Aya leniwie przetarła oczy. Obudziła się kilka minut przed
budzikiem. Spostrzegła, że młodszej siostry nie ma w pokoju.
Może jest w łazience?, pomyślała.
Dziwne… Zawsze przed takimi wyjazdami
muszę ją dobudzać…
Nie myśląc jednak dłużej, wstała i zaczęła przygotowywać ubrania
na wyjazd.
- Ohayō! -
zaświergotała Kaori, wchodząc do pokoju. Aya podskoczyła, niedobudzona. -
Widzę, że wstałaś.
- Nie krzycz tak… -
poprosiła Aya. - A właściwie… dlaczego tak wcześnie wstałaś?
- Tak jakoś…
Postanowiłam, że zrobię ci niespodziankę - rzuciła. Dopiero teraz brunetka
podniosła wzrok i spojrzała na siostrę. Trzymała w rękach tacę ze śniadaniem.
Ubrana była już na wyjazd. Krótka czarna spódniczka i obcisły, żółty top. Na
nim z kolei bluza z kapturem. - Itadakimasu! - powiedziała, wręczając siostrze
talerz z jedzeniem.
- Byłaś w stołówce?
Przecież śniadania są tam wydawane za jakąś godzinę czy dwie… - zamyśliła się
szarooka.
- Iie. Poszłam do
dyrektora! - uśmiechnęła się imōto.
- Nie obudziłaś go?
- Iie, spokojnie.
Sam mi to wczoraj zaproponował. Ty spałaś, więc poszłam sama. No, jedz -
ponagliła siedemnastolatkę.
- A ty? - spytała,
zaczynając jeść pysznego tosta.
- Zjadłam już.
- Yare, yare. To o
której wstałaś, jeśli już tyle rzeczy zdążyłaś zrobić? Wygląda na to, że jesteś
gotowa do wyjazdu.
- Hai. Wstałam...
jakieś dwie godziny temu. Nie mogłam spać.
- Coś się…?
- Iie. To pewnie z
radości - rzuciła krótko blondynka.
Hm, chyba nie będę jej mówić o tym, że znów śnili mi się
Ichiru i Aidou, pomyślała. Spojrzała na onēsan
przeżuwającą kolejny kęs śniadania. Shimatta,
dlaczego to wszystko jest takie trudne?! Nie mogę już… Muszę całkiem zapomnieć
o romantycznym wątku z Aidou. Raz na zawsze. Ale Ichiru? Jest tak blisko,
niemal na wyciągnięcie ręki, ale nie mogę się za bardzo do niego zbliżyć… To mi
sprawia niemalże fizyczny ból…
A co do bólu… Biedna Aya-nēsan, tak bardzo cierpi. Nie dość,
że psychicznie, to teraz jeszcze fizycznie.. To niesprawiedliwe. Dobre osoby
tak bardzo muszą się męczyć - dlaczego?
- Coś taka zamyślona? - spytała brunetka. Wpatrywała się czujnie
w młodszą.
- Ach, takie tam…
Nic ważnego.
- Na pewno?
- Myślałam po prostu
o tym, jak bardzo ten głupi świat jest niesprawiedliwy - mruknęła. - Ale poza
tym wszystko gra! - Uśmiechnęła się szeroko. - Skończyłaś? - spytała szybko. -
To dobrze - rzekła, zanim siostra zdążyła odpowiedzieć. - Pójdę to odnieść, a
ty się umyj i ubierz. Do zobaczenia! - rzuciła i wybiegła.
- Wszystko gra, co?
- westchnęła Aya. - Yare, yare…
Leniwym krokiem udała się w stronę łazienki.
***
- Nie martw się i po prostu uważaj na nią - poradził z ciepłym
uśmiechem Kaien, gdy blondynka ponownie do niego zawitała i podzieliła się z
nim pewną częścią swoich zmartwień. A konkretniej tymi dotyczącymi Ayi.
- I myśli pan, że to
wystarczy? To, że będę się nią opiekowała, nie umniejszy jej cierpienia. Nie
chcę, żeby się męczyła. To takie smutne… - jęknęła Kaori.
- Rozumiem cię -
przyznał mężczyzna. - Widzisz, gdy byłem w twoim wieku, moi przyjaciele też
często w jakiś sposób cierpieli. Twoja matka, Maaya, Touga… Każde z nich wiele
przeżyło. Ja również. Ale najważniejsze było wsparcie bliskich osób. To ono
dawało siłę do tego, by przezwyciężyć trudności. Dlatego… nieważne, co by się
działo, musisz ją wspierać ze wszystkich sił. Po prostu z nią bądź, dodaj jej
otuchy.
- Hai…
Postała jeszcze chwilkę, ale potem ruszyła już ku wyjściu.
- Ano… Panie
dyrektorze?
- Tak?
- Chodzi o to… Eeto…
Na poprzednim apelu mówił pan, że będzie musiał wyjechać na jakiś czas. Za
miesiąc. Ten czas zaraz minie… Czy po naszym powrocie jeszcze pana zastaniemy?
- spytała cicho.
- Och, tak, nie
martw się - odparł spokojnie Kurosu. - Sprawy z Akademią mam już niemal
załatwione, więc… Cóż, opuszczę teren szkoły dwa lub trzy dni po waszym
powrocie.
- A jak długo pana
nie będzie…? - zapytała ostrożnie dziewczyna.
- Nie wiem, Mitsui-san.
Nie mam pojęcia - przyznał.
***
Aya tradycyjnie ubrała wygodne dżinsy. Na górę założyła bordową
bluzkę na ramiączkach, na którą nałożyła jeszcze bluzę. Zasznurowała adidasy i
postawiła bagaż przy drzwiach. Potem wyszła na korytarz i pobiegła do pokoju
Otsune. Dziewczyna zapowiedziała wcześniej, że wstanie, by się z nią pożegnać.
Cichutko zapukała. Nie usłyszała odpowiedzi, więc stwierdziła, że
przyjaciółka jeszcze śpi.
- Aya! - zawołała
Umari. Zdziwiona siedemnastolatka odwróciła się i ujrzała koleżankę. Była już
ubrana. Trzymała między innymi szczoteczkę do zębów, więc brunetka utwierdziła
się w przekonaniu, że Otsune właśnie wraca z łazienki.
- Cieszę się, że
mogę się jeszcze z tobą zobaczyć - uśmiechnęła się brunetka.
- Ja również! -
zawołała zielonooka. Szybko weszła do pokoju, by odstawić wszystkie rzeczy.
Potem podeszła do przyjaciółki i delikatnie ją przytuliła. - Baw się dobrze i
uważaj na siebie, zgoda? Mam nadzieję, że miło spędzisz czas i będziesz miała
okazję do tego, by się zrelaksować - powiedziała.
- Dziękuję ci,
Otsune. Ja też mam taką nadzieję - przyznała Aya.
Dziewczęta pożegnały się serdecznie.
***
- Nie będzie ci zimno w tej krótkiej spódniczce? - spytała
brunetka.
- Oczywiście, że
nie. Zapowiada się bardzo ładny dzień - powiedziała Kaori. - Zresztą trzeba
będzie się trochę poopalać! Już nie mogę się doczekać! - zaświergotała.
- Uhm… Idziemy na
dół? - spytała Aya.
- Hai - rzuciła Kao
i sięgnęła po swoją walizkę - największą ze swojej kolekcji.
- Jeny… Większej nie
mogłaś wziąć? Co ty tu masz?
- Wszystko, co
trzeba, nēsan - oznajmiła i wyszły z torbami na korytarz. - Właśnie! Zabrałaś
jakieś spódniczki, prawda?
- No… Coś tam
zabrałam…
- Yoshi, w takim
razie możemy iść! - uśmiechnęła się.
Podeszły do schodów. Tam, ku ich zaskoczeniu, czekali już
bliźniacy, którzy pomogli im z bagażem. Następnie wszyscy udali się przed
główną bramę i wraz z Yagarim pojechali na dworzec.
- Yare, yare… Ile można czekać na ten pociąg?! - niepokoiła się
blondynka, której przez czekanie na zamglonym peronie o tak wczesnej porze
zdążyło się już zrobić zimno.
- Spokojnie, ma
kilkuminutowe opóźnienie - zawiadomił sensei.
- Ech…
- A co? Zimno ci? -
zapytał Zero, znając już odpowiedź na to pytanie.
- Iie - burknęła
Kao. Ichiru zaproponował jej swoją bluzę, dziewczyna więc z przyjemnością
przyjęła pomoc kolegi.
Po kilkunastu minutach pociąg przyjechał na miejsce. Młodzież
wsiadła do niego, żegnając się z Yagarim i słuchając wskazówek dotyczących
dojazdu do domku.
Kilkugodzinna podróż minęła w miarę spokojnie, gdyby nie młoda
pani z dzieckiem siedząca w ich przedziale. Niemowlak co chwila płakał, a
biedna kobieta próbowała go utulić do snu. Dlatego też praktycznie nikt nic nie
mówił, nie chcąc zburzyć delikatnego snu bobasa.
Dworzec znajdował się w miasteczku, o którym wspominał dyrektor.
Było niewielkie, ale całkiem przyjemne.
Młodzież zdecydowała pójść najpierw coś przekąsić. Znaleźli
obiecująco wyglądający bar. Podczas posiłku rozmawiali o błahych sprawach.
Żadne z nich nie miało ochoty poruszać spraw związanych z wydarzeniami, które
ostatnio wstrząsnęły ich życiem. Z drugiej strony mieli świadomość, że owych
tematów nie da się całkiem uniknąć. Wcześniej czy później odbędzie się jakaś
niezbyt przyjemna rozmowa. Póki co jednak, wszyscy chcieli choć odrobinę się
odprężyć.
Po wyjściu z baru skierowali się do pierwszego lepszego sklepu,
by kupić żywność przynajmniej na kolację i śniadanie. Po zakupach ruszyli
powoli w kierunku, w którym teoretycznie miał się znajdować ich domek.
Szli jakąś godzinę, ale trafili bez problemu. Nie od razu poszli
weszli do budynku.
Aya już od dłuższego
czasu wpatrywała się w ocean. A teraz, gdy była już tak blisko, bo na plaży,
marzyła tylko o tym, by wskoczyć do błękitnej wody. Słońce niemiłosiernie ją
raziło, ale w tej chwili to nie miało znaczenia.
Kaori zauważyła
zachwyt siostry. Nie dziwiła się jej, bo sama też była zauroczona tym widokiem.
Słońce bynajmniej jej nie przeszkadzało, raczej sprawiało, że czuła się jeszcze
szczęśliwsza.
Dziewczęta odwróciły głowy, by spojrzeć na siebie nawzajem. Ich
oczy dosłownie błyszczały. Uśmiechnęły się porozumiewawczo, rzuciły na piasek
wszystko, co trzymały i pobiegły ku wodzie.
Cudownie było poczuć lekko chłodną wodę obmywającą kostki.
Siostry zaczęły się śmiać, rzucać na siebie i chlapać.
W pewnym momencie spojrzały na skonsternowanych bliźniaków. Mieli
identyczne miny. To sprawiło, że ich radość jeszcze się zwiększyła. Zawołały
ich, ale oni wciąż stali i na nie patrzyli. Aya spojrzała pytająco na Kaori. Ta
ze śmiechem skinęła głową. Brunetka rozejrzała się jeszcze na wszelki wypadek.
Nie było tam nikogo oprócz nich. Siedemnastolatka stworzyła ogromną falę -
użyła równocześnie manipulacji wodą i wiatrem - która zgrabnie ominęła
dziewczyny i zaczęła dążyć ku chłopakom. Ich miny się zmieniły, ale również
identycznie. Fala do nich dotarła, nie mieli szans na ucieczkę. Patrzyli na nią
jak zaczarowani. Po kilku sekundach byli już cali mokrzy. Spojrzeli na siebie i
wybuchli śmiechem. Potem dołączyli do przyjaciółek.
Taka zabawa wydawała się niemal nierealna. Żadne z nich nie było
sobą. Po prostu nagle zapomnieli o zmartwieniach i dali się porwać chwili.
Spędzili w ten sposób jakiś czas, a później postanowili pójść
wreszcie obejrzeć domek.
Był niewielki,
zbudowany z drewna. Prosty, ale równocześnie uroczy. Dawał poczucie spokoju i
harmonii. Pozbawiony był zbędnych ozdób. Pomieszczenia były małe, ale wydawały
się przy tym dziwnie przestronne. Kiedy odsuwano ściany shoji, wnętrze domku
tworzyło jakby część świata zewnętrznego, a dokładniej plaży, bo w tę stronę
wychodziły. Engawa, czyli korytarz, tworzyła to połączenie.
Na parterze
znajdowały się niewielka kuchnia, łazienka i pokój służący za salon. Na piętrze
z kolei umieszczone były tylko dwie sypialnie.
Młodzież weszła do mieszkania, pamiętając o zdjęciu butów. Byli
całkowicie przemoczeni, więc szybko rozeszli się do pokojów, by się wysuszyć i
przebrać. Postanowili, że chwilę odpoczną, może jeszcze coś przekąszą, a potem
przejdą się po plaży i zwiedzą okolicę.
Kaori ubrała bikini i dopiero na nie założyła ubrania - krótką
spódniczkę i dość skąpą bluzeczkę na ramiączkach. Potem wyszła na malutki
balkonik. Zamknęła oczy i pozwoliła, by wiatr zmierzwił jej włosy, które
uprzednio rozpuściła.
Aya powoli wycierała włosy ręcznikiem. Zamyśliła się, więc
straciła zainteresowanie tym, co robiła.
To było takie nierealne. Wesołe, pełne śmiechu… Jak w jakiejś
bajce. Ale zdarzyło się naprawdę. Niesamowite. Gdyby całe wakacje minęły w ten
sposób, byłabym w siódmym niebie.
- Nēsan, gdzie masz strój kąpielowy? - zapytała blondynka.
- W torbie - odparła
krótko starsza.
- Załóż go, przecież
pospacerujemy sobie po plaży! - zawołała wesoło.
- Niee… Nie będę tak
przy nich paradowała w stroju - mruknęła szarooka.
- Nie mów, że się
wstydzisz. Jesteś przecież prześliczna. Powinnaś to podkreślać, a nie się z tym
chować. Masz idealne ciało, skórę, włosy… Wszystko.
- Wcale nie chcę być
taka idealna - powiedziała ze smutkiem Aya. - Wyglądam tak, bo mój ojciec jest
jakimś super-przystojnym wampirem czystej krwi - skrzywiła się. - Poza tym
jestem blada jak ściana.
- Ale to też ma swój
urok, jesteś jak te bogate panienki z jakichś tam czasów… Nieważne. Zresztą
pasuje ci to. No i bliźniacy przecież też są bladzi.
- Nie aż tak.
- No to co? Nēsan,
przesadzasz. Zakładaj strój. Och, i koniecznie ubierz tę spódniczkę, którą
kupiłyśmy w miasteczku obok Akademii! Wyglądasz w niej bosko, ale jeszcze ani
razu jej chyba nie założyłaś!
- Nie chcę -
zaprotestowała brunetka. - Daj mi spokój.
- Marnujesz swoją
urodę - odburknęła niebieskooka. - Rany, sama bym chciała wyglądać tak jak ty.
Chociaż może nie, jest mi dobrze tak, jak jest. Ale uwierz mi, że większość
dziewczyn oddałaby wszystko za taki wygląd.
- Nie obchodzi mnie
to. Mówiłam już, że nie lubię tej swojej perfekcji. Wolałabym wyglądać jak
zwykła, przeciętna dziewczyna. Tak po prostu - odparła siedemnastolatka.
- Dziwna jesteś.
Och, poza tym w międzyczasie zyskałaś jedną skazę na swojej idealnej skórze,
prawda? - Kao podeszła do siostry. - Ta blizna. W ogóle się na nią nie
skarżysz. - Delikatnie przejechała dłonią po lewym policzku onēsan.
Aya drgnęła. Przypomniała sobie jak któregoś dnia Zero zrobił
dokładnie to samo. Byli w lesie i rozmawiali bodajże o tym, że chłopak dostał
rozkaz ze Związku, a potem on nagle się zbliżył i musnął ręką jej policzek.
Potem przeprosił i powiedział, że wcześniej nie zauważył, że po rance zadanej
przez Shizukę została jej blizna. A na koniec poinformował ją, że znowu się
rumieni. Powiedział to wtedy po raz pierwszy. Od tamtego czasu brunetka miała
wrażenie, że przy nim strasznie często robi się czerwona. Nie, była tego pewna.
Trochę ją to martwiło i frustrowało.
- Dlaczego się rumienisz? - zdziwiła się imōto. - I co tak nagle
się zamyśliłaś, hę? Nēsan, czy ja o czymś nie wiem? - spytała zaciekawiona.
- To nic takiego. Po
prostu coś sobie przypomniałam i… - urwała. - Zresztą nieważne. Muszę się
wreszcie przebrać. Jak chcesz, to idź już do chłopców.
- Taak, to właśnie
ten moment, w którym totalnie mnie zlewasz i próbujesz za wszelką cenę zmienić
temat. No, niech ci będzie - mruknęła niezadowolona, po czym wymaszerowała z
pokoiku.
Aya westchnęła.
Boże, takie kłopotliwe sytuacje mogą się zdarzać częściej. W
końcu jesteśmy tu sami, tylko nasza czwórka… Czemu wcześniej o tym nie
pomyślałam?
Kaori przebywała z bliźniakami w saloniku. Siedzieli na podłodze.
Aya po chwili do nich dołączyła. Blondynka spojrzała jeszcze na nią z
dezaprobatą i pokręciła głową - onēsan ubrała zwykłe krótkie spodenki i bluzkę
z krótkim rękawem. Zerknęła na imōto i wzruszyła ramionami.
Rany, co za uparciuch. Ech, trzeba będzie coś z tym zrobić, postanowiła niebieskooka.
- Hej, to jakie mamy
plany? Idziemy na ten spacer? - spytała wesołym tonem.
- Chyba tak, prawda?
- odezwał się Ichiru. - Pozwiedzamy okolicę i przejdziemy się po plaży.
Wszyscy się zgodzili, więc można było ruszać.
Otoczenie było bardzo przyjazne i ładne. Ich domek z jednej
strony graniczył z plażą, a z drugiej z jakimś leśnym, nieco egzotycznym
gaikiem. Wokół było pusto, prawdopodobnie ludzie przebywali tylko w miasteczku
oraz na plażach, przy których leżało. W te strony chyba nikt się specjalnie nie
zapuszczał. Okazało się więc, że wylądowali w prawdziwej oazie spokoju. Było
wprost cudownie, nie można było zaprzeczyć. Coś wspaniałego.
Przechadzali się brzegiem plaży, mocząc stopy w orzeźwiającej
wodzie i rozmawiając o wszystkim i o niczym. Często się śmiali i żartowali. W
takich chwilach każde z nich czuło się tak, jakby zapomniało o problemach i
żyło jak inne osoby w ich wieku. Jak zwykli licealiści. Nie było ważne, kto kim
jest. Człowiek, Łowca, wampir czy dhampir - to nie miało znaczenia. Po prostu
cieszyli się swoim towarzystwem, czekającymi ich przyjemnymi dniami i
interesującymi rozmowami.
Tak powinno być zawsze, pomyślała
Kaori.
Zawrócili w stronę „swojej” plaży, czyli tej jej części, która
znajdowała się na wprost od ich domku. Gdy tam dotarli, Kaori rozłożyła się na
plecach na złocistym piasku. Bliźniacy usiedli obok siebie tuż przy wodzie,
chłodząc sobie w niej stopy. Aya weszła nieco głębiej i pobawiła się trochę
manipulacją wodą. Reszta patrzyła na to z zaciekawieniem.
- Ajć, głodna jestem - rzekła w pewnym momencie Kao.
- Hm, jak tak o tym
mówisz, to zauważyłem, że też mam pusty żołądek - powiedział Ichiru.
- Słońce zaraz
będzie zachodziło… - zauważyła Aya.
- Pójdę zrobić coś
na kolację - zdecydował Zero. - Możecie tu sobie jeszcze posiedzieć, jeśli
chcecie.
- Ok - powiedzieli
naraz Kao i Ichiru.
- Ja ci pomogę -
uśmiechnęła się brunetka.
- Zgoda.
Również się
uśmiechnął. Razem poszli do domku, zostawiając młodsze rodzeństwo na plaży.
- Ano… - zagadnął
chłopak, gdy już dotarli do kuchni. - Chciałbym z tobą porozmawiać.
- O czym? -
zainteresowała się Aya.
- O tej mojej
przeprowadzce. Wiesz, że jakieś dwa czy trzy dni po naszym powrocie dyrektor
opuści na jakiś czas szkołę, prawda?
Skinęła głową -
Kaori poinformowała ją o tym rano.
- Jakoś w tym samym
czasie… się przeniosę. Chciałem, żebyś wiedziała.
- Rozumiem. - Aya
uśmiechnęła się słabo, choć niechętnie przyjęła do wiadomości to, że niebawem w
pewien sposób się rozstaną. - Dziękuję, że mi powiedziałeś.
- Ale wiesz…
Będziemy się widywać, nie? Tak jak dotychczas. Po szkole czy coś.
- Mam nadzieję -
przyznała.
- No, to dobrze.
Ulżyło mi. Ale dobra, weźmy się za tę kolację, bo niebawem wszyscy padniemy z
głodu.
- Ech… Tutejsze powietrze jest zupełnie inne, prawda? -
rozpływała się Kaori. Chłopak spojrzał na nią z uśmiechem. - Aż człowiek
zapomina o problemach - rzuciła i weszła po kostki do wody. - Popływamy? -
spytała z uśmieszkiem.
- Niech ci będzie -
odpowiedział radośnie.
Szybko zrzucili ubrania, zostali w samych strojach. Następnie
wbiegli do wody. Chwilę się pluskali i nawzajem oblewali wodą. Po chwili zabaw
wyszli z niej. Lekki wiaterek dawał poczucie chłodu na ich mokrych ciałach.
- Jeny, zaczyna się
robić zimno! - krzyknęła blondynka, wkładając spódniczkę i top.
- Pobiegaj trochę,
to się rozgrzejesz! - rzucił chłopak i zaczął ją gonić.
Piętnastolatka uciekała brzegiem plaży. Czuła wiatr w mokrych
włosach, jednak na chwilę obecną jej to nie przeszkadzało. Lubiła rywalizację,
dlatego poruszała się najszybciej jak mogła. Ichiru biegł za nią. Ta jednak,
chcąc się popisać, momentalnie się zatrzymała i ruszyła do tyłu.
Zdezorientowany chłopak szybko próbował jej dorównać.
Zaraz pęknę!, myślała
Kao, biegnąc i śmiejąc się.
- Nie dogonisz mnie!
- krzyknęła, odwracając się w biegu i wytykając na chłopaka język.
- Jeszcze się
przekonamy! - rzucił, śmiejąc się.
Przyspieszył, ale jej nie dogonił. Dziewczyna usłyszała jego
ciężki oddech. Przypomniało jej się nagle, że chłopak nie jest w pełni sił i
nie powinien się nadwyrężać. Zwolniła i zatrzymała się, odwracając się do
niego.
- Gomen… - rzucił
smutno. Wiedział, że nie da rady dłużej biec.
- Nic się nie stało
- odparła radośnie blondynka. - Niedługo wszystko wróci do normy.
Uśmiechnęła się
kojąco.
- Sam nie wiem -
powiedział i usiadł na piasku.
- Ale ja wiem.
Zaufaj mi - rzekła, siadając obok niego. - Wiesz… To nie zmienia faktu, że mnie
nie złapałeś… - zaczęła i zwinnie wstając, poczęła uciekać truchtem.
Chłopak momentalnie
wstał i dobiegł do niej. Złapał dziewczynę w pasie, tym samym ją zatrzymując.
Jednak ta niechcący wplątała się w jego nogi, w rezultacie więc oboje się
przewrócili. Ze śmiechem turlali się po piasku i gonili. Blondynka zaczęła
uciekać na kolanach, jednak Ichiru znów ją dogonił.
