poniedziałek, 3 października 2011

Vampire Knight: tom IV, rozdział XX.3 (RDPN) - "Ostatnie słowa"

       Aya obudziła się. Od razu spojrzała w stronę łóżka Kao.
       Śpi. To dobrze.
       Wciąż nie mogło do niej dotrzeć, że to wszystko, co się stało, zdarzyło się naprawdę.
       Ostatnie dni… Były chyba najdziwniejszymi i najgorszymi w moim życiu.
       Wspomniała rozmowy z Marią Kurenai, która okazała się Shizuką Hiou i konfrontację z nią. Niepojęty sen (czy cokolwiek to było), po którym zdobyła nową umiejętność. Przypomniała sobie poszukiwania Kaori, zapach jej krwi, strach i nienawiść, gdy ją znalazła w chwili, w której Aidou wysysał z niej krew. Wspomniała dziwne zachowanie imōto, wczorajszy spacer. Przeniesienie Otsune i jej opowieść. Wreszcie straszną wiadomość o śmierci cioci Reiko. Jak przez mgłę pamiętała swoją ucieczkę do lasu. Za to doskonale zapamiętała zachowanie i słowa Zero.
       To niesamowite. Niby jest taki zimny i nieczuły, a jak przyjdzie co do czego, to on zawsze podnosi mnie na duchu. Rozumie mnie jak nikt inny…
       Wspomniała też oświadczenie Kaiena Kurosu: „Przecież was nie zostawię na pastwę domu dziecka czy coś… Będziecie mogły tu zostać i kontynuować naukę”, powiedział wtedy.
       To naprawdę szczęście w nieszczęściu, przyznała. Tutaj jest względnie bezpiecznie. Pomijając tabuny wampirów, ale one tak naprawdę są wszędzie. Tyle że ludzie o tym nie wiedzą. Tutaj natomiast krwiopijcy są pod nadzorem. Choć i tak zdarzają się wyjątki, pomyślała i oczami wyobraźni zobaczyła Hanabusę. Kretyn jeden! Jak on mógł to zrobić?! Mam nadzieję, że dostał w kość od Kurana!
       Kaori nie spała. Leżała z zamkniętymi oczami. Myślała.
       To wszystko jest tak niesamowicie dziwne, że wydaje się aż nierealne… Pomyślała o wydarzeniach ostatnich dni. Przed balem prowadziłam jakby inne życie. Owszem, zdarzały się dziwne chwile. Jednak… To nagłe otrząśnięcie się z zauroczenia Aidou-senpai… I spotkania z Ichiru. Jejku, dlaczego wciąż o nim myślę?! Zamieniłam z nim raptem kilka słów… Poza tym nie ma go już tutaj. Pewnie nigdy więcej go nie zobaczę… Ale… dlaczego na tę myśl robi mi się tak smutno? Dlaczego nie mogę zapomnieć spojrzenia jego lawendowych oczu? Jego tonu głosu… Nawet gdy myślę o mamie, koniec końców łapię się na tym, że znów wspominam tego chłopaka. Źle ze mną. A mama? Nie mogę… nie chcę uwierzyć w to, że już nigdy jej nie zobaczę! To wydaje się takie nierealne… Dlaczego to musiało się stać? Niby wypadek, a przecież nie znaleziono ciała… To okropne… Nawet nie można jej pochować…
       Aya wreszcie się podniosła. Usiadła po turecku i przebiegła wzrokiem po pokoju. Jej spojrzenie padło na szafkę nocną, na której leżał pakunek od Reiko. W oczach brunetki błysnęły łzy.
       - Ty też jeszcze jej nie otworzyłaś? - spytała cicho Kaori, która właśnie się odwróciła i zauważyła, na co patrzy siostra.
       Szesnastolatka skinęła głową.
       - Nie mam ochoty iść dzisiaj na lekcje - przyznała.
       - Więc nie pójdziemy. Jest już po egzaminach, a dyrektor sam mówił, że możemy wziąć sobie „kilka dni wolnego” - odparła blondynka.
       Aya skinęła głową.
       Dziewczyny niespiesznie się ubrały i umyły. Nie miały apetytu, więc nie udały się na śniadanie. Przez jakiś czas po prostu siedziały.
       Kao westchnęła i sięgnęła po zawiniątko. Wzięła je, usiadła na swoim łóżku, oparła się o ścianę i rozwinęła pakunek. Aya zrobiła to samo ze swoim.
       Kaori z uśmiechem wyciągnęła z paczki Johnny’ego, swojego ukochanego pluszowego psa, którego dostała od przyjaciółki dawno, dawno temu. Wyjęła też niewielki albumik ze zdjęciami. Zatopiła się we wspomnieniach. Przypomniała sobie te wszystkie radosne chwile, które spędziła z mamą i Ayą lub z przyjaciółmi. Niektóre fotografie doskonale znała, inne widziała po raz pierwszy. Piknik nad jeziorem, zawody taneczne, wycieczka szkolna, święta, festiwale, zabawy w ogrodzie… Pełno uśmiechniętych twarzy. W albumie znalazła też list. Wyjęła go, czując narastającą ciekawość.

