. Zrobił kilka kroków, a następnie puścił ku Hiou katanę, którą ta od razu złapała. Zero spojrzał z przerażeniem i złością na ocalałego brata.
       Shizuka wyciągnęła miecz z pochwy i zamachnęła się na prefekta. Ten sparował cios za pomocą swego pistoletu.
       Dziewczyny były coraz bardziej przerażone.
       - Ze… - chciała już krzyknąć Yuuki, ale nagle ktoś zasłonił jej usta ręką. Aya dopiero teraz zwróciła uwagę na to, że pojawił się nowy zapach - zapach Kurana. Jeszcze bardziej się przestraszyła i zachłysnęła powietrzem.
       Zero chyba zdążył coś usłyszeć, bo na chwilę się odwrócił.
       - Jak śmiesz odwracać wzrok? - zapytała ze złością Shizuka. Aya poczuła krew - Maria przecięła Zero, ale ten już po chwili znów się na nią rzucił.
       Walka rozgorzała na nowo.
       Aya stała nieruchomo, patrząc to na walkę, to na Kaname, który sprawił, że Yuuki zasnęła.
       - Macie niebywały talent do pchania się tam, gdzie nie powinno was być - szepnął.
       Brunetka zadrżała.
       - Zabraniam ci przypominać Yuuki o tym, co się tu stało. O pewnych rzeczach lepiej jest nie pamiętać - rzekł cicho. Aya skinęła tylko głową. Usłyszała huk. Szybko się odwróciła. Zero strzelił do Shizuki. Krwawiła.
       - Tak jak myślałam, ciężko jest używać pożyczonego ciała - powiedziała Hiou. - Jestem zawiedziona, że nie trafiłeś w moje serce - zachichotała. - Ale… Zaczniemy znowu, kiedy nasze rany się zagoją.
       Na twarzy Zero odmalowało się zdziwienie. Nagle złapał się za gardło i zgiął się wpół. Dyszał ciężko.
       Dlaczego on ma tyle cierpieć?! Dlaczego to wszystko spadło na niego?!
       - Bywają chwile, w których krwawienie powoduje dotkliwy głód - wyjaśniła Shizuka. - Powinieneś być ostrożny. Prawdziwa wampirza natura jest dzika i okrutna.
       Zero spojrzał na wampirzycę z nienawiścią i coś jeszcze szepnął.
       Hiou zniknęła z pola widzenia. Aya dopiero teraz spostrzegła, że Kuran też już gdzieś przepadł i zabrał ze sobą Yuuki.
       W sali został tylko Zero. Brunetka wahała się przez jakiś czas, zanim przekroczyła próg pomieszczenia.
       - Nie podchodź - wyszeptał chłopak.
       Dziewczyna się zatrzymała.
       - Jesteś ranny - powiedziała cicho. Rozejrzała się dokoła w poszukiwaniu wody. Ujrzała jedynie wazon z kwiatami. Sięgnęła po moc i sprawiła, że woda wydostała się z naczynia. Potem dokładnie ją oczyściła.
       Podeszła do kolegi, trzymając nad dłońmi niewielką kulę wody.
       - Trzeba oczyścić ranę - szepnęła.
       - Ja… nie wiem, czy wytrzymam - rzekł z trudem Kiryuu.
       - Proszę, tylko chwilę… Powstrzymaj się.
       Nic już nie powiedział. Aya jedną ręką odpięła koszulę chłopaka, drugą zaś wciąż utrzymywała wodną kulkę. Rana wyglądała nie najlepiej.
       To musi strasznie boleć. Do tego jeszcze ten jego głód… Boję się… Co się stanie, jeśli będzie chciał mnie ugryźć? Spojrzała na kulę wody. Uśmiechnęła się pod nosem. W razie czego będę musiała się bronić.
       Delikatnie zaczęła przemywać ranę. Prefekt oddychał z trudem. Nagle Aya poczuła się dziwnie słabo, jakby jej energia zaczęła z niej wypływać i przenosić się na wodę, którą manipulowała. Zakręciło jej się w głowie i zrobiło ciemno przed oczami.
       Co jest?
       Cieszyła się, że siedziała, bo gdyby nie, na pewno by upadła.
       Po chwili zaczęła czuć się lepiej. Ze zdziwieniem zauważyła, że Zero oddycha już względnie normalnie. Spojrzała na ranę. A właściwie w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą była.
       - Hę? - Przetarła oczy, bo nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Kiryuu patrzył badawczo na koleżankę. - Ja to zrobiłam? - spytała.
       - Niesamowite… - wyszeptał chłopak. - Ty… mnie uleczyłaś.
       - Ale… jak? Nigdy nie potrafiłam!
       Po czym wszystko stało się jasne. To musi być ta nowa umiejętność! Wcześniej jej nie zauważyłam, bo niby jak! Spojrzała na kolegę. Chyba myślał o tym samym.
       Chwilę milczeli, każde zatopione we własnych myślach.
       - Arigatō - szepnął wreszcie Zero.
       - Nie ma za co…

       Każde wróciło do siebie. Nie rozmawiali o tym, co się zdarzyło.
       Aya spostrzegła, że Kaori smacznie śpi. Odetchnęła z ulgą.
       Szybko poszła się wykąpać, a następnie wślizgnęła się pod kołdrę. Była pewna, że przed nią kolejna bezsenna noc. Myliła się jednak. Zmęczenie wywołane tymi wszystkimi zdarzeniami, a także uzdrowienie Zero sprawiły, że dziewczyna niemal od razu zasnęła.
***
       Zero nie pojawił się na egzaminach. Yuuki siedziała z głową opartą na dłoni, wyglądała na nieobecną.
       Chyba naprawdę nic nie pamięta, pomyślała Aya.
       Kaori z zapałem zapisywała swój arkusz. Brunetka zaś skupiła się i po chwili udało jej się wyrzucić z myśli niepewności i zmartwienia. Zaczęła pisać. Najgorszy był początek, później szło już łatwiej. Dziewczyna została sam na sam ze swoim testem.
***
       - Nareszcie po wszystkim! Te egzaminacyjne godziny były okropne! - stwierdziła Kao.
       - Uhm.
       - Kurosu-san. - Kaseumi Kageyama, przewodniczący klasy, pojawił się w polu widzenia i podszedł do Yuuki, która stała wraz z Yori. - Dowiedziałem się o wynikach egzaminów z pięciu przedmiotów… I tak jak się tego spodziewałem, nasza klasa wypadła NAJSŁABIEJ!
       Otaczała go złowieszcza aura.
       - Słyszałem, że tylko się podpisałaś na arkuszach i resztę zostawiłaś pustą… To przez ciebie moja klasa musi teraz przygotowywać wystrój na potańcówkę! - wybuchnął. - To będzie twoja wina, jeśli nie zatańczę z Ruką-san! - krzyknął. - Gdyby chociaż Kiryuu-kun się zjawił! Gdyby on był, średnia klasy… - odchodził już pośpiesznie, więc nastolatki nie usłyszały reszty.
       - Yuuki, przecież się uczyłaś, prawda? - spytała Sayori.
       - Uhm, no tak. Zero… To on mnie uczył. Ale… zeszłej nocy…
       Aya znów poczuła zapach Marii. Nie, tylko nie to…
       Wampirzyca w białym mundurku stała pod jednym z drzew. Yuuki pobiegła do niej.
       Pewnie przypomniała sobie coś z wydarzeń z poprzedniej nocy…
***
       - Hm, to strojenie jest całkiem fajne! - stwierdziła Kao. Cała klasa musiała przybyć do sali, w której miał się odbyć bal, by przygotować wystrój.
       - No nie wiem - odparła Aya. Automatycznie robiła to i owo, pomagała innym, ale jej myśli zaprzątało coś innego.
       Yuuki też wyglądała na zamyśloną. Zdecydowanie nie podobało się to przewodniczącemu klasy.
       Po jakimś czasie do pomieszczenia wszedł Zero. Nikt oprócz Ayi i Yuuki nie zwrócił na to uwagi, wszyscy byli pochłonięci przygotowaniami.
       Widziała, że prefekci o czymś ze sobą rozmawiają. Nie słyszała jednak ani słowa, bo była po drugiej stronie sali.
       Nagle Zero skierował się szybkim krokiem ku sąsiedniemu pomieszczeniu. Kurosu bezmyślnie podreptała za nim.
       Drzwi zamknęły się za nimi.
       Jakoś… czuję niepokój.
       Poczuła zapach krwi Yuuki. Więc w końcu nie wytrzymał, pomyślała ze smutkiem. A wczoraj trzymał się tak dzielnie… Spuściła wzrok. Dlaczego dzieją się takie okropne rzeczy? I… czy ten świat na wieki pozostanie skąpany we krwi?








 ***
   No, ten rozdział jest trochę krótszy, ale za to następny będzie przeszło dwa razy dłuższy. xD Tak, tak, to już będzie ten tak długo przez Was oczekiwany bal! ;) Mamy nadzieję, że się na nim za bardzo nie zawiedziecie czy coś. ;) Cóż, tak ogółem... Przez dobrych kilka następnych rozdziałów będzie się sporo działo, tak więc nudno być nie powinno (nadzieja matką głupich, ale co tam). ;)
   Szczerze mówiąc, znowu stanęłyśmy. xD Ale na pewno jak tylko wena powróci, wszystko wróci do normy. Jakby co nie musicie się martwić, macie rozdziały do połowy stycznia. xD
   Baaardzo Wam dziękujemy za te przemiłe komentarze! Kiedy tak piszemy te wszystkie rozdziały, nie spodziewamy się, że zostaną one tak dobrze przyjęte. Tak, dokładnie tak samo jest z każdym... Tak więc- ARIGATO!!!
   W takim razie... Nie pozostaje nam nic innego jak... Zaprosić Was na sobotni BAL! ^^ :*
[wpis z 9.12.09]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz