- Aya-nēsan!
- Uhm…
- Hej, Aya-nēsan!
- Daj się
człowiekowi wyspać… - mruknęła brunetka.
- Iie. A
wiesz dlaczego? - spytała przymilnym głosikiem młodsza.
- Nie. I nie
chcę wiedzieć - mamrotała, zakrywając głowę kołdrą.
- Nie bądź
taka, no! - Kao próbowała wyrwać onēsan przykrycie.
- Shimatta!
- krzyknęła wreszcie Aya. - Akurat jak mogę spać, to musisz mi przeszkodzić!
Jest wolne, pamiętasz?!
- No… tak,
ale… Ano… Dzisiaj…
- Co
dzisiaj?!
- Dzisiaj są
twoje urodziny, więc chciałam…
Urodziny? Spojrzała
szybko na kalendarz. Hm, dwudziesty
marca. Fakt. Zupełnie zapomniałam!
Roześmiała
się.
- Hej, Aya-nēsan?
Co cię tak śmieszy? - zapytała zaciekawiona blondynka.
- Heh, nie
wiedziałam, że naprawdę można zapomnieć o swoich urodzinach! Myślałam, że takie
rzeczy zdarzają się tylko w jakichś głupkowatych filmach czy anime…
Piętnastolatka
również się roześmiała.
- Jak widać,
w życiu takie rzeczy też mają miejsce! - wykrzyknęła. - No to już, wstawaj.
Czas na śniadanko! A nie chcę, żebyś w swoje siedemnaste urodziny głodowała!
- Dobrze,
już dobrze! - krzyknęła Aya, gdy Kaori zaczęła ją na siłę wyciągać z łóżka. -
Już wstaję! Tylko zostaw mnie z łaski swojej!
- Hai!
Blondynka już od dłuższego czasu była
ubrana. Założyła czarną spódniczkę i ciemną bluzkę.
- Zobacz,
przygotowałam ci nawet ciuchy!
- Hę? Gorzej
ci?
- Nie, po
prostu chciałam cię w czymś wyręczyć! Hmph! - udała, że się obraża.
Aya
uśmiechnęła się pod nosem.
Jak zwykle taka sama!
W końcu
postanowiła zrobić siostrze przyjemność i założyć to, co przygotowała - okazało
się, że są to jej ulubione dżinsy i czarna tunika.
- Hej,
ciągle zapominałam spytać! - ocknęła się Kao. - Skąd masz ten pierścionek?
- Ano… mama
mi przysłała. - Nie no, ta to ma zapłon, roześmiała
się w duchu Aya.
- Dlaczego?
- To jakaś
pamiątka rodzinna. Postanowiła mi go przekazać - odparła, wspominając
równocześnie obie matki - tę prawdziwą i tę przybraną.
- Och, rozumiem!
No tak, starsze córki zawsze mają lepiej! - zaśmiała się. - Ale w sumie mi i
tak by nie pasował. Jest zbyt delikatny. Za to dla ciebie doskonały! -
zapewniła. - Zaraz… Nie wydaje mi się, żebym widziała, jak mama go nosi… -
zastanawiała się przez chwilę.
- No… Chyba
po prostu go nie nosiła - rzekła cicho Aya. W
końcu nigdy nie należał do niej…
- Ciekawe
czemu…
- Może
dlatego, że by jej nie pasował? Jesteś do niej bardzo podobna i macie mniej
więcej taki sam gust, więc to chyba logiczne? - wymyśliła na szybko brunetka.
- No tak!
Masz rację! Wiesz… Cieszę się, że tak ją przypominam - wyznała ze smutnym
uśmiechem.
- Tak… Ja
też się z tego cieszę. - Choć, jak się
wczoraj okazało, może to być przyczyną pewnych kłopotów…
- Dobra,
koniec gadania! Idziemy na śniadanie! Yoshi! - krzyknęła Kaori.
Obie
dziewczyny wyszły z pokoju i udały się do jadalni na posiłek.
***
- No, chodź, chodź!
Kao ciągnęła
za sobą siostrę.
- Ale dokąd
mnie prowadzisz? - spytała Aya.
- Zobaczysz!
Tylko nie podglądaj! - przykazała blondynka.
Obie dziewczyny przez długi czas
spacerowały. Prawie nie rozmawiały, każda była zatopiona we własnych myślach.
Teraz z kolei solenizantka miała zasłonięte
oczy. Była skazana na imōto. Młodsza prowadziła ją… dokądś.
- Czy ty
chociaż sama wiesz, dokąd mnie prowadzisz? - zapytała brunetka.
- No pewnie,
że tak! Za kogo ty mnie masz?
Po jakimś czasie wreszcie dotarły do celu.
Hm, nie jesteśmy już na dworze, zdążyła
pomyśleć Aya.
- Zdejmij
opaskę! - krzyknęła wesoło Kao.
Nastolatka
powoli ją ściągnęła.
-
Wszystkiego najlepszego!
Z powrotem
w domu dyrektora? Heh!
Za stołem, na którym stał wielki tort ze
świeczkami w kształcie liczby siedemnaście, znajdowali się Kaori, dyrektor
Akademii oraz prefekci.
Aya zaśmiała
się, próbując nie zwracać uwagi na wypełniające ją zażenowanie. Nie lubiła być w
centrum uwagi.
- To twoja
sprawka, Kao-chan? - spytała z uśmiechem.
- A czyja! -
wyszczerzyła zęby.
- Arigatō…
minna!
Potem wszyscy zaczęli po kolei podchodzić do
solenizantki i składać jej życzenia. Pierwszy podbiegł dyrektor, który w
przypływie czułości zagarnął dziewczynę do siebie.
- Sto lat! -
krzyknął i wręczył uczennicy jakiś pakunek.
- Nie trzeba
było… - zaczęła Aya. Czuła się trochę niezręcznie.
- Och, to
nic takiego, uwierz! - Puścił do dziewczyny oko.
Yuuki odepchnęła ojca i przytuliła
koleżankę.
-
Najlepszego! - powiedziała z uśmiechem. - Niestety, dowiedziałam się o twoich
urodzinach za późno i nie zdążyłam niczego kupić…
- Naprawdę
nie szkodzi… - zaczęła Aya.
- Ale za to
zrobiłam tort! - rzekła.
- Ekhem!
- No dobra,
Zero go zrobił. Ale naprawdę chciałam pomóc! On mnie po prostu wyrzucał z
kuchni za każdym razem, gdy chciałam czegokolwiek dotknąć! - poskarżyła się.
- Gdybym
pozwolił ci zostać, to pewnie od razu puściłabyś ten dom z dymem - odparł ze znudzeniem
chłopak.
- Jak
możesz?! Fakt, może nie jestem za dobra w takich rzeczach… Ale żeby od razu…
- No już,
już. Przestań ględzić i się przesuń.
Obrażona
dziewczyna dała jeszcze Ayi koleżeńskiego buziaka w policzek i odsunęła się na
bok.
- Witaj w
gronie siedemnastolatków - rzekł Zero. - Parszywy wiek, mówię ci.
- Dzięki za
pocieszenie! - zaśmiała się Aya.
Między nimi
nagle pojawiła się Kaori. Zdecydowanie odepchnęła nielubianego kolegę i rzuciła
się Ayi na szyję.
- Wszystkiego
najlepszego, kochana! - Dała siostrze całusa w policzek.
- Arigatō,
Kao-chan! - odpowiedziała brunetka i również ucałowała imōto.
-
Niespodzianka się podoba? - spytała z nadzieją blondynka.
- Pewnie! - Aya
uśmiechnęła się subtelnie.
- Ale to nie
wszystko - poinformowała ją Kaori. - Ta-dam! Proszę!
Dała
siostrze upominek zawinięty w kolorowy papier.
- Dziękuję.
***
Urodzinowy podwieczorek minął w dość
przyjemnej atmosferze. Kaori z całej siły starała się nie wdać w kłótnię z
Zero, a ten ją po prostu ignorował.
Całość trwała znacznie dłużej niż Aya się
spodziewała. Ponadto ani razu nie wspomniano o ostatnich wydarzeniach. Gdy
dziewczęta wróciły do pokoju, było już ciemno.
- Pójdę się
teraz wykąpać, zgoda? - rzuciła świeżo upieczona siedemnastolatka.
- Hai! Nie
musisz się spieszyć! - Kao puściła do siostry oko.
Ta
uśmiechnęła się tylko i wyszła.
Rzeczywiście nie zamierzała się spieszyć.
Długo siedziała pod prysznicem i zabijała czas zabawą wodą.
Parszywy wiek, co? Westchnęła.
To na pewno. Jeszcze trochę i zmienię się
w wampira…
Nie chciała jednak o tym myśleć. Próbowała
cieszyć się swoim świętem.
W końcu to jedyny taki dzień w roku!
Gdy wróciła do pokoju, Kao oświadczyła, że
teraz ona pójdzie się kąpać. Aya skinęła głową i usiadła na łóżku. Wyjęła z
szuflady zdjęcie mamy, na którym ta obchodziła swoje siedemnaste urodziny.
- Kocham
cię, mamusiu - wyszeptała do zdjęcia.
Zarumieniona
brunetka ze zdjęcia nie odpowiedziała.
- Jaka
szkoda, że nigdy nie było mi dane z tobą porozmawiać…
Kilka
nieproszonych łez spadło na fotografię. Aya otarła je szybko.
Po jakimś czasie wróciła Kaori.
- Nie
rozpakowałaś jeszcze prezentów? - zapytała, widząc, że paczuszki leżą wciąż w
tym samym miejscu, zupełnie nieruszone.
- Och, tak
jakoś… zapomniałam.
Sięgnęła po upominki. Kaien ofiarował jej
zdjęcie w bardzo ładnej ramce. Na zdjęciu zaś… widniały dwie osoby. Maaya i
Reiko. Obie uśmiechnięte, radosne. W wieku około osiemnastu lat.
- Hej, to
mama! A kim jest ta osoba obok? - zapytała Kaori.
- To… pewnie
ta jej przyjaciółka. Mówiła mi o niej kiedyś.
- Tak, masz
rację. Przypominam sobie… Hej, jest trochę podobna do ciebie, nie? - zauważyła
ze śmiechem.
- Taak…
- Ciekawe,
dlaczego podarował ci zdjęcie mamy z przyjaciółką, której my nawet nie
znałyśmy.
- Może nie
miał innego. One podobno były nierozłączne.
- Hi, hi, to
tak jak my! - zaśmiała się Kaori.
Aya
uśmiechnęła się pod nosem. Odstawiła ostrożnie ramkę na szafkę nocną.
- Teraz ten
ode mnie! - krzyknęła blondynka.
Siedemnastolatka rozpakowała prezent.
Widząc, co jest w środku, nie mogła się nie roześmiać, mimo że równocześnie
ogarnęło ją wzruszenie.
- No wiesz…
Ogólnie jestem spłukana, ale pomyślałam, że to cię ucieszy… - wyjaśniła
piętnastolatka.
Aya
przygarnęła ją do siebie.
- Kao-chan…
To najlepszy upominek, jaki mogłaś mi dać! - zapewniła.
Kaori
uśmiechnęła się, widząc zadowolenie na twarzy onēsan. Ta natomiast przytuliła
zmizerowaną nieco maskotkę przedstawiającą Kubusia Puchatka.
„Wiesz,
skąd go masz?” - spytała kiedyś Reiko.
„Nie, skąd?” - zapytała mała Aya.
„Tę maskotkę kupiła ci twoja prawdziwa
mama”.
„Naprawdę?”
Wiedziałam wtedy, że mam go od zawsze.
Nie spodziewałam się jednak, że dostałam go od mamy…
- Jejku, nie sądziłam, że AŻ TAK się
ucieszysz! - rzekła blondynka.
- Jakim
cudem go zdobyłaś? - zapytała Aya, nie odrywając wzroku od pluszaka.
- Cóż… Mam
swoje sposoby!
***
Ohayo, tu znów Aya. ^^
Rozdział może się wydawać nieco dziwny i wyrwany z kontekstu, ale Aya musi przecież rosnąć wraz ze mną. xD Nie no, to akurat nie był priorytet. Ogólnie "Siedemnaście" miało się początkowo znajdować w innym miejscu, ale (na szczęście w porę) zorientowałyśmy się, że coś pokręciłyśmy z czasem akcji, ale po jakimś czasie stresu i trudów udało się wszystko wyprostować. xD Rozdział ten w sumie mógłby być dodatkiem, ale bądź co bądź "akcja" ta należy do wątku głównego- w dodatkach mamy fragmenty przeszłości poszczególnych osób. Więc jest jak jest.
Najmocniej przepraszamy, że poprzedni rozdział był taki krótki- ależ się na ten fakt żaliłyście. xD Tak, tak, ten też jest króciutki, gomen. =.=' Niestety, nie można mieć wszystkiego, więc należy się do tego przyzwyczaić. xD Niektóre rozdziały będą lekkie i krótkie, a inne będziemy musiały rozbijać na dwie części. Następny rozdział, "Siostrzany wypad", będzie zdecydowanie dłuższy od tego, ale mam nadzieję, że zmieści się w jednej części. ;)
Pozostaje mi zaprosić Was na środowy rozdzialik, oczywiście podziękować za miłe słowa i poprosić o nieco cierpliwości. ;)
Ohayo, tu znów Aya. ^^
Rozdział może się wydawać nieco dziwny i wyrwany z kontekstu, ale Aya musi przecież rosnąć wraz ze mną. xD Nie no, to akurat nie był priorytet. Ogólnie "Siedemnaście" miało się początkowo znajdować w innym miejscu, ale (na szczęście w porę) zorientowałyśmy się, że coś pokręciłyśmy z czasem akcji, ale po jakimś czasie stresu i trudów udało się wszystko wyprostować. xD Rozdział ten w sumie mógłby być dodatkiem, ale bądź co bądź "akcja" ta należy do wątku głównego- w dodatkach mamy fragmenty przeszłości poszczególnych osób. Więc jest jak jest.
Najmocniej przepraszamy, że poprzedni rozdział był taki krótki- ależ się na ten fakt żaliłyście. xD Tak, tak, ten też jest króciutki, gomen. =.=' Niestety, nie można mieć wszystkiego, więc należy się do tego przyzwyczaić. xD Niektóre rozdziały będą lekkie i krótkie, a inne będziemy musiały rozbijać na dwie części. Następny rozdział, "Siostrzany wypad", będzie zdecydowanie dłuższy od tego, ale mam nadzieję, że zmieści się w jednej części. ;)
Pozostaje mi zaprosić Was na środowy rozdzialik, oczywiście podziękować za miłe słowa i poprosić o nieco cierpliwości. ;)
[wpis z dnia 6.02.10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz