- Yo.
- Ohayō, Zero
- powitała kolegę Aya.
Był ranek, zostało kilkanaście minut do
rozpoczęcia pierwszej lekcji.
- Jak tam
przyjęcie? - spytała dziewczyna.
- Nudy.
Niestety, nie było żadnej bójki - odparł.
Brunetka
uśmiechnęła się lekko.
- Ale…
Wyobraź sobie, że oprócz Kurana pojawił się jeszcze inny czystokrwisty wampir.
A właściwie wampirzyca - sprostował.
- Hę? -
zdziwiła się Aya. - Jak to?
- Tak to.
Sara Shirabuki - odrzekł.
Nastolatka
skrzywiła się.
- Widzę, że
jesteś bardzo zadowolona z tego powodu - zaśmiał się Kiryuu.
- A jakżeby
inaczej - prychnęła dziewczyna.
- To kolejna
osoba stojąca po stronie naszego kochanego Przewodniczącego Nocnej Klasy -
oświadczył.
- Tego się
obawiałam. Do kitu z tym wszystkim.
- Tak…
Zawahał się.
- Co jest? -
spytała szesnastolatka.
- Właściwie…
Chciałem ci o czymś powiedzieć. A raczej cię ostrzec - wyznał Zero.
- Ach tak?
- Uhm.
Zbliżył się
trochę do przyjaciółki i rozejrzał dookoła.
- Proszę,
uważaj - szepnął.
- Na co? -
zdziwiła się.
- Na mnie -
odpowiedział. - Mam na myśli to, że… Ech, od kiedy poczułem zapach twojej krwi…
Kuso, chodzi mi o to, że jak znowu ją poczuję, to najprawdopodobniej już się
nie powstrzymam - powiedział. - Więc bądź bardziej ostrożna, dobrze?
- Ano… Hai.
Zero się oddalił.
Więc jednak do tego doszło. Tyle razy już
się powstrzymywał. A skoro moja krew pachnie w ten sposób… Przyciąga wampiry,
które ją czują. Niedobrze. Nie potrafię sobie wyobrazić siebie w roli zabójcy
Zero… Shimatta!
- O czym to znowu myślisz? - spytała wesoło
Kaori.
- O niczym
ważnym - odparła krótko Aya.
- Chodź,
zajęcia zaraz się zaczną.
- Wiem,
wiem…
- Yatta! Dzisiaj lekcje kończą się
wcześniej, prawda? - zapytała Kao.
- Uhm.
- Znowu to
twoje „uhm”! Wysil się na coś więcej, nēsan!
- Eee…
Postaram się.
- Yoshi!
Aya zamyśliła się.
- Yuki!
Zobacz, jaki ładny śnieg, nēsan! - trąciła siostrę Kaori.
- Uhm.
Imōto posłała brunetce mordercze spojrzenie.
- To znaczy…
Masz rację, oczywiście. Tak, śnieg jest… Eee…
- Biały? Zimny?
- prychnęła blondynka.
- Tak,
właśnie! - powiedziała szybko Aya.
- Yare,
yare, co ja z tobą mam!
Szesnastolatka spojrzała na Yuuki stojącą
przy oknie.
Chyba znowu nad czymś duma…
- Hej,
Kurosu-san - zawołała któraś z dziewcząt. - Dzisiaj jest pierwszy dzień przerwy
semestralnej. Wyjeżdżasz może gdzieś?
- Eee…
Niczego nie planowałam - przyznała.
- Więc
zostajesz całą przerwę w szkole? Bo jesteś córką dyrektora…
Dziewczyna i
jej przyjaciółka zbliżyły się do pani prefekt.
- Nie
miałabyś nic przeciwko ukrytym kamerom w Księżycowym Akademiku? - spytały.
- Hę?! O…
Cii… - wykrztusiła Yuuki, widząc za plecami uczennic Zero.
Dziewczęta
odwróciły się ze strachem.
- To był
tylko żart… - pisnęły.
Kiryuu
spojrzał tylko na nie ze znudzeniem i zwrócił się do Kurosu.
- Yuuki,
chodź ze mną - rzucił.
Oboje
wyszli.
***
- Wakacje, wakacje, wakacje! Yatta! -
szepnęła Kaori.
- Nie drzyj
się tak… - zdenerwowała się Aya.
- Hę?
Przecież mówię dość cicho… - zdziwiła się piętnastolatka.
- Wcale nie.
Jesteś niesamowicie hałaśliwa. Jak zresztą wszyscy.
- Przecież
jest cicho - zdumiała się Kao. - Nie przesadzaj.
- Ach, dajże
mi spokój.
Co im
wszystkim odbiło? Wrzeszczą jak opętani… Aya zakryła rękoma uszy. Kuso, zamknijcie się wreszcie!
Wstała gwałtownie i wybiegła z sali. Czuła
się okropnie. Uszy niemal jej pękały od hałasu. Ponadto miała wrażenie, że mimo
tego, iż się oddala, głosy nie cichną. A może nawet się nasilają?
Nie, jest ich coraz więcej…
Wszystkie
dźwięki zaczęły się ze sobą zlewać. Rozmowy uczniów, czyjeś kroki, głosy
wampirów, ludzi, odgłosy wydawane przez zwierzęta…
„Kaname,
pozamykałeś?” Ichijou?
„Aya gdzieś
wyszła?” Otsune…
„Nie martw
się, nie będę dla niego niemiły.” Kuran.
„W takim
razie życzę wam miłego wypoczynku.” Któryś
sensei…
„…
Zapomnij.” Zero.
Co się dzieje?!
Osunęła się, nie mogąc wytrzymać tego
wszystkiego. Czuła się tak, jakby jej głowa miała zaraz eksplodować. Nie
rozumiała, dlaczego tak się działo, a może nawet o tym nie myślała,
zdezorientowana i oślepiona bólem głowy.
-
Katayama-san? - pomiędzy wszystkimi głosami odróżniła ten dyrektora. Podniosła
głowę i spostrzegła go przed sobą. - Co ci jest?
- Zaraz… Nie
mogę…
Potem była już tylko ciemność.
***
- Arigatō, dyrektorze!
- Nie ma za
co, Kao-chan!
- Hm,
właściwie dlaczego przyniósł pan ją tutaj, a nie do gabinetu pielęgniarki?
- Ano… Tu
jest wygodniej i cieplej…
- Ach, no
tak. Dziękuję, że się pan tak nami zajmuje!
Aya powoli uniosła powieki. Leżała na jakimś
łóżku w jednym z pomieszczeń w mieszkaniu dyrektora Akademii. Okna były
zasłonięte, dzięki czemu w pokoju panował przyjemny półmrok.
- Och, witaj
w świecie żywych! - zaśmiała się Kaori.
- Uhm…
- Jak się
czujesz? - spytał Kaien.
- Głowa… mi
pęka - szepnęła.
- Hm, rozumiem…
- zamyślił się Kurosu.
- Ech, co ja
z tobą mam? - westchnęła blondynka. - Nēsan, znowu się „przepracowałaś”?
- Nie
przypominam sobie, żebym ostatnio robiła zbyt dużo…
- Taak, a
mimo to znowu zemdlałaś! - zniecierpliwiła się Kao. - Dziewczyno, jak mam się o
ciebie nie martwić, skoro wciąż wpadasz w jakieś kłopoty?!
- Ciszej,
onegai… - poprosiła Aya.
- Gomen,
gomen… Ale wracając do tematu…
- Nie wpadam
w żadne kłopoty… - przerwała jej cicho brunetka.
- Nie,
wcale! A to się rozchorujesz, a to nie możesz spać, a to się ranisz albo… - Nie oddychasz. - No, nieważne! Chodzi o
sam fakt!
- I kto to
mówi? - szepnęła ze zmęczeniem szesnastolatka.
- Hmpf!
- Och,
dziewczynki, przestańcie się już sprzeczać! Chodź, Kaori-chan, dajmy Ayi-chan
trochę odpocząć!
- Hai, hai.
Trzymaj się, nēsan.
- Uhm.
Brunetka zamknęła oczy.
Co jest?! Głowa mi zaraz eksploduje, ale
przynajmniej te dźwięki nie są już tak uciążliwe… Choć nie wiedzieć czemu, jak
się postaram to i tak słyszę, co tylko chcę…
Skupiła się
na głosie Kaori.
„Więc niby
jak mam się o nią nie martwić?”, spytała.
„Rozumiem
cię, ale… To delikatna dziewczyna, do tego jeszcze trudny wiek…” - dyrektor.
Co to ma być, do cholery?!, zdenerwowała
się dziewczyna. Dobra, głupie pytanie.
Kolejna cecha krwiopijcy.
- Puk, puk - mruknął zza drzwi Zero.
- Wejdź… -
odparła.
Podniosła się i usiadła. Chłopak wszedł.
Trzymał tacę z parującą zupą. Położył ją na stoliku obok łóżka, a sam usiadł
obok.
- Masz,
zjedz.
- Chyba nie
mam ochoty… - odrzekła, choć zapach potrawy był zniewalający.
- Ależ nawet
nie ma takiej opcji. Jedz - zakomenderował, podając koleżance miskę.
Wzięła do
ust łyżkę.
- Sugoi!
Jest przepyszna! - zachwyciła się. - Ty ją zrobiłeś?
- No ba.
Pewnie, że tak - uśmiechnął się.
- Człowieku,
jak ty to robisz? - zaśmiała się.
- Ma się ten
dar.
W końcu wyszło na to, że Aya z przyjemnością
zjadła cały obiad.
- No, teraz
poczujesz się lepiej - zapewnił Zero.
- Tak.
Dzięki.
- Nie ma za
co.
Zamilkli.
- To… znowu
„to”, prawda? - podjął po chwili chłopak.
Dziewczyna
skinęła głową.
- Nie sądzę,
by mogło to być coś innego - wyszeptała. - Shimatta! - zezłościła się. - Mam
tego dość! To się dzieje za szybko! O wiele za szybko!
- Wiem -
powiedział cicho Kiryuu. - Ale spoko, jakoś to będzie.
Szesnastolatka
spojrzała na niego ze zdziwieniem.
Skąd ten nagły optymizm?
- Słuchaj,
tak sobie myślałem o tym wszystkim… Nie poddawaj się. Masz na tym świecie
jeszcze sporo spraw do załatwienia, prawda? Niewyrównane rachunki i takie tam…
- Oczy mu zabłysły. - Więc… Bez względu na wszystko musisz się trzymać, tak?
- Yoshi!
Masz rację!
- Ja… Ja
również postanowiłem się nie poddawać. Zrobię wszystko, by odwlekać upadek do
Poziomu E. Bo… mam jeszcze dużo spraw na głowie. I teraz niespecjalnie mi się
spieszy do śmierci.
Aya
uśmiechnęła się delikatnie.
- Co nie
zmienia faktu, że w razie czego masz mnie zabić - przypomniał Zero.
- Wiem,
wiem.
Znowu poprawił mi humor. Skąd się u niego
wzięła ta determinacja?
Do pokoju wpadła Yuuki.
- Większość
osób już wyjechała - oznajmiła.
- Nocna
Klasa też? - spytała z nadzieją Aya.
- Hai…
Yatta!
Po twarzy
pani prefekt było widać, że ona aż tak się z tego nie cieszy.
- Yuuki, mamy problem! - zawołał Kaien. -
Maria Kurenai-chan się obudziła!
Wszyscy
spojrzeli po sobie. Po chwili dyrektor i prefekci wybiegli, do pomieszczenia
wparowała zaś Kaori.
- Co im
odbiło? - spytała.
- Ech, sama
nie wiem. Mniejsza o to.
- Uhm.
Dziwnie jest mieć świadomość, że w ciele
Kurenai nie ma już Shizuki… Dla mnie… Ona i tak będzie się zawsze z nią
kojarzyć… Jakby na to nie spojrzeć… Nie widziałam Hiou w jej prawdziwej
postaci. Dla mnie zawsze była Marią… Mam nadzieję, że nie zostanie w szkole.
Nie chcę jej już widzieć. Nigdy więcej…
***
WSZYSCY opowiedzieli się za tym, by rozdzialik się dziś ukazał, więc jest! ;) Miłego czytania i opiniowania! xD Następny rozdział ukaże się, już tradycyjnie, jutro. ;) Będzie nosił tytuł "Intruzi". Tak więc... MATA ASHITA!
Od Ayi: Arigto za życzenia ;*
WSZYSCY opowiedzieli się za tym, by rozdzialik się dziś ukazał, więc jest! ;) Miłego czytania i opiniowania! xD Następny rozdział ukaże się, już tradycyjnie, jutro. ;) Będzie nosił tytuł "Intruzi". Tak więc... MATA ASHITA!
Od Ayi: Arigto za życzenia ;*
[wpis z dnia 29.01.10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz