Aya obudziła się. Od razu spojrzała w stronę łóżka Kao.
Śpi. To dobrze.
Wciąż nie mogło do niej dotrzeć, że to wszystko, co się stało, zdarzyło
się naprawdę.
Ostatnie dni… Były chyba najdziwniejszymi
i najgorszymi w moim życiu.
Wspomniała rozmowy z Marią Kurenai, która okazała się Shizuką
Hiou i konfrontację z nią. Niepojęty sen (czy cokolwiek to było), po którym
zdobyła nową umiejętność. Przypomniała sobie poszukiwania Kaori, zapach jej
krwi, strach i nienawiść, gdy ją znalazła w chwili, w której Aidou wysysał z
niej krew. Wspomniała dziwne zachowanie imōto, wczorajszy spacer. Przeniesienie
Otsune i jej opowieść. Wreszcie straszną wiadomość o śmierci cioci Reiko. Jak
przez mgłę pamiętała swoją ucieczkę do lasu. Za to doskonale zapamiętała
zachowanie i słowa Zero.
To niesamowite. Niby jest taki zimny i
nieczuły, a jak przyjdzie co do czego, to on zawsze podnosi mnie na duchu. Rozumie
mnie jak nikt inny…
Wspomniała też
oświadczenie Kaiena Kurosu: „Przecież was nie zostawię na pastwę domu dziecka
czy coś… Będziecie mogły tu zostać i kontynuować naukę”, powiedział wtedy.
To naprawdę szczęście w nieszczęściu, przyznała. Tutaj jest względnie bezpiecznie. Pomijając
tabuny wampirów, ale one tak naprawdę są wszędzie. Tyle że ludzie o tym nie
wiedzą. Tutaj natomiast krwiopijcy są pod nadzorem. Choć i tak zdarzają się
wyjątki, pomyślała i oczami wyobraźni zobaczyła Hanabusę. Kretyn jeden! Jak on mógł to zrobić?! Mam
nadzieję, że dostał w kość od Kurana!
Kaori nie spała. Leżała z zamkniętymi oczami. Myślała.
To wszystko jest tak niesamowicie dziwne,
że wydaje się aż nierealne… Pomyślała o wydarzeniach ostatnich dni. Przed balem prowadziłam jakby inne życie.
Owszem, zdarzały się dziwne chwile. Jednak… To nagłe otrząśnięcie się z
zauroczenia Aidou-senpai… I spotkania z Ichiru. Jejku, dlaczego wciąż o nim
myślę?! Zamieniłam z nim raptem kilka słów… Poza tym nie ma go już tutaj. Pewnie
nigdy więcej go nie zobaczę… Ale… dlaczego na tę myśl robi mi się tak smutno?
Dlaczego nie mogę zapomnieć spojrzenia jego lawendowych oczu? Jego tonu głosu…
Nawet gdy myślę o mamie, koniec końców łapię się na tym, że znów wspominam tego
chłopaka. Źle ze mną. A mama? Nie mogę… nie chcę uwierzyć w to, że już nigdy
jej nie zobaczę! To wydaje się takie nierealne… Dlaczego to musiało się stać?
Niby wypadek, a przecież nie znaleziono ciała… To okropne… Nawet nie można jej
pochować…
Aya wreszcie się podniosła. Usiadła po turecku i przebiegła
wzrokiem po pokoju. Jej spojrzenie padło na szafkę nocną, na której leżał
pakunek od Reiko. W oczach brunetki błysnęły łzy.
- Ty też jeszcze jej nie
otworzyłaś? - spytała cicho Kaori, która właśnie się odwróciła i zauważyła, na
co patrzy siostra.
Szesnastolatka skinęła
głową.
- Nie mam ochoty iść
dzisiaj na lekcje - przyznała.
- Więc nie pójdziemy. Jest
już po egzaminach, a dyrektor sam mówił, że możemy wziąć sobie „kilka dni
wolnego” - odparła blondynka.
Aya skinęła głową.
Dziewczyny niespiesznie się ubrały i umyły. Nie miały apetytu,
więc nie udały się na śniadanie. Przez jakiś czas po prostu siedziały.
Kao westchnęła i sięgnęła po zawiniątko. Wzięła je, usiadła na
swoim łóżku, oparła się o ścianę i rozwinęła pakunek. Aya zrobiła to samo ze
swoim.
Kaori z uśmiechem wyciągnęła z paczki Johnny’ego, swojego
ukochanego pluszowego psa, którego dostała od przyjaciółki dawno, dawno temu.
Wyjęła też niewielki albumik ze zdjęciami. Zatopiła się we wspomnieniach. Przypomniała
sobie te wszystkie radosne chwile, które spędziła z mamą i Ayą lub z
przyjaciółmi. Niektóre fotografie doskonale znała, inne widziała po raz
pierwszy. Piknik nad jeziorem, zawody taneczne, wycieczka szkolna, święta,
festiwale, zabawy w ogrodzie… Pełno uśmiechniętych twarzy. W albumie znalazła
też list. Wyjęła go, czując narastającą ciekawość.
Kochana
Córeczko!
Jak
tam sobie radzisz, co? Mam nadzieję, że nie doprowadzasz swojej siostry do
szału! Żartuję, oczywiście!
Ależ
tu bez Ciebie cicho i nudno! Brakuje mi Twojego dźwięcznego śmiechu i
optymizmu. Myślę jednak, że Twoja energia bardziej jest potrzebna Ayi. Ciekawa
jestem, czy już znalazłaś sposób na rozweselenie jej. W końcu to Twój cel,
pamiętasz? Od dawna powtarzałaś, że zawsze i wszędzie będziesz się uśmiechać i
sprawisz, że ponure życie Twej onēsan nabierze kolorów. Nie zapominaj o tym.
Musicie być razem i zawsze się nawzajem wspierać. Po to są siostry, czyż nie?
Ja niestety nie miałam rodzeństwa. Ale wiesz co? Miałam za to przyjaciółkę,
która była dla mnie jak siostra. I muszę przyznać, że była bardzo podobna do
Ayi. ;)
Cóż,
nie chcę się za bardzo rozpisywać, bo wiem, że takie listy raczej Cię nudzą.
Choć może zrobisz wyjątek i przeczytasz list od swojej kochanej mamusi!
Czy
poznałaś wielu interesujących ludzi? Założę się, że tak. Kogo jak kogo, ale
Ciebie zawsze wszyscy znają, a co za tym idzie - Ty znasz ich. A czy znalazłaś
jakąś bratnią duszę? A może… poznałaś jakiegoś przystojnego chłopca? Słyszałam,
że w Akademii Kurosu uczy się sporo ciekawych osób…
Dobra,
miałam się nie rozpisywać, ale coś nie wyszło. ;) Proszę, bez względu na
wszystko zawsze i wszędzie bądź sobą! Tą roześmianą i radosną blondynką z
iskrzącymi oczyma. Możesz mi to obiecać?
Kochająca
MAMA
Kaori otarła łzy, które jakoś napłynęły jej do oczu. Obiecuję, mamo!
Spostrzegła teraz, że w paczce jest coś jeszcze. Czarny pas?, zdziwiła się. Była do niego
przyczepiona karteczka z napisem:
Może
cię to zdziwi, ale byłam świetna w sztukach walki. Czarny pas jest mi już
jednak niepotrzebny, więc przyjmij go jako symbol siły! ^^
Kao miała ochotę się rozbeczeć, ale stwierdziła, że skoro ma być
silna - to będzie.
Aya tymczasem zaglądała do swojej paczuszki. Znalazła w niej
kilka luźnych zdjęć i puzderko. A także list, do którego od razu zajrzała.
Poczuła, jak ogarnia ją wzruszenie.
Napisała te słowa kilka dni przed
śmiercią… To… jej ostatnie słowa do mnie…
Kochana
Córko!
Córko?
Pewnie się zastanawiasz, czemu piszę w ten sposób, skoro i tak nikt inny nie
przeczyta tego listu. Wiedz jednak, że zawsze uważałam Cię za członka rodziny.
Od zawsze i na zawsze pozostaniesz moją córką! Kocham Cię równie mocno jak Kao,
wiedz o tym.
Mam
świadomość, że Twoje życie wygląda inaczej niż życie innych ludzi. Tak, właśnie
ludzi. Bez względu na to, co się stanie, w głębi serca i tak na zawsze
pozostaniesz człowiekiem.
Kaien
Kurosu powiadomił mnie o tym, że zyskałaś kolejną wampirzą cechę. Wyczuwanie
krwi, tak? Cóż, pewnie to dla Ciebie trudne, ale na pewno wszystko się ułoży.
Bądź co bądź podobne cechy mogą się kiedyś przydać, prawda? A może już z nich
skorzystałaś? Kto wie…
Chciałam
być na bieżąco, ale słyszałam, że raczej niechętnie rozmawiasz z Kaienem. I
ogólnie z ludźmi. Proszę, otwórz się trochę na innych! Nie przebrniesz przecież
przez życie i problemy sama. Każdemu potrzebny jest ktoś, kto będzie go
wspierał. Kaori pewnie jak zwykle robi co może, żeby poprawić Ci humor, ale
skoro nie wie o tym, kim jesteś, to nie może Ci w żaden sposób pomóc. Choć
wydaje mi się, że bardzo by chciała.
A
właśnie, czy zamierzasz jej kiedyś wyjawić prawdę? Wiem, że to dla Ciebie
trudne i chcesz ją uchronić przed tymi strasznymi wiadomościami, ale czy to aby
na pewno dobra decyzja? Ostatnio sporo nad tym myślałam. Doszłam do wniosku, że
to niemożliwe, by ona przez całe życie trwała w niewiedzy. Wcześniej czy
później zdarzy się coś, co sprawi, że pozna Twoje tajemnice. W końcu dowie się
o istnieniu wampirów. A co wtedy zrobi? Nie można tego przewidzieć. Więc czy
nie byłoby lepiej po prostu jej powiedzieć? Wydaje mi się, że powinna usłyszeć
prawdę z Twoich ust, a nie kogoś obcego.
Przepraszam,
że się nie odzywałam. Prawda jest taka, że miałam tu kilka problemów… Z tego
też powodu obawiałam się cokolwiek do Was wysłać.
Och,
zastanawiasz się też pewnie, co w Akademii Kurosu robi Otsune Umari-san…
Widzisz, nie wiem, czy Ci powiedziała, ale nachodziły ją pewne niebezpieczne (o
tym akurat ona nie wie) osoby. W Akademii będzie bezpieczna, dlatego
zaproponowałam jej matce przeniesienie córki do Waszej szkoły. Ale chyba
cieszysz się, że Umari-san się przeniosła, prawda?
A
co do tego, co Ci przysłałam… W puzderku znajduje się pierścionek Twojej matki.
Jest zarazem pamiątką rodziny Katayama, więc teraz należy do Ciebie.
Przechowywałam go przez tak długi czas… Miałaś go dostać w dniu dwudziestych
urodzin, ale… Cóż, w każdym razie zdecydowałam się dać Ci go już teraz.
Widzisz
też kilka zdjęć. Kaori przysłałam te rodzinne czy przyjacielskie… Natomiast fotografie,
które otrzymałaś Ty, są o wiele starsze. Pochodzą z czasów mojego dzieciństwa i
młodości. Na jednym Twoja mama i ja bawimy się w piaskownicy - to było nasze
pierwsze spotkanie! Moi rodzice zrobili nam znienacka zdjęcie. Chyba
opowiadałam wtedy Maayi historię jednej z moich lalek, Momo. Na drugim mamy po
dziesięć lat. Nie pamiętam, w jakich okolicznościach zostało zrobione - widać
tylko nasze buzie, więc nie wiem, gdzie wtedy byłyśmy. Kolejne to chyba moje
piętnaste urodziny. Och, a następne… Siedemnastka Maayi. Była więc wtedy
odrobinkę starsza od Ciebie teraz. Och, pamiętam ten dzień, jakby był wczoraj!
Ależ miałyśmy wtedy zabawę! Ostatnie zdjęcie to zdjęcie klasowe z liceum. Chyba
odnajdziesz na nim swoją mamę i mnie, prawda?
Szczerze
mówiąc, nie wiedziałam, co jeszcze mogłabym Ci przysłać.
Posłuchaj
mnie teraz uważnie. Zarówno w moim, jak i Waszym, Twoim i Kaori, życiu szykują
się spore zmiany. Nie wiem jeszcze, na czym będą one polegały, ale po prostu to
czuję. Błagam, nigdy, ale to przenigdy się nie poddawaj. W życiu każdego
człowieka zdarzają się ciężkie chwile. Nie ma na świecie osoby, która w jakiś
sposób by nie cierpiała. Jednak bez względu na to, co się stanie, nie wolno Ci
się poddawać. Powtarzam - NIE WOLNO CI SIĘ PODDAWAĆ. Walcz zawsze do końca. Bez
względu na to, czy będziesz musiała walczyć z jakimś wrogiem, czy z sobą samą.
Nigdy nie wolno Ci się poddać. Wiem, że się powtarzam. Chcę jednak, by te słowa
wbiły Ci się na zawsze do głowy. Zgoda?
Heh,
pewnie już zanudzam, co? No cóż, musisz mi wybaczyć. Jakoś czułam potrzebę
napisania Ci tego wszystkiego. Ach, i jeszcze jedno.
Wiem,
że chcesz chronić Kao. Wydaje mi się, że oprócz niej będziesz też dbać o
Umari-san, mam rację? Jednak… Proszę, nie zamykaj oczu. Nie zamykaj się w sobie
i poznawaj nowe osoby. Gdzieś tam, na tym wielkim świecie, czeka na Ciebie
ktoś, kto później stanie się dla Ciebie najważniejszą osobą. Równie ważną jak
Kaori. A nigdy nie wiadomo, kiedy tę osobę spotkasz. Miej więc oczy szeroko
otwarte i słuchaj głosu serca. Nie zrażaj się tym, co się stało Twojej mamie.
Cóż, faceci są facetami. A nie wszyscy są tacy jak Twój ojciec. Uwierz mi,
proszę. Nie zamykaj się w fortecy, jaką jest Twój umysł. Dopuść innych do
siebie, pozwól im się poznać. A gdy wreszcie znajdziesz „tego jedynego”, z
radością podaruj mu klucz do swego serca.
Dobra,
to już koniec, naprawdę. Gomen za te wszystkie poważne słowa!
Kocham
Cię. Pamiętaj.
Ciocia/mama
Reiko
Mimo iż bardzo chciała, Aya nie mogła całkiem powstrzymać łez.
Kilka ściekło jej po policzku. Pogładziła list, ostrożnie go odłożyła i
spojrzała na zdjęcia. Na pierwszym znajdowały się dwie małe dziewczynki, około
pięcioletnie, bawiące się w piaskownicy. Blondynka w kiteczkach miała otwartą
buzię i pokazywała drugiej jedną ze swoich lalek. Tyłem do aparatu siedziała
mała brunetka o długich, kręconych włosach. Na drugiej fotografii widniały dwie
dziesięcioletnie twarzyczki uśmiechniętych od ucha do ucha dziewczynek. Na
kolejnej znajdowało się już więcej osób. Na samym środku stała świeżo upieczona
piętnastolatka, a tuż obok jej najlepsza przyjaciółka. Na następnym zdjęciu w
centrum znajdowała się zarumieniona Maaya. Aya szczególnie uważnie przyjrzała
się tej fotografii, próbując znaleźć jak najwięcej podobieństw między sobą a
matką. Obie miały taką samą, kruczoczarną barwę włosów. Aya jednak miała je
proste jak druty, mama zaś lekko kręcone. Ponadto Maaya miała odsłonięte czoło,
jej córka zaś nosiła grzywkę. To nie były jedyne różnice. Oczy miały taki sam
kształt, jednak całkowicie inny kolor - nie szare, lecz soczystozielone. Ciocia nigdy o tym nie wspominała. Zawsze
mówiła, że jestem bardzo podobna do matki, ale to nie do końca prawda. Zauważyła
też, że choć cera Maayi była dość blada, nie umywała się do niemal białej skóry
Ayi. Miały też nieco inną budowę, inaczej się uśmiechały. No nie, czyli całą resztę odziedziczyłam po ojcu? Zasmuciła się.
Przytuliła jednak zdjęcie, a potem odłożyła i podniosła ostatnie.
Widniała na nim gromadka
roześmianych nastolatków. Dziewczyna z łatwością znalazła młode matki - Maaya i
Reiko siedziały tuż obok siebie. Po obu ich stronach siedziały inne dziewczęta,
za nimi zaś stali chłopcy. Aya przebiegła po nich wzrokiem. Nie wiedzieć czemu,
zatrzymała wzrok na dwóch z nich.
Wydają się jakby… znajomi? Nie, chyba mi
się wydaje.
Odłożyła już zdjęcia i sięgnęła po puzderko. Otworzywszy je,
wyjęła pierścionek, który należał do jej matki, a wcześniej do babci, prababci
i tak dalej. Długo na niego patrzyła. Uznała, że jest naprawdę ładny.
Delikatny, zrobiony ze srebra. Założyła go ostrożnie.
Mamo…
***
Baaardzo dziękujemy Pyzie, Budyniowi i Sumiko za tak miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem. Szczerze mówiąc, nie spodziewałyśmy się, że uda nam się Was jakoś szczególnie wzruszyć czy coś. A tu szok! ;) Trudno się pisało ten rozdział, nie bardzo wiedziałyśmy jak to wszystko rozegrać i ukazać emocje dziewczyn (i nie tylko xD). Ale wnioskując z Waszych komentarzy, chyba nam się to jako tako udało, co nas niesamowicie cieszy.
Podziękowanie kierujemy także ku Girl-mandze, która nie zraziła się ilością rozdziałów i dzielnie zaczyna je sobie nadrabiać. ^^
Następnym rozdziałem (pt. "Itadakimasu!") rozpoczynamy TOM V! Serdecznie zapraszamy w sobotę!
[wpis z dnia 6.01.10]
O rany. Nie spodziewałam sie śmierci mamy Kao. :C Trochę mi szkoda bohaterek. Listy były przepiękne, tak jakby wiedziała, że niedługo umrze. Wydaje mi się, że mogły ją dopaść osoby, które poszukiwały Ayi... a myślę, że one są ściśle powiązane z jej ojcem.
OdpowiedzUsuńCzułam, że Hanabusa prędzej czy później ugryzie Kao, choć spodziewałam się, iż zrobi to specjalnie, ale tak trochę niechcący. A czego się nie spodziewałam? że Kao tak szybko go sobie odpuści i znajdzie kogoś nowego... Bo mi tu wygląda, że chyba zakochała się z bracie Zero. XD Pisałam, że by mi pasowała do zero... Ale do jego brata też mi jakoś pasuje. Zobaczymy potem. :D
Cóż, nie da się przewidzieć wszystkiego... Ale cieszę się, że listy Ci się podobały. Jeszcze będą do nich pewne nawiązania, a okoliczności śmierci Reiko wyjaśnią się w swoim czasie.
UsuńHeh, Kao przelatuje z kwiatka na kwiatek xD A tak na poważnie, te wątek również będzie wyjaśniony. ;) Także zapraszam do dalszego czytania! ^^ I naprawdę baaardzo mi miło, że nie dość, iż czytasz nasze wypociny, to jeszcze poświęcasz czas na napisanie paru zdań od czasu do czasu. Dziękujemy! :*