- Mam cię! -
zawiadomił, łapiąc ją za nadgarstek. Dziewczyna popchnęła go w taki sposób, że
upadł na plecy. Kao nachyliła się nad nim w taki sposób, że krople wody z jej
włosów spływały na rozpaloną klatkę chłopaka.
- Iie -
zaświergotała. - To ja cię mam! - rzuciła, po czym patrząc na uśmiechniętego
chłopaka, bez namysłu wlepiła w jego usta swoje. Czyniąc to, dotknęła jeszcze
jego ciepłego policzka.
Co ja robię?!
Odzyskała
świadomość. Szybko odczepiła się od bliźniaka i zarumieniona usiadła obok.
- Gomen… -
wyszeptała tylko.
- Co się…? - zaczął.
- Nastrój mi się
udzielił - rzuciła, nie patrząc mu w oczy.
- Uhm… - zamyślił
się. - Kao…?
- Hai? - spytała i
odruchowo się odwróciła. Nie zdążyła jednak spojrzeć mu w oczy, gdyż poczuła
silne dłonie na ramieniu i we włosach. Ichiru przysunął ją do siebie, nim
zdążyła cokolwiek powiedzieć i pocałował ją. Na początku zdezorientowana
odwzajemniła jego pocałunek. Wpiła się w jego usta, dotknęła jego mokrych
włosów. Nie chciała, żeby to się kończyło. Pragnęła jak najdłużej zostać w tej
cudownej krainie. Po chwili jednak powoli odsunęli się od siebie. Lekko
przerażeni swoją gwałtownością, spojrzeli na siebie.
„Czy jego oczy zawsze były takie lawendowe?” Kaori
przypomniała sobie pytanie, które zadała samej sobie podczas jednego z
treningów. Tego najbardziej pamiętnego. Patrzyła coraz dłużej w te zdziwione
samym sobą ślepia, w rozpalone policzki chłopaka. Nie wytrzymała już.
Roześmiała się, kładąc się znów na piasku.
- Co cię tak
śmieszy? - spytał z uśmieszkiem.
- Nic takiego! -
rzuciła, pokładając się ze śmiechu. Chłopak do niej dołączył. Chwilę to trwało,
zanim się uspokoili. Następnie usiedli obok siebie, patrząc w ocean. Ichiru
lekko objął blondynkę, ta położyła głowę na jego ramieniu. Spojrzała jeszcze na
słońce, które powoli chowało się za horyzontem, tworząc wspaniały zachód.
Światło w wodzie odbijało się niemal magicznie.
- Wiesz… - zaczął
Ichiru.
- Uhm…? - spytała,
nieustannie patrząc na słońce.
- Wtedy, kiedy byłaś
ze mną w lochu… Wydaje mi się, że wtedy cię słyszałem… Jak przez mgłę, ale
słyszałem. To dzięki tobie tu jestem. Postanowiłem żyć, tak jak tego chciałaś.
Dlatego nigdy nie mów już, że nie wiesz, kim dla mnie jesteś.
Spojrzała na niego. Lekko zmieszany odwrócił wzrok. Kao czuła, że
do jej oczu napływają łzy. Starała się jednak, żeby z nich nie wypłynęły.
Bliźniak to zauważył i trochę rozbawiony spytał:
- Co ty właściwie
robisz?
- Obiecałam ci, że
na tych wakacjach się nie popłaczę, więc próbuję dotrzymać słowa! - rzuciła.
- Baka… - odparł,
czochrając jej włosy. - Wiesz, że jesteśmy okropnie brudni?
- Hai… Jestem cała w
błocie i nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się wymyć piasek z włosów - zaśmiała
się.
- Nie martw się,
mimo to wyglądasz pięknie - powiedział.
- Dzięki… -
Zarumieniła się. - Wiesz… Ty też niczego sobie - dodała. Znów zaczęli się
śmiać. Kiedy zachód słońca się skończył, postanowili wrócić do domku.
- Kolacja pewnie już
jest gotowa… - stwierdzili. Po niespełna minucie znaleźli się w domu.
Postanowili nie mówić jeszcze rodzeństwu o tym, co się wydarzyło, by nie wprawić
ich w zakłopotanie.
- Jeny! - krzyknęła
przerażona Aya. - Co się z wami stało? - spytała, widząc przed sobą umorusaną
dwójkę.
- Eeto… - zaczęła
Kao. - Trochę się ubrudziliśmy…
- Trochę? - zapytał
Zero, który właśnie wszedł do kuchni z tacką. - Idźcie się umyć, bo inaczej nie
wpuścimy was do salonu.
- Hai… -
odpowiedzieli posłusznie i poszli na górę po swoje rzeczy.
Pierwsza wykąpała się Kao. Wyprała też na szybko swoje ubrania.
Tym razem założyła krótkie spodenki i szeroką bluzkę, w której lubiła chodzić
wieczorami. Nie suszyła włosów, ponieważ strasznie doskwierał jej głód. Poszła
więc czym prędzej do salonu, zwalniając łazienkę dla Ichiru.
- Co wyście tam robili? - dopytywała się Aya.
- Goniliśmy się
trochę i tak jakoś wyszło - rzuciła lekko zarumieniona Kaori, przypomniała
sobie bowiem mile spędzone chwile.
Kiedy dołączył do nich bliźniak, zjedli kolację. Potem jeszcze
trochę rozmawiali. Następnie, zgodnie z zaleceniami dyrektora, udali się do
swych pokojów.
Aya bacznie obserwowała siostrę. Blondynka chodziła po pokoju,
jakby nie mogła wysiedzieć w jednym miejscu, bujała w obłokach i uśmiechała się
sama do siebie. Szarooka nie mogła ukryć rozbawienia.
- Ano, Kao-chan? -
odezwała się delikatnie.
Piętnastolatka
odzyskała kontakt z rzeczywistością i spojrzała na onēsan.
- Hai?
- Masz może zamiar
mi powiedzieć? - uśmiechnęła się przebiegle Aya.
- O czym? - Kaori
zrobiła głupkowatą minę i wlepiła oczy w starszą siostrę.
- Och, o czym?
Oczywiście o powodzie, dla którego jesteś cała w skowronkach. Wprost
promieniejesz - poinformowała imōto brunetka.
- Jej, po prostu
strasznie mi się tu podoba! - Kao starała się ukryć lekkie podenerwowanie.
Wymusiła jakiś zdawkowy uśmieszek. - No powiedz, czy tu nie jest cudownie?
- Owszem, ale nie
zmieniaj mi tu tematu.
- Mówię ci, że nic
się nie stało. Szukasz czegoś, czego nie ma.
- Ach tak? Więc co
znaczyły te ukradkowe spojrzenia przy kolacji? I ten twój nastrój, który nie
może się równać z żadnym stanem euforii, w jakim dotychczas przebywałaś? I te
próby usprawiedliwiania się? I…
- Aya, zawsze musisz
mnie przejrzeć! - pożaliła się Kaori. - Nēsan, jestem teraz najszczęśliwszą
osobą na świecie! - wyznała. - To takie cudowne uczucie, nie potrafię się nie
uśmiechać. Chce mi się śpiewać, tańczyć i skakać z radości!
- Cieszę się, że się
cieszysz, ale może jakieś konkrety? - zaśmiała się siedemnastolatka.
- Ach! Ichiru! -
Jego imię wypowiedziała tak słodkim tonem, że gdyby chłopak to usłyszał, pewnie
całkowicie zostałby zwalony z nóg.
- Tego akurat się
domyślam. Ale co tak dokładnie się wydarzyło? - spytała z rosnącą ciekawością.
Kao nie potrafiła się już powstrzymać i z podnieceniem
opowiedziała siostrze o tym, co się stało. Była przy tym w tak błogim nastroju,
że Aya zaczęła jej tego zazdrościć.
- O rany, znów się
wygadałam! - zawołała ze strachem blondynka, gdy zakończyła swą opowieść. -
Jeej, a mieliśmy wam na razie nie mówić. No nic, trudno. Zero też się niebawem
dowie. Ach, jestem taka szczęśliwa! - Z radości mocno przytuliła onēsan. Niebieskie
oczy piętnastolatki błyszczały, a jej uśmiech był olśniewający. - Wiesz… -
podjęła po chwili, gdy odrobinę się już uspokoiła. - Zastanawiam się, co by na
to powiedziała mama. Zawsze powtarzała, że znajdę tego swojego księcia z bajki.
Pytałam się, skąd będę wiedziała, że to „ten jedyny”. Odparła, że to się po
prostu czuje. I że gdy go spotkam, nie będę miała wątpliwości. Ale wiesz, było
jeszcze uczucie do Aidou. Ale jak teraz o tym myślę… To, co się ze mną w tej
chwili dzieje… Przy Aidou tego nie było. Kochałam go, wiem to, ale uczucie do
Ichiru jest potężniejsze, jestem o tym przekonana. Jak sądzisz, w jaki sposób
zareagowałaby mama, gdyby się dowiedziała o tym, że jesteśmy ze sobą? Chyba co
nieco wiedziała o bliźniakach, w końcu pracowała tam, gdzie ich rodzice…
- Myślę, że ciocia
bardzo by się ucieszyła. I ja także się cieszę - zapewniła siostrę Aya. -
Uważam, że Ichiru jest odpowiednim chłopcem dla ciebie. Nie to co Aidou, za
przeproszeniem. On po prostu był… no wiesz, innego gatunku. Rany, ale mi
ulżyło! - zawołała.
Przynajmniej nie muszę się martwić o to, że jej chłopak
wgryzie się w jej szyję, by wyssać z niej krew. Poza tym… Ichiru okazał się
naprawdę dobrą osobą. I wiem, że będzie o nią dbał jak o skarb. Więc jeśli ja
nie będę mogła bronić Kao-chan, on to zrobi.