Kochana Córeczko!
       Jak tam sobie radzisz, co? Mam nadzieję, że nie doprowadzasz swojej siostry do szału! Żartuję, oczywiście!
       Ależ tu bez Ciebie cicho i nudno! Brakuje mi Twojego dźwięcznego śmiechu i optymizmu. Myślę jednak, że Twoja energia bardziej jest potrzebna Ayi. Ciekawa jestem, czy już znalazłaś sposób na rozweselenie jej. W końcu to Twój cel, pamiętasz? Od dawna powtarzałaś, że zawsze i wszędzie będziesz się uśmiechać i sprawisz, że ponure życie Twej onēsan nabierze kolorów. Nie zapominaj o tym. Musicie być razem i zawsze się nawzajem wspierać. Po to są siostry, czyż nie? Ja niestety nie miałam rodzeństwa. Ale wiesz co? Miałam za to przyjaciółkę, która była dla mnie jak siostra. I muszę przyznać, że była bardzo podobna do Ayi. ;)
       Cóż, nie chcę się za bardzo rozpisywać, bo wiem, że takie listy raczej Cię nudzą. Choć może zrobisz wyjątek i przeczytasz list od swojej kochanej mamusi!
       Czy poznałaś wielu interesujących ludzi? Założę się, że tak. Kogo jak kogo, ale Ciebie zawsze wszyscy znają, a co za tym idzie - Ty znasz ich. A czy znalazłaś jakąś bratnią duszę? A może… poznałaś jakiegoś przystojnego chłopca? Słyszałam, że w Akademii Kurosu uczy się sporo ciekawych osób…
       Dobra, miałam się nie rozpisywać, ale coś nie wyszło. ;) Proszę, bez względu na wszystko zawsze i wszędzie bądź sobą! Tą roześmianą i radosną blondynką z iskrzącymi oczyma. Możesz mi to obiecać?
Kochająca
MAMA

       Kaori otarła łzy, które jakoś napłynęły jej do oczu. Obiecuję, mamo!
       Spostrzegła teraz, że w paczce jest coś jeszcze. Czarny pas?, zdziwiła się. Była do niego przyczepiona karteczka z napisem:
Może cię to zdziwi, ale byłam świetna w sztukach walki. Czarny pas jest mi już jednak niepotrzebny, więc przyjmij go jako symbol siły! ^^
       Kao miała ochotę się rozbeczeć, ale stwierdziła, że skoro ma być silna - to będzie.
       Aya tymczasem zaglądała do swojej paczuszki. Znalazła w niej kilka luźnych zdjęć i puzderko. A także list, do którego od razu zajrzała. Poczuła, jak ogarnia ją wzruszenie.
       Napisała te słowa kilka dni przed śmiercią… To… jej ostatnie słowa do mnie…

Kochana Córko!
       Córko? Pewnie się zastanawiasz, czemu piszę w ten sposób, skoro i tak nikt inny nie przeczyta tego listu. Wiedz jednak, że zawsze uważałam Cię za członka rodziny. Od zawsze i na zawsze pozostaniesz moją córką! Kocham Cię równie mocno jak Kao, wiedz o tym.
       Mam świadomość, że Twoje życie wygląda inaczej niż życie innych ludzi. Tak, właśnie ludzi. Bez względu na to, co się stanie, w głębi serca i tak na zawsze pozostaniesz człowiekiem.
       Kaien Kurosu powiadomił mnie o tym, że zyskałaś kolejną wampirzą cechę. Wyczuwanie krwi, tak? Cóż, pewnie to dla Ciebie trudne, ale na pewno wszystko się ułoży. Bądź co bądź podobne cechy mogą się kiedyś przydać, prawda? A może już z nich skorzystałaś? Kto wie…
       Chciałam być na bieżąco, ale słyszałam, że raczej niechętnie rozmawiasz z Kaienem. I ogólnie z ludźmi. Proszę, otwórz się trochę na innych! Nie przebrniesz przecież przez życie i problemy sama. Każdemu potrzebny jest ktoś, kto będzie go wspierał. Kaori pewnie jak zwykle robi co może, żeby poprawić Ci humor, ale skoro nie wie o tym, kim jesteś, to nie może Ci w żaden sposób pomóc. Choć wydaje mi się, że bardzo by chciała.
       A właśnie, czy zamierzasz jej kiedyś wyjawić prawdę? Wiem, że to dla Ciebie trudne i chcesz ją uchronić przed tymi strasznymi wiadomościami, ale czy to aby na pewno dobra decyzja? Ostatnio sporo nad tym myślałam. Doszłam do wniosku, że to niemożliwe, by ona przez całe życie trwała w niewiedzy. Wcześniej czy później zdarzy się coś, co sprawi, że pozna Twoje tajemnice. W końcu dowie się o istnieniu wampirów. A co wtedy zrobi? Nie można tego przewidzieć. Więc czy nie byłoby lepiej po prostu jej powiedzieć? Wydaje mi się, że powinna usłyszeć prawdę z Twoich ust, a nie kogoś obcego.
       Przepraszam, że się nie odzywałam. Prawda jest taka, że miałam tu kilka problemów… Z tego też powodu obawiałam się cokolwiek do Was wysłać.
       Och, zastanawiasz się też pewnie, co w Akademii Kurosu robi Otsune Umari-san… Widzisz, nie wiem, czy Ci powiedziała, ale nachodziły ją pewne niebezpieczne (o tym akurat ona nie wie) osoby. W Akademii będzie bezpieczna, dlatego zaproponowałam jej matce przeniesienie córki do Waszej szkoły. Ale chyba cieszysz się, że Umari-san się przeniosła, prawda?
       A co do tego, co Ci przysłałam… W puzderku znajduje się pierścionek Twojej matki. Jest zarazem pamiątką rodziny Katayama, więc teraz należy do Ciebie. Przechowywałam go przez tak długi czas… Miałaś go dostać w dniu dwudziestych urodzin, ale… Cóż, w każdym razie zdecydowałam się dać Ci go już teraz.
       Widzisz też kilka zdjęć. Kaori przysłałam te rodzinne czy przyjacielskie… Natomiast fotografie, które otrzymałaś Ty, są o wiele starsze. Pochodzą z czasów mojego dzieciństwa i młodości. Na jednym Twoja mama i ja bawimy się w piaskownicy - to było nasze pierwsze spotkanie! Moi rodzice zrobili nam znienacka zdjęcie. Chyba opowiadałam wtedy Maayi historię jednej z moich lalek, Momo. Na drugim mamy po dziesięć lat. Nie pamiętam, w jakich okolicznościach zostało zrobione - widać tylko nasze buzie, więc nie wiem, gdzie wtedy byłyśmy. Kolejne to chyba moje piętnaste urodziny. Och, a następne… Siedemnastka Maayi. Była więc wtedy odrobinkę starsza od Ciebie teraz. Och, pamiętam ten dzień, jakby był wczoraj! Ależ miałyśmy wtedy zabawę! Ostatnie zdjęcie to zdjęcie klasowe z liceum. Chyba odnajdziesz na nim swoją mamę i mnie, prawda?
       Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, co jeszcze mogłabym Ci przysłać.
       Posłuchaj mnie teraz uważnie. Zarówno w moim, jak i Waszym, Twoim i Kaori, życiu szykują się spore zmiany. Nie wiem jeszcze, na czym będą one polegały, ale po prostu to czuję. Błagam, nigdy, ale to przenigdy się nie poddawaj. W życiu każdego człowieka zdarzają się ciężkie chwile. Nie ma na świecie osoby, która w jakiś sposób by nie cierpiała. Jednak bez względu na to, co się stanie, nie wolno Ci się poddawać. Powtarzam - NIE WOLNO CI SIĘ PODDAWAĆ. Walcz zawsze do końca. Bez względu na to, czy będziesz musiała walczyć z jakimś wrogiem, czy z sobą samą. Nigdy nie wolno Ci się poddać. Wiem, że się powtarzam. Chcę jednak, by te słowa wbiły Ci się na zawsze do głowy. Zgoda?
       Heh, pewnie już zanudzam, co? No cóż, musisz mi wybaczyć. Jakoś czułam potrzebę napisania Ci tego wszystkiego. Ach, i jeszcze jedno.
       Wiem, że chcesz chronić Kao. Wydaje mi się, że oprócz niej będziesz też dbać o Umari-san, mam rację? Jednak… Proszę, nie zamykaj oczu. Nie zamykaj się w sobie i poznawaj nowe osoby. Gdzieś tam, na tym wielkim świecie, czeka na Ciebie ktoś, kto później stanie się dla Ciebie najważniejszą osobą. Równie ważną jak Kaori. A nigdy nie wiadomo, kiedy tę osobę spotkasz. Miej więc oczy szeroko otwarte i słuchaj głosu serca. Nie zrażaj się tym, co się stało Twojej mamie. Cóż, faceci są facetami. A nie wszyscy są tacy jak Twój ojciec. Uwierz mi, proszę. Nie zamykaj się w fortecy, jaką jest Twój umysł. Dopuść innych do siebie, pozwól im się poznać. A gdy wreszcie znajdziesz „tego jedynego”, z radością podaruj mu klucz do swego serca.
       Dobra, to już koniec, naprawdę. Gomen za te wszystkie poważne słowa!
       Kocham Cię. Pamiętaj.
Ciocia/mama
Reiko

       Mimo iż bardzo chciała, Aya nie mogła całkiem powstrzymać łez. Kilka ściekło jej po policzku. Pogładziła list, ostrożnie go odłożyła i spojrzała na zdjęcia. Na pierwszym znajdowały się dwie małe dziewczynki, około pięcioletnie, bawiące się w piaskownicy. Blondynka w kiteczkach miała otwartą buzię i pokazywała drugiej jedną ze swoich lalek. Tyłem do aparatu siedziała mała brunetka o długich, kręconych włosach. Na drugiej fotografii widniały dwie dziesięcioletnie twarzyczki uśmiechniętych od ucha do ucha dziewczynek. Na kolejnej znajdowało się już więcej osób. Na samym środku stała świeżo upieczona piętnastolatka, a tuż obok jej najlepsza przyjaciółka. Na następnym zdjęciu w centrum znajdowała się zarumieniona Maaya. Aya szczególnie uważnie przyjrzała się tej fotografii, próbując znaleźć jak najwięcej podobieństw między sobą a matką. Obie miały taką samą, kruczoczarną barwę włosów. Aya jednak miała je proste jak druty, mama zaś lekko kręcone. Ponadto Maaya miała odsłonięte czoło, jej córka zaś nosiła grzywkę. To nie były jedyne różnice. Oczy miały taki sam kształt, jednak całkowicie inny kolor - nie szare, lecz soczystozielone. Ciocia nigdy o tym nie wspominała. Zawsze mówiła, że jestem bardzo podobna do matki, ale to nie do końca prawda. Zauważyła też, że choć cera Maayi była dość blada, nie umywała się do niemal białej skóry Ayi. Miały też nieco inną budowę, inaczej się uśmiechały. No nie, czyli całą resztę odziedziczyłam po ojcu? Zasmuciła się. Przytuliła jednak zdjęcie, a potem odłożyła i podniosła ostatnie.
       Widniała na nim gromadka roześmianych nastolatków. Dziewczyna z łatwością znalazła młode matki - Maaya i Reiko siedziały tuż obok siebie. Po obu ich stronach siedziały inne dziewczęta, za nimi zaś stali chłopcy. Aya przebiegła po nich wzrokiem. Nie wiedzieć czemu, zatrzymała wzrok na dwóch z nich.
       Wydają się jakby… znajomi? Nie, chyba mi się wydaje.
       Odłożyła już zdjęcia i sięgnęła po puzderko. Otworzywszy je, wyjęła pierścionek, który należał do jej matki, a wcześniej do babci, prababci i tak dalej. Długo na niego patrzyła. Uznała, że jest naprawdę ładny. Delikatny, zrobiony ze srebra. Założyła go ostrożnie.
       Mamo…

***
   Baaardzo dziękujemy Pyzie, Budyniowi i Sumiko za tak miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem. Szczerze mówiąc, nie spodziewałyśmy się, że uda nam się Was jakoś szczególnie wzruszyć czy coś. A tu szok! ;) Trudno się pisało ten rozdział, nie bardzo wiedziałyśmy jak to wszystko rozegrać i ukazać emocje dziewczyn (i nie tylko xD). Ale wnioskując z Waszych komentarzy, chyba nam się to jako tako udało, co nas niesamowicie cieszy.
   Podziękowanie kierujemy także ku Girl-mandze, która nie zraziła się ilością rozdziałów i dzielnie zaczyna je sobie nadrabiać. ^^
   Następnym rozdziałem (pt. "Itadakimasu!") rozpoczynamy TOM V! Serdecznie zapraszamy w sobotę!
[wpis z dnia 6.01.10]

2 komentarze:

  1. O rany. Nie spodziewałam sie śmierci mamy Kao. :C Trochę mi szkoda bohaterek. Listy były przepiękne, tak jakby wiedziała, że niedługo umrze. Wydaje mi się, że mogły ją dopaść osoby, które poszukiwały Ayi... a myślę, że one są ściśle powiązane z jej ojcem.
    Czułam, że Hanabusa prędzej czy później ugryzie Kao, choć spodziewałam się, iż zrobi to specjalnie, ale tak trochę niechcący. A czego się nie spodziewałam? że Kao tak szybko go sobie odpuści i znajdzie kogoś nowego... Bo mi tu wygląda, że chyba zakochała się z bracie Zero. XD Pisałam, że by mi pasowała do zero... Ale do jego brata też mi jakoś pasuje. Zobaczymy potem. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, nie da się przewidzieć wszystkiego... Ale cieszę się, że listy Ci się podobały. Jeszcze będą do nich pewne nawiązania, a okoliczności śmierci Reiko wyjaśnią się w swoim czasie.
      Heh, Kao przelatuje z kwiatka na kwiatek xD A tak na poważnie, te wątek również będzie wyjaśniony. ;) Także zapraszam do dalszego czytania! ^^ I naprawdę baaardzo mi miło, że nie dość, iż czytasz nasze wypociny, to jeszcze poświęcasz czas na napisanie paru zdań od czasu do czasu. Dziękujemy! :*

      Usuń