- Hej, a co z tobą i
Zero? - zagadnęła Kaori.
- Jak to co? Nic.
Nie myśl o tym, bo i tak nic nigdy z tego nie będzie. Jesteśmy przyjaciółmi i
tyle.
- Taak, oczywiście…
- odparła ze znudzeniem blondynka. - Rany, ten gość jest niemożliwy - mruknęła.
- Potrafi pokonać czystokrwistą pijawkę, ale nie umie poradzić sobie ze swoimi
uczuciami. Czy raczej wyznać ich osobie, na której mu zależy.
- O czym ty mówisz?
Przestań bredzić - odburknęła Aya. I tak się jednak zarumieniła.
Przez rozmowę z siostrą przypomniała sobie słowa, które
przeczytała w liście od Reiko. „Gdzieś
tam, na tym wielkim świecie, czeka na Ciebie ktoś, kto później stanie się dla
Ciebie najważniejszą osobą. Równie ważną jak Kaori. A nigdy nie wiadomo, kiedy
tę osobę spotkasz. Miej więc oczy szeroko otwarte i słuchaj głosu serca. Nie
zrażaj się tym, co się stało Twojej mamie. Cóż, faceci są facetami. A nie
wszyscy są tacy jak Twój ojciec. Uwierz mi, proszę. Nie zamykaj się w fortecy,
jaką jest Twój umysł. Dopuść innych do siebie, pozwól im się poznać. A gdy
wreszcie znajdziesz ‘tego jedynego’, z radością podaruj mu klucz do swego
serca.”, tak brzmiały.
Przykro mi, nie potrafię, ciociu. To dla mnie za trudne, pomyślała ze smutkiem. Prosiłaś
też, bym się nie poddawała. Ale jestem zbyt słaba. Moje uczucia mnie
przerażają, chyba równie mocno jak ta cała przemiana… Nie umiem sobie z nimi
poradzić. Próbuję udawać, że wszystko jest w porządku, ale chyba mi to nie
wychodzi. To żałosne, ale nie umiem nic z tym zrobić.
- Aya - odezwała się nagle Kaori.
Brunetka odwróciła
głowę w jej stronę i spojrzała na nią pytająco.
- Nie rezygnuj z
tego, co jest dla ciebie ważne. Nie pozwól, by twoje słabości i uprzedzenia
wzięły nad tobą górę - powiedziała z powagą w głosie.
Aya milczała. Pomyślała jednak, że imōto ostatnio coraz częściej
zdarza się powiedzieć coś bardzo mądrego.
***
Witamy ponownie! ^^
Gorąco dziękujemy wszystkim za życzenia z okazji roczku [onesan-ya-imoto] i odwiedzenie nas wczoraj. :)
Do Czytelniczki: Arigato za te miłe słowa! ^^ Cieszymy się, że tak się wciągnęłaś w nasze opowiadanie :) Aż brakuje nam słów ;) Tak więc witamy Cię ciepło w naszym gronie i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami do końca :)
Hmm, może ktoś z Was zauważył, a może i nie, że ukazało się dzisiaj "Wprowadzenie do świata Vampire Knight" (przeznaczone raczej dla tych, którzy nie orientują się w tym temacie; ci, którzy czytali mangę lub oglądali anime, nie muszą nawet do tego zaglądać), a także streszczenia poszczególnych tomów (na razie pierwszych sześciu). Zabrałyśmy się za to, gdyż mamy świadomość, że to nasze opowiadania ciągnie się i ciągnie bez końca, więc jeśli ktoś chce sobie odświeżyć pamięć, to proszę bardzo. ;)
To by było na tyle. Zapraszamy na sobotnią "Chwilę zapomnienia".
Witamy ponownie! ^^
Gorąco dziękujemy wszystkim za życzenia z okazji roczku [onesan-ya-imoto] i odwiedzenie nas wczoraj. :)
Do Czytelniczki: Arigato za te miłe słowa! ^^ Cieszymy się, że tak się wciągnęłaś w nasze opowiadanie :) Aż brakuje nam słów ;) Tak więc witamy Cię ciepło w naszym gronie i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami do końca :)
Hmm, może ktoś z Was zauważył, a może i nie, że ukazało się dzisiaj "Wprowadzenie do świata Vampire Knight" (przeznaczone raczej dla tych, którzy nie orientują się w tym temacie; ci, którzy czytali mangę lub oglądali anime, nie muszą nawet do tego zaglądać), a także streszczenia poszczególnych tomów (na razie pierwszych sześciu). Zabrałyśmy się za to, gdyż mamy świadomość, że to nasze opowiadania ciągnie się i ciągnie bez końca, więc jeśli ktoś chce sobie odświeżyć pamięć, to proszę bardzo. ;)
To by było na tyle. Zapraszamy na sobotnią "Chwilę zapomnienia".
[wpis z 16.06.10